logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Wiesław Baniak SDC
Maranatha, przyjdź Panie Jezu! Rozważanie na II niedzielę Adwentu: Radość
Mateusz.pl
 
fot. KaLisa Veer | Unsplash (cc)


Gdy jeszcze mieszkałem w Rzymie, pewnego dnia we włoskiej telewizji usłyszałem ciekawą rzecz. Wiadomo Włosi to wesoły naród, ale pewien ośrodek badań społecznych podawał ile to śmieją się statystycznie Włosi. Otóż 50 lat temu, zaraz po wojnie, gdy jeszcze panowała bieda i trzeba było odbudowywać kraj po zniszczeniach wojennych, wówczas statystycznie Włosi śmiali się 18 minut na dzień. A dziś, gdy żyje im się dostatnio, gdy jest tyle rozmaitych środków służących zabawie i radości jak kina, telewizja, internet, wyjazdy, wycieczki w góry, nad morze, itp., gdy istnieje cały przemysł rozrywkowy, dyskoteki, zabawy, turnieje, imprezy sportowe, to jednak statystycznie Włosi śmieją się już tylko... 6 minut na dzień. (Ciekaw jestem ile śmieje się statystyczny Polak?)

 

Od czego więc zależy radość życia? Czy od dostatku, czy od zdrowia, czy od sławy, czy od posiadanej władzy, czy też od czegoś innego?

 

Radość jest postawą wielkanocną. W Nowym Testamencie ta radość płynie ze spotkania z Jezusem, z zachwytu nad Jego nauczaniem i ze świadomości, iż zostaliśmy nazwani synami Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. I tylko historia Chrystusowego krzyża pozwala dojrzewać w sercu apostołów prawdziwej i autentycznej, niczym nie skrępowanej radości.

 

Radość jest darem, który się jawi dopiero po trudnym niekiedy etapie postawy czuwania, nawrócenia i próby. Wtedy dopiero jasno i pewnie dostrzega się w spokoju ducha cel swej wędrówki duchowej.

 

Radość, to dar Ducha Świętego to owoc naszej wiary i ufności w Jego moc. To Piękno płynące z zachwytu nad Chrystusem, z kontemplacji Jego oblicza, jak Apostołowie, Piotr, Jakub i Jan na górze Tabor, olśnieni blaskiem Oblicza Jezusa postanawiają zatrzymać czas, zatrzymać te chwile. Mówią Panie, dobrze nam tu być... zbudujmy 3 namioty. Odczuli radość i szczęście w takiej bliskości Jezusa. To jest źródło prawdziwej radości – oglądać oblicze Jezusa. Oto dlaczego Jan Paweł II przed śmiercią był pogodny i nas zachęcał, abyśmy byli pogodni, bo czuł bliskość jedynego źródła szczęścia i radości – Jezusa Chrystusa. I to jest moje życzenie dla was....odkryć piękno oblicza Jezusa, także w drugim człowieku, tym potrzebującym, jak to uczynił Św. Brat Albert, bł. Matka Teresa z Kalkuty czy bł. Luigi Guanella.

 

Wtedy z łatwością powtórzymy: „Wobec nie poznanych przestrzeni nieba, to wszystko blednie. Chciałbym tam pójść jako ktoś, kto zna już jego przedsionki i kogo Gospodarze się spodziewają... I po to jest chyba dane życie”. Te słowa napisał Łukasz, pewien kilkunastoletni chłopak, który po wielu poszukiwaniach odnalazł radość, odnalazł szczęście w Chrystusie eucharystycznym. To dało mu siłę i nadzieję do zmagania się codziennie z życiem. To go zahartowało, bo znalazł cel, znalazł wartość, znalazł radość swego życia. A tym odnajdywaniem radości jest zapominanie o sobie, a bycie całym dla drugiej osoby. Jan Paweł II powiedział, że więcej radości jest w dawaniu niż w otrzymywaniu. I my to dziś zrozumieliśmy, dał się cały, dla Boga i dla człowieka, „Cały twój, Totus Tuus”. I to była jego radość, jego pewność dobrze przeżytego życia, po którym już czeka tylko nagroda. Przed śmiercią powiedział w ostatnich słowach, abyśmy byli radośni, jak on jest radosny, pomimo bólu i cierpienia. Tu leży właśnie sekret jego radości, którym się dzieli z nami- oddać się całym Bogu, jak Maryja...Totus Tuus.

 

„Bo życie tylko wtedy ma sens, kiedy się je przemienia po trochu w coś, co jest poza nami” powiedział A. Saint de Exupery w „Twierdzy”. Zapomnieć o sobie, aby drugi człowiek mógł być szczęśliwy. Nikt z nas nie żyje dla siebie i nie umiera dla siebie...teraz to lepiej rozumiemy. Neapolitańczycy mawiają, że „można żyć nie wiedząc po co, ale nie można żyć, nie wiedząc dla kogo”...oto nasze zadanie, oto nasze wyzwanie. A w swoim Liście Apostolskim „Mane nobiscum, Domine” Jan Paweł II dał nam odpowiedź na to pytanie: „pamiętajcie, że Jezus w tabernakulum oczekuje, by napełnić wasze serca tym głębokim doświadczeniem przyjaźni, która jako jedyna może nadać sens i pełnię waszemu życiu”.

 

Wiesław Baniak SDC
mateusz.pl

 
Zobacz także
Karolina Polak

Rozliczne sanktuaria, obrazy z cudownymi wizerunkami, nabożeństwa majowe, różańcowe, godzinki, nabożeństwa fatimskie – Polska to kraj szczególnej dbałości o kult Matki Bożej. Jest on mocno zakorzeniony w polskiej tradycji i wpisuje się w bieg historii naszego kraju.

 
dk. Jacek Jan Pawłowicz

Coraz częściej daje się słyszeć głosy dochodzące z różnych środowisk kościelnych i pozakościelnych, czy nie nadszedł już czas, aby Kościół złagodził lub przynajmniej uprościł swoje procedury odnośnie do orzekania o nieważności małżeństwa, tak jak to ma miejsce np. w Cerkwi prawosławnej. Można nawet spotkać się z opinią, że w gruncie rzeczy w praktyce „rozwody” udzielane w Cerkwi prawosławnej i stwierdzenia nieważności małżeństwa orzekane przez sądy biskupie w Kościele katolickim to akty bardzo sobie bliskie, pomimo że inaczej się nazywają i inaczej się je uzasadnia od strony teologicznej.

 
Ks. Jan Szpilka SDS
Islam jest wszechobecny na Komorach. Wszystko wokoło o tym przypomina. Praca duszpasterza wśród nielicznych tam chrześcijan przebiega bezproblemowo. Jednakże co do muzułmanów, to "dla wielu kapłanów i zakonników praca w tym kraju wydaje się nie mieć sensu, bo przecież wiadomo, że nie będzie ani nawróceń, ani powołań. (...) Dzisiaj jak i wczoraj, misyjnej pracy nie należy oceniać tylko ekonomicznymi kryteriami i nie dać się jej zamknąć w kategoriach statystycznych, gdyż księgowość królestwa Bożego nie jest podobna do ziemskiej. Gdyby tak było, nie miałaby sensu praca w jakimkolwiek islamskim kraju. Chociaż ta misyjna praca, ta niema obecność wydaje się być nonsensem, wbrew pozorom, ma ona swój sens...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS