logo
Środa, 01 maja 2024 r.
imieniny:
Józefa, Lubomira, Ramony – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Krzysztof Porosło
Triduum Paschalne. Trzy dni, jedna tajemnica
Przewodnik Katolicki
 
fot. Jean VIVIN | Unsplash (cc)


Sprawujemy jedną, rozciągającącą się na trzy dni liturgię. Rozpoczynamy ją znakiem krzyża na Mszy Wierzy Pańskiej, a błogosławieństwo przyjmiemy na koniec Wigilii Paschalnej.

 

Wielki Post służy przygotowaniu do przeżycia trzech świętych dni męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Zrozumienie tej liturgii zachęca do uczestnictwa we wszystkich wydarzeniach, które ją tworzą.

 

Najpierw musimy się uporać z pewną trudnością związaną z liczeniem dni Triduum. W świadomości większości z nas w skład Triduum wchodzi czwartek, piątek i sobota. Niektórzy dodają jeszcze niedzielę, ale wtedy wkrada się nam czwarty dzień i mamy problem, gdyż nazwa mówi o trzech dniach. Jak rozwiązać tę trudność? Z pomocą przychodzi nam Biblia i ojcowie Kościoła. Św. Augustyn pisał, że celebrujemy Święte Triduum Chrystusa Ukrzyżowanego, Pogrzebanego i Zmartwychwstałego, jasno wskazując, że na Triduum składają się Wielki Piątek, Sobota i Niedziela Zmartwychwstania. Wielki Czwartek nie jest dniem Triduum! Dlaczego zatem rozpoczynamy Triduum w czwartek wieczorem? Ponieważ musimy zastosować hebrajski sposób liczenia czasu, gdzie dzień rozpoczyna się po zachodzie słońca, a nie o poranku. Żydzi liczą w ten sposób, ponieważ przy stworzeniu świata wpierw była ciemność, a dopiero później Bóg stworzył światłość. Zatem gdy Triduum rozpoczniemy zachodem słońca w czwartek, to trzy dni upłyną w niedzielę wieczór, dlatego Triduum zamykamy nieszporami zmartwychwstania.

Trzydniowa liturgia


O tym wszystkim napisałem tylko z jednego powodu – żeby teraz zapomnieć o trzech dniach i ich rodzielaniu. Zamysł liturgii tych dni jest taki, aby je z sobą połączyć, aby celebrować jedną tajemnicę w jednej celebracji. Chrześcijanie uczestniczą w jednym święcie Chrystusa Ukrzyżowanego, Pogrzebanego i Zmartwychwstałego. Sprawujemy zatem jedną, rozciągającącą się na trzy dni liturgię. Znamienne jest to, że rozpoczynamy ją znakiem krzyża na Mszy Wierzy Pańskiej, a błogosławieństwo przyjmiemy dopiero na koniec Wigilii Paschalnej. Oczywiście każdy z dni i poszczególne celebraje będą mocniej oświetlały konkretne tajemnice, ale równocześnie każdego dnia będziemy celebrować całą tajemnicę Paschy. Wspominając Wieczerzę Pańską i celebrując Wigilię Paschalną, będziemy celebrować Eucharystię, czyli pamiątkę śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Adorując krzyż, znak męki i śmierci, całujemy go dlatego, że Chrystus zmartwychwstał i jest Królem. Nawet w dzień Jego śmierci, w Wielki Piątek, przyjmujemy Komunię, czyli znak Jego życia. W Exsultecie, hymnie zwycięstwa, który wykonuje się na początku Wigilii Paschalnej, usłyszymy, że „oto są bowiem święta paschalne, w czasie których zabija się prawdziwego Baranka” i zaraz potem, że „tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani”. Czas tu kompletnie wariuje: jedna tajemnica, jedna liturgia, czas łączy się z wiecznością. Ważne, żeby pamiętać, że jeśli przyjdziesz do kościoła dopiero w Wielki Piątek, to spóźniłeś się na tę liturgię, ponieważ zaczęła się czwartkowowieczorną Mszą Wieczerzy Pańskiej, a jeżeli nie przyjdziesz na Wigilię Paschalną, to wyszedłeś przed końcem, nie czekając na jej finał. Niezwykle podkreślała to najwcześniejsza, starożytna tradycja, która celebrację liturgiczną – Eucharystię paschalną sprawowała tylko w Wigilię Paschalną, zaś w Wielki Piątek i Wielką Sobotę Kościół czuwał, poszcząc i słuchając Słowa, ale nie celebrując liturgii.

Chrystus zmartwychwstanie w tobie


Ale to, co jest absolutnie fundamentalne, to pamięć o tym, że kiedy celebrujemy te tajemnice, to w nich uczestniczymy. Liturgia wymaga od nas wiary, że to, co będzie celebrowane, stanie się moim udziałem. Że tajemnica śmierci i zmartwychwstania Jezusa, którą będziemy w liturgii obchodzić, jest tak naprawdę tajemnicą zmartwychwstania Jezusa we mnie i w moim życiu. W tych dniach świętujemy tajemnicę naszego zbawienia, którą jest osoba Jezusa Chrystusa. To On jest naszą Paschą, jak mówi św. Paweł. Skoncentrujmy się zatem nie na nas samych, nie na tym, co my robimy, ale na tym, co chce uczynić w naszym życiu Bóg. Wierzymy w Boga, który działa, stwarza, wyzwala, uzdrawia i zbawia. Tak naprawdę chodzi tylko o to, aby w te trzy święte dni Chrystus umarł i zmartwychwstał w twoim życiu, aby cię stworzył na nowo i przemienił, aby w tobie zamieszkał i wprowadził do Raju, aby cię wyzwolił z twojego grzechu i uzdrowił twoje zranienia. To nie jest pamiątka taka, jak oglądanie zdjęć czy filmu albo forma teatralnej dramy, które tylko mogą poruszyć emocje, wzruszyć, rozradować i skłonić do namysłu, ale nie mogą uobecnić tego, co wspominamy. Celebrujmy Jezusa Chrystusa, który działa, który również w tobie, w tym roku, chce dokonać Paschy.

ks. Krzysztof Porosło
Przewodnik Katolicki 12/2016

 
Zobacz także
Tomasz Powyszyński

Październik został uznany za miesiąc maryjny, więc kiedy lepiej rozmawiać o różańcu niż właśnie w październiku? Różaniec jest modlitwą bardzo ciekawą i paradoksalną: jest i łatwy, i trudny jednocześnie; jest i prosty teologicznie, i głęboki; odmawianie go może być szalenie pociągające, ale bywa, że także nudne i nużące. Jest w nim po prostu coś… ludzkiego.

 
Przemysław Radzyński

Nie idziemy na modlitwę dla siebie. To jest podstawowy błąd. Często ludzie modlą się dla siebie – żeby się dobrze poczuć, żeby Bóg ich umocnił, żeby mieli jakieś światło, co mają robić. Jezus w Ogrójcu nie dostał przecież żadnego światła, cierpiał, ale poszedł tam dla Ojca. My idziemy na modlitwę dla Boga.

 

O modlitwie w ciszy opowiada ks. Andrzej Muszala, teolog i bioetyk, który modlitwy wewnętrznej uczył się we francuskiej wspólnocie Notre Dame de Vie, a dziś dzieli się tym doświadczeniem z innymi w kościele św. Marka w Krakowie oraz w Pustelni św. Teresy z Lisieux na jednym z beskidzkich szczytów, w rozmowie z Przemysławem Radzyńskim

 
Jacek Dziedzina
Jako chrześcijanie pozwalamy Bogu być Bogiem. Czyli godzimy się z tym, że Bóg jest większy, a moje życie i świat pozostają do pewnego stopnia tajemnicą. Owszem, Bóg objawił się w Jezusie Chrystusie, sporo o sobie powiedział. Ale wiemy też, że nie powiedział wszystkiego, że pozostawił pewien obszar, w którym On jest Bogiem.

Z ks. dr. Grzegorzem Strzelczykiem rozmawia Jacek Dziedzina.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS