logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: I. (31.135.21.---)
Data:   2013-06-25 14:29

Mam dość spory dylemat i problem. Mój narzeczony pochodzi z rodziny katolickiej tak samo jak ja, niestety jest osobą niewierzącą. Nie odszedł jeszcze od kościoła oficjalnie, ale wiem ze jest gotowy to zrobić dla mnie wiedząc jak ważna jest dla mnie wiara i ślub kościelny.

Z wychowaniem dzieci w wierze katolickiej też nie powinniśmy mieć problemów gdyż mój narzeczony sam został w niej wychowany i chciałby by jego dzieci miały tak samo dobre wzorce jakie on otrzymał.

Mam jednak dość duży problem, mój narzeczony to naprawdę dobry człowiek, pomaga innym jest bezinteresowny, wyrozumiały, wie jak ważna jest rodzina... Wieżę w to że znajdzie się dla niego miejsce w życiu po śmierci, modlę się za niego, wieże że Bóg byłby w stanie mu wybaczyć, bo jeżeli taka osoba jak on nie zasługiwałaby na jego wybaczenie to bałabym się o nas Ludzi, bo mało kto jest tak dobrym człowiekiem jak on.

I właśnie dlatego nie wiem co zrobić, bo wiem że on odejdzie od kościoła jeśli to będzie potrzebne do wzięcia przez nas ślubu jednostronnego, bym mogła żyć jak przyzwoita katoliczka z swym niewierzącym mężem, ale godząc się na to zabrałabym mu szanse na zbawienie czy pochówek katolicki.... Nie chcę tego robić bo chciałabym by miał szansę a jeśli oficjalnie odejdzie od kościoła dla mnie to tak jakbym pozbawiła go chrztu i szansy na zbawienie...

Wiem ze powinnam z tym iść pewnie do mojego proboszcza lub zaufanego księdza ale brak mi jeszcze odwagi. Nie wiem co robić a planowanie przecież w najbliższym czasie wypadałoby zacząć planować ślub... tylko jaki? Zgodzić się na odejście narzeczonego od kościoła i cieszyć się z ślubu kościelnego i życia zgodnego ze swoją wiarą? Czy tylko cywilny i nie pozbawiać nadziei na zbawienie zarówno mnie jaki mojego nie wierzącego narzeczonego?

pozdrawiam,
I.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: krzywa kryśka (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-06-28 09:35

"Z wychowaniem dzieci w wierze katolickiej też nie powinniśmy mieć problemów gdyż mój narzeczony sam został w niej wychowany i chciałby by jego dzieci miały tak samo dobre wzorce jakie on otrzymał".
Wiara katolicka to nie jakieś wzorce, ale relacja z Jezusem Chrystusem zmartwychwstałym.
Ślub cywilny to pozostawi Ci szanse na zbawienie? Szansę tak, ale czy marna szansa Ci wystarcza? Życie bez sakramentów?
Chrztu nie da się człowieka pozbawić. A już na pewno ktoś z zewnątrz nie ma na to wpływu.
Wydaje mi się, że sama masz niepełną wiedzę co do chrześcijaństwa.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-06-28 10:36

Zaraz, nie rozumiem tej "formalnej" części problemu. Chodzi o to, że on chce dokonac apostazji, żebyś Ty mogła wziąć z nim ślub jako z niewierzącym? Abstrahując już od tego, z czym może wiązać się osoby religijnej z kimś, dla kogo wiara jest mniej ważna albo w ogóle nieistotna, ślub "jednostronny" można zawrzec także z osobą ochrzczoną, ale deklarującą się jako niewierząca. Ksiądz z parafii, w której chcecie się pobrać, musi wystosowac odpowiednie pismo do biskupa, biskup udziela zgody (nie spotkałam się z przypadkiem, żeby nie udzielił, a znam 4 małżeństwa, które pobrały się w taki sposób) i zawieracie ślub w kościele - dla strony wierzącej jest to sakrament, dla niewierzącej - nie.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: lola (92.58.92.---)
Data:   2013-06-28 12:19

A czy to nie jest tak, że on już miał ślub kościelny i nie może mieć drugiego? A Ty jesteś panną i odejście przez niego z KK to jedyna droga, abyś Ty mogła wziąć z nim ślub kościelny? Bo inaczej, to nie rozumiem problemu.....

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: I. (62.29.159.---)
Data:   2013-06-28 15:33

Nie, żadne z nas nie było z nikim w związku małżeńskim i to nie jest żadnym problemem. Zresztą gdyby tak było to na ślub jednostronny nie mielibyśmy szans.

Chodzi o to że nie wiem czy chciałabym by mój narzeczony dokonywał apostazji, ponieważ chciałabym by mógł być pochowany zgodnie z naszą wiarą, gdyż chciałabym aby miał szanse na przebaczenie Boże. A wydaje mi się że jednostronny ślub kościelny nie będzie możliwy jeżeli nie zdecyduje się na dokonanie apostazji.

Sakramenty są dla mnie ważne, a więc chciałabym wziąć ślub kościelny, wiadomo że cywilny nie będzie dla mnie wystarczający, ale jednocześnie mam wrażenie że pozwalając mojemu narzeczonemu na apostazję w pewien sposób zabiorę mu szansę na nawrócenie się... Czy to by właśnie tak nie było?

pozdrawiam,
I.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-06-28 16:17

"dla strony wierzącej jest to sakrament, dla niewierzącej - nie"
salamanko, jesteś pewna, że dla osoby wierzącej jest to sakrament? W przypadku zawierania małżeństwa z osobą nieochrzczoną może to być jedynie małżeństwo ważnie zawarte, ale nie można mówić o żadnym jednostronnym sakramencie. Tutaj sytuacja jest inna, bo obie strony są ochrzczone, dlatego pytam.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: Marta (---.29.108.62.threembb.co.uk)
Data:   2013-06-28 16:19

Dziwne kombinacje. On jest dalej oficjalnie katolikiem, mimo, że nie wierzy i nie praktykuje, tak? To czemu nie możecie wziąć normalnego dwustronnego ślubu w Kościele katolickim? Jakie widzisz przeszkody? Ja nie widzę żadnych. Realia są takie, że pewnie z połowa ludzi biorących ślub w KK są niepraktykujący na co dzień. Jak chcą ślubu, to się wtedy wybierają do kościoła z kilkoma wizytami, zapoznają się z proboszczem i ślub w końcu zawierają. Naprawdę dziwnie kombinujesz, że żeby wziąć ślub kościelny, najpierw trzeba z Kościoła wystąpić.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2013-06-28 16:36

Dla mnie to trochę niedorzeczne. Jeszcze ślubu nie było, a już rozmyślasz o pochówku męża? Dziewczyno, a skąd wiesz, czy on za rok nie pójdzie np. na księdza ;) Dziś on deklaruje się jako niewierzący, a jutro może się nawrócić. Kto ci powiedział, że katolik niewierzący musi oficjalnie wypisać się z KK, jeśli chce zawrzeć ślub z katoliczką? To jakaś bzdura. Twój narzeczony jest cały czas w drodze do Boga. Nawet apostaci też wracają, tyle że mają potem trochę skomplikowany powrót, bo muszą swoją apostazję wycofać formalnie. A w momencie śmierci nikt nie wie co się dzieje w duszy człowieka. Człowiek do ostatniej chwili życia ma szanse na przebaczenie Boże, o ile się do Niego szczerze zwróci.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: B. (---.pl)
Data:   2013-06-28 16:42

"wydaje mi się że jednostronny ślub kościelny nie będzie możliwy jeżeli nie zdecyduje się na dokonanie apostazji."
Widzisz że na to pytanie nikt Ci konkretnie nie potrafi odpowiedzieć, więc chyba konieczna jest wizyta w kancelarii parafialnej.
Z drugiej strony - aby wrócić do Kościoła po apostazji potrzebna by chyba była aż zgoda Stolicy Apostolskiej? Ateizm to nie jest stan nieodwracalny. Są osoby ochrzczone, którr pod wpływem np. oszukańczej teorii ewolucji w młodości staly się na wiele lat ateistami, a potem nawróciły się i są bardzo kochającymi Boga katolikami. Twój narzeczony też ma szansę na nawrócenie, kochasz go, chcesz jego dobra, a więc myślę że będziesz modlić się o jego powrót do Boga.
Można powiedzieć - ależ on jest wolny i trzeba to uszanować. Uszanować ateizm? Błąd życiowy, który prowadzić może do śmierci duszy i ciała? Konsekwencją ateizmu jest nieuznawanie dekalogu ani nauki Chrystusa np. o nierozerwalności małżeństwa. Ateista tworzy własny katalog dobra i zła, ponosząc tego dotkliwe skutki. Czasem dopiero jak wpadnie w rozpacz z jakiegoś powodu, zaczyna wołać Boże ratuj. Życzę aby Twój narzeczony prędko nawrócił się. Przypuszczam że nie jesteś w stanie podjąć z nim dyskusji o prawdach wiary katolickiej, zatem może jakaś odpowiednia wspólnota? Może akademicka, dyskusyjna albo charyzmatyczna? Może coś innego? Poproś Boga o dobry pomysł :)

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-06-28 16:55

Ale nie wzięłaś pod uwagi jednej opcji - możesz przecież umrzeć wcześniej od niego, a wtedy problem będziesz miała z głowy. To tak w ramach uspokojenia dotyczącego pochówku Twojego jeszcze żyjącego narzeczonego. No, nie ukrywam, że dla mnie to co piszesz trochę jakby pogmatwane jest ;)

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-06-28 17:00

Tak się składa, że byłam świadkiem na ślubie mojej bliskiej przyjaciółki, której mąż jest ochrzczony, był u 1 komunii św, ale u bierzmowania juz nie, i deklaruje się jako niewierzący. Procedura przebiegała dokładnie tak, jak opisałam powyżej. Ksiądz, który prowadził ich sprawę i błogosławił ich małżeństwo mówił właśnie o wiążącym sakramencie z jej strony. Nie wiem, jak by to wyglądało w wypadku osoby nieochrzczonej albo po apostazji, ale jeśli jedna ze stron jest ochrzczona, ale do slubu przystepuje jako ateista, to wygląda to właśnie tak.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: Magda (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2013-06-28 17:09

Chcesz się wmanewrować w ślub, który tylko Ciebie będzie obowiązywał? Tak to będzie wyglądać w praktyce, jeśli zdecydujecie się na jednostronny. On potem będzie mógł się z Tobą rozwieść, "nawrócić się" i zawrzeć ważny ślub w Kościele. Ty nie.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: I. (62.29.159.---)
Data:   2013-06-28 17:12

"Dziwne kombinacje. On jest dalej oficjalnie katolikiem, mimo, że nie wierzy i nie praktykuje, tak? To czemu nie możecie wziąć normalnego dwustronnego ślubu w Kościele katolickim?"

Widzisz problem w tym że on nie będzie w kościele udawał że wierzy, skoro tak nie jest więc nie chce składać pełnych słów przysięgi. W momencie gdy oficjalnie stanie się ateistą, będę mogła z nim wziąć ślub jednostronny, tak samo jak można go wziąć z osobą innego wyznania.

Mój problem polega na tym że ciężko mi zaakceptować jego decyzję o apostazji, bo tak jak napisała B., wierzę w to że uda mu się odnaleźć w sobie w końcu wiarę i modlę się za niego [przypuszczam że podobnie jak moi przeszli teściowie].

Nie chcę go zmuszać do przysięgi katolickiej, póki sam nie będzie na to godzien jednak jesteśmy gotowi do małżeństwa i nie chcę też odkładać go do czasu aż się nawróci bo może to być za rok za 10 a może nawet nigdy [mam nadzieje że nie]...

Żeby porozmawiać o wierze nie mamy problemu często dyskutowaliśmy na ten temat już od samego początku gdy tylko dowiedziałam się że jest niewierzący. Wspiera mnie w mojej wierze, rozumie mnie ale sam niestety nie wierzy..

I nie jest to w jego przypadku chwilowa "moda" a naprawdę ciężkie dzieciństwo, w którym przeżył o wiele za dużo a wiara w nim osłabła tak bardzo że teraz już nie wierzy.

Dziękuję Wam wszystkim za chęć pomocy, myślę że rzeczywiście pójdę z tym do parafii, muszę się odważyć. I macie racje nawrócić człowiek może się zawsze, a więc prawdopodobnie ślub weźmiemy w kościele, pewnie jednostronny ale ja będę się modliła by mój przyszły mąż odzyskał wiarę, może nawet moja wiara odegra w tym nawróceniu ważną rolę i to jak będę uczyła nasze przyszłe dzieci.

Skoro jest możliwość cofnięcia apostazji to najwyżej przyjdzie czas że będziemy musieli się wspierać wspólnie i wspólnie modlić by mógł wrócić do kościoła jak odzyska wiarę, nawet jak będzie to od nas wymagać dużo pracy i wyrzeczeń.

pozdrawiam,
I.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: ariadna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-06-28 20:27

"Dziwne kombinacje. On jest dalej oficjalnie katolikiem, mimo, że nie wierzy i nie praktykuje, tak? To czemu nie możecie wziąć normalnego dwustronnego ślubu w Kościele katolickim? Jakie widzisz przeszkody? Ja nie widzę żadnych. Realia są takie, że pewnie z połowa ludzi biorących ślub w KK są niepraktykujący na co dzień."

Po pierwsze jest różnica pomiędzy niewiarą a niepraktykowaniem. W przypadku tego drugiego można myśleć o ślubie dwustronnym, ale w przypadku braku wiary? Czy osoba taka ma przyrzec przed bliskimi coś, w co nie wierzy? Ot tak skłamać, bo formalnie nie ma przeciwwskazań? Myślę, że publiczne krzywoprzysięstwo nie jest dobrym początkiem małżeństwa. W tym wypadku najlepszy byłby ślub jednostronny, ale nie sądzę, by do tego wymagana była apostazja. Tak jak poprzednicy radzę porozmawiać z księdzem. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek kapłan nakłaniał kogokolwiek do apostazji. Nie ma też sensu kombinowanie, czy takie a takie zachowania uniemożliwią zbawienie. Osoba, która nie wierzy już sama się wykluczyła z Kościoła. Dopełnienie "formalności" w postaci apostazji raczej wiele nie zmieni, może co najwyżej utrudnić powrót. Ale osoba, która chce wrócić i tak wróci do Kościoła, a apostazja nie będzie przeszkodą nie do pokonania.
Chciałabym również napisać kilka słów odnośnie Twojej roli w związku, bo temat jest mi dość bliski. Myślę, że z czasem będziesz w stanie pokazać i być może przekazać mężowi wiarę. Z tego co napisałaś wynika, że raczej nie masz tendencji, by go naciskać i ważne są dla Ciebie jego przekonania, a to jest ogromny plus. Rozmawiajcie dużo, dyskutujcie, razem szukajcie Boga, to przynosi pozytywne rezultaty. Dla osoby niewierzącej, najważniejsze jest pokazanie, że wiara nie kłóci się z rozumem, a nawet za istnieniem Boga przemawia więcej racjonalnych argumentów niż przeciw. Odnalezienie w sobie łaski jest trudniejsze, ale przy boku osoby wierzącej łatwiej na łaskę się otworzyć. Życzę wam dużo szczęścia na nowej drodze życia.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2013-06-28 22:49

Ariadna, podaję niżej link, który nieco wyjaśni o co chodzi w ślubowaniu "mieszanym'.
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/ksiadz_odpowiada/slub_z_osoba_ochrzczona.html
cytuję:
"W każdym zawieranym małżeństwie przyrzeczenia składają sobie wzajemnie oboje nupturientów. Więcej, te właśnie wzajemnie złożone przyrzeczenia, świadome i dobrowolne, stanowią o ważności tego związku. Może jedynie być tak, że jedna ze stron – skoro jest niewierząca – nie kończy formuły przyrzeczenia słowami: „Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci”.

Autorko, napisałaś: "pójdę z tym do parafii, muszę się odważyć." Oczywiście, że bez tego się nie obejdzie. Dziwne tylko, że boisz się samych formalności. A czy małżeństwa z człowiekiem niewierzącym się nie boisz?

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: ariadna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-06-29 08:29

Celino, faktycznie, chodziło mi oczywiście o ślub mieszany, a nie jednostronny :) Z tekstu, który podałaś wynika, że nie strona niewierząca nie musi być apostatą, więc chyba wyjaśnia to problem autorki wątku.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: I. (62.29.159.---)
Data:   2013-07-01 10:02

Dziękuję za pomoc, informacje które tu podałyście naprawdę dużo mi pomogły, dziękuję.

I oczywiście zdaję sobie sprawę że życie z osobą niewierzącą nie będzie proste jeżeli chodzi o aspekty wiary, ale nie nie boję się. Bardzo się kochamy i szanujemy, on mimo braku wiary wspiera mnie w mojej wierze i mimo dużej ilości ciężkich czasem dyskusji ja wiem że zawsze będzie szanował i wspierał moją wiarę, a nawet podziwiał ponieważ jako osoba nie wierząca nie potrafi tego do końca zrozumieć.

Mam też wiarę że dużo mogę dla niego zrobić i swoją wiarą pomóc mu odnaleźć wiarę w sobie. Ale tak jak pisała Ariadna, nie chcę niczego robić na siłę, a rozmowami i swoją wiarą pokazać mu jedynie i pozwolić zrozumieć czym jest wiara i pomóc ją odzyskać.

Wiem dobrze że jak był bardzo młodą osobą, przed tragediami jakie go spotkały wierzył w Boga, mam więc nadzieję że teraz gdy doświadczy miłości, ciepła, wyrozumiałości, cierpliwości i wszystkiego czym jest Miłość jaką nas uczy Bóg, odzyska to co utracił.

Zresztą myślę że dużo bardziej bałabym się ślubu z przymusu, bez miłości lub nawet z osobą wierzącą ale agresywną lub uzależnioną [choć w przypadkach uzależnień też wierzę że miłość i wiara mogą pomóc zwalczyć największe przeciwności losu] niż ślubu z osoba która mnie kocha, szanuje, wspiera, jest dla mnie oparciem i z którą wiem że jesteśmy an dobre i na złe i będziemy się wspierać i pomagać sobie w budowaniu Domu tu na ziemi dla nas i dla naszych dzieci, i będziemy się starać stworzyć lepsze miejsce dla naszego potomstwa w tyś doczesnym życiu.

Myślę że dla osoby wierzącej taka decyzja nie jest prosta i rzeczywiście gdyby nie nasze rozmowy, pewnie ciężko by mi było podjąć decyzję o małżeństwie, ale nie boję się bo wiem że razem damy radę w życiu i że ja na pewno nie utracę swojej wiary, a nawet może i ją umocnię wiedząc że na mnie spoczywa obowiązek przekazania tej wiary młodszemu pokoleniu.

Jedynym moim strachem było to że apostazja będzie konieczna i że takie działanie zamknie drzwi definitywnie mojemu narzeczonemu, a nawet jeżeli na dziś dzień wiem że on nie wierzy to ja wierzę że moja wiara i modlitwa przywrócą w nim wiarę w Boga, wierzę że tak dobry człowiek zasługuje na pojednanie z bogiem i życie wieczne, i wierzę że on również to kiedyś zobaczy i zrozumie.

Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuje za materiały, pomoc, zrozumienie i odrobinę odwagi jaką we mnie wszczepiliście =)

pozdrawiam,
I.

 Re: Mam spory problem z narzeczonym.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-07-02 11:06

A może swoją postawą zdołasz wymodlić nawrócenie dla narzeczonego?
Dlaczego by nie przyjąć takiej opcji?
Może jakieś rekolekcje ewangelizacyjne, Kurs Filipa, Kurs Nowe Życie?
Dlaczego zaraz kombinować i utwierdzać go w niewierze?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: