Autor: ariadna (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2013-06-28 20:27
"Dziwne kombinacje. On jest dalej oficjalnie katolikiem, mimo, że nie wierzy i nie praktykuje, tak? To czemu nie możecie wziąć normalnego dwustronnego ślubu w Kościele katolickim? Jakie widzisz przeszkody? Ja nie widzę żadnych. Realia są takie, że pewnie z połowa ludzi biorących ślub w KK są niepraktykujący na co dzień."
Po pierwsze jest różnica pomiędzy niewiarą a niepraktykowaniem. W przypadku tego drugiego można myśleć o ślubie dwustronnym, ale w przypadku braku wiary? Czy osoba taka ma przyrzec przed bliskimi coś, w co nie wierzy? Ot tak skłamać, bo formalnie nie ma przeciwwskazań? Myślę, że publiczne krzywoprzysięstwo nie jest dobrym początkiem małżeństwa. W tym wypadku najlepszy byłby ślub jednostronny, ale nie sądzę, by do tego wymagana była apostazja. Tak jak poprzednicy radzę porozmawiać z księdzem. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek kapłan nakłaniał kogokolwiek do apostazji. Nie ma też sensu kombinowanie, czy takie a takie zachowania uniemożliwią zbawienie. Osoba, która nie wierzy już sama się wykluczyła z Kościoła. Dopełnienie "formalności" w postaci apostazji raczej wiele nie zmieni, może co najwyżej utrudnić powrót. Ale osoba, która chce wrócić i tak wróci do Kościoła, a apostazja nie będzie przeszkodą nie do pokonania.
Chciałabym również napisać kilka słów odnośnie Twojej roli w związku, bo temat jest mi dość bliski. Myślę, że z czasem będziesz w stanie pokazać i być może przekazać mężowi wiarę. Z tego co napisałaś wynika, że raczej nie masz tendencji, by go naciskać i ważne są dla Ciebie jego przekonania, a to jest ogromny plus. Rozmawiajcie dużo, dyskutujcie, razem szukajcie Boga, to przynosi pozytywne rezultaty. Dla osoby niewierzącej, najważniejsze jest pokazanie, że wiara nie kłóci się z rozumem, a nawet za istnieniem Boga przemawia więcej racjonalnych argumentów niż przeciw. Odnalezienie w sobie łaski jest trudniejsze, ale przy boku osoby wierzącej łatwiej na łaskę się otworzyć. Życzę wam dużo szczęścia na nowej drodze życia.
|
|