logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Józef Augustyn SJ
Poznaj siebie
List
 


(C) LIST, Kraków


 

Niezadowolenie z modlitwy

Jestem ciągle niezadowolony z mojej modlitwy. Nie umiem sobie poradzić z tym uczuciem. Skąd może ono wypływać?

Niezadowolenie z modlitwy może mieć różne źródła, a tym samym różną wymowę. Z jednej strony może to być twórcze niezadowolenie, które popycha nas do większego wysiłku, ofiarności i pracy, z drugiej zaś może to być niezadowolenie mające źródło w postawie perfekcjonistycznej, która prowadzi do nieustannego zniechęcenia i zwątpienia w sens własnego wysiłku.

W twórczym niezadowoleniu z modlitwy krytycyzm łączy się z zaufaniem wobec Boga oraz z pozytywnym spojrzeniem na własną modlitwę i całe swoje życie. I choć bywamy świadomi, że modlimy się w sposób niedoskonały, to jednak wyrażamy w modlitwie pragnienie trwania w Bożej obecności i szukania Jego woli. Niezadowolenie twórcze z modlitwy nie przesłania tego, co jest w niej dobre, prawdziwe i piękne. Twórczy niepokój nie rodzi także stanu zniechęcenia i oporu wobec modlitwy. Jest on raczej pewnym mechanizmem wewnętrznym, który popycha do większego wewnętrznego zaangażowania.

Natomiast niezadowolenie wynikające z perfekcjonizmu nie pozwala nam rozeznać naszej modlitwy w prawdzie. Nie jesteśmy wówczas w stanie dostrzec ani jej słabości, ani mocnych stron. Stąd też perfekcjonista często bywa rozdzierany wewnętrznie. Raz ulega bezkrytycznemu samozadowoleniu z siebie, innym razem zaś daje się ponieść stanom zniechęcenia i niewiary w swoje możliwości. Trawi go też uczucie bezsensu własnego wysiłku duchowego. Perfekcjonizm sprawia, iż oczekujemy od siebie jakiejś idealnej modlitwy, w której nie byłoby najmniejszych rozproszeń i trudności. Jeżeli nie osiągamy takiego stanu, łatwo rodzi się w nas niewiara we własne możliwości oraz swoisty kompleks niższości wobec modlitwy. Stan ten może wyrażać się w różnych odczuciach: "nie potrafię się modlić", "nie wiem, czy moja modlitwa jest dobra", "nie sądzę, aby moja modlitwa podobała się Bogu", "inni ludzie modlą się lepiej". Jeżeli modlitwa sprawia nam jakąś trudność, wówczas łatwo ulegamy wewnętrznemu zniechęceniu. Ciągłe powątpiewanie o wartości swojej modlitwy rodzi zwykle chęć ucieczki od niej.

Jeżeli często prześladuje nas uczucie niezadowolenia z modlitwy i nie potrafimy sobie z nim poradzić, jest rzeczą prawdopodobną, iż jego źródłem są właśnie nierealne i zawyżone oczekiwania od siebie. Tę sytuację należałoby poddać głębokiemu rozeznaniu. Częste uleganie zniechęceniu wobec modlitwy doprowadza zwykle do jej zaniedbywania, czy nawet całkowitego porzucenia.

Innym częstym źródłem niezadowolenia z modlitwy bywa postawa połowiczności w życiu duchowym. Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust (Ap 3,15-16). Poprzez odczucia wewnętrznego niezadowolenia Pan Bóg może nas też upominać i wzywać do głębszego wewnętrznego zaangażowania w naszą więź z Nim. Trudno doświadczać zadowolenia duchowego, kiedy ludzkie serce jest rozdarte pomiędzy Boga i mamonę.
Niezadowolenia z modlitwy nie trzeba traktować jako przeszkody, ale raczej jako wyzwanie, by poddać ją głębszemu oczyszczeniu. Nasze codzienne spotkania z Bogiem, jeżeli mają być autentyczne, winny podlegać nieustannie rozeznaniu duchowemu i wewnętrznemu nawróceniu.


Zobacz także
Edyta Bąk-Buczak
Przestajemy ze sobą rozmawiać, nie umiemy prowadzić dialogu. Wymieniamy się jedynie suchymi informacjami, a taka wymiana słów nie ma nic wspólnego z rzeczywistą komunikacją. Kiedy nasze upragnione dziecko przychodzi na świat, szalejemy z radości. Obdarzamy je bezwarunkową miłością. Dbamy o wszelkie jego potrzeby. Zachwycamy się każdym, nawet najmniejszym przejawem jego rozwoju. Pamiętamy pierwszy uśmiech, pierwszy krok i oczywiście pierwsze słowo!
 
Elżbieta Chowaniec
Kiedyś doszłam do wniosku, że nie lubię, gdy ktoś na ulicy błaga mnie o parę groszy. Odarty, brudny, zaniedbany – zapewne ma gorzej niż ja, ale bardzo tego nie lubię. Za rogiem czai się następny i jeszcze jeden. Mówi, że głodny, a gdy odejdę zabije swój głód kilkoma łykami sfermentowanych owoców, a przy okazji, powoli zabije też siebie. Po co mam w tym uczestniczyć? Odrzucają mnie twarze z przytwierdzonym, niechcianym uśmiechem. Usta, które wypowiadają kilka wyuczonych zdań i ręce, co potrząsają przed nosem puszką...
 
Fr. Justin
W naszym państwie działa prawdopodobnie przeszło dwa tysiące sekt chrześcijańskich. Jak w tym morzu bałamuctwa może ktoś odróżnić Kościół prawdziwy?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS