logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Święto Chrztu Pańskiego, rok B
Przyjął chrzest

„W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie” (Mk 1,9).
 
Klękaliśmy przed Bożą Dzieciną. Razem z Maryją patrzyliśmy na Boga złożonego w żłóbku, razem z pasterzami ze zdumieniem przyglądaliśmy się Dzieciątku, razem z Mędrcami-Królami oddawaliśmy pokłon, przynosząc dary Nowonarodzonemu. To jest piękny czas. Czas jakiegoś wewnętrznego spokoju, jakiejś chwilowej beztroski, jak gdyby cały świat na chwilę zatrzymał się w stajence i pozwolił zagonionym ludziom na odpoczynek, a nawet na chwile lekkiego infantylizmu. „Oj Malusi, Malusi...”

Potrzebujemy tego i chcielibyśmy te chwile zatrzymać na dłużej, może nawet na zawsze. Ale czas biegnie nieubłaganie. Dziecko rośnie. Dziecko dorasta. Dziecko zaczyna żyć zgodnie ze swoim powołaniem. Bardzo trudnym powołaniem. Razem z Nim i my mamy rosnąć. Mamy dorastać. Mamy żyć zgodnie ze swoim powołaniem. Czasem bardzo trudnym powołaniem. W Polsce jeszcze pozostawiamy choinki, jeszcze śpiewamy kolędy. Ale w kalendarzu liturgicznym czas Bożego Narodzenia już się zakończył. Dziś wychodzimy ze Stajenki. I mamy dwie drogi. Albo idziemy sobie tylko znaną ścieżką, zapominając o Nowonarodzonym, albo dalej idziemy za Nim, słuchając Go i naśladując.

Dziś Jezus staje nad Jordanem. Po raz pierwszy pokazuje się publicznie, choć dziś jeszcze nie naucza. Dziś jeszcze jest czas Jana Chrzciciela. To do Jana przychodzą ludzie, aby podjąć zobowiązanie nowego życia, przyjąć chrzest nawrócenia. Jezus nie musiał tutaj przyjść. Jezus nawrócenia nie potrzebował. Ale Jezus zawsze jest tam, gdzie my jesteśmy. Idzie z nami we wszystkie miejsca, we wszystkie chwile, we wszystkie sprawy oprócz grzechu. Chce uświęcać każdą sytuację, w której się znaleźliśmy, radość i cierpienia, zabawę i pracę, odpoczynek i modlitwę. Nie mogło Go więc zabraknąć tam, gdzie ludzie przychodzili rozpocząć nowe życie.

Szczęśliwi ci, którzy zdecydowali się nawrócić naprawdę, na serio, którzy przyszli nad Jordan dokonać symbolicznego obmycia z grzechów. Bo była to chwila, kiedy Bóg objawił, przedstawił swojego Syna. „Tyś jest mój Syn umiłowany”. Szukamy takich cudownych chwil, kiedy można poznać Jezusa naprawdę. Ale to się nie dzieje przez studiowanie, przez słuchanie mądrych kazań, nawet nie dzieje się przez samo czytanie Biblii. Wtedy możemy poznać jedynie szkic postaci Jezusa, a nie sam obraz. Nie spotkamy prawdziwego Jezusa nawet na modlitwie, jeśli nie będzie ona szła w parze z nawróceniem. Modlitwa przecież też może być tylko zwykłym powtarzaniem słów, w oczekiwaniu na magiczne rozwiązanie problemów. Bóg każdemu z nas objawi Jezusa, ale najpierw musimy przyjść nad Jordan. Musimy pochylić głowę i pozwolić się oczyścić. Musimy podjąć decyzję o zmianie życia. O pójściu za Jezusem także wtedy, gdy jest to dla nas trudne, niewygodne, bolesne.

W perspektywie zawsze jest Krzyż. Chcielibyśmy go ominąć, ale to się nie uda. Jezus idzie na Golgotę i tej drogi nie zawrócimy. Możemy iść z Nim, albo Go zostawić. To jest trudne. Chcielibyśmy, aby Bóg zlikwidował ból i pozytywnie załatwił wszystkie nasze sprawy. By uczynił nasze życie miłe i łatwe. Buntujemy się, że chrześcijaństwo wskazuje na krzyż. Że ten krzyż na nas czeka. Aby uciec przed krzyżem, uciekamy przed Bogiem, chowamy się przed Nim, tak jakby to Bóg był sprawcą cierpienia. A cierpienie wcześniej czy później i tak przyjdzie, tylko że bez Boga będziemy w tym cierpieniu okrutnie samotni, bez perspektyw, bez przyszłości. Dlaczego czasem zachowujemy się tak, jakby to Jezus, przychodząc na ziemię, przyniósł ze sobą na tę ziemię cierpienie? Jakby ten krzyż, który nas spotyka, był Jego winą? Jakby On był źródłem krzyża. Uciekając przed Bogiem, nie uciekniemy przed krzyżem. Krzyż nie został stworzony przez Boga, nie jest Jego darem, jest przecież skutkiem grzechu. Naszego grzechu. To myśmy uczynili świat takim, jak jest teraz.

Jezus przyszedł na ziemię, aby nas odkupić. Nie przyszedł jednak, aby cofnąć czas. To co się stało, już się stało. Nadal będziemy cierpieć i umierać i tego nie zmieni nasza wiara ani niewiara, ani przyjęcie, ani odrzucenie Jezusa. Przez grzech, oprócz wszelkiego zła, które przyszło na świat, straciliśmy najważniejsze: możliwość życia wiecznego z Bogiem. I to tę możliwość daje nam Bóg z powrotem dzięki życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Jezus nie cofa czasu, tylko otwiera kolejne drzwi. Obiecywanie, choćby w najlepszej wierze, że życie z Bogiem będzie proste i rozwiąże wszystkie nasze ziemskie problemy, jest demagogią. Świat pozostanie taki sam. Ludzie nadal będą grzeszyć. My też. Bóg nie likwiduje krzyża. Bóg pomaga nam go dźwigać i nadaje życiu sens. Bo po nim nadejdzie wieczne szczęście.

Jezus dzisiaj przyjdzie nad Jordan. Czy my tam będziemy na Niego czekać? Czy chcemy rozpocząć wszystko na nowo?

Święto Chrztu Pańskiego to dzień, kiedy wspominamy swój własny chrzest. Staliśmy się wtedy dzieckiem Boga. Niewielu z nas ten dzień pamięta. Tę radość narodzenia dla Boga można porównać trochę do radości osoby nawróconej po latach, która przystąpiła do generalnej spowiedzi i naprawdę rozpoczęła życie na nowo. Niewielu z nas ma możliwość pamiętania tego sakramentu, ale właśnie dlatego są dni, kiedy uroczyście odnawiamy przyrzeczenia dane na chrzcie w naszym imieniu przez naszych rodziców. Już całkiem świadomie i samodzielnie możemy odpowiadać na pytanie kapłana:

„Czy wyrzekasz się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych?
Czy wyrzekasz się wszystkiego, co prowadzi do zła, aby cię grzech nie opanował?
Czy wyrzekasz się szatana, który jest głównym sprawcą grzechu?
Czy wierzysz w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi?
Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, a naszego Pana, narodzonego z Maryi Dziewicy, umęczonego i pogrzebanego, który powstał z martwych i zasiada po prawicy Ojca?
Czy wierzysz w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, obcowanie Świętych, odpuszczenie grzechów, zmartwychwstanie ciała i życie wieczne?”

Jeśli nasza odpowiedź będzie zdecydowanym potwierdzeniem: wyrzekam się, wierzę - wówczas i Bóg potwierdza, że jest naszym Ojcem, a my jego dziećmi.

„A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»" (Mk 1,11).
 
*
Garść myśli:
*
Żyj tym, coś pojął z Ewangelii, choćby to nawet było niewiele, ale żyj tym. (Brat Roger z Taize)
*
Wierzę, że człowiek może się odrodzić do prawdziwego i godnego życia w każdym momencie swojej egzystencji. (Thomas Merton)
*
Można być świętym z pastorałem w ręku, ale tak samo dobrze można nim zostać, mając w ręku miotłę. (Jan XXIII)
*
Chrzest przenosi człowieka i jego życie w inny wymiar - w rzeczywistość duchową. A więc człowiek ochrzczony podlega cierpieniom, trudnościom, kłopotom i tak jak wszyscy musi umrzeć, ale jego życie ma już inny sens. (ks. Leszek Smoliński)

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com
 
*** 
Człowiek pyta:

Któż nam ukaże szczęście?
Ps 4,7

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XXX. O TYM, ŻE TRZEBA WZYWAĆ POMOCY BOGA I UFAĆ JEGO ŁASCE
 
1. Synu, jam jest Pan, który doda ci siły w godzinie cierpienia Na 1,7. Przyjdź do mnie, gdy jest ci źle. Za późno zwracasz się ku modlitwie i w ten sposób utrudniasz dostęp do siebie Bożemu ukojeniu. Bo zanim poczniesz mnie błagać o pomoc, szukasz jej wszędzie i próbujesz znaleźć pociechę z zewnątrz.

Dlatego wszystko to niewiele ci pomaga, aż wreszcie przypomnisz sobie, że to ja jestem tym, który ocala ufających mi Ps 17(16),7, poza mną nie ma skutecznej pomocy ani zbawiennej rady, ani trwale działającego lęku Syr 36,1. 

Lecz chociaż wtedy, gdy już przyjdziesz do siebie, gdy już będzie po burzy, nabieraj sił w blasku mojej miłości, bo jestem tuż Ps 119(118),151; Flp 4,5, mówi Pan, aby wszystko odbudować i nie tylko oddać ci w całości, ale jeszcze obficiej pomnożyć.

2. Czyż dla mnie istnieje coś trudnego Jr 32,27 albo czy to podobne do mnie, abym obiecał i nie spełnił obietnicy? Lb 23,19. Gdzież jest twoja wiara? Trwaj w wierze i wytrwałości. Bądź cierpliwy i dzielny, przyjdzie pociecha w swojej porze. Czekaj na mnie, oczekuj, przyjdę i uleczę cię Mt 8,7. To, co cię dręczy, to tylko próba, to, co cię przeraża, to próżna obawa.

Po cóż się trapić tym, co może się zdarzyć w przyszłości, czyż chcesz smutek piętrzyć na smutku? 2 Kor 2,3. Dość ma dzień swojej troski. Próżne to i daremne martwić się o przyszłość Mt 6,34 lub cieszyć się z tego, co może nigdy nie nadejdzie.

3. Lecz jest rzeczą ludzką bawić się grą wyobraźni i dać się pociągać podszeptom nieprzyjaciela, znak to słabości duszy. Dla niego to nieważne, czy zdoła cię zwieść i przygnębić prawdą czy łgarstwem, czy pokona cię przywiązaniem do teraźniejszości, czy lękiem przyszłości. Więc niech się nie trwoży twoje serce, niech się nie lęka J 14,1.27.

Wierz we mnie i ufaj memu miłosierdziu. Gdy myślisz, że jestem daleko od ciebie, często właśnie wtedy jestem najbliżej. Gdy sądzisz, że wszystko stracone, często wtedy właśnie zbliża się większa nagroda. Nie wszystko stracone, choć wydarza się coś nie po twojej myśli. Nie osądzaj sprawy wedle tego, co czujesz w danej chwili, i nie poddawaj się nieszczęściu, skądkolwiek przychodzi, tak jakby już nie było żadnej nadziei ratunku.

4. Nie myśl, że jesteś opuszczony zupełnie, choćbym czasem zesłał ci cierpienie albo odmówił upragnionej pociechy, bo tak idzie się do Królestwa niebieskiego. I bez wątpienia wyjdzie to na dobre tobie i innym moim sługom, że muszą walczyć z przeszkodami, lepsze to, niżby mieli wszystko, czego dusza zapragnie. 

Ja znam cele ukryte Ps 44(43),22 i wiem, że dla twojego zbawienia trzeba czasami, abyś pozbawiony był słodkości, bo stałe powodzenie mogłoby cię wbić w pychę i zadowolony z siebie zacząłbyś myśleć, że jesteś tym, czym nie jesteś. Dałem, mogę wiec zabrać i oddać znowu, gdy zechcę.

5. Dałem ze swojego, więc to moje. Zabiorę, więc nie twoje zabrałem, bo moim jest wszelkie dobro darowane i każdy dar doskonały Jk 1,17. Jeśli ześlę ci troskę albo przeszkodę, nie narzekaj i nie upadaj na duchu: mogę je szybko odjąć i cały smutek przemienić w radość. A przecie chociaż tak z tobą postępuję, jestem sprawiedliwy i godny miłości.

6. Jeśli nie brak ci rozumu i umiesz dostrzegać prawdę, nie powinieneś nigdy smucić się zanadto z powodu przeciwności, lecz raczej cieszyć się i dziękować. Tak, uważaj to za wielką radość Hi 6,10, że cię nie oszczędzam i zsyłam ci cierpienie.
Jako Ojciec mnie umiłował, i ja was miłuję J 15,9 - mówiłem swoim umiłowanym uczniom; posłałem ich przecież nie na uciechy świata, ale na wielki bój, nie na godności, ale na wzgardę, nie na wywczasy, ale na trudy, nie na spoczynek, ale na żniwa Łk 8,15 wśród wielu cierpień. Pamiętaj, synu, te słowa.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'

***

WOJNA TYLKO MIĘDZY RÓWNYMI

Zwierz walczy ze zwierzęciem; boi się człowieka;
Człowiek walczy z człowiekiem; od ducha ucieka.

Adam Mickiewicz

***

Pamiętaj, że dobry przykłąd jest najlepszym kazaniem.

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia' 

Patron Dnia



Św. Zyta
 
dziewica, patronka służących

Św. Zyta urodziła się w biednej, ale bardzo pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej starsza siostra była cysterką, a jej wuj był pustelnikiem, którego miejscowi ludzie uważali za świętego. Św. Zyta odznaczała się dużym posłuszeństwem; każde polecenie matki traktowała jak wypełnianie woli Bożej. Mając dwanaście lat została służącą u zamożnego tkacza w Lukce, trzydzieści kilometrów od jej rodzinnej wioski Monte Sagrati. W tej rodzinie miała pozostać przez czterdzieści osiem lat. Codziennie znajdowała czas na wysłuchanie Mszy św. i odmawianie modlitw; swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, iż inne służące miały jej to za złe. Z początku jej pracodawcy mieli jej za złe zbyt hojne rozdawanie chleba biednym; z czasem jednak jej dobroć i cierpliwość przekonały ich zupełnie; święta stała się zaufanym przyjacielem rodziny. Dano jej wolną rękę jeśli idzie o rozkład pracy w domu; święta podjęła się jeszcze odwiedzin u chorych i więźniów. Szybko rozeszła się w Lucke wieść o jej dobrych czynach i nadprzyrodzonych wizjach, które miała. Odwiedzali ją nawet ludzie na wysokich stanowiskach. Po śmierci w roku 1278 ogłoszono ją świętą.

jutro: św. Piotra Chanel

wczoraj
dziś
jutro