logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sławomir Kamiński SCJ
Powtórne narodziny...
Czas Serca
 
fot. Diego Zamudio, Amanecer | Cathopic (cc)


Jedną z najbardziej wzruszających chwil w świecie ludzkim są narodziny dziecka. Dzisiaj do tego momentu przywiązujemy wielką wagę i to nie tylko dlatego, by stworzyć kobiecie, przyszłej matce, najbardziej godne i bezpieczne warunki do przeżycia tej chwili. Coraz bardziej w naszej mentalności umacnia się przekonanie, że w tym jedynym w swoim rodzaju momencie potrzebna jest również obecność mężczyzny, ojca. W ten sposób obydwoje rodzice pomagają dziecku przyjść na świat. Te narodziny w perspektywie wieczności są jednak niewystarczalne. Potrzeba się bowiem ponownie narodzić, aby móc osiągnąć szczęście na wieki. O tym właśnie mówił Jezus Nikodemowi podczas nocnego spotkania, odnotowanego w Ewangelii św. Jana: „Trzeba wam się powtórnie narodzić!” (J 3,7). Wtedy nocny gość Mistrza z Nazaretu miał ogromną trudność w zrozumieniu tamtego wyzwania. Patrzył na to z perspektywy sędziwego wieku, zbliżającego się powoli do kresu. Po ludzku nie był w stanie ogarnąć swoim umysłem nowych narodzin, kojarząc je nade wszystko z powrotem do łona swej matki (J 3,4). Wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa tajemnica nowych narodzin stała się bardziej czytelną. Wiemy przecież, że chodzi o chrzest święty, który otwiera człowieka na szczęśliwą wieczność. Daje mu możliwość nazywania Boga Ojcem. Pozwala przechodzić ze śmierci do życia. Toruje drogę do egzystencji we wspólnocie braci i sióstr, którą jest Kościół. Przybliża skarbiec sakramentów świętych, które są konkretnym wsparciem Boga w wykonaniu człowieczego powołania do świętości i możliwości jej realizacji. A wszystko to jest owocem miłości Boga do człowieka, potwierdzonej na krzyżu, której szczególną manifestacją jest przebicie Jezusowego Serca i wypłynięcie z Niego krwi i wody. Ten akt, tak bardzo wyeksponowany w Ewangelii Janowej, przeczytany w kluczu bezinteresownej miłości do końca, stał się zarazem znakiem narodzin człowieka o nowym, otwartym na miłość sercu. To Serce Jezusa, które tak bardzo ukochało ludzi, jest źródłem nowego życia i świętości, dostępnej człowiekowi. Obmycie się w wodzie oczyszczenia i krwi uświęcenia daje nową perspektywę nadziei zbawienia, wypełnienia tej wewnętrznej tęsknoty, którą człowiek odczuwa w sobie.

 

Nowe życie…

 

Czym jest to nowe życie w Chrystusie podarowane ludziom? Po pierwsze, udziałem w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Jesteśmy zanurzeni w Jego Paschę. Dzięki łasce chrztu otrzymujemy niezatarte znamię zbawienia, które dzięki Chrystusowi stało się nam dostępne niemal na wyciągnięcie ręki czy też na miarę wypowiedzenia wobec Boga ludzkiego „TAK”. Inne przymioty nowego życia, będącego owocem nowych narodzin, możemy odczytywać z bogactwa znaków sakramentu, który dane nam było przyjąć, ale być może mało przemyśleć. A przecież w nim zostaliśmy wyodrębnieni z grupy ludzkości, jakby wywołani z tłumu poprzez nadanie nam konkretnego imienia, co z kolei w pewien sposób potwierdza wyjątkowość każdego z osobna. W imieniu, nierzadko tak bardzo pasującym do osoby, można doszukać się pewnych symptomów, kierunków realizacji naszego człowieczeństwa, a nawet wypełnienia swojego życiowego powołania. Jest to tym bardziej możliwe, gdyż często nosimy imiona świętych, którzy z jednej strony stają się naszymi patronami, z drugiej zaś konkretnym przykładem realizacji powszechnego powołania do świętości.

 

Nowe życie w Chrystusie łączy się z drogą oczyszczenia, obmycia, która ciągle współgra z ewangelicznym nawróceniem i pozostaje dla człowieka wyzwaniem do końca jego ziemskich dni. Przecież podstawowym zadaniem ochrzczonych jest troska podtrzymywania w sobie łaski uświęcającej, czystego sumienia. Przypomina nam o tym symboliczna biała szata, otrzymana w dniu chrztu świętego dla potwierdzenia zwycięstwa Jezusa Chrystusa najpierw nad grzechem pierworodnym, później zaś nad każdym innym, niszczącym wewnętrzną czystość serca, otrzymaną w nigdy niezasłużonym darze.

 

Nowe życie w Chrystusie to również świadomość bycia namaszczonym. W historii namaszczano władców. Był to znak szczególnego wybrania i zaproszenie zarazem do realizacji konkretnego zadania: owej służby wobec drugiego, z którą wiązała się godność. Dla ludzi świadomie żyjących łaską chrztu świętego radość godności dziecka Bożego winna stać się jedną z najważniejszych spraw. Tak jak kiedyś mawiano, że „szlachectwo zobowiązuje”, tak świadomość owej godności w perspektywie Bożej powinna chronić nas przed uleganiem pokusom świata. Chrześcijańska godność to przecież skarb, który pozwala nam, pomimo upadków i grzechów, zachować ciągle szansę na wyjątkową relację z Bogiem. Nie tylko jako Panem, co przecież pozostaje zawsze na płaszczyźnie Stwórca – stworzenie, ale nade wszystko na płaszczyźnie dziecko – Ojciec, co czasami jest już mniej oczywiste, zwłaszcza dla pogubionego człowieka.

 

Nowe życie w Chrystusie to egzystowanie w świetle. W momencie chrztu świętego nad ochrzczonym rozbłyska światło, rozjaśniające mroki nocy paschalnej, a w niej każdej nocy, tak bardzo sprzyjającej działaniu Złego. Jest to światło wiary, dzięki któremu powtórnie narodzony nie jest już nigdy sam. Pozostaje przecież w dobrotliwych dłoniach kochającego Ojca, który od czasu do czasu pozwala przekonać się o równomiernym biciu Jego serca szarpiącemu się w miłości synowi czy córce. Blask tego światła wypływa z mocy Bożego słowa, które staje się lampą dla ludzkich stóp (Ps 119,105).

 

Nowe życie w Chrystusie to wreszcie pozostawanie w ramionach Trójcy Świętej, tej szczególnej wspólnoty miłości, która dla nowonarodzonego powtórnie pozostaje także obrazem relacji międzyludzkich, braterskich. W nich najważniejsza jest miłość i to nawet skierowana wobec nieprzyjaciół. Trzeba nam w tym względzie upodabniać się do Ojca, który jest dla złych i dobrych miłosiernym. Potrzebujemy naśladować Syna w miłości serca, słowa i czynu. Potrzebujemy wreszcie mocy Ducha Świętego, który pomaga zatroskanym o wprowadzanie miłości pozostać wciąż świeżymi i zdeterminowanymi w tym względzie.

 

O życie trzeba zadbać, aby pozostało nowe

 

Tak wiele darów i wyzwań związanych z duchowością powtórnych narodzin. Tylko stałość w pogłębianiu tej tajemnicy, docenienie jej, oparcie swoich codziennych wyborów właśnie o nią, zapewnia człowiekowi szczęście na wieki. I choć świat dzisiejszy nie pomaga nam w podtrzymywaniu i docenianiu tej łaski, to właśnie pójście w tym względzie pod prąd może zaowocować poczuciem wewnętrznego, duchowego spełnienia, bez którego serce pozostanie – jak mawiał św. Augustyn – ciągle niespokojne, bo ono osiąga pokój tylko wtedy, gdy spocznie w Panu. Potrzeba ciągle duchowo wracać do swojej chrzcielnicy. Przy niej tak naprawdę wszystko się zaczęło. Nie był to tylko jeden z wielu gestów tradycji. Tam naprawdę, i to w obecności rodziców i chrzestnych, dokonało się powtórne narodzenie, którego prawdę trzeba podtrzymywać i strzec w sobie, ciągle wracać i rozważać ją na nowo. Tylko wtedy pozostanie ona nieobojętna, świeża i oddziałująca pozytywnie na innych. A czy nie właśnie tego nam trzeba, szczególnie wobec zagrożeń dzisiejszego świata? Powtórne narodziny nie mogą pozostać tylko motywem archiwalnych zdjęć czy filmów złożonych głęboko w domowych szafach, ale dalszym wyborem codzienności, w przeważającej części, jak się wydaje, wychodzącym od wiary rodziców do naszej wiary i ufności pokładanej w Sercu Jezusa, jako źródła życia i miłości. Tu jak nigdzie potrzeba zaangażowanej kontynuacji, szukającej wciąż od nowa konkretnych impulsów, zawsze otwartej na Boże działanie.

 

Sławomir Kamiński SCJ
Czas Serca 141

 
Zobacz także
ks. Jan Drozd SDS

Piąta prośba Modlitwy Pańskiej składa się z dwóch stychów ściśle uzależnionych od siebie pod względem treści: w pierwszym prosimy Boga o przebaczenie naszych win i grzechów popełnionych względem Niego, a w drugim – jakbyśmy podawali warunek, na podstawie którego On ma nam udzielić przebaczenia: "jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili" (Mt 6,12).

 
Joanna Piestrak

„Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie, Król izraelski” – takimi okrzykami zebrane przy drodze tłumy witały Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy i wymachiwały na Jego cześć gałązkami palmowymi. Przyniesiono je na znak radości i triumfu. Było to typowe naówczas powitanie wodza – zwycięzcy. Tak użyty wobec Jezusa zwyczaj rzymski dał nazwę dzisiejszej Niedzieli Palmowej.

 
ks. bp Antoni Długosz
Przygotowanie bezpośrednie do spowiedzi to nie ten krótki moment, kiedy stoimy w kolejce do konfesjonału. Wtedy praktycznie jest już za późno, by dobrze się przygotować do spowiedzi. Bezpośrednie przygotowanie do sakramentu pojednania powinno obejmować jakiś konkretny czas naszego trwania przed Bogiem w prawdzie o sobie. Może to być wieczór przed dniem spowiedzi albo jakiś bardzo konkretny czas poświęcony wyłącznie na to przygotowanie.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS