logo
Środa, 01 maja 2024 r.
imieniny:
Józefa, Lubomira, Ramony – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Józef Augustyn SJ
Poznaj siebie
List
 


(C) LIST, Kraków


 

Lęk przed Bogiem na modlitwie

Jak zwalczać pozostałe z dzieciństwa elementy neurotycznego lęku wobec Boga? Jestem świadom, iż są one wielką przeszkodą w rozwoju mojej modlitwy.

Pytający jest świadom zasadniczego źródła swoich lęków i jest to znak, iż została wykonana pierwsza ważna praca na drodze do ich pokonania. Trzeba kontynuować te zmagania z własnymi neurotycznymi lękami. Jest to istotne zarówno ze względu na bardziej dojrzały dialog z Bogiem, jak też ze względu na lepsze i bardziej wolne relacje z bliźnimi. Ów neurotyczny lęk uwidacznia się nie tylko na modlitwie, ale także we wszystkich innych spotkaniach międzyosobowych.

Neurotyczne lęki wobec Boga są zwykle owocem wychowania naznaczonego lękiem, zarówno w rodzinie, jak i w innych środowiskach. Boimy się Boga tylko dlatego, że boimy się ludzi. Lęki wobec ludzi przenosimy na Boga i Jemu przypisujemy te zagrożenia, jakich uprzednio doświadczyliśmy od ludzi. Lęk wzbudzany przez rodziców, surowych wychowawców, nauczycieli czy duszpasterzy wytwarza w dziecku postawę lękową, która niejednokrotnie zostaje utrwalona i przeniesiona na życie młodzieńcze i dorosłe. Nieświadomi swojego negatywnego oddziaływania niektórzy katecheci i duszpasterze wzbudzają w dzieciach nieraz dodatkowe lęki przed Bogiem, które nakładają się jeszcze na lęki wywoływane przez rodziców i wychowawców. Bywa - i to nierzadko - iż w imię dobra dzieci pobożne mamy straszą je Panem Bogiem. "Tak nie wolno mówić-robić, ponieważ Pan Bóg cię ukarze! Pan Bóg cię widzi! Pan Bóg będzie się gniewał!" - oto zdania, które często mają pomóc rodzicom zapanować nad żywiołowością swoich dzieci. Rodzice nie zdają sobie sprawy, jak fatalne skutki może wywołać taki sposób wychowania.

By przezwyciężyć neurotyczny lęk nie tylko wobec Boga, ale także wobec innych osób, jest rzeczą konieczną odkrycie własnej postawy lękowej jako skrzywdzenia. Stąd też należy zadać sobie pytanie: kto nas aż tak bardzo wystraszył w naszym życiu? Odkrywając swojąpostawę lękową jako skrzywdzenie, zostajemy stopniowo naprowadzeni na potrzebę udzielenia przebaczenia tym, którzy nas skrzywdzili. Jeżeli przez dłuższy czas uświadamiamy sobie nasz lęk, wypowiadamy go przed sobą, przed innymi i przed Bogiem, wówczas zaczyna on tracić swoją moc.

Stopniowe pokonywanie neurotycznych lęków staje się jednym z zasadniczych kryteriów naszej wiary. Lęk jest bowiem wielką barierą w budowaniu relacji miłości z Bogiem. Koncentruje on człowieka na sobie i własnym poczuciu zagrożenia. Neurotyczne lęki trzeba traktować nie tylko jako utrwaloną gdzieś w dzieciństwie reakcję emocjonalną, ale także jako owoc naszej aktualnej nieufności wobec Boga. Pan Jezus wzywa nas do przezwyciężania lęków i powierzania życia Bogu. Mówi wyraźnie, iż uleganie lękowi jest owocem małej wiary (por. Mt 14,30-31).

Już sama świadomość neurotyczności przeżywanych lęków przed Bogiem oraz głębokie pragnienie ich pokonania jest połową sukcesu. Dalsze uśmierzanie lęków będzie dokonywać się stopniowo w miarę pogłębiania relacji miłości i przyjaźni z Bogiem. Trzeba wierzyć, że sam Bóg, który jest nieskończoną dobrocią, troszczy się o to, aby człowiek wyzbył się neurotycznych lęków wobec Jego miłości. Zaufanie Bogu oraz powierzenie Mu dalszej drogi wiary - to najważniejsze, co można w tej sytuacji zrobić. On sam z czasem przekona zalęknionego o bezsensowności jego obaw.

Dużą pomocą w pokonywaniu neurotycznych lęków może być także modlitewna refleksja nad obrazem Boga. Trzeba bowiem uczyć się odróżniać własny obraz Boga, który wzbudza lęki, od tego obrazu Boga, jaki On sam nam przedstawia, i mieć świadomość, iż neurotyczny lęk przed Bogiem nie jest owocem Jego działania w nas, ale niekontrolowanym odruchem emocjonalnym.

I ostatnia refleksja. Ogromną pomocą w przekraczaniu neurotycznych lęków wobec Boga może być szczere i proste nabożeństwo do Matki Najświętszej. Maryja najlepiej pojmuje miłość Boga do człowieka. Ona, która dała ziemskie życie Jezusowi, najpełniej rozumie prawdę, iż Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16). U podłoża naszych lęków przed Bogiem znajduje się nierzadko lęk przed niedojrzałą czy też mało zrównoważoną męskością, z jaką spotkaliśmy się w tej czy innej formie w okresie dzieciństwa lub dojrzewania. Odnosi się to zarówno do dziewcząt i kobiet, jak też do chłopców i mężczyzn. Matczynamiłość Maryi, ciepła i serdeczna, która przecież czerpie z jedynej miłości Boga, może nas przekonać, iż przeżywane lęki - nawet jeżeli są głęboko zakorzenione - są wytworem naszej zranionej emocjonalności, która obawia się kolejnych zranień.


Zobacz także
Sławomir Rusin, Marcin Jakubionek
W Kościele istnieje zgoda na takie niekonwencjonalne zachowania, jeśli ich celem jest wzbudzenie duchowego niepokoju, fermentu w ludziach, którzy za bardzo oswoili się ze swoją wiarą. Chrześcijaństwo bowiem staje się czasem formą, w której odnajdują się tzw. porządni ludzie, niezależnie od tego, jakie jest ich zaangażowanie i wiara. Trzeba nam szaleńców, którzy obudzą nas z takiej duchowej drzemki i zachęcą do pewnych niekonwencjonalnych zachowań...
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS
Był czas, kiedy panie nosiły długie suknie. Gdy jakaś dama włożyła krótszą, taką że było jej widać kostki, wybuchał obyczajowy skandal. Jej postępowanie było potępiane jako niemoralne. Czasy się zmieniły. Kobiety mogą nosić stroje, jakie im się podobają, nie ma to już większego znaczenia, nikt ich za to nie potępia. Nie gorszymy się długością kobiecego ubrania. Zmieniły się oceny moralne; coś co dawniej było uważane za zło, dziś jest akceptowane...
 
Fr. Justin
Koran dobrze wyraża się o Biblii. Dlaczego więc muzułmanie jej nie czytają?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS