logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Inga Pozorska
Duchowi starości powiedz: NIE
Szum z Nieba
 


 

Niebezpieczny duch

Narzekanie, brak wdzięczności, poczucie, że jest się już doskonałym – to pokusy, które osłabiają w nas entuzjazm wiary i sprawiają, że stajemy się letni. Moglibyśmy nazwać te słabości „wyrwą” w naszym fundamencie życia. Wielu z nas może pomyśleć: – Mnie to nie dotyczy. Czy aby na pewno?

Jedną z takich „wyrw” jest nasza współpraca z „duchem starości”. Jest on bardzo niebezpiecznym duchem, ponieważ dotyka osoby nawet bardzo młode i prowadzi do tego, by w pewnym momencie powiedzieć Bogu: – Nie będę już Ciebie słuchać. Nie mogę już Ciebie słuchać, bo jestem za stary, za słaby, bo z tą osobą nie chcę służyć, z tamtą też nie i w tym miejscu też nie chcę. To taki duch, który zamyka człowieka na słuchanie Boga. Mówi do niego: – Ty już sobie nie dasz rady. Nawet jeśli sam Jezus mówi do człowieka: – Dasz radę. Ja ciebie zachęcam i zapraszam do czegoś nowego – to człowiek Go nie słucha. A duch starości będzie wtedy podpowiadał: – Już tyle lat służysz, tak długo idziesz za Jezusem, tyle już zrobiłeś. Jesteś zmęczony. Powiedz: Nie! Non serviam! Nie będę służyć! Gdzieś te słowa już słyszeliśmy… Człowiek zaczyna wtedy znajdować wiele usprawiedliwień i tłumaczy się: – Nie będę służyć, bo mnie boli noga, boli mnie ząb, ona mi zrobiła przykrość, on mi robi przykrość już od roku, lider w ogóle mnie nie rozumie, w rodzinie to mam same problemy. Panie Jezu, zrozum, że jestem za stary, za młody, po prostu nie dam rady. W efekcie człowiek przestaje odpowiadać na wezwania i poruszenia Boże, bo z pewnością Pan Bóg się… myli wzywając mnie.

Stuletnia pasjonatka

Niedawno oglądałam w telewizji wywiad z pewną siostrą zakonną. To była kobieta, która w sposób heroiczny przeciwstawiła się duchowi starości. Mając 65 lat odczytała w swoim sercu zaproszenie: – Jedź do Brazylii i zamieszkaj z gałganiarzami. Zamieszkaj z tymi, na których nikt już nie chce patrzeć. I ona, mając 65 lat, poprosiła o zgodę, spakowała rzeczy i pojechała do Brazylii. Kiedy skończyła 80 lat, przełożona powiedziała do niej: – Proszę cię, wracaj do Paryża. A ona odpowiedziała: – Proszę zakon o jeszcze 5 lat, bym mogła być z tymi ludźmi. Mieszkała w kartonie i tak jak ci gałganiarze nie miała nic. Jedynymi jej współlokatorami były szczury. Mówiła, że na początku bała się ich, ale później okazało się, że one jednak nie gryzą. Kiedy w końcu skończyła 85 lat, przełożona powiedziała do niej znowu: – Proszę cię, wracaj. A ona znowu odpowiedziała: – Poproszę o jeszcze 5 lat. Jednak już wtedy przełożona nie zgodziła się: – Ty musisz wrócić, bo my potrzebujemy ciebie w Paryżu. Wówczas siostra odpowiedziała: – Aaa, skoro mnie potrzebujecie w Paryżu, czyli jest dla mnie praca, to ja wracam. Pojechała do Paryża i założyła tam wiele przytułków dla ubogich. Zrobiła to wszystko mając 85 lat. Ta kobieta miała w sobie coś niezwykłego. Ona ciągle zadawała Jezusowi pytanie: – Panie, co chcesz, abym czyniła? I zadawała je niezależnie od tego, w jakim była wieku. Swoim życiem pokazała, że to pytanie nigdy nie traci na aktualności. Ufała Bogu jak dziecko. Niedawno czytałam wywiad z nią już jako stulatką. Chciałabym mieć taki zapał jak ona i proszę o to Boga.

Nie bądźmy kurami!

Człowiek, który słucha Pana i niezależnie od wieku zadaje Mu pytanie: „Panie, co chcesz, abym czynił?” jest radością dla Boga, ponieważ jest Jego przyjacielem. Bóg może w takim człowieku mieszkać i taki człowiek jest Jego narzędziem. Ludzie, którzy współpracują z duchem starości smucą Boga. Pewnie mogliby na niejednej kartce wypisać argumenty przeciwko jakiemukolwiek dobremu działaniu.

Ja sama od kilku lat uczę się, by w sytuacjach, kiedy ktoś mnie o coś prosi, a wydaje mi się to już na samym początku trudne do wykonania, nie zrzędzić, ale zadać sobie pytanie: – Jak to zrobić? Kogo poprosić o współpracę? Chodzi o to, aby nie „ścinać głowy” tym, którzy mają wielkie marzenia i mnie do nich zapraszają, ale stanąć w postawie dialogu. Może się okazać, że ja rzeczywiście nie mogę tego zrobić, ale sama postawa serca już jest ważna.

Dlaczego jesteśmy słabi? Zadałam to pytanie pięćdziesięciu osobom z zespołu Mocni w Duchu. Ktoś zauważył, że słabość idzie w parze z letniością i byciem byle jakim. Ta osoba tak o tym napisała: „Jeśli nie rezygnuję z moich małych przyzwyczajeń, to często jestem letni. A człowiekowi, który Boga doświadcza, letniość nie smakuje i staje się on człowiekiem nieszczęśliwym”.

Taka letniość ma także wymiar wspólnotowy, ponieważ szkodzi innym. We wspólnotach są osoby, które mają zapał, pragnienia, modlą się, czegoś doświadczają i idą za tym. I kiedy przedstawiają swoje marzenia mogą usłyszeć bardzo krótko: – O, znowu! Ale święta! Świętszy od Papieża! Letniość sprawia, że idziemy za myślą: – Bądźmy wszyscy kurami. Niech wśród nas nie będzie żadnych orłów. Orły były kiedyś, a my bądźmy kurami i niczym się nie wybijajmy.


 
1 2  następna
Zobacz także
Dominika Kozłowska, Mateusz Burzyk

To stara zasada: daję, żebyś dał – ja daję ofiarę, a ty mi błogosławieństwo, pomyślność na wojnie, zdrowie, miłość od kobiety, którą chciałbym za żonę. To jest w jakiejś mierze naturalne w człowieku, że gdy nie może osiągnąć pewnych celów osobiście, to zwraca się do kogoś, kto – jeśli się mu zapłaci – może to dla niego zrobić. Chrześcijaństwo stanowi radykalne przełamanie takiego myślenia.

 

z kard. Grzegorzem Rysiem rozmawiają Dominika Kozłowska, Mateusz Burzyk

 
Dominika Kozłowska, Mateusz Burzyk
Niezależnie od stopnia uduchowienia wszyscy mamy do czynienia z bardzo ziemskim elementem, jakim są pieniądze. Umiejętności zarabiania i wydawania pieniędzy jest tyle, ile samych ich posiadaczy, a bezpieczniej mówiąc, użytkowników. W związku z tym przed chrześcijaninem staje wiele pytań. Oto chociażby kilka z nich: czy istnieją ewangeliczne ogólne i szczegółowe zasady zarządzania zarobionym groszem? Czy chrześcijanin powinien pożyczać na procent? Czy chrześcijanin powinien zaciągać kredyty? Jakie wydatki są godziwe, a jakie nie? 
 
Dariusz Salamon SCJ
Liturgiczny okres Adwentu posiada podwójny charakter. Pierwsza jego część, która kończy się 16 grudnia, akcentuje oczekiwanie na ostateczne przyjście Chrystusa na końcu czasów. Tego ducha oddaje pierwsza prefacja adwentowa: On przez pierwsze przyjście w ludzkiej naturze spełnił Twoje odwieczne postanowienie, a nam otworzył drogę wiecznego zbawienia.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS