logo
Środa, 15 maja 2024 r.
imieniny:
Dionizego, Nadziei, Zofii, Izydora, Dympny – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Aneta Pisarczyk
Odkrywając prawdziwe ”Ja”
wstań
 


Dążenie do odkrywania prawdy jest głęboko wpisane w ludzką naturę. Bóg stworzył człowieka z prawdziwej miłości i On jeden widzi nas takimi, jakimi rzeczywiście jesteśmy. Stąd ludzkie serce tęskni za tym, co pochodzi z prawdy. Wszelkie zafałszowanie, jakie dostrzegamy w nas samych lub też w naszych bliskich, rodzi rozczarowanie, smutek i żal.
 
Wykreowany świat
 
Jesteśmy niestety bardzo przyzwyczajeni do obcowania z tym, co udawane i zakłamane. W dzisiejszym świecie za pomocą wszechobecnej reklamy i zabiegów marketingowych próbuje się nam sprzedać wizję idealnego życia, w której przyjemność i posiadanie zdają się być najważniejszymi wyznacznikami poczucia szczęścia człowieka. Łatwo dać się wmanewrować w tę iluzję życia jak z reklamy. Kiedy zaś uwierzymy, że ten wykreowany obraz codzienności da nam poczucie spełnienia, wtedy stajemy się podobni do błędnego rycerza goniącego wciąż za czymś nieuchwytnym i wymykającym się z rąk.
 
Nasze aktualne życie może wydawać się nam szare i mało atrakcyjne, więc coraz częściej walczymy z pokusą zakładania masek, chowania prawdziwego „Ja”, udawania i pokazywania tylko starannie wyselekcjonowanej cząstki siebie. Rozwiązanie to wydawać się może o tyle bezpieczniejsze i bardziej komfortowe, im częściej, będąc autentycznym, spotkaliśmy się z brakiem zrozumienia, ośmieszeniem lub ignorancją. Taka postawa oddala nas jednak od siebie i innych. To tak, jak byśmy otaczali prawdziwych siebie coraz szczelniejszym ogrodzeniem, na którym widnieje tabliczka z napisem: „Wstęp wzbroniony”. Im częściej chowamy się za przysłowiową maską, tym  mniej zaczynamy wiedzieć o sobie samych.
 
Prawdziwy „Ja”
Na każdym etapie życia jesteśmy w stanie podjąć radosny trud otrzepywania się z wszelkich zafałszowań, które nam towarzyszą, i zastępowania ich prawdą o sobie i świecie. Warto to czynić codziennie małymi krokami, tak by z każdym dniem docierać do swego prawdziwego „Ja” i dawać innym zachętę do życia w prawdzie. Poznawanie siebie jest bowiem fascynującym zadaniem dla każdego z nas.
 
Ważnym i niezwykle pomocnym narzędziem w tym procesie jest sposób interpretowania tego, co znajduje się wokół nas, nadawania sensu i kształtowania kluczowych przekonań dotyczących rzeczywistości. Krótko mówiąc, to, w jaki sposób myślimy o samych sobie, spotykających nas wydarzeniach życiowych oraz otaczającym świecie, może kierować nas w stronę autentyzmu życia lub przeciwnie – wzmacniać w nas tendencję do życia pozorami. Niezwykle istotne w konstruktywnym sposobie myślenia wydaje się być zauważanie pozytywnych stron, wystrzeganie się widzenia w kategoriach czarno-białych oraz rezygnowanie z etykietowania.
 
Pozytywnie
 
Wielu z nas ma tendencję do wyolbrzymiania tego, co złe, przy jednoczesnym niedocenianiu tego, co dobre. Nasze oczy są wtedy zwrócone ku wszelkim niedostatkom, a umysł sprawnie wyszukuje potencjalne zagrożenia i słabe punkty. Zaczynamy widzieć wokół siebie coraz więcej negatywnych rzeczy. Świat jawi się nam jako niebezpieczny i nieprzychylny. Tracimy umiejętność doceniania siebie i innych, bowiem naszym pochwałom towarzyszy niepotrzebnie słówko „ale”. I dlatego mówimy na przykład tak: „Ugotowałam dziś bardzo smaczny obiad, ale to nie znaczy, że jestem dobrą kucharką”, „Cieszę się, że mi dziś pomagałeś, ale wiesz o tym, że pomagasz mi zdecydowanie za rzadko”, „Ładnie dziś wyglądasz, ale i tak widać twoje zbędne kilogramy”. Taka pochwała nie dodaje pozytywnej energii, nie sprawia radości i nie motywuje do dalszego wysiłku.
 
Zauważanie rzeczywistego dobra, docenianie siebie i innych, dostrzeganie choćby najmniejszej zmiany na lepsze – to niezwykle ważne umiejętności służące pomnażaniu tego, co dobre i piękne. Dobro jest często ciche i nienarzucające się, jednak jest go niezmiernie dużo zarówno w nas samych, jak i wokół nas.
 
W rozwoju
 
Czasami ulegamy pokusie oceniania świata w kategoriach czarno-białych i niezauważania tego, co mieści się pomiędzy. Wtedy może nam towarzyszyć poczucie, że jeśli nie robimy czegoś idealnie, to cali jesteśmy do niczego. Możemy też w raniący sposób oceniać naszych bliskich, postrzegając całą ich osobowość przez pryzmat pojedynczych niewłaściwych zachowań: „Zachowałeś się nieodpowiedzialnie, więc jesteś nieodpowiedzialny”. Przyklejanie tzw. etykietek zawsze bywa bolesne, ponieważ stanowi formę zafałszowania rzeczywistości. Gdy mówimy o danej osobie, że jest leniem, to nie bierzemy pod uwagę tych sytuacji, w których wykazała się ona pracowitością. Kiedy oceniamy ją jako człowieka zawsze kompetentnego, to jednocześnie nie dajemy jej przyzwolenia na bycie niekompetentną w pewnych sytuacjach.
 
Taki sposób oceniania nie służy wspieraniu samych siebie oraz innych. W naszym wnętrzu bowiem coś nieustannie się dzieje, kształtuje, wzbogaca. Nie zawsze mamy tego świadomość, ale cały czas jesteśmy „w rozwoju”. Nie idealni, ale przecież też nie beznadziejni. W pewnym stopniu już odpowiedzialni, lecz wciąż jeszcze uczący się odpowiedzialności na głębszym poziomie; już kochający, ale nadal do pełniejszej miłości dorastający.
 
 
Aneta Pisarczyk 
 
Zobacz także
ks. Andrzej Kobyliński

Dialog ludzi wierzących i niewierzących jest jednym z "gorących" tematów debaty publicznej w większości krajów zachodnich. Z roku na rok temat możliwości i granic tego dialogu staje się coraz bardziej aktualny, ponieważ ciągle rośnie liczba ludzi porzucających wiarę i wybierających drogę niewiary. Co więcej, dominująca kultura staje się coraz bardziej kulturą areligijną a nawet wrogą tradycji i wartościom wyrastającym z dziedzictwa wiary. Stąd rodzą się poważne pytania o możliwość znalezienia wspólnego "okrągłego stołu" wartości, wokół którego mogliby się spotkać ludzie wierzący i niewierzący.

 
Przemysław Kaszuba

Maryja nie przesłania Boga. Jest jasnym rozeznaniem i realizacją woli Stwórcy. Nie można być „zbyt maryjnym”, bo sto procent maryjności to Maryja, to Niepokalane Poczęcie, to wola Boża, stąd można mieć co najwyżej fałszywe nabożeństwo do Matki Bożej...

 
Mateusz Świstak
Słowa są jak karty z niespodziankami. Mówiąc, odkrywamy jedną po drugiej, a dzieci czekają na to, jaka będzie następna karta. Można je modulować – czasem zaskoczyć, przestraszyć, czasem rozśmieszyć. Wystarczy odkryć odpowiednią kartę. Odpowiednie wyczucie nastroju grupy, czy też pojedynczych uczestników zajęć jest zadaniem narratora. Dzieci czekają. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS