logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Przemek Smoleń
Modlitwa młodych
Rycerz Młodych
 


Paciorki i temat – to uchwyty, po których można piąć się wzwyż, ciągnąc za sobą swoje życie. Dzięki temu różaniec może być modlitwą wycieczkową, tramwajową, modlitwą „łapanych chwil”.
 
 
Zbieramy graty na noclegu: koc do zrolowania, termos, mydło z „przyległościami”, latarka..., jeszcze różaniec.
 
– Patrzcie! To i ty liczysz paciorki! – zauważa Bartek.
 
– A cóż tak się dziwisz?
 
– Bo widzisz, z różańcem zaraz kojarzy mi się taki obrazek: zgrzybiała starowinka w trzęsących się „ręcach” trzyma różaniec. Wyświstuje „zdrowaśki” przez bezzębne dziąsła. Kiwa się... oczywiście do taktu. Kocham moją babcię, ale to nie znaczy, że mam robić to, co ona. Każda rzecz w swoim czasie. Przyjdzie i dla nas pora na różaniec, za lat... powiedzmy pięćdziesiąt.
 
– Ciekawe, bo mnie z różańcem kojarzy się inny obrazek. Kilkadziesiąt tysięcy, ściślej mówiąc w tym roku osiemdziesiąt tysięcy młodzieży akademickiej. Idą niekończącą się kolumną i chóralnie odmawiają różaniec.
 
– Dziękuję za kazanko, ale w dalszym ciągu twierdzę, że różaniec jest specjalnością niewiast po sześćdziesiątce. Minął okres organizowania i budowania swego życia, minęły przemiany, przełomy i walki. Ruch ustaje, jest dość czasu i spokoju. Można sobie usiąść za piecem i klepać, klepać, klepać... To modlitwa stworzona jakby na te lata, kiedy człowiek wycofuje się z rytmu życia, przechodzi w monotonne kiwanie się...
 
– Najpierw pozwolę sobie zauważyć, że przeznaczanie jakiejś rzeczy „tylko dla...” świadczy o jej wątpliwej wartości. Dlatego nie mam bynajmniej zamiaru upierać się.
 
– Mimo szczerych chęci...
 
– Chociażby fakt, że tak modlą się dziś miliony. Rzecz wspaniała, niesamowita, nigdy niespotykana. Kiedy biorę do ręki mój różaniec – podaję rękę tym milionom. Staję z nimi „ramię w ramię”. Spełniamy razem wielkie jakieś dzieło, spychamy wspólnymi siłami gniotący nas ciężar.
 
– A jednak mimo szczerych chęci nie potrafię sobie wyobrazić różańca w ręku większości moich znajomych. Jakoś jedno z drugim nie gra.
 
– Przykro mi przybierać ton mentorski. Ale bardzo się mylisz, jeśli myślisz, że różaniec jest czymś, do czego każdy musiałby się dostosować: naginać się, wspinać na palce... No bo... jakbyś określił, czym jest różaniec i co się nań składa?
 
– Też pytanie! Na małych paciorkach mówi się „Zdrowaś Maryjo”, na dużych „Ojcze nasz”. No i trzeba myśleć o tajemnicach. Jest ich dwadzieścia: Zwiastowanie i tak dalej... A z czego się składa? No, z paciorków, ze „zdrowasiek” i z tego myślenia..., jeśli oczywiście się uda.
 
– To widzisz mało. Formułka, niby tak, a jednak nie tak. Bo w różańcu jest jeszcze życie. To modlitwa, która wchodzi w rytm naszego życia, łącząc je z życiem Chrystusa i Jego Matki.
A więc może być zarówno taki, jakie jest życie mojej babci, jak twoje i moje. Nie przeczę, że w życiu, które jest drzemką, w którym nic się nie dzieje – różaniec może być nudny, klepany. Ale nasz musi być inny. I to jest druga „młodzieżowa” cecha różańca. Nasz różaniec może być pełen ruchu, rozmachu, poszukiwań i pytań. Właśnie pytań! Młodość to wiek nadal pytający, a różaniec może być źródłem odpowiedzi. Ileż w nich takich momentów „życiowych”, momentów wielkich przełomów i decyzji.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Marek Witkowski
W naszych wspólnotach i poza nimi często podejmujemy modlitwę wstawienniczą. Modlimy się w różnych intencjach, ale zawsze towarzyszy temu posługiwanie charyzmatami, słowem poznania, proroctwem czy innymi odkryciami Bożej rzeczywistości. Czy będzie to modlitwa o uzdrowienie, uwolnienie, rozeznanie jakiejś decyzji – padają na niej słowa przekazywane modlącym się od Boga. Lub przynajmniej tak nam się wydaje, że od Boga. Jak więc rozróżnić, czy to, co słyszę, naprawdę pochodzi od Niego? 
 
Marek Witkowski
 
8 kwietnia 2005 r., dzień pogrzebu Jana Pawła II. W La Garde Freinet, niewielkim francuskim miasteczku w Prowansji miejscowy piekarz, pełniący jednocześnie posługę stałego diakona, adorował Najświętszy Sakrament w kaplicy na strychu kamienicy, w której mieszkał. – Nagle ujrzałem oblicze Jana Pawła II, przenikające niczym oblicze ojca moje serce – wspomina 51-letni Martial Codou. 
 
Ewa Piasta
Domownik, to nie obcy i przechodzień, sługa i podwładny, który wie, że w każdej chwili może być wyproszony z domu swojego pana. Domownik to ktoś, kto jest u siebie i cieszy się wszystkimi prawami przysługującymi innym domownikom. Zaś domownik Boga – jak mówi św. Paweł – to 'współobywatel świętych', ten, kto został powołany do udziału w wewnętrznym życiu Boga, oraz ten, kto jest obdarzany miłością, jaką wzajemnie obdarzają się Trzy Osoby Boskie. Stworzenie człowieka z miłości i przeznaczenie go do Rodziny Bożej, jest niesłychanym wywyższeniem stworzenia...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS