Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2013-06-25 09:59
Żal do Boga? Rozumiem, że Bóg Ci naobiecywał złote góry, a potem nie wywiązał się z żadnej obietnicy? Wtedy też bym miała do Niego żal.
A czy dla tego nieznajomego jeszcze "chłopaka", za którym tęsknisz, też masz już gotową listę wszystkich życzeń do spełnienia i pokażesz mu ją na pierwszej randce? Dlaczego nie masz? Przecież skoro pokocha, to znaczy że spełni każdą prośbę. Trzeba to wykorzystać.
No masz rację, że tak nie można. Ale czy nie tak właśnie traktujesz Pana Boga? Kocha Ciebie? No to lista życzeń do spełnienia. Nie spełnił tego? To na pewno nie kocha.
Normalnie jest inaczej. Gdy już poznasz tego swojego mężczyznę, to nie zaczniesz od życzeń. Będziesz szczęśliwa, że jest obok. Zapragniesz też być obok. Najważniejsze stanie się bycie razem, a nie to, ile zarabia i co Ci może kupić. Będziesz zgadywać co jemu się podoba i to właśnie spróbujesz mu dać. Bo taka jest miłość.
"Modlić się nie ma sensu, bo tyle lat nic one nie dały".
Zapewne szukałaś w modlitwie nie tego, co ona daje. Modlitwa to nie lista życzeń, ale wspólna obecność. Bycie razem. To wspólne z Bogiem patrzenie na kwiaty, ludzi, na życie. To pytania: pójdziemy tam razem, Panie Boże? To na wieczór wyszeptanie: dzięki Ci, że poświęciłeś mi dzisiaj tyle czasu, że byłeś ze mną. Przyjdź także jutro. Będę szczęśliwa, gdy przyjdziesz.
Na tym polega modlitwa. Na byciu razem. Jeśli modlitwę zawęzimy do próśb, to znaczy, że chcemy Pana Boga tylko wykorzystać. Fajnie mieć dla siebie kogoś takiego, kto wiele może. Ale to nie jest miłość. Nie chciałabyś być w taki sposób kochana, prawda? Tylko dlatego, że masz dużo znajomości i wiele możesz twemu mężczyźnie załatwić.
Zmień swoje nastawienie do modlitwy. Niech to będzie przygoda, a nie lista zakupów.
Nie spotkałam w swoim życiu ludzi, którzy mają wszystko, czego zapragnęli. Spotkałam natomiast ludzi szczęśliwych, choć mają bardzo niewiele.
"Jak więc dalej żyć...?"
Skup się na dawaniu, a nie na braniu. Ciesz się tym co masz, zamiast ciągle oczekiwać na lepsze. Bądź zadowolona, żeby to innych zżerała zazdrość ;))) To ostatnie, to oczywiście żart. Ale masz już tyle lat, że musiałaś niejeden raz widzieć, jak szczęśliwi (według wszystkich) małżonkowie nagle się w gniewie rozstają. Nie znamy całej prawdy o życiu innych. Nie wiemy dlaczego ktoś jest szczęśliwy. Nie wiemy, czy naprawdę jest szczęśliwy. Nie wiemy jak długo był szczęśliwy wcześniej, ani jak długo jeszcze będzie. Nie wiesz, jakie dramaty przeżył wcześniej, ani jakie jeszcze przeżyje. Nie wiesz, czy chciałabyś i czy dałabyś radę przeżyć cudze życie od początku do końca. Nie buduj swoich pragnień na niewiadomej. Buduj powoli swoje własne szczęście, na drobiazgach, które już masz. Takie szczęście się potem rozrasta.
|
|