logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jakub Kołacz SJ
Gdzie jest Król?
Posłaniec
 


Jakkolwiek długa byłaby nasza pielgrzymka do stajenki, czeka w niej Bóg spragniony towarzystwa kochających Go ludzi…

Gdyby nie brać pod uwagę aniołów, którzy wręcz oszaleli z radości na wieść o narodzeniu Zbawiciela, okazałoby się, że samo przyjście na świat Jezusa nie wiązało się z żadnym szczególnym ani nadzwyczajnym wydarzeniem. Bóg, przyjmując na siebie ludzkie ciało, przyjął też całą szarość i zwykłość życia. I choć Jego pojawienie się wśród ludzi samo z siebie było cudem, to jednak Józef i Maryja nie cieszyli się specjalnymi przywilejami w przeżywaniu tej radości. O "cudowności" tego, co dokonało się w Ich życiu, dowiedzieli się od innych.

Aniołowie, od których początek wzięło to radosne zamieszanie – wyraźnie pisze o tym Ewangelista Łukasz – “biegali” raczej po polach i opłotkach (tak dotarli do pasterzy), nie zawitali zaś do samego Betlejem. W stajni było cicho i spokojnie. Maryja wyśpiewywała swoje Li, li, li, li, laj, kołysząc Dzieciątko do snu, Józef pielęgnował Jezusa; oboje nie zważając na to, co działo się dokoła, w ciszy pochylali się nad Dzieciątka snem…

…a na zewnątrz niebo z radości szalało!

Aniołowie, jakich obraz pozostawili nam dawni autorzy kolęd i pastorałek, wyzbywszy się niebiańskiego dostojeństwa, paplali jak najęci i nie zważając na to, czy to ktoś godny, czy nie, przymuszali do pójścia do stajni. Jakby już przez sam ten fakt chcieli wyprzedzić sytuację, którą trzydzieści parę lat później Jezus opowiedział w przypowieści o uczcie królewskiej i sługach, którzy wyszli na rozstajne drogi i przymuszali do wejścia, byle tylko Pan nie musiał sam przeżywać własnej radości (por. Mt 22).

I istotnie, żeby odwiedzinom w Betlejem nadać duchowy wymiar, potrzeba było nie lada wiary: ubogie progi, nieznani nikomu przybysze, chłopczyk, z którego - tak po ludzku patrząc - nie wiadomo, co wyrośnie… W ten cud mogli uwierzyć tylko ci, którzy we własnym życiu religijnym nie wyzbyli się dziecięcej prostoty albo przynajmniej mądrymi rozważaniami nie byli w stanie zagłuszyć ciekawości Bożych spraw. Słowem, trzeba było być takim człowiekiem, jak w starej kolędzie:

Paśli pasterze woły u zielonej dąbrowy.
Anioł się im pokazał, do Betlejem iść kazał.
A oni się go zlękli, aż na kolana klękli,
Więc go pytać nie śmieli, gdzie Pana szukać mieli,
Ale na domysł biegli, aż do szopy przybiegli.
A on leży we żłobie, nie mając nic na sobie…

Wiadomość o tym ważnym wydarzeniu przekazywana była z ust do ust i to właśnie dlatego wraz z upływem czasu w miasteczku pojawiali się kolejni goście: jedni aby się pokłonić, inni aby Dziecko zgładzić, ci ostatni jednak – Bogu niech będą dzięki – przybyli za późno. O tym więc, jak cudowne jest to Dziecko, Józef z Maryją dowiadywali się od innych ludzi. Ale choć byli to zwykli ludzie, jednak każda kolejna wizyta była niezwykłym wydarzeniem, bo oto każdy z nich przychodził przynaglany wiarą – i pewnie to świadectwo wiary w Jezusa było największym darem, jaki można było złożyć u stóp Maryi. A istotnie, wielkiej wiary było tu potrzeba, bo widok był zaskakujący…

...Bóg Dziecina w żłobie leży... bez odzieży

Tylko jedna z czterech Ewangelii – ta, która wyszła spod pióra Mateusza – opowiada o jeszcze jednej tajemniczej wizycie w Betlejem. Oto Trzej Mędrcy (Magowie lub Królowie) przybyli prowadzeni przez niezwykłe zjawisko: gwiazdę, która zabłysła na niebie w dalekiej, wschodniej krainie. Mędrcy zbadali sprawę, a po wnikliwej analizie dostępnych im źródeł – widać musieli sięgnąć także do starożytnych pism Izraela – doszli do wniosku, że to, co widzą, jest znakiem wyczekiwanego w Narodzie Wybranym króla. Z pobudek wiary wyruszyli więc na pielgrzymi szlak.

 
1 2  następna
Zobacz także
Joanna Piestrak

„Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie, Król izraelski” – takimi okrzykami zebrane przy drodze tłumy witały Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy i wymachiwały na Jego cześć gałązkami palmowymi. Przyniesiono je na znak radości i triumfu. Było to typowe naówczas powitanie wodza – zwycięzcy. Tak użyty wobec Jezusa zwyczaj rzymski dał nazwę dzisiejszej Niedzieli Palmowej.

 
ks. Augustyn Kuczok SDS
Nie oczekujemy już Mesjasza, takiego, jakiego oczekiwał Jakub, Mojżesz, Aaron czy Dawid. Dzisiaj Chrystus działa przez swój Kościół. Działa w Sakramentach Św., które pozostawił jako środki naszego zbawienia. Adwent, w jaki dziś wchodzimy jest dla nas wierzących w Chrystusa, okresem refleksji: Ja i Ojciec mój Bóg. Czy naprawdę wypełniam Jego nakazy, Jego przykazania? Czy odwzajemniam się Bogu miłością? Adwent jest również dla nas czasem oczekiwania Boga - Jezusa Chrystusa.
 
Klaudia Karwacka

Jeśli człowiek kocha ludzi, to się do nich uśmiecha. Jakie to piękne! Uśmiech to dar, który wraca do dającego. I to też jest piękne! Ale też ważna jest tu wiara i myśl, które biegną ku Bogu. To pomaga się uśmiechać, również w dniach trudnych, przykrych. Człowiek ma wtedy świadomość, że ma nad sobą, ale też przy sobie Boga, który nigdy go nie opuszcza. Pan Jezus nie opuszcza świata do końca i do końca nas miłuje. Dlaczego się więc nie uśmiechać? Wiara daje zarówno radość, jak i siłę.

 

Z ks. Tadeuszem Zasępą, rektorem Katolickiego Uniwersytetu w Rużomberoku na Słowacji, rozmawia Klaudia Karwacka

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS