Po ludziach, kiedy nie zostaje już nic – zostają groby. To one pozwalają pozbierać szczątki wiedzy o tych, którzy żyli tysiące lat przedtem, zanim na świat przyszedł Jezus. I one są dowodem na to, że już wtedy mieli przeczucie, że życie nie może kończyć się tutaj. To jeszcze nie była chrześcijańska wiara w życie wieczne. Ale możemy powiedzieć, że Bóg stwarzając człowieka, wszczepił mu przekonanie o tym, że nie jest stworzony wyłącznie dla ziemi...
Gdy zastanawiam się nad tajemnicą lęku, wracam często do kontemplacji lęku Abrahama na górze Moria, lęku człowieka mającego wydać swojego syna na ofiarę i tym samym przekreślić wszystkie nadzieje. Widzę jego ból, samotność, nieznośną próbę wiary i rozumu. (...) Próbuję uczyć się tego bezgranicznego zaufania Bogu nawet wbrew samemu sobie. Być może Bóg jawił mu się jako nieskończona pustka, w którą trzeba się rzucić z nadzieją, że po drugiej stronie nie ma przepaści bez dna, lecz jest Ktoś, kto uchwyci w silne ramiona.
W redakcji Listu odbyła się dyskusja na temat lęku, do udziału w niej, zaproszono psychologa Stanisława Morgallę SJ