Autor: Marek Piotrowski (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2024-04-23 14:57
Obawiam się, że „wróżenie z Biblii” (zwane też Sortes Sanctorum) to zabobon. Polega to na tym, iż „zadaje się pytanie”, odmawia krótką modlitwę, po czym otwiera się Pismo Święte na dowolnej stronie i „w ciemno” wskazuje werset. Następnie interpretuje się ów werset jako odpowiedź na pytanie.
W ten sposób jest to redukcja Biblii do zbioru wersetów (z których każdy jest niezależny od innych), a z drugiej zostaje wykorzystana do wróżenia (co jest, jak wiadomo, występkiem przeciw I przykazaniu Dekalogu). Co więcej, owa wróżba zostaje potem „proklamowana” jako głos Boga!
Ów zabobon nie jest oczywiście niczym nowym – już wczesne penitencjały (ponitencjały, czyli Księgi Pokutne powstały jako podręczniki dla spowiedników; zawierały pouczenia, jaką pokutę należy zadawać za poszczególne grzechy) kwalifikowały takie zachowanie jako magiczne (pokuta za podobne praktyki mogła trwać do trzech lat). Mimo tego, nie zawsze stosowano się do zakazu – np. cesarz Heraklius w VII wieku szukał w ten sposób odpowiedzi czy atakować Persów, czy raczej się wycofać (przed otworzeniem Biblii cesarz zarządził trzydniowy post).
Podobnie święty Grzegorz z Tours relacjonuje w „Historii Franków”:
„(...) Merowech nie wierzył swej wróżbiarce i położył na grobie świętego [Marcina] trzy księgi, to jest Psałterz, Księgi Królewskie i Ewangelie. Czuwał przez całą noc i modlił się, aby święty wyznawca wyjawił mu przyszłość i aby mógł poznać przez znak Pański, czy może pozyskać królestwo, czy też nie.
Gdy potem przez trzy dni pościł, czuwał i modlił się, przystąpił znowu do świętego grobu i otworzył księgę. Była to Księga Królewska. Otóż pierwszy wiersz na stronie, którą otworzył, brzmiał tak: »Dlatego, że opuściliście Pana, Boga waszego i szliście za obcymi bogami i nie czyniliście, co prawe przed Jego obliczem, przeto oddał was Pan Bóg wasz w ręce waszych nieprzyjaciół«.
W Psałterzu natomiast natrafił na ten wiersz: »Zaiste, z powodu ich przebiegłości, dopuściłeś zło na nich, odrzuciłeś ich, gdy się podnosili. Jakże ogarnęło ich spustoszenie? Nagle zaniemogli i zginęli z powodu nieprawości swoich«. W Ewangeliach zaś znalazł to: »Wiecie, że po dwu dniach jest Pascha i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie«. Te odpowiedzi mocno go zaniepokoiły, płakał długo nad grobem świętego biskupa, potem wziął z sobą księcia Guntchramna i około pięciuset mężów i odszedł stamtąd” .
Początki tego przesądu nie są oczywiste; wymienia się wróżbiarską odmianę żydowskiego Bath Kol, choć bardziej prawdopodobne jest, iż jest to po prostu „ochrzczona” forma znanych w starożytności wróżb: greckiej Sortes Homericae i rzymskiej Sortes Virgilianae (pierwsza polegała na przypadkowym otwieraniu dzieł Homera, druga – Wergiliusza). Nie były to zresztą zjawiska odosobnione – w podobny sposób później postępowano z Koranem, a w Chinach z Księgą Przemian (księga Yijing). Także Sikhowie otwierają w ten sposób swoją świętą księgę – Śri Guru Granth Sahib.
Papieże i biskupi wielokrotnie krytykowali praktyki bibliomancji, niemniej przesąd był trudny do zwalczenia. Święty Augustyn także krytykował tę praktykę, choć niespecjalnie mocno:
„Co do tych, którzy odczytują losy ze stron Ewangelii, to lepiej, żeby raczej to robili, niżby mieli uciekać się do korzystania z porad demonów; chociaż nie podoba mi się ów zwyczaj obracania na użytek spraw świeckich i marności tego życia boskich wyroczni, mówiących o innym życiu” (List 55)
Sortes Sanctorum nie położył kresu nawet, wydany w 789 roku, zakaz Karola Wielkiego.
Wiemy, iż ta forma wróżbiarstwa była popularna w XVII wieku (niekiedy w zeświecczonej formie – należało wyjść na ulice i słuchać – wróżbą były pierwsze podchwycone słowa), odrodziła się również wśród Metodystów .
Trzeba też uważać, aby nie popaść w przesadę – Sortes Sanctorum łatwo pomylić z delikatną inspiracją Bożą w postaci znaku; nie należy lekceważyć subtelnych „dotknięć” bożych. Na przykład święty Atanazy (połowa IV wieku) w swoim dziele Żywot świętego Antoniego opisał moment, w którym Antoni został pustelnikiem:
„(…) pogrążony w myślach wszedł do domu Bożego, gdzie wtedy właśnie czytano Ewangelię, i usłyszał głos Pana, który mówił bogaczowi: »Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i pójdź za mną, a będziesz miał skarb w niebie« (Mt 19,21) (…); wyszedłszy natychmiast, całą posiadłość oddał chłopom ze swojej wsi i sprzedał wszystkie ruchomości, a uzyskane pieniądze dał biednym” .
Niekiedy zdarza się, że takie „losowanie” z Biblii bywa niezwykłe – i daje „rezultat” mocno odbiegający od pożądanego. Ale, poprzez „odpowiednią” interpretację, sprawny lider daje sobie radę także z takimi sytuacjami:
W pewnej – dość kontrowersyjnej – wspólnocie uczestniczyłem w „otwieraniu Biblii”. Był to czas pewnego kryzysu – wikariat Rzymu odwołał lidera z prowadzenia wspólnoty, niektórzy biskupi zabraniali tworzenia jej komórek na terenie swoich diecezji itd. Zgromadzeni na spotkaniu modlitewnym prosili o otrzymanie poprzez „otwieranie” proroctwa, czy też „słowa” dla wspólnoty. Otwieraliśmy Biblię we dwoje – ja i jeszcze jedna kobieta.
Niesamowite, ale otworzyliśmy na tej samej stronie Starego Testamentu, „otrzymując” wersety jeden po drugim!
Treść jednak – jeśli zważyć, że miała być „słowem dla wspólnoty” – nie była zachęcająca. Rzekłbym, że gdyby faktycznie przyjąć ją za przepowiednię, byłaby ona fatalna – pamiętam, że wiele było o tym, iż „twoje mury zostaną zburzone” itd.
Na szczęście lider był czujny. Po chwili otrzymał natchnienie i wytłumaczył, że to proroctwo mówi, iż wszystkie „skostniałe struktury” w Kościele, utrudniające działalność wspólnoty, zostaną obalone…
Reasumując: nie przemuj się, to nic nie oznacza. Nie tak się "słucha" Słowa Bożego w Biblii.
pozdrawiam serdecznie
|
|