logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Agnieszka Łysińska
Mamo, nie wierzę w Boga
List
 


Bo nie wierzę

Pewnej niedzieli moja nastoletnia córka oznajmiła mi, że nie pójdzie na Mszę św. Zapytałam o powód, chociaż spodziewałam się, jaką dostanę odpowiedź. I rzeczywiście usłyszałam: "Bo nie wierzę". Wtedy zadałam jej pytanie: "A skąd wiesz, że nie wierzysz?". To pytanie pozostaje nadal otwarte, a Ola pewnie długo będzie szukać na nie odpowiedzi. Póki co praktyki religijne zawiesiła "aż do odwołania". Gdy pojawiają się wątpliwości, wtedy szuka się potwierdzenia, że Bóg istnieje, nawet jeśli nie można już wierzyć w Niego swoją naiwną, dziecięcą, ufną wiarą.

Nie mogę zmusić Oli do wiary, tak jak nikogo nie można zmusić do miłości. Nie zmuszę jej do tego, by zapisała się do harcerstwa czy wstąpiła do jakiejś partii. Ola jest uczciwa. Uważa, że nie może modlić się wspólnie na Mszy św. z tymi, którzy oddają Bogu cześć.
 
Katecheza

Niech nie wierzy w Boga, jeżeli uważa, że Go nie ma, ale na lekcje religii będzie chodzić. Zauważyłam, że wątpiący bardzo interesują się religią i szukaniem racjonalnych argumentów dla swoich przekonań. Dlatego chcę, żeby Ola pomimo wszystko chodziła na katechezę, aby uczyła się konfrontować swoje poglądy z poglądami ludzi wierzących. Chcę, by poznawała doświadczenia religijne innych ludzi. Z religii oczywiście przynosi dwóje, ale przynajmniej słucha i myśli. Nie podoba się jej to, że nie pozwalam jej wypisać się z katechezy. Argumentuje niechęć do tych lekcji niskim poziomem prowadzonych zajęć - katechetka realizuje program, ale w ogóle nie porusza tematów, które są istotne dla doświadczenia wiary młodych, zbuntowanych przeciwko religii i Kościołowi ludzi. Dzieci są bystrymi obserwatorami życia. Nie znoszą rażącego braku konsekwencji osób dorosłych. Oczekują, że ksiądz, katecheta, mama, nauczyciel będą autorytetami, a ci niestety nimi nie są. Każdy więc na własną rękę szuka swojego mistrza. Nawet wtedy, gdy nigdy nie spotkają go w swoim życiu, to i tak zawsze będą jego obraz nosić w samym sobie. To, czego Ola nie dostaje na lekcji religii, musi dostać ode mnie. Ateiści i agnostycy podświadomie oczekują potwierdzenia obecności Boga w świecie, wręcz żądają, by dowodem na Jego istnienie byli obdarzeni charyzmą ludzie wierzący, świadkowie wiary. Dla Oli takim ideałem jest Jan Paweł II.
 
Wygodny ateizm
 
Świat nastolatka jest pełen sprzeczności i negacji. Pewne wartości ulegają dewaluacji, inne są idealizowane. Nie mogę się tym zbytnio przejmować, tak jak nie mogę przejmować się zbytnio chorobą, którą trzeba przejść. Mogę tylko obserwować i sprawdzać, czy ten patologiczny stan nie obejmuje zbyt wielu obszarów życia.

Bunt przeciwko Bogu może być także sprzeciwem wobec religii jako systemowi norm moralnych, które należy przyjąć i nimi żyć. Dlatego życie Ewangelią wydaje się zbyt trudne, gdy jeszcze nie doświadczyło się bliskiego spotkania z Jezusem. Ateizm bywa wygodną hipotezą, dzięki której sumienie zostaje zwolnione z obowiązku posłuszeństwa religijnym nakazom. Odrzucenie wiary staje się manifestacją własnej niezależności, wolności wyboru pewnych wartości i odrzucenia tego, co niewygodne, trudne. Zwłaszcza dotyczy to chrześcijańskiej etyki seksualnej.
 
Jedynym oparciem dla dorastającego dziecka jest wzajemna miłość rodziców oraz ich wspierająca miłość do dzieci. Jeżeli teraz jej zabraknie, jeżeli w tym momencie życia nie daje się pozytywnych wzorów, to bunt nastolatka może przybrać różne formy autodestrukcji. Nieszczęśliwy młody człowiek potrafi robić różne rzeczy, by ukarać rodziców za brak miłości. Wobec wierzących bywa niezwykle wymagający, oczekuje, by żyli tym, w co wierzą. Gdy widzi w ich postępowaniu jakieś kłamstwo, demonstracyjnie odrzuca wiarę i ich wartości, by w ten sposób zwrócić uwagę na swoje cierpienie.

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Krzysztof Grzywocz

W modlitwie chrześcijańskiej, która rodzi się z modlitwy Chrystusa, cała ludzka egzystencja może stać się modlitewnym słowem skierowanym do Boga. Tak, jak w ludzkich spotkaniach decydujemy o tym, jakim znakiem wyrazimy naszą miłość (przez podanie ręki, przytulenie, rozmowę, bukiet kwiatów, uczucie), tak też i w modlitwie możemy rozstrzygać o "instrumencie", na którym "zagramy Bogu naszą pieśń". Możemy modlić się swoim rozumem (refleksja teologiczna), znakami ciała (znaki liturgiczne), spojrzeniem (modlitwa kontemplacyjna), uczuciami, potrzebami, swoją pracą, wykonanym dziełem itp.

 
ks. Marek Dziewiecki
Wpatrując się w Maryję i Jej świętego Małżonka, odkrywamy to, co w każdym z nas jest najbardziej Boże i najpiękniejsze. Włączamy się w najpiękniejszą historię miłości Boga i człowieka, jakiej nie odnajdziemy w żadnej legendzie ani w żadnym micie. Józef i Maryja są dowodem na to, że miłość, za którą nieustannie tęsknimy istnieje w rzeczywistości...
 
Paweł Porwit OCD
 Nie ma osoby, która nie byłaby rozczarowana Bogiem, innymi, sobą, a nade wszystko życiem. Mamy przecież swoje obietnice, skrzętne wyobrażenia naszego szczęścia – wymarzoną ziemię i potomstwo, na które czekamy. Są to nasze marzenia o spełnieniu w różnych dziedzinach życia, które nierzadko ogniskują spojrzenie na jednym punkcie oczekiwania...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS