logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Stanisław Morgalla SJ
W krainie królowej Śniegu
List
 


Scenariusz jest ograny. Zwykle przychodzą po poradę, "bo to ona chciała i ona widzi problem". I - by stało się zadość tej nieprzypadkowej stylistyce - ona zaczyna mówić. Opowiadanie jest długie, barwne i przejmujące, bo jego osnową zawsze jest to samo: jej pragnienie bycia kochaną i narastająca frustracja, której powodem jest on. On siedzi i słucha, ale nie uczestniczy w narracji, jakby był z innej bajki. Nie porusza go nawet widok łez, cicho spływających po jej policzkach. Z twarzą pokerzysty kwituje wszystko komentarzem: "Ja tu nie widzę żadnego problemu". Na dodatek jest nieufny i emocjonalnie niedosięgły. Niczym na przesłuchaniu wszystko trzeba z niego wyciągać.
 
Zazwyczaj są małżeństwem z kilkuletnim stażem lub długodystansową parą singli, która nie może zdecydować się na ślub. Do złudzenia przypominają znane postaci z baśni Andersena "Królowa Śniegu": ona - ciepła, zatroskana i budząca współczucie, on - chłodny, odległy, ale za to mistrz konkretu (nierzadko ma duże osiągnięcia w dziedzinach, które nie wymagają emocjonalnego zaangażowania). Bywa, choć rzadziej, że role są odwrócone, ale dynamika zawsze jest ta sama: jedno z nich nosi w sobie śmiertelne skutki pocałunku współczesnej Królowej Śniegu, Aleksytymii. Specjaliści nadali jej to trudne do wymówienia imię, godne co najmniej greckiej bogini, zapewne, by budziło grozę, bo dolegliwość to złośliwa i szalenie podstępna.
 
Zimno, zimno, coraz zimniej
 
Aleksytymia - dosłownie "brak słów dla emocji" - to synonim emocjonalnego analfabetyzmu. Osoby dotknięte tym syndromem nie potrafią mówić o własnych emocjach, nie rozróżniają ich fizjologicznych objawów, mają bardzo ubogie życie wyobrażeniowe (np. nie miewają snów) i operacyjny styl myślenia. Cierpią, choć o tym nie wiedzą, bo nie są w stanie tego wyrazić i właściwie nazwać. Cierpią zatem podwójnie. Mają trudność w określaniu własnych i cudzych stanów emocjonalnych, co powoduje, że relacje międzyludzkie zmieniają się w koszmar. Nawet z własnym ciałem ledwie się dogadują, choć i tu popełniają horrendalne błędy. Gdy kołacze im serce, bo czegoś się przestraszyli, lub ssie ich w brzuchu, bo stłumili gniew, to raczej będą się martwić schorzeniami układu krążenia lub coś zjedzą, ponieważ z tym skojarzą komunikaty własnych trzewi; o emocjach nawet nie pomyślą. Są to przejawy aleksytymii, która - jak pocałunek Królowej Śniegu - dotarła prosto do serca, zmroziła je i znieczuliła. Nie jest to czcza metafora. Badania neurologiczne wykazują, że mózgi aleksytymików wydają się "zlodowaciałe", bo brak w nich właściwej komunikacji między odpowiedzialnymi za emocje częściami (np. między tymi związanymi z odczuwaniem emocji a tymi odpowiedzialnymi za ich nazywanie lub zapamiętywanie). Gdy ich emocjonalne dzwony biją, nigdy nie wiedzą, w którym kościele. Jeśli wierzyć statystykom, które pewnie są zaniżone, bo większość tych osób nie szuka pomocy właściwych specjalistów, to na tę dolegliwość cierpi aż 13% populacji; inne źródła podają, że prawie co szósty mężczyzna i co dziesiąta kobieta. Choroba zaczyna się bardzo wcześnie, już w pierwszych latach życia, a to bardzo zła wiadomość.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Dorota Niedźwiecka
Główna odpowiedzialność za małżeństwo i decyzyjność spoczywa na małżonkach. Tu możliwości poprawienia kondycji związku też jest mnóstwo – w zależności od stopnia zaognienia konfliktu i od potrzeb. Różnego rodzaju warsztaty dla par, coaching osobisty, szkolenia dla par, terapie, mediacje czy zwyczajne bycie razem. To na płaszczyźnie naturalnej. Na płaszczyźnie nadnaturalnej – modlitwa, odwołująca się i „uruchamiająca” łaskę, udzieloną małżonkom w sakramencie małżeństwa. 
 
Dorota Niedźwiecka

O swojej sytuacji mówią z trudem. Bo to dotyczy intymnej sfery ich życia: relacji z Bogiem i z człowiekiem, z którym dzielą codzienność. Opowiadają o tym, co robią, by nie zerwać więzi z Kościołem. Bo niesakramentalni też w nim są. Raz w miesiącu spotykają się w kaplicy domu parafialnego koszalińskiej katedry. Uczestniczą we Mszy Świętej, odmawiają różaniec, słuchają katechezy. I podkreślają, że to jest szkoła życia. To jedna z najdłużej działających wspólnot osób żyjących w związkach niesakramentalnych w Polsce.

 
Dorota Niedźwiecka
Miłość jest długą wędrówką, na ogół lekko pod górę, tymczasem przedwczesny seks tworzy złudzenie, że już tę drogę błyskawicznie, przebyliśmy. Miłości nie rozpoznaje się po intensywności pragnienia bycia ze sobą, ale po umiejętności rozwiązywania problemów, przebaczania, trwania przy drugim człowieku mimo wszystko...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS