logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Urszula Janicka-Krzywda
... i boso
Posłaniec
 


We wszystkich kulturach świata Śmierć stanowiła jedyny i doskonały wyraz ziemskiej sprawiedliwości, budziła grozę i lęk. Próbowano ją przebłagać, przekupić, oszukać, chociaż na jakiś czas unieszkodliwić. Chrześcijaństwo widziało ją w przejściu do innego, niekończącego się nigdy życia, dla sprawiedliwych lepszego niż bytowanie na ziemi.

Śmierć w ludowych przekazach

W Polsce najczęściej nazywano ją Śmiercią, Śmiertką, Śmiertecką, Kostuchą, Jadwigą (sic!). W kulturze ludowej miała określoną postać, konkretny wygląd, upodobania, nawet ludzkie uczucia. Bano się Śmierci, ale nie obdarzano nienawiścią, jej istnienie zaś pojmowano jako konieczność wynikającą z ustanowionych przez Boga praw, od których nie ma odwołania. Nawet wracający z karczmy biesiadnicy, idąc koło cmentarza, starali się zachować ciszę i nie przeklinać, nie tylko ze względu na szacunek należny zmarłym, ale także by nie obudzić Śmierci i nie narazić się na jej gniew.

W ludowych przekazach Śmierć miała najczęściej postać chudej, starej kobiety, często kulawej, przygarbionej, o kościstej twarzy i rękach, głębokich oczodołach i dużych, wystających, żółtych zębach. Nosiła zniszczoną odzież w kolorze zszarzałego ze starości płótna lub owijała się, jak chustką, płachtą. Występowała też jako nienaturalnie chuda, wysoka niewiasta ubrana na biało. Chodziła boso, nawet w zimie. W ręku trzymała wspartą na ramieniu kosę, którą niekiedy podpierała się niczym laską. To narzędzie swojej pracy często ostrzyła w taki sam sposób, jak robili to kosiarze. Poruszała się zawsze szybko, w milczeniu, ale zagadnięta chętnie wdawała się w pogawędkę. Nie gardziła też poczęstunkiem i zaproszeniem na wesele czy chrzciny (sic!). Przypisywano jej także inne ludzkie zachowania: prała w potoku swoje szmaty, czyli odzież, zaspokajała pragnienie (z braku innej wody piła nawet z kałuży), odczuwała gorąco i zimno, ale nie jadła i nie spała. Niekiedy przybierała różne inne postacie: zwierzęcia, ptaka, wędrującego wiechcia siana, nieokreślonego bliżej widma itp.

Można ją było spotkać najczęściej nocą, koło cmentarza, ale także na wiejskiej drodze. Niekiedy stawała się niewidzialna dla ludzi, zawsze natomiast dostrzegały ją zwierzęta. Jej pojawienie się zwiastowało wycie i ujadanie psów, krakanie wron, a nocą latające nietoperze i głos sowy.

Wykonawczyni Bożej woli

Według ludowych wierzeń Śmierć mieszkała w Niebie, a przebywając na ziemi, miała swoją siedzibę na cmentarzu, w wypróchniałej wierzbie lub olszy, czasem też błąkała się po świecie, by dopiero na końcu czasów, po wypełnieniu swojej misji, udać się do raju. Tu, podobnie jak zwyczajna kobieta, miała swoje gospodarstwo i chatę. Sądzono też, że w zaświatach istnieje wiele różnych Śmierci, które spotykają się z sobą, razem bawią, nawet kłócą, a na ziemi każda ma swój teren wyznaczony przez Pana Jezusa lub samego Boga Ojca.

Śmierć żadnej decyzji nie mogła podjąć sama, bo wypełniała jedynie boskie rozkazy. Legendy mówią, że niekiedy, współczując ludziom, próbowała je zmienić. Według jednej z legend, pewnego razu poruszona płaczem gromadki dzieci, których matkę kazano jej zabrać z tego świata, nie wypełniła otrzymanego polecenia, prosząc Pana Jezusa o cofnięcie rozkazu. On kazał jej wydobyć z dna morza kamień i rozgryźć go. We wnętrzu znajdował się maleńki robak. Zdumionej Śmierci wyjaśnił, że jako Osoba Wszechwiedząca o istnieniu robaka wiedział od dawna, tym bardziej więc zna los dzieci, nad którymi po odejściu matki roztoczy opiekę. Skarcona Śmierć musiała wrócić na ziemię i wypełnić polecenie.

 
1 2  następna
Zobacz także
Andrzej Kamiński OP
Życie duchowe można porównać do miłości między kobietą a mężczyzną. Zawsze za­czynamy od zakochania, zafascynowania się sobą nawzajem, „odlotu”. Później trzeba jednak przejść do budowania relacji, bo stan zakochania w pewnym momencie się kończy. Relację buduje się dzięki wierności. To wte­dy postawę „co ja będę z tego miał (miała)” zamieniamy na postawę „jesteś dla mnie naj­ważniejsza (najważniejszy)”. Podobnie jest z wiarą w Boga... 
 
Andrzej Kamiński OP
Wiele zachowań w codziennym funkcjonowaniu Ojca Świętego jest rzeczywiście innych. Nie wiemy, jak to ocenić, sklasyfikować: zabrakło po prostu rubryk, szufladek, wzorców z przeszłości. Bo jak ocenić np. fakt, że dzień po wyborze nowy papież wracając z bazyliki Santa Maria Maggiore, gdzie modlił się przed ikoną Matki Bożej Salus Populi Romani, zatrzymuje się w hotelu dla księży Casa del Clero, by osobiście zapłacić za swój pobyt i zabrać rzeczy osobiste, które zostawił, gdy przeprowadzał się na kilka dni do watykańskiego hotelu Dom św. Marty na czas konklawe. 
 
ks. Grzegorz Strządała
Już w początkach dziejów Izraela, mimo nieznanej prawdy o życiu wiecznym zbawionych, Bóg wzywał swój naród do świętości: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty (por. Kpł 11, 44). Historia zbawienia prowadzi nas do przekonania, że nie tylko Izrael, ale my wszyscy jesteśmy plemieniem wybranym, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym (por. 1 P 2, 9). Bóg nas wybrał przez Chrzest Święty i już wtedy nazwał umiłowanymi. W spotkaniu z kochającym Bogiem rozpoczyna się tajemnica ponadczasowej wspólnoty Świętego Kościoła. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS