logo
Sobota, 11 maja 2024 r.
imieniny:
Igi, Mamerta, Miry, Franciszka – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bernadeta Gozdowska
Nie zapominajmy o modlitwie...
Przewodnik Katolicki
 


Rozmowa z ks. kan. dr. Janem Szrejterem, proboszczem parafii pw. św. Wawrzyńca w Gnieźnie.

Przed nami Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Jak Ksiądz przeżywa te szczególne dni?

Każdego roku tak samo... W atmosferze zadumy i refleksji nad przemijalnością ludzkiego żywota, nieuchronnością śmierci i tajemnicą obcowania świętych. Oczywiście jako kapłan mam do wypełnienia także duszpasterskie obowiązki. Celebruję Msze Święte dla osób nawiedzających groby bliskich, przewodniczę bądź uczestniczę w procesji żałobnej odbywającej się na naszym cmentarzu parafialnym, modlę się wspólnie z wiernymi za tych, którzy odeszli do wieczności. Modlitwa jest bowiem najlepszym darem, jaki możemy ofiarować zmarłym i jaki kiedyś nasi potomni będą mogli ofiarować nam samym.

Czy sądzi Ksiądz, że wierni są w pełni świadomi znaczenia modlitwy za zmarłych? Czy zdają sobie sprawę z tego, że nie zastąpią jej najdroższe nawet kwiaty i znicze?

Myślę, że tak, choć z pewnością nie wszyscy. Wraz z posługującymi w parafii księżmi wikariuszami staramy się jak najlepiej przygotować wiernych do właściwego przeżywania Uroczystości Wszystkich Świętych. Przypominamy i zachęcamy do uczestnictwa w Mszach Świętych, przyjmowania Komunii Świętych, zyskiwania odpustów, nawiedzenia grobów bliskich i oczywiście modlitwy w ich intencji. Powtórzę raz jeszcze - to najlepszy dar, jaki możemy ofiarować naszym braciom i siostrom znajdującym się już "na drugim brzegu". Kwiaty, znicze i inne namacalne dowody pamięci jej nie zastąpią. Powinniśmy o tym pamiętać.

Powinniśmy, ale często nie pamiętamy... Skupiamy się na dekorowaniu grobów i kupowaniu coraz wymyślniejszych lampek. Mało tego... Coraz chętniej sięgamy po zapożyczenia obce naszej kulturze. Wspomnę choćby o Halloween i dyniach wystawianych w oknach... Gdzie tu miejsce na zadumę i refleksję?

To, o czym pani mówi, jest niestety prawdą. Prawdą bardzo smutną i niepokojącą. Nie da się ukryć, że Uroczystość Wszystkich Świętych - podobnie zresztą jak inne święta - uległa pewnej komercjalizacji. Robimy zakupy i idziemy na cmentarz tak, jakbyśmy szli na spacer. Przykładamy większą wagę do formy, a nie do treści.

Chcemy, by groby naszych bliskich były kolorowe i pięknie udekorowane... Dobieramy kolory, zestawiamy kształty, kupujemy najdroższe znicze i kwiaty... Oczywiście nie ma w tym nic złego, pod warunkiem jednak, że nie zapomnimy o rzeczy najistotniejszej, czyli o modlitwie za naszych zmarłych. Jeśli ktoś udaje się na cmentarz tylko po to, by usunąć z pomnika kilka zwiędłych liści, zapalić lampkę i przy okazji poprzyglądać się przechodzącym alejkami ludziom, nie może mówić, że dobrze przeżył Uroczystość Wszystkich Świętych. Dobrze przeżyć bowiem, to znaczy modlić się i choć przez chwilę zadumać nad tajemnicą śmierci.

Ale współczesny człowiek niechętnie myśli o rzeczach ostatecznych...

To prawda. Jednak prędzej czy później będzie się musiał z nimi zmierzyć. Dobrze, jeśli pamięta, iż do kresu doczesnej wędrówki zbliża go każdy dzień, każda godzina, każda minuta. Że kiedyś przyjdzie mu się z ziemskich dokonań rozliczyć. Śmierć jest bowiem nieunikniona... Trzeba to zaakceptować i co ważniejsze, być w każdej chwili na nią gotowym.

Czy Ksiądz jest gotowy? Czy boi się śmierci?

Jestem świadomy jej nieuchronności i liczę się z tym, że w każdej chwili może ona nadejść. Czy się boję? Jako człowiek - tak. Nie wstydzę się tego. Widzę przecież, jak nieubłaganie płynie czas. Jednak jako chrześcijanin i kapłan wierzę, że jest ona bramą prowadzącą do życia wiecznego. Do Domu Ojca. Przypominają mi się słowa prefacji z formularza Mszy Świętej za zmarłych: (...) życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy zniszczeje dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie. To obietnica pełna nadziei. Obietnica dla nas wszystkich.
 
Zobacz także
Krzysztof Jankowiak

Aby wskazać, czym różni się błogosławiony od świętego, trzeba najpierw wyjaśnić, o co oznacza ogłoszenie kogoś jednym lub drugim. Na pewno nie chodzi o to, by orzekać, kto dostał się do nieba, a kto nie. Ogłoszenie kogoś błogosławionym oznacza pozwolenie Stolicy Apostolskiej na to, by był on oficjalnie, publicznie czczony na danym terenie czy w danej wspólnocie. Święty od błogosławionego różni się tylko tym, że pozwolenie to rozciąga się na cały Kościół święty.

 

Z ks. Dariuszem Gronowskim rozmawia Krzysztof Jankowiak

 
ks. Leszek

Odsłonięty Krzyż. Grób. Dzień bez liturgii. Dzień nieobecności Boga. Bóg umarł. Niebo milczy. Bóg nie odpowiada. Cisza. Jakby po śmierci Jezusa, Kościół przeżywał własną śmierć i szukał drogi wyjścia z niej. Czasami nie wiemy jak przeżywać Wielką Sobotę. Jest nam trochę nieswojo. Przygotowujemy „święconkę”, wielkanocne śniadanie, itd. Ale nie bardzo wiemy, jak wypełnić duchową pustkę.

 
o. Artur od Ducha Świętego OCD
Drogą do poznania i szczerego ukochania Boga jest modlitwa. Jeśli modlitwa – czyli poszukiwanie spotkania z Bogiem – ma się rozwijać, musi mieć wpływ na całe życie człowieka, podobnie jak i życie ma wpływ na modlitwę. W tym kontekście chcemy przyjrzeć się cnocie pokory. Dla świętej z Awili jest to kluczowa cnota. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS