logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mariusz Pohl
Czy głupota jest grzechem?
Mateusz.pl
 


Wśród panien roztropnych...

Upraszczając i trywializując dzisiejszą Ewangelię, można odpowiedzieć, że tak – głupota, lub delikatniej mówiąc nierozsądek, jest grzechem.
 
Kolejny chyba raz słowa Ewangelii budzą w nas pewien sprzeciw: przecież człowiek nie jest nic winien, że się urodził głupi. Albo że został tak wychowany. Jak więc może ponosić karę za coś, na co nie miał pełnego wpływu? Oczywiście myślimy tak, kierując się tylko bezinteresownym współczuciem dla innych, bo przecież nikt z nas nie posądza o brak rozsądku siebie samego. My zawsze stajemy po właściwej stronie, wśród panien roztropnych. Ale żeby tych drugich zaraz tak surowo karać... No więc w duchu stajemy w ich obronie, uznając zarazem siebie za wystarczająco kompetentnych i mądrych, aby się za nimi biednymi wstawić. Ale czy takie postawienie sprawy jest słuszne? Czy na pewno mamy rację?
 
Otóż na pewno nie w tym, że sami siebie uważamy za mądrych. Jest to nie tylko przemądrzałość i pycha, ale i głupota, bo prawdziwa mądrość nie przyznaje się do tego, że jest mądra, nie koncentruje się na sobie, a już tym bardziej nie potrzebuje autoreklamy. Być może jest to tylko kwestia braku skromności, ale to już wystarczy.
 
Wszystko zrobiliśmy tak, jak należy 
 
Po drugie: czy rzeczywiście jesteśmy pewni, że zawsze wszystko zrobiliśmy tak, jak należy? Że nigdy czegoś ważnego nie przeoczyliśmy, nie zapomnieliśmy? A jeśli nawet, to czy mamy gwarancje, że zawsze tak będzie? Zbytnia pewność siebie w tej dziedzinie potrafi być zgubna w skutkach, a nie przewidzieć tego, to już jest głupota.
 
Po trzecie, myślimy sobie, że ktoś może być po prostu ubogi, może go być nie stać na oliwę do lampy – ostatecznie bez światła weselnego można się jakoś obejść, a bez chleba nie. Poniekąd oszczędność jest wtedy naturalna i Jezus, który sam zaznał niemało ubóstwa, wie, że żyć jakoś trzeba, że trzeba pracować, oszczędzać, aby wiązać koniec z końcem. Ale nie kosztem światła prawdy, wieczności i Boga! Tej oliwy nie może zabraknąć! Przestawienie hierarchii ważności w tej dziedzinie jest głupotą. Nie sprzedaje się duszy za kromkę chleba!
 
I po czwarte, nie o taką głupotę w potocznym rozumieniu tego słowa tu chodzi. W pewnym sensie nawet głupstwo tego świata Bóg uczynił mądrością, a prostaczkom błogosławił. Chodzi o głupotę polegającą na braku roztropności i przemyślności w sprawach Królestwa Bożego, czyli o lekceważenie swego zbawienia, a nie o brak umiejętności przystosowania się czy życiowego sprytu. Nie na darmo Jezus żalił się, że synowie ludzcy roztropniejsi są w sprawach tego świata niż synowie światłości. Wystarczy porównać, ile uwagi i energii poświęcamy czysto ziemskim troskom, a ile sprawie zbawienia.

Kościół oskarżamy o „nieżyciowość”
 
Dla doczesnej wygody potrafimy załatwić i zorganizować prawie wszystko: potrafimy znaleźć sobie „plecy”, cierpliwie pukać do wszelkich drzwi, cierpieć upokorzenia, poświęcić duże pieniądze na odpowiedni „prezent”, zaplanować ściśle cały ciąg różnych zabiegów z wieloma wariantami – byle tylko osiągnąć zamierzony cel. I wcale nie uważamy tego trudu za zbędny, niesprawiedliwy czy krzywdzący, co najwyżej ponarzekamy trochę na zmęczenie. Ale czegóż się nie zrobi dla swojej korzyści. Nie liczymy kosztów, tylko cieszymy się z osiągniętego celu.
 
Tymczasem ile złości, wrogości, buntu i pogardy budzą w nas wymagania, które stawia w imieniu Chrystusa Kościół, i to przecież w trosce o nasze dobro. Tu punkt dojścia – czyli zbawienie – nas nie interesuje. Za to każda najmniejsza nawet trudność, opór materii, konieczna ofiara, cena wysiłku, który musimy płacić, urasta zaraz do rangi wielkiego problemu, kosztów ponad ludzkie możliwości. I zamiast przymierzyć się chociaż do celu, do pokonania choćby jednej przeszkody – rezygnujemy natychmiast. Kościół oskarżamy o „nieżyciowość”, o niepotrzebne utrudnianie, złośliwość. I trwamy poczuciu niesprawiedliwej krzywdy, a cel nic nas już nie obchodzi.

Pewne miejsce w niebie?
 
Dlaczego tak różne miary i różne metody działania stosujemy w sprawach doczesności i wieczności? Może dlatego, że wydaje się nam, że to my robimy łaskę Panu Bogu i że to Jemu powinno na nas zależeć, że to On powinien za nami latać. A może po prostu nie zależy nam, bo nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym jest naprawdę zbawienie, życie wieczne, miłość Boga?
 
Kiedyś chlubiliśmy się, że chociaż nie jesteśmy bogaci, to jednak jesteśmy dobrzy, pobożni i mądrzy, więc w kolejce do nieba będziemy pierwsi. W tej chwili widać już, że nie jesteśmy ani bogaci, ani też zbytnio dobrzy czy pobożni, a ostatnio to nawet i nasza mądrość jest wysoce wątpliwa. Więc może to miejsce w niebie nie jest wcale takie pewne?
 
 
ks. Mariusz Pohl 
 
Zobacz także
Józef Majewski

Sprawa Judasza, apostoła z Kariotu, który zdradził Jezusa z Nazaretu, nie jest problemem. Jest tajemnicą. Czyż nie dlatego te fragmenty Nowego Testamentu, w których pojawia się Iskariota, z nieubłaganą mocą przyciągają naszą uwagę, wciągają w wir „judaszowych” wydarzeń, sprawiają, że nie potrafimy się do nich zdystansować, myśleć o nich obojętnie, patrzeć na nie z zewnątrz? Tak jakbyśmy sami byli uczestnikami tych dramatycznych wydarzeń. Mroczna sprawa Judasza staje się naszą własną, osobistą sprawą, odkrywającą w nas niezgłębioną mroczną przestrzeń pytań, sprawą, która nas przeraża, ale jednocześnie fascynuje, odpycha i przyciąga. 

 
Marcin Świąder OFMCap

Ciemność to najprostsza forma symbolicznego opisu egzystencjalnej sytuacji człowieka podczas doświadczenia lęku i niepewności. Całe nasze życie jest utkane z przełomów, kiedy to z tęsknotą wyczekujemy na pojawienie się światła. Kondycja każdego z nas dotknięta jest słabością, która nieustannie ciąży w stronę cienia, choć w głębi serca pragniemy życia w świetle.

 
Agnieszka Woś
Jeden z bardziej znanych w XX wieku uzdrawiaczy i jasnowidzów Edgar Cayce uzdrawiał podczas seansu hipnotycznego. Przez wiele lat sądził, że ta moc pochodzi od Boga. W końcu domyślił się, że jest narzędziem w rękach diabła. Jednak nie był już w stanie wyplątać się z pajęczyny, w jaką uwikłał... Jaka moc i zło tkwi w hipozie?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS