logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Ojcowska przyjaźń
Wychowawca
 
fot. Ben Kim | Unsplash (cc)


W dzieciństwie chłopcy walczą o uwagę, życzliwość i przyjaźń swych ojców. Narzucają im się z różnymi drobnymi sprawami. One nie są dla nich ważne, to tylko pretekst, by zbliżyć się do taty, od czegoś zacząć rozmowę. A kiedy ojciec mówi: „Nie zawracaj mi głowy drobiazgami”, czują się odrzuceni, zranieni...

 

Ze wszystkich darów natury, cóż jest słodszego dla mężczyzny
niż dar jego dzieci?
(Cyceron)

 

Dzieci potrzebują nie tylko naszej opieki i rodzicielskiej miłości, ale także partnerskiego spotkania i przyjaźni. Co prawda staramy się o nasze dzieci, robimy dla nich wiele, jednak rzadko się z nimi przyjaźnimy. One, dorastając, mają swoje młodzieżowe sprawy, a my nasze dorosłe – męskie, kobiece, zawodowe. Szukając wokół siebie przyjaźni i bliskości, często nawet nie przychodzi nam do głowy, że moglibyśmy zaprzyjaźnić się z własnymi dziećmi.

 

Każda przyjaźń, także z własnym dzieckiem, zakłada wspólną płaszczyznę zainteresowania. Przyjaciele wspólnie „coś” zgłębiają, budują, czegoś poszukują. Im głębsza jest wspólnota myślenia i tworzenia, tym mocniejsza przyjaźń. W dzieciństwie to ojciec proponuje dzieciom płaszczyznę twórczości i spotkania: zabawę, spacer, sport, wyjście do kina, hobby, lekturę. „Najwspanialszymi chwilami dla mnie są te, kiedy mój ojciec i ja robimy to, co on sam robił, gdy był jeszcze chłopcem” – mówi siedmioletni Robert.Znany pisarz J. M. Coetzee w książce Chłopięce lata pisze: „Nigdy tak mocno nie czułem, że żyję, jak w te wczesne poranki, gdy jako chłopiec wyruszałem z ojcem ze strzelbą w górę suchego koryta rzeki, tropiąc zwierzyną, antylopy, zające”. Wspólne bycie razem ojca z dzieckiem to doskonała okazja do szczerych rozmów. Gdy nawiąże się pierwsza nić przyjaźni w dzieciństwie, wówczas w miarę dorastania dzieci same będą dzielić się własnymi zainteresowaniami z tatą.

 

Ojcowie zapracowani, zajęci karierą, pracą, hobby muszą zdawać sobie sprawę z tego, że krótki jest czas na zbudowanie przyjaźni ze swymi dziećmi: tylko do okresu dorastania. Wielu czuje się zawiedzionych swoimi dziećmi, gdy w okresie dojrzewania stawiają opór: zachowują się niegrzecznie, prowokująco, nie dają sobie nic powiedzieć, pyskują. To sygnał, że dziecko traci serce do ojca, bo nie czuje się z nim związane. To ostatni dzwonek, aby podjąć próbę budowania z nim przyjaźni. Ojciec w takich chwilach nie powinien się obrażać, kłócić, gniewać – to jedynie pogłębia konflikt.

 

A kiedy syn nagromadzi wiele żalu do ojca z powodu jego obojętności, poniżania, alkoholizmu, będzie z nieufnością traktował każdą próbę nawiązania z nim dialogu. Kiedyś jeden z ojców żalił się przede mną: „Chciałem porozmawiać z moim synem po przyjacielsku «jak z mężczyzną». On nie chciał ze mną rozmawiać. Rozpoczynałem rozmowę na różne sposoby. Pewnego dnia powiedział mi wprost: «Trzeba było zacząć ze mną rozmawiać, kiedy byłem młodszy». Wtedy uświadomiłem sobie swój błąd: zgodziłem się, by całe jego dzieciństwo zajmowała się nim tylko matka. To z nią jest teraz związany, a mnie traktuje prawie jak wroga”.

 

W dzieciństwie chłopcy walczą o uwagę, życzliwość i przyjaźń swych ojców. Narzucają im się z różnymi drobnymi sprawami. One nie są dla nich ważne, to tylko pretekst, by zbliżyć się do taty, od czegoś zacząć rozmowę. A kiedy ojciec mówi: „Nie zawracaj mi głowy drobiazgami”, czują się odrzuceni, zranieni. Chłopięca duma zostaje upokorzona. Gdy syn przychodzi do ojca i o coś go prosi, ten nie powinien odsyłać go do matki. Syn szuka bowiem spotkania i więzi z nim. Wie, że do matki może udać się w każdym momencie.

 

Dorastający chłopcy stają się coraz bardziej niezależni i samodzielni, a gdy noszą w sercu wiele żalu do swoich ojców, wówczas odsuwają się od nich. Grupa rówieśnicza zaspokaja ich potrzebę afiliacji, a ojciec przegrywa w rywalizacji o pozyskanie syna. Teraz sytuacja się odwraca. To ojciec prosi o trochę uwagi i życzliwość syna, ale ten staje się głuchy na jego prośby. Jeżeli ojciec nie doceni walki dzieci, zwłaszcza synów, o jego miłość, akceptację i czas w okresie dzieciństwa, może być pewny, że one z kolei nie zauważą jego starań o ich serdeczność, życzliwość i pomoc na stare lata. To żony winny przypominać mężom, by pamiętali o tej prawidłowości, gdy dzieci zbliżają się do nich. Jeżeli dziś dla ojca ważniejsza jest jego kariera i praca niż dziecko, jutro dla dziecka ważniejsze niż ojciec mogą okazać się jego własne sprawy.

 

Ojciec winien szukać przyjaźni zarówno z córką, jak i z synem, choć będą to dwa rodzaje przyjacielskiej więzi. Dorastającej dziewczynce łatwiej jest nieraz znaleźć wspólny język z ojcem niż z matką. Ma to miejsce szczególnie wówczas, gdy mama, niepewna siebie i swojej kobiecości, nieświadomie z nią rywalizuje. Przyjaźń z ojcem jest pozbawiona tej rywalizacji. Przyjaźń ojca z córką jest budowana bardziej wokół ich więzi uczuciowej, troski o siebie oraz gotowości udzielania sobie wzajemnej pomocy, aniżeli na wspólnych zainteresowaniach intelektualnych, zawodowych czy na wspólnym działaniu. Świat zainteresowań nastolatki i dorosłego mężczyzny zwykle różni się diametralnie. Ważny dar, jaki ojciec może ofiarować swej córce, to poczucie bezpieczeństwa i kobieca pewność siebie, której tak bardzo w okresie wzrastania potrzebuje.

 

Przyjaźń ojców z synami bywa trudniejsza. Nastoletni chłopcy pragną nie tylko dorównać swoim ojcom, ale ich także przewyższyć, pokonać. W okresie dorastania następuje swoista rywalizacja syna z ojcem. I choć bywa to forma zabawy, mimo wszystko syn usiłuje wygrać z tatą, by potwierdzić własną dorosłość. Jeżeli ojciec jest dojrzały, nie obawia się tej rywalizacji, zna bowiem doskonale swoją rolę i pozycję syna. Gdy jednak zbyt poważnie traktuje narzucone mu przez syna wyścigi, może poczuć się zagrożony. Łatwo może obudzić się w nim niechęć do własnego dziecka. Przyjaźń ojca z synem nie polega na wzajemnej trosce o siebie czy też silnej więzi emocjonalnej (te mężczyźni realizują przede wszystkim w relacji do kobiet), lecz na wspólnej pracy, zainteresowaniach religijnych, intelektualnych, społecznych, politycznych.

 

W latach dorosłych, gdy synowie już mają swoje dzieci, winni starać się budować przyjaźń ze swoimi ojcami wbrew wszystkim zranieniom, których być może doznali w dzieciństwie. Wzajemna niechęć, obojętność, jaka narosła, nie może się przecież utrwalić na wieki. Oto szczere wyznanie dorosłego mężczyzny w książce List do ojca: „Miałeś, tato, 59 lat. Odszedłeś. Żal, że przez tyle lat nie otworzyłem się pierwszy. Nie powiedziałem Ci, jak bardzo Cię kocham. Jak bardzo chciałbym dziś z tobą pogadać. Nie potrafię się z tym pogodzić”. Parafrazując słowa ks. Jana Twardowskiego, chciałoby się powiedzieć dorastającym i dorosłym już synom: „Spieszcie się kochać waszych ojców, tak szybko odchodzą”. To bardzo bolesne nieść przez dorosłe życie świadomość skłócenia z własnym ojcem.

 

Aby mężczyzna mógł patrzeć z ufnością w oczy swoich dzieci, zwłaszcza synów, musi najpierw w ten sam sposób spojrzeć w oczy własnego ojca.

 

Józef Augustyn SJ
Wychowawca 1/2011

 
Zobacz także
o. Wojciech Żmudziński SJ
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5,4). Błogosławieni znaczy szczęśliwi, ale czy można cieszyć się życiem, równocześnie smucąc się? Kim są ci szczęśliwi, którzy się smucą, i z jakiego powodu się smucą? Są to ludzie zasmuceni z powodu grzechów – swoich i cudzych. Bo dla chrześcijanina smutny jest tylko grzech. 
 
Fr. Justin
Narzeczony namawia mnie, byśmy żyli bez ślubu kościelnego. Jestem katoliczką praktykującą i boję się, że taki dziki związek mógłby być oparty wyłącznie na egoizmie i zmysłach. Gdy się znudzi, wystarczy, że małżonek dmuchnie w ten związek jak w bańkę mydlaną i się rozpryśnie.
 
Agata Rusak

Każdy z nas się boi. Od dzieciństwa przeżywamy lęk i całe życie oczekujemy, że on kiedyś się skończy. Najpierw liczymy, że rodzice będą nas bronili przed ogromnymi ciemnościami czy potworami ze snów, później uczymy się sami stawiać im czoło. Nastolatek rośnie w siłę fizyczną lub w zdobycze intelektualne po to, by podnosząc swoje poczucie wartości, neutralizować lęk, mieć nad nim kontrolę. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS