Autor: Michał (---.range86-164.btcentralplus.com)
Data: 2013-06-26 02:29
A ja przyznam się do jeszcze jednego błędu, źle Pana zrozumiałem w jednym miejscu, św. Tomasz jest tak rzadko przywoływany, że dla mnie skróty ST i NT kojarzą się jednoznacznie, a choć nas, chrześcijan, przepisy ST w znacznej mierze nie obowiązują (przypomina to w jakimś ograniczonym sensie sytuację z przykazaniami kościelnymi, których "zmiana" bywa takim "szokiem"), to nie mamy wystarczającej świadomości jak bardzo NT wypływa ze starego i jak bardzo jest to JEDNO Pismo Święte i co równie ważne, jak Tradycja, w której się odnajdujemy w Kościele, jest zakorzeniona w ST). Co do św. Tomasza, to podobnie jak trzeci kierunek studiów - filozofia, pozostaje jednym z moich niezrealizowanych marzeń. Niestety był to tylko przedmiot wykładu i ograniczonego studiowania. A że człowiek coraz starszy i czasu coraz mniej, to co można powiedzieć młodym - warto mieć sensowne marzenia, warto je realizować póki na to czas. Poznanie św. Tomasza i jego dorobku intelektualnego jest jednym z takich sensownych marzeń, które pomagają zrozumieć naszą rzeczywistość, nawet jeśli niektórzy z tych co poznali - odrzucili. No - to zawsze będzie i nic na to nie poradzimy. Istotne jest to co MY robimy, nie inni. Kościół to dziwna wspólnota, do nieba idziemy razem, ale choć stanowimy system naczyń połączonych, rozliczni jesteśmy indywidualnie i argument, że ten czy tamten, albo że wszyscy tak robią, nie ma żadnej wartości, choć ludziom WYDAJE SIĘ, że jest inaczej. Jazda wyrobioną "przez wszystkich" w asfalcie koleiną jest do pewnego momentu wygodna, jednak żadna szkoła jazdy jej nie zaleca. Historia Kościoła to nie jest historia tych co robili "to co wszyscy". Św. Tomasz z pewnością do nich nie należał.
|
|