Autor: Posłanka Bieli (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2006-02-25 17:48
Maju pozdrawiam...
Wiesz, świat wymaga od nas dorosłośći...Zły to jednak świat, który oferuje życie dorosłe jedynie...A my przecież mamy być jak dzieci...Tego uczy nas Dobry Pan, i wiesz...To naprawdę jest recepta na szczęście... Jest wiele piękna w Twoich słowach i w Twojej postawie... I wiesz, ja jestem przekonana, że problem twi w zupełnie czymś innym... Czy nie jest tak, że uczyłaś się, aby sprawić przyjemność rodziicom, aby zaspokoić ich abicje, ich nadzieje pokładane w Tobie? Tak nie można... Każdy ma własne plany, swoje zainteresowania, swój tylko świat nauki także... I jeżeli coś Cię nie interesuje, to naprawdę trudno się tego nauczyć... I więcej - takie uczenie się z przymusu, przynosi zupełnie odwrotne skutki...Kiedyś nie edziesz miała ochoty nawet na to, aby uczyć się tego, co Cię naprawdę pasjonuje...
Byłaś do wczoraj małą dziewczynką, taką chłopczycą, kumpelą dla każdego... I nie jest to wcale złe, nie...Tyle, że czas porzucić spodnie i przywdziać suknię...Taką suknię, która uszyta będzie z materiału spodni...A więc nie wolno zapominać tego, co do tej pory dawało szczęście i niosło spełnienie...Nie wolno nam się wyrzekać korzeni dobrych, bo przecież na nich budujemy swój świat przyszły....
Pewnie można zadawać pytania "dlaczego", ale...
Zastanawiam się ile masz lat...Stawiam na to, że jesteś nastolatką...A to piękny czas...wyjątkowy...Naprawdę może być wyjątkowy...
Współczesny świat niestety oferuje nam życie łatwe...Takie życie z dnia na dzień...Wmawia się nam, że ważna jest miłość, i to nie ta duchowa, ale cielesna, a my młodzi musimy w to wierzyć...Bo o szlachetniejsze wartości trudno.... Każe się nam porzucić świat zabawek i zająć się malowaniem paznokci, wzdychaniem do telefonu, bo ta robią wszyscy...
Nie bądźmy jak wszyscy!!!!
Każdy jest wyjątkowy, każdy z nas ma swoje piękne życie...Nie chciejmy być jak inni, bo przecież my nie lubimy przeciętności....Bo przecież musimy od siebie wymagać o wiele więcej niż nam oferuje zagubiony świat...
Przyjaciół nie zatrzymasz...Ale...Odchodzą oni najczęściej po to, aby ustąpić miejsca innym...
Pytasz Pana, dlaczego Cię nie potrzebuje...Wiesz, gdyby Cię nie potrzebował, to nie pozwoliłby Ci napisać tej wiadomości...A On najzwyczajniej Cię kocha i posyła do Ciebie ludzi nowych..I więcej - On właśnie w tych ludziach przychodzi do Ciebie...Widzisz, jak wielkie masz szczęście...Czy któryś z Twoich kolegów pochwalił się kiedyś rozmową z Bogiem? Jestem przekonana, że nie...A On dziś rozmawia z Tobą tak bardzo wyraźnie...I mnie też posłał, abym Ci to uświadomiła....Jesteś umiłownym dzieckiem Pana Boga...Właśnie Ty...I wiesz co? Jesteś Jemu piotrzebna...Ja też przed czterema laty miałam chwile załamania...Było aż tak źle, że już dosłownie stałam na przepaści...Wszystko miałam zaplanowane: rzeka, pomost, takie miejsce, gdzienikt nie znajdzie prędko mojego gnijącego ciała...Nikt mnie w tym dorosłym świecie nie rozumiał...Tak bardzo bolał dotyk rodziców, tak bardzo przeszkadzał śmiech radosnych koleżanek..Jask długo można przekonywać siebie, że będzie dobrze, że kiedyś przwecież musi wyjrzeć słońce - myślałam...A więc...Pamiętam to jak dziś...Lipcowe popołudnie...ciepłe ale pochmurne...Nawet niebo płacze ze mną - myślałam...Szłam nad rzekę szybko...Chciałam mieć to jak najszybciej za sobą...Wiedziałam, że robię źle, że popełniam najwieksy grzech w moim życiu...Postanowiłam więc przeprosić Pana Boga za to, co za chwilę zrobię, zanim jeszcze spotkam się z Nim twarzą w twarz...Zanim mnie osądzi...Poszłam do kościółka...Po raz pierwszy zapłakałam na Mszy przed Panem Bogiem...Jakoś wtedy nie myślałam o spowiedzi... Przy ołtarzu stał jednak kleryk, z którym kilka miesięcy wcześniej przygotowaliśmy genuialne przedstawienie...Ale praktycznie go nie znałam....
Nawet nie wiem, naprawdę nie pamiętam, jak zanalzałam się w zachrystii...A tym barziej nie pamiętam, w jaki sposób poprosiłam go o rozmowę...
Rozmawialiśmy chyba ze trzy godziny...To było niesamowite...Po raz pierwszy ktoś mnie zrozumiał, po raz pierwszy dotyk nie bolał, a sprawił tak wielką radość, i przyniósł tak wielkie ukojenie...
Pamiętam jeszcze, że padał deszcz, kiedy opuściliśmy przykościelną salkę...Wracałam do domu pośród zapędzonych ludzi...Wszyscy uciekali przed deszczem, a ja czułam, jak mnie oczyszcza...Pamiętam, z jakim zdziwniem patrzyli na mnie wtedy przechodnie...Już nigdy nikt tak na mnuie nie patrzył...Czułam się taka czysta...
Dziś wiem, że...Pan Bóg ma wobec nas swoje plany...I kiedy Go nie dostrzegamy, posyła nam aniołów bez skrzydeł, aby nam perzynieśli choć kawałek nieba...
Dziś wiem, jak ważna jest cierpliwość...I...gdybym wtedy dopełniła swojego planu, byłabym nikim...A terazs...Pan Bóg dał mi tyle pięknych chwil, tyle uczuć, tyle przeżyć wyjątkowych...Warto było na nie czekać...I więcej...Dziś zrozumiałam, jak bardzo ten Pan Bóg pokazał mi wtedy siebie, kiedy pozwolił mi dźwigać Swój krzyż...Bo te Twoje rozterki to błogosławieństwo, wiesz...Pan Bóg wie, że jesteś na tyle silna, by Ci położyć na barki swój krzyż, by Ci położyć na barki soją Miłość...Zostaniesz za to nagrodzona, i to już niebawem...Uwierz w to...
I wiesz...Ja jednak powiem Ci, że bez spoweidzi trudno....Nie ukłafaj sobie żadnych formułek, nie myśl, co powiesz...Duch Święty Cię poprowadzi...On wypowie za Ciebie słowa...Tylko Go o to poproś...Zobaczysz, że będzie dobrze....Że niedługo też będziesz dziękowała Panu, za tę próbę...niesamowitą próbę, która uczy Człowieczeństwa....
I...będę się za Ciebie modlić...Ty też się módl...Nawet, i tym bardziej, kiedy Ci się nie chce...Trzeba pokonać szatana....trzeba rozjaśnić mgłę...Wystarczy chwila przyklęknięcia, opowiedzenia Panu Bogu, co Cię boli, czego byś chciała, czego się wstydzisz...On rozumie...Pamiej, że modlitwy idą, i wracają...nie ma niewysłuchanych...
Trzymam bardzo mocno za Ciebie kciuki, a jeżeli chciałabyś kiedyś pogadać, napisz poslaniecbieli@vp.pl
Wiesz, ja nie potrafię Ci tego wytłum,aczyć, ale jestem przekonana, że będzie dobrze, i że czeka na Ciebie wielkie szczęście...Naprawdę...i to bardzo niedaleko....
Pozdrawiam cieplutko....
Agnieszka...
|
|