logo
Czwartek, 02 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: majka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-24 15:40

Nie wiem po co piszę ten list...być może ciągle łudzę się nadzieją, że przeczytam
Jedną choć jedyną czyjąś myśl, czyjeś słowo, a wszystko choćby bardzo powoli i mozolnie zacznie się zmieniać, na lepsze...
Jeszcze 4-5 lat temu bawiłam się zabawkami...moją ukochaną lalką.
Biegałam po ogrodzie, jadłam z krzaków owoce...Wspinałam się na wszystkie możliwe drzewa...szalałam...nazywana największym osiedlowym urwisem. Wszędzie było mnie pełno uwielbiałam bawić się z chłopakami, a oni nie lubili mnie tylko wtedy kiedy brałam w ręce lalki. Tak...to jeździliśmy na rowerach, budowaliśmy szałasy, organizowaliśmy „tajne” zebrania...To było piękne...Nie minęło aż tak wiele czasu...
Kim jestem? Smutną dziewczyną. Życie straciło sens, jak stwierdzili niektórzy stałam się „dziwna”...straciłam przyjaciółkę...Przestałam się dobrze uczyć. Zwykle byłam na 3 lub 4 miejscu w klasie, zawsze z paskiem na świadectwie...a teraz?
Mam depresje i leczę się u psychiatry...leki nic mi nie pomagają...wszystko jest bez sensu..
Miałam wielkie plany na życie...pragnęłam miłości, ciepła, oparcia....teraz już wiem , że nic się nie może spełnić. Cały czas płaczę, najbliższe mi osoby stały mi się „obce”...nie chcę już by mnie dotykały czy przytuliły...Nauczyciele i rodzice twierdzą, że się lenie...a ja nie mam sił by wstać rano z łóżka. Wiesz jakie jest moje największe marzenie? Chcę umrzeć...zanim wszystko się rozleci...choć i tak jest już w kawałkach... Topię się w nałogach....szukam pomocy, a potem ją odrzucam...Jezu! Myślałam, że mnie potzrebujesz! Dlaczego mnie zostawiasz samą...i już nikt nie może mnie nawet przytulić...Nikt nie rozumie dlaczego tak się zachowuję...chyba przez to stracę koleżanki, kolegów, znajomych....wszystkich....
Dla nikogo nie jestem ważna...ale się nie dziwię, bo każdy ma przecież własne ważne życie...
Tylko co zrobić, by mieć pewność, że po popełnieniu samobójstwa nie pójdę do piekła?
Przecież mam mnóstwo ciężkich grzechów... chcę się zabić...jestem tego pewna...tylko groźba piekła trzyma mnie przy życiu...
Jeśli chcesz mi powiedzieć, że uratować może mnie Jezus, to pytam jak? Spowiedź powiesz?
Nie...próbowałam...za każdym razem, ktoś jakby zaciska mi gardło i nie mogę wydusić z siebie słowa...nie potrafię zrobić rachunku sumienia...bo już nie wiem , co było kiedy, ile razy, po co...i czy w ogóle? Czy ja sobie tylko to wymyśliłam...
Nie śpię po nocach...
A moje marzenia? Moja przyszłość, nauka?
Ze średniej 5, 4 na średnią 4, 4 i coraz niżej... nie potrafię się pogodzić z tym ....nienawidzę się
Cokolwiek myślisz czytając to... pamiętaj, że próbowałam wszystkiego...
Może za jakiś czas się obudzę i stwierdzę, że to tylko koszmar...znów wrócę do dzieciństwa z tego („) świata....

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Ania (---.chello.pl)
Data:   2006-02-24 21:52

Majka...nie podalas maila...trudno cos napisac na publicznym forum.
Wolalabym byc obok, pogadac, przytulic. Nie moge.
Czasem zycie bardzo bardzo boli. Nie jest to niczyja wina. Choroba. Ciezka choroba ktora mozna i nalezy leczyc. Lekami. Psychoterapia. Bardzo wazne jest wsparcie bliskich, oparcie duchowe.
To, co czujesz i o czym myslisz nie jest grzeszne ani zle.
Nie poddawaj sie takim myslom, potrzebujesz pomocy, rowniez od pana, ktory jest Miloscia. I od ludzi, ktorych stawia na Twojej drodze.
Jeslinapiszesz skad jestes mozemy pomyslec wspolnie gdzie moglabys sie udac. Zachecalabym Cie tez do odwiedzenia strony www.przyjaciele.org
To dobrze ze szukasz pomoc, dobrze ze piszesz.
Jestes teraz szcegolnie wrazliwa i podatna na zranienia.
Ludzie czasem nie rozumieja. Daja "dobre rady"Upraszczaja. Oceniaja.
Nie sluchaj ich. To trudne ale nie sluchaj.
Dbaj o siebie i badz dobra dla siebie. Nie obwiniaj sie, nie podejmuj powaznych decyzji. Poszukaj pomocy.
To jedynie ulamek tego co chcialabym Ci powiedziec...ale jestem.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: aga (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-24 21:52

Drogra Majko! skoro jeszcze żyjesz, to znaczy że nie jest za późno. ciesz się z tego co masz i spróbuj pamiętać o najmniejszych nawet sukcesach, np. o tym, że jednak rano wstałaś, chociaż bardzo ci się nie chciało. uwierz w to, że Jezus potrzebuje cię właśnie taką jaka jesteś. może przez to doświadczenie chce cie do czegoś przygotować?

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: j (---.ostnet.pl)
Data:   2006-02-24 22:05

Majko, módl sie codziennie, najlepiej na różańcu, a jak nie to chociaż krótka modlitwę : do Ducha Św., do Matki Bożej i do Św. Józefa., do dusz w czyścu... Módl sie koniecznie !
Z Bogiem

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: majka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-24 22:11

Jeśli chodzi o to skąd jestem...to z Poznania...
Dziękuję Wam Aniu i Ago za to, że napisałyście...
Uwierzcie mi..nawet jeśli żyję, to już dawno rozpoczęłam proces umierania...
powoli i bardzo boleśnie.
Powiesz egocentryczka i egoiska...? Może masz rację...

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Grzesiek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-24 22:36

Nie poddawaj się. Lecz się dalej i uwierz, że kuracja przyniesie skutek. Gdybyś była nie ważna to by nikt tutaj nie odpowiedział na Twój post. I nigdy nie daj się zwieść złudzeniu, ze Jezusa nie ma przy Tobie, że On Cie nie potrzebuje, że się Tobą nie opiekuje. Dopuszcza do Ciebie takie myśli. Nie wiem dlaczego, ale jestem pewien, że jest bliżej niż Ci się wydaje. W takich wypadkach to również szatan może podsuwać Ci te wszystkie złe myśli. On walczy o Twoją dusze. Nie daj się mu zwieść. To bardzo trudne, ale trzeba wracać do modlitwy. Im bardziej czujesz, że Jezusa nie ma, tym bardziej proś go o pomoc. Im bardziej jesteś samotna tym żarliwiej proś o Ducha Pocieszyciela.
I nie zapominaj o znajomych, na pewno takich masz, wyjdź do ludzi bo jak zamkniesz się sama w sobie w swoim domu, pokoju będzie jeszcze ciężej.
No a poza tym średnia 4,4 to jeszcze całkiem przyzwoicie. :)
Pozdrawiam. Z modlitwą.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: eReM (---.interpc.pl)
Data:   2006-02-24 22:59

Majka, ten trudny dla ciebie czas minie, nie będzie trwał wiecznie! Zobaczysz, że specjalnie dla ciebie przyjdą piękne dni, pełne radości i szczęścia.
Masz opiekę lekarską, myślę, że twoi najbliżsi (wbrew temu co odczuwasz) są blisko ciebie. Nie jesteś w tym doświadczeniu sama - jest przy tobie Chrystus i jesteś dla Niego najważniejsza!
Dla tych cudownych dni które cię czekają (jestem tego pewna!), dla tych chwil pełnych słońca, pięknych zdarzeń i przygód warto życ w takim smutnym i ciemnym czasie!
Trzymaj się dzielnie i proszę postaraj się uśmiechnąc choc troszkę - może teraz, gdy czytasz nasze odpowiedzi, dobrze?
Niech cię Bóg błogosławi, niech rozpromieni Swe oblicze nad tobą i niech cię obdarza pokojem! Szczęśc Boże :)

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Ania (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-24 23:04

Cześć Majeczko!
Szkoda ze nie podałaś e-meila miała bym ci duzo do powiedzenia coś z własnych przezyć, a tak na forum ogólnym jest trudno.Ale powiem Ci tyle,ze Jezus czasem daje nam Krzyz, który nas wzmacnia tylko musimy go doniesc do końca.Jeszcze pare miesiecy temu byłam w podobnym stanie jak Ty-zycie dla mnie straciło sens - Ale to co zauwazyłam całkiem niedawno , to w tym najgorszym czasie Jezus podał mi rękę i dał mi ludzi dzieki którym mogłam to przezyc. Trzeba mu tylko bezgranicznie zaufać i poddac się temu co On ma dla nas. Ja wówczas znalazłam się we wspólnocie Odnowy w D.Ś. (wspólnotowa modlitwa i wsparcie bardzo mi pomogło).Zawierzyłam to wszysto Jezusowi, ten cały ból, gorycz ,bezsens,pustkę. I teraz moge stwierdzic po pewnym czasie,ze Jezus mnie z tego wyrywa i przygarnia mnie do siebie.Najważniejsze jest to by się nie poddawac,ale walczyc mimo wszystko.Pamietaj "Dopóki walczysz jestes zwycięzcą" i nieustawaj w modlitwie- ona czyni cuda.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: david (---.poznan.cvx.ppp.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 00:12

Cześć
Przeczytałem Twój list i wiem że to co teraz napiszę może na razie nic dla Ciebie nie znaczyć. Ale uwierz mi że to co napiszę to prawda.
Pan Bóg poddał Cię próbie przez którą musisz i przejdziesz zwycięsko!!! Wiem (naprawdę)że to nie jest łatwe. Ale nie poddawaj się. Zobaczysz że gdy z tego wyjdziesz będziesz silniejsza.
Pan Bóg Cię nie opuścił(chociaż może Ci się tak teraz wydawać) i jest z Tobą przez cały czas. Nie myśl o samobójstwie, zobaczysz że już niedługo(szybciej niż się spodziewasz) znowu wyjdziesz na prostą. Nie myśl aż tyle o przyszłości i skup się na dniu dzisiejszym. Bóg często tak nas doświadcza (i mimo że teraz nam się to wydaje bez sensu to za jakiś czas złoży się to w całościowy obraz które nabierze sensu) Pomodlę się za Ciebie. Nie poddawaj się,walcz!!!(nawet jeśli już czujesz że nie potrafisz) Warto!!!

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Ethlinn (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 00:28

Majko, nie wiem, czy w jakikolwiek sposób może pomóc Ci świadomość, że nie jesteś w tym wszystkim sama... NAPRAWDĘ nie jesteś... Ja też walczę (choć ostatnio coraz częściej tracę siły) z depresją i doskonale rozumiem, co teraz czujesz... Wydaje mi się, że nie istnieje żadna inna, równie wyniszczająca i bezwzględna choroba... Choroba, która odbiera wszystko, zapełniając całą przestrzeń niewyobrażalnym bezsensem, rozpaczą, pustką, samotnością i nienawiścią do samej siebie... Wiem jak to jest... I wiem też, jak trudno uwierzyć, że cokolwiek mogłoby się zmienić, kiedy perspektywa każdego kolejnego dnia, który trzeba przetrwać, staje się nie do zniesienia... Ale proszę Cię, nie poddawaj się, nie odbieraj sobie szansy tym ostatecznym i zupełnie bezwartościowym wyjściem... Sama aż za dobrze znam niekończące się godziny, kiedy jedna myśl samobójcza goni następną, kiedy jedyną ulgę znajduje się w marzeniach o śmierci... Jednak nie tędy droga - nie ulegaj tym złudnym pokusom, bo one prowadzą donikąd... Wojnę z depresją naprawdę można wygrać, choć to wojna długa, chroniczna i bardzo, bardzo wyczerpująca... Majko, skoro trafiłaś do specjalisty, to już spory krok naprzód... A jeśli nie pomagają lekarstwa, które zażywasz, to może spróbuj porozmawiać z innym psychiatrą lub psychologiem - czasami trzeba zmienić leki, bo wachlarz środków przeciwdepresyjnych jest naprawdę szeroki i każdy organizm reaguje na nie inaczej... Nie poddawaj się, choć cierpienie tak często zwala z nóg...
Przecież nic w naszym życiu nie dzieje się przypadkowo... Nawet, kiedy jest bardzo, bardzo źle, tkwi we mnie jakaś podświadoma pewność, że to wszystko ma swój sens, którego jeszcze nie znamy... I to chyba najbardziej podtrzymuje moją raz po raz umierającą nadzieję... KTOŚ powiedział "tych, których kocham, doświadczam"... I jestem przekonana, że ten KTOŚ cały czas jest i będzie przy Tobie, szczególnie w tych najciemniejszych chwilach... Trzymaj się Majko... Ja wbrew wszystkiemu wierzę, że kiedyś przyjdzie to przebudzenie... I wtedy popatrzymy na zmęczony plac boju za nami jak na zły sen... Bo żaden ból nie może trwać wiecznie...

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Nin (---.dyn.optonline.net)
Data:   2006-02-25 03:02

Droga Majko,
Czy wiesz ile ludzi w tej wlasnie chwili walczy o zycie?
Ty je masz, badz Bogu za to wdzieczna...
Okres dojrzewania , czesto bywa bardzo trudnym dla wielu mlodych ludzi.
Musisz to przetrzymac, byc silna,jutro bedzie lepiej...
Wiesz, mnie jeszcze nigdy nie zawiodl Sw.Antoni, polecam Ci modlitwe do niego, ja tez obiecuje modlitwe w Twojej intencji.
Glowa do gory Majeczko...
Pozdrawiam
Nin

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: maryla (---.sympatico.ca)
Data:   2006-02-25 03:22

kiedys na tym forum do osoby z podobnym problemem
ktos dal rade aby poszedl popracowac np. w szpitalu albo hospicjum. Czlowiek styka sie z tak wielkim cierpieniem ze wtedy doceni to co posiada. Moze psychoterapia rowniez na tym polegac. A co do psychiatry to wez druga i trzecia opinie , nie polegaj na tym co jeden lekarz orzeka. Czasami moze zasugerowac sie czyms i bedzie cie leczyl na cos czego naprawde nie ma.
Ja mysle ze nie powinnas odrzucac pomocy innych, sprobuj sie przelamac.
Majka, przyjda wkrotce lepsze sloneczne dni i to zlo ktore cie otacza zniknie. Trzymaj sie Jezusa , wlacze cie do mojej modlitwy.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-02-25 05:56

Droga Majko,
Dobrze, ze piszesz. Piszesz: "Dla nikogo nie jestem ważna...ale się nie dziwię, bo każdy ma przecież własne ważne życie..." Mysle, ze jestes wazna dla Boga i ja sie za Ciebie i Twoje problemy bede do Niego dlugo modlil.
"Nie...próbowałam...za każdym razem, ktoś jakby zaciska mi gardło i nie mogę wydusić z siebie słowa...nie potrafię zrobić rachunku sumienia...bo już nie wiem , co było kiedy, ile razy, po co...i czy w ogóle? Czy ja sobie tylko to wymyśliłam... Cokolwiek myślisz czytając to... pamiętaj, że próbowałam wszystkiego..."
Moze powiedz Mu to wszystko tak jak nam powiedzialas na modlitwie i w spowiedzi tak jak tylko umiesz, mysle, ze On od nas oczekuje przede wszystkim szczerosci.
"Mt 9: 4) A Jezus, znając ich myśli, rzekł: Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? (5) Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań i chodź! (6) Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu! (7) On wstał i poszedł do domu."
Jurek

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: fionka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 11:05

Majka! Jezus Cię kocha, zależy Mu na Tobie! Powiedział, że nie przyszedł do zdrowych, ale do tych, którzy źle śię mają. Jest blisko przy Tobie, chociaż może teraz tego nie czujesz. Jest NAPEWNO! Nie jesteś sama!!!Ważne, żebyś o tym pamiętała.
Jesteś osobą wierzącą. Dobrze, że tak jest. Nam wierzącym w Boga jest łatwiej w obliczu problemów, które niesie życie. Paradoksalnie łatwiej, bo wiara choć pomaga trwać, stawia też wymagania. Ale przeciez wiemy, że warto!
Dobrze, że masz na uwadze istnienie piekła. Tak, człowiek, który świadomie odbiera sobie życie skazuje się sam na wieczne potępienie. A to dlatego, że totalnie odpuścił sobie szansę na miłość, na możliwość bycia kochanym i kochania innych i Boga. Jestem przekonana, że jeszcze czeka Cię w życiu wiele radosnych i pięknych chwil, na które warto zaczekać!!!
Majeczko! Wiem z autopsji, że w depresji trudno człowiekowi uwierzyć, iż kiedyś coś zmieni się na lepsze. Ale przede wszystkim musisz zadbać o siebie. Piszesz, że leczysz się u psychiatry. Super! To jest właściwa droga. Leki pomagają, bo po to są. Ważne, żeby brać je zgodnie z zaleceniami lekarza. Nie piszesz jak długo trwa Twoje leczenie. Jeśli mimo dłuższego czasu (ok np. 3 m-cy) nie ma widocznej poprawy, to może należy zasugerowac lekarzowi zmianę leku lub też zmienić lekarza?
Nie rezygnuj z wysiłku podejmowania codziennych obowiązków, choc to kosztuje Cię sporo wysiłku. To ważne, abys miała zajęcie. Nie zniechęcaj się. Trochę niższa średnia ocen, to jeszcze nie tragedia. Nie musisz być zawsze najlepsza!!!;)
Napewno jestes wartościową, mądrą dziewczyną. Dobrze, że tu napisałaś, bo przeczyta to wiele osób i zostaniesz otoczona modlitwą:) Jeśli masz wokół siebie bliskie, zaufane osoby, zwróć się do nich. Czasem wystarczy się wygadać, nawet jeśli słuchający niewiele umie doradzić. No i oczywiście pisz do nas jak Ci jest, co słychać itd. Pozdrawiam Cię cieplutko, trzymaj się:)

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: pewna (81.15.200.---)
Data:   2006-02-25 11:54

hej, przezywalam podobny stan calkiem niedawno i teraz moge powiedziec ze czasami rowniez chcialabym smierci,przezywam transy ktorych nikt nie jest w stanie zrozumiec ja rownierz ale wtedy ide do Jezusa i on mnie uzdrawia sprobuj moze gdy wlasnie sie tak czujesz idz, pobiegnij do Kosciola a on akurat wtedy do Ciebie przemowi i nawet jezeli nie masz sily mowic , nie mow milcz, nie przejmuj sie lzami ktore polecą.Jest tak ciezko i bedzie ale wlasnie przez cierpienie mamy umocnic siebie swoja wiare, milosc

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Andrzej (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 13:36

Majko,
nie pragniesz śmierci, pragniesz innego, lepszego życia.

Jeszcze kilka lat temu byłem młodszy, żyłem w pięknym świecie, budowałem szałasy, czas mijał na beztroskich zabawach.. ale trzeba dorosnąć, odnaleźć prawdziwego siebie, a to cholernie boli, że nachodzą dokładnie takie same myśli zwątpienia, jakie Ty masz.

Życzę Ci wielu zmian w Tobie samej, wtedy świat obok także się zmieni.
Wzajemnie oddziaływujecie na siebie.
Życzę Ci także bezwzględnego trzymania się Jezusa. Nic już nie zakładaj, niczego nie oczekuj, po prostu trwaj przy Nim.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: tomek (---.toya.net.pl)
Data:   2006-02-25 14:03

Ania jeśli chcesz pomóc Majce to nie zaprzeczaj sama sobie,,, Pięknie z Twojej strony że chcesz się spotkać z Majką ale nie zabraniaj jej słuchać głosów innych,,,,,, Nie wiesz przecież kim Pan Bóg się posłuży by pomóc Majce , czyje słowo do niej trafi

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: tomek (---.toya.net.pl)
Data:   2006-02-25 14:52

jestem prostym i głupim człowiekiem ale wiem napewno że myśli samobójcze nie pochodzą od Pana Boga,,,,,,,, to podstępne działanie złego ducha , któremu zależy na tym ,,,, zawsze mnie uczono i powtarzano , że Jezus Chrystus gdy będę na dnie będzie zawsze ze mną,,,,, On mnie nigdy nie opuści / .On będzie cierpiał razem ze mną widząc mój upadek....... ale zawsze przyjdzie ten czas kiedy mnie z tego dna wyciągnie tylko oczekuje od nas, byśmy mu zawierzyli....... zaufali Mu do końca.
będę się modlił w Twojej intencji i zachęcam do tego wszystkich,,,,,, Niech Dobry Bóg obdarzy cię wszelkimi łaskami

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: ...a taka tam:-) (80.51.191.---)
Data:   2006-02-25 15:04

Chcesz śmierci.. no więc już ją masz. Bóg nas wysłuchuje. Popatrz, na własne zyczenie umierasz duchowo, znikasz ze świata, bo już nie ma usmiechu i radości z najmniejszego cudu świata.
Leczysz się...? To dobrze.
Spróbuj podejśc do jakiegoś Ksiedza i popros go o spotkanie przy herbacie. Powiedz wszystko szczerze, co ci siedzi na sercu- przeciez i tak nie masz nic do stracenia!
Powodzenia.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Ajus (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 15:05

Trudno mi cos powiedzieć.. obiecuje Ci modlitwę,choć może to dla Ciebie teraz niewielka pociecha... nie będe Ci nic wmuszac-chcesz to napiszesz. ajocha@orange.pl

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Beata (---.btk.net.pl)
Data:   2006-02-25 15:06

Witam Cię Majeczko !!!
Tak jak bardzo pragniesz śmierci tak bardzo pragniesz żyć . To jest krzyk bezradności wołanie o pomoc. Strata przyjaciólki wpędziła Cię w depresje, przekreśliła Twoje dalsze bycie jaką byłaś przed laty. Kochana nie rób tego nie bądź dla siebie taka surowa nie skazuj się na wieczne potępienie. Jesteś tu i teraz więc żyj jak Bóg przykazał on Ci ofiarował życie i kiedy przyjdzie czas wedłóg jego woli odbierze Ci ten dar. Pomyśl o tych którzy Cię kochają, może nie tak jak byś chciała ale nikt nie jest doskonały. Może nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że jasteś dla wielu ludzi bardzo ważną osobą w ich życiu, że Cię potrzebują i gdyby stracili Cię tak jak Ty swoją przyjaciółkę świat by się dla nich zawalił. Jesteś młoda, inteligientna bardzo Cię proszę uwierz w to, że będzie jeszcze dobrze nie bój się żyć a gdy nachodzą Cię czarne myśli módl się do Boga to pomaga odpędzić zło. Ja muszę żyć z świadomością, że nie przytule już swojej córeczki którą straciłam w wypadku 10 lat temu dzisiaj miała by już 12 lat. Mimo to, że jej nie ma trzymam się dla niej bo wierze w to, że kiedyś się z nią spotkam i będziemy razem.
Nie bój się i nie poddawj, uwierz w siebie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: anonim (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 15:12

Peace!
Hm...Od czego by tu zacząć...Nie chcę żeby to co tu napiszę brzmiało jak moralizowanie Sama nie raz czułam się podobnie jak Ty i wiem jak wkurzające potrafią być "cudowne rady", ale rozważ proszę to, co piszę, też przez to przechodziłam i przechodzę i chyba wiem co nie co na ten temat ;)

Szukaj pomocy póki jeszcze możesz, póki nie jest za późno. Wiem, że wydaje Ci się, że próbowałaś już wszystkiego, ale na pewno jest jeszcze coś co możesz zrobić.

Tak swoją drogą rozmawiasz z przyjaciółmi o tym co czujesz? jeśli nie, zacznij...Będzie baaardzo trudno, ale warto...

Co do spowiedzi, jeśli jest szczera, naprawdę może pomóc- wierz mi...Chociaż też nie oczekuj, że po niej jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie problemy się rozwiążą...Ale to naprawdę skuteczny środek. Zresztą to jest sakrament, czyli dostajesz w niej Ducha Św...

Nie przejmuj się ocenami, nie chcę żeby to zabrzmiało głupio ale one nie są najważniejsze, a średnia sama pójdzie w górę jak się odnajdziesz, zbierzesz, jakkolwiek by tego nie nazwać.

Walcz o siebie...Proszę...

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: ktoś (---.81-161.gts.tkb.net.pl)
Data:   2006-02-25 17:31

rozumiem...
czuję....
wiesz co mnie trzyma przy życiu?
świadomośc, że na tym świecie NAPEWNO jest jeszcze ktoś, kto będzie płakał, gdy mnie zabraknie, choć wrażenie mam że jestem kompletnie sama, w podświadomości wiem, że tak nie jest, kiedyś powiedziałam sobie --> nie chcesz żyć dla siebie, żyj dla innych... i żyję, wcale nie sprawia mi to radości, wcale nie czuje się z tym dobrze, wręcz przeciwnie coraz częściej mam wrazenie że wszystko mnie przerasta, ale za każdym razem gdy tracę już ostatki sił i budzę sie rano bez chęci do życia myśle "skoro jeszcze żyję, znaczy że coś co zostało przeznaczone dla mnie do zrobienie nie zostało wykonane, jest jeszcze coś co muszę zrobić"

zastanów się chwilę czy nie zranisz ani jednego człowieka popełniając samobójstwo, jeśli tak, znaczy że nie warto...

ps. chcesz pogadac, pisz na maila,
dziewczyno nie daj się, żyj dla tych chwil, dla których Twoje usta otwierają się w choć odrobinie uśmiechu...

pozdrawiam

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Posłanka Bieli (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 17:48

Maju pozdrawiam...

Wiesz, świat wymaga od nas dorosłośći...Zły to jednak świat, który oferuje życie dorosłe jedynie...A my przecież mamy być jak dzieci...Tego uczy nas Dobry Pan, i wiesz...To naprawdę jest recepta na szczęście... Jest wiele piękna w Twoich słowach i w Twojej postawie... I wiesz, ja jestem przekonana, że problem twi w zupełnie czymś innym... Czy nie jest tak, że uczyłaś się, aby sprawić przyjemność rodziicom, aby zaspokoić ich abicje, ich nadzieje pokładane w Tobie? Tak nie można... Każdy ma własne plany, swoje zainteresowania, swój tylko świat nauki także... I jeżeli coś Cię nie interesuje, to naprawdę trudno się tego nauczyć... I więcej - takie uczenie się z przymusu, przynosi zupełnie odwrotne skutki...Kiedyś nie edziesz miała ochoty nawet na to, aby uczyć się tego, co Cię naprawdę pasjonuje...
Byłaś do wczoraj małą dziewczynką, taką chłopczycą, kumpelą dla każdego... I nie jest to wcale złe, nie...Tyle, że czas porzucić spodnie i przywdziać suknię...Taką suknię, która uszyta będzie z materiału spodni...A więc nie wolno zapominać tego, co do tej pory dawało szczęście i niosło spełnienie...Nie wolno nam się wyrzekać korzeni dobrych, bo przecież na nich budujemy swój świat przyszły....
Pewnie można zadawać pytania "dlaczego", ale...
Zastanawiam się ile masz lat...Stawiam na to, że jesteś nastolatką...A to piękny czas...wyjątkowy...Naprawdę może być wyjątkowy...
Współczesny świat niestety oferuje nam życie łatwe...Takie życie z dnia na dzień...Wmawia się nam, że ważna jest miłość, i to nie ta duchowa, ale cielesna, a my młodzi musimy w to wierzyć...Bo o szlachetniejsze wartości trudno.... Każe się nam porzucić świat zabawek i zająć się malowaniem paznokci, wzdychaniem do telefonu, bo ta robią wszyscy...
Nie bądźmy jak wszyscy!!!!
Każdy jest wyjątkowy, każdy z nas ma swoje piękne życie...Nie chciejmy być jak inni, bo przecież my nie lubimy przeciętności....Bo przecież musimy od siebie wymagać o wiele więcej niż nam oferuje zagubiony świat...
Przyjaciół nie zatrzymasz...Ale...Odchodzą oni najczęściej po to, aby ustąpić miejsca innym...
Pytasz Pana, dlaczego Cię nie potrzebuje...Wiesz, gdyby Cię nie potrzebował, to nie pozwoliłby Ci napisać tej wiadomości...A On najzwyczajniej Cię kocha i posyła do Ciebie ludzi nowych..I więcej - On właśnie w tych ludziach przychodzi do Ciebie...Widzisz, jak wielkie masz szczęście...Czy któryś z Twoich kolegów pochwalił się kiedyś rozmową z Bogiem? Jestem przekonana, że nie...A On dziś rozmawia z Tobą tak bardzo wyraźnie...I mnie też posłał, abym Ci to uświadomiła....Jesteś umiłownym dzieckiem Pana Boga...Właśnie Ty...I wiesz co? Jesteś Jemu piotrzebna...Ja też przed czterema laty miałam chwile załamania...Było aż tak źle, że już dosłownie stałam na przepaści...Wszystko miałam zaplanowane: rzeka, pomost, takie miejsce, gdzienikt nie znajdzie prędko mojego gnijącego ciała...Nikt mnie w tym dorosłym świecie nie rozumiał...Tak bardzo bolał dotyk rodziców, tak bardzo przeszkadzał śmiech radosnych koleżanek..Jask długo można przekonywać siebie, że będzie dobrze, że kiedyś przwecież musi wyjrzeć słońce - myślałam...A więc...Pamiętam to jak dziś...Lipcowe popołudnie...ciepłe ale pochmurne...Nawet niebo płacze ze mną - myślałam...Szłam nad rzekę szybko...Chciałam mieć to jak najszybciej za sobą...Wiedziałam, że robię źle, że popełniam najwieksy grzech w moim życiu...Postanowiłam więc przeprosić Pana Boga za to, co za chwilę zrobię, zanim jeszcze spotkam się z Nim twarzą w twarz...Zanim mnie osądzi...Poszłam do kościółka...Po raz pierwszy zapłakałam na Mszy przed Panem Bogiem...Jakoś wtedy nie myślałam o spowiedzi... Przy ołtarzu stał jednak kleryk, z którym kilka miesięcy wcześniej przygotowaliśmy genuialne przedstawienie...Ale praktycznie go nie znałam....
Nawet nie wiem, naprawdę nie pamiętam, jak zanalzałam się w zachrystii...A tym barziej nie pamiętam, w jaki sposób poprosiłam go o rozmowę...
Rozmawialiśmy chyba ze trzy godziny...To było niesamowite...Po raz pierwszy ktoś mnie zrozumiał, po raz pierwszy dotyk nie bolał, a sprawił tak wielką radość, i przyniósł tak wielkie ukojenie...
Pamiętam jeszcze, że padał deszcz, kiedy opuściliśmy przykościelną salkę...Wracałam do domu pośród zapędzonych ludzi...Wszyscy uciekali przed deszczem, a ja czułam, jak mnie oczyszcza...Pamiętam, z jakim zdziwniem patrzyli na mnie wtedy przechodnie...Już nigdy nikt tak na mnuie nie patrzył...Czułam się taka czysta...
Dziś wiem, że...Pan Bóg ma wobec nas swoje plany...I kiedy Go nie dostrzegamy, posyła nam aniołów bez skrzydeł, aby nam perzynieśli choć kawałek nieba...
Dziś wiem, jak ważna jest cierpliwość...I...gdybym wtedy dopełniła swojego planu, byłabym nikim...A terazs...Pan Bóg dał mi tyle pięknych chwil, tyle uczuć, tyle przeżyć wyjątkowych...Warto było na nie czekać...I więcej...Dziś zrozumiałam, jak bardzo ten Pan Bóg pokazał mi wtedy siebie, kiedy pozwolił mi dźwigać Swój krzyż...Bo te Twoje rozterki to błogosławieństwo, wiesz...Pan Bóg wie, że jesteś na tyle silna, by Ci położyć na barki swój krzyż, by Ci położyć na barki soją Miłość...Zostaniesz za to nagrodzona, i to już niebawem...Uwierz w to...
I wiesz...Ja jednak powiem Ci, że bez spoweidzi trudno....Nie ukłafaj sobie żadnych formułek, nie myśl, co powiesz...Duch Święty Cię poprowadzi...On wypowie za Ciebie słowa...Tylko Go o to poproś...Zobaczysz, że będzie dobrze....Że niedługo też będziesz dziękowała Panu, za tę próbę...niesamowitą próbę, która uczy Człowieczeństwa....
I...będę się za Ciebie modlić...Ty też się módl...Nawet, i tym bardziej, kiedy Ci się nie chce...Trzeba pokonać szatana....trzeba rozjaśnić mgłę...Wystarczy chwila przyklęknięcia, opowiedzenia Panu Bogu, co Cię boli, czego byś chciała, czego się wstydzisz...On rozumie...Pamiej, że modlitwy idą, i wracają...nie ma niewysłuchanych...
Trzymam bardzo mocno za Ciebie kciuki, a jeżeli chciałabyś kiedyś pogadać, napisz poslaniecbieli@vp.pl
Wiesz, ja nie potrafię Ci tego wytłum,aczyć, ale jestem przekonana, że będzie dobrze, i że czeka na Ciebie wielkie szczęście...Naprawdę...i to bardzo niedaleko....
Pozdrawiam cieplutko....
Agnieszka...

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Bum (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 19:01

Hej,

W zasadzie nie wiem co Ci napisac, z chwila gdy czytam takie posty widze ze moj krzyz wcale nie jest taki duzy... Moze powinnas przeczytac to:

fragment pewnej ksiazki, podobna prawdziwa wypowiedz demona podczas przeprowdzania egzorcyzmow:

"Wielu, a nawet większość odbiera sobie wtedy życie, kiedy myślą, że zostali opuszczeni przez Boga i są ostatnimi z ludzi, gdy jest już tak ciemno. Bóg jest jednak blisko nich, ale oni Go już nie odczuwają. Bóg jest jeszcze i wtedy, tylko tak, jak gdyby Go nie było. W tym momencie nie odczuwają Go przy sobie naprawdę. A pomimo to muszą naśladować w cierpieniach Chrystusa w głównej mierze ci, których On powołał do wielu cierpień. Jest wielu takich, którzy myślą wtedy, że są oni może nawet nienormalni. Jest to jednak nasz wybieg. Poddajmy im myśli, aby udali się do klinik, lekarzy. A wtedy, kiedy widzimy albo przypuszczamy, że nie są oni już normalni, większość z nich jest jeszcze mianowicie pomimo to — wtedy podsuwamy im rozpacz, a oni wtedy myślą, że powinni by sobie odebrać życie, ponieważ nie są rozumiani przez ludzi. To jest nasz triumf [...]

Wytrwajcie i nie poddawajcie się! W krzyżu jest zbawienie, w krzyżu jest zwycięstwo. Krzyż jest mocniejszy od wojny! "

szczesc Boże

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: eliza (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2006-02-25 21:11

"Tylko tam gdzie jest Bóg naprawdę zaczyna się życie. Tylko gdy spotykamy Chrystusa Boga Żywego, poznajemy sens życia. Nie jesteśmy stworzeni przypadkowo bez możliwości rozwoju. Każdy z nas jest owocem myśli Boga. Każdy z nas jest chciany, kochany, potrzebny. Nie ma nic piękniejszego jak życie według Ewangelii Chrystusowej. Nie ma nic piękniejszego Jak poznać Go i podzielić się Jego przyjaźnią z innymi" (Benedykt XVI, Homilia 24.04.2005)

Do mnie myśl Ojca Świętego trafia, w pewnym sensie zmieniła moje patrzenie na świat i siebie - "Nie jesteśmy stworzeni przypadkowo bez możliwości rozwoju. Każdy z nas jest owocem myśli Boga"!!!
Być może dla Ciebie to będzie ta myśl, to słowo...
Zostań z Bogiem:)

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: j (---.ostnet.pl)
Data:   2006-02-25 21:41

Majko, umierasz , bo się nie modlisz !

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Na-drugim-końcu... (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-25 22:30

Czy Ty wierzysz, że Jezus może Cie uratować? "Twoja wiara Cię uzdrowiła" bez wiary sama oddalasz się od swojej drogi.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Maciek (---.lomza.mm.pl)
Data:   2006-02-25 23:16

Może Bóg daje lęk przed śmiercią i przed piekłem właśnie po to żeby odwieść ludzi od popełnienia czegoś, czego tak naprawdę nie chcą. Jeśli chciałabyś porozmawiać, albo po prostu się wygadać, to pisz przez maila albo lepiej gg: 5124941. Proszę, nie poddawaj się.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Wings (---.zgora.dialog.net.pl)
Data:   2006-02-26 13:05

patrząc na plaże zauważasz ślady stóp dwóch osób. To ślady TWOJE i JEZUSA. nadle patrząc dalej patrzysz że te drugie znikneły.... Jezu! zostawiłeś mnie kiedy Cię najbardziej potrzebowałam!!! Dlaczego?! Nie, moje Dziecko. Ja wtedy wziełem Cię na barana... na plecy i niosłem.
rozmiesz?

Człowiek odpycha od siebie to czego najbardziej pragnie.
Nikt nie bedzie żył za Ciebie. Nikt za Ciebie nie wstanie rano z tego łóźka. Nikt za Ciebie nie bedzie sie uczył na TWOJĄ średnią świadectwem z paskiem na TWOJE ŻYCIE. Tego pragniesz przecież? piszesz co z moim zyciem z moimi mazeniami? przyszłością? tego pragniesz! więc dlaczego mówisz że pragniesz śmierci?
bo masz dość?
Masz to gdzieś... co Cię to obchodzi... potrzebujesz pomocy ale ją odrzucasz...
bliskich... nawet Boga... próbowałeś wszystkiego? zawsze jest wyjscie.
Z A W S Z E .
........Wiara. Nadzieja. Miłość.....
Dlatego ja nie zostałam na cmentarzu. Chciałam wyjść z domu i poprostu nie wrócić. Chciałam poprostu z gówki nad Odrą położyć się do wody.
I wiesz jaki pojawiły mi się myśli? ze bprzeciez bedą mnie szukać babcia sie bedzie martwić. Ze mi discman zamoknie.
Mówisz że k t o ś zaciska Ci gardło?
czy mi uwierzysz jeśli powiem nam to? Budzenie się w środku Nocy i czuje ze ktoś nade mną stoi to nie było przyjemne. lub płacz... krzyk bez dźwięku... jakby dusza rozrywała sie na pół. Anele Boży Stróżu ratuj... uratował pomógł. Jestem żyje.
Jak Jezus ma Ci pomoc? Spowiedz.
Mówią że człowiek jest jak zamknięta pięść wtedy Bóg nic nie może zrobić szanuje TWOJĄ wolną wole. nie wejdzie na "chama" co innego gdy dłoń jest otwarta...
wtedy można Jej coś dać ł a s k e ...Wiarę Nadzieje Miłość...
co zrobić żeby mieć pewnośc że popełniając samobójstwo nie pójde do piekła?
to już obłuda... i Ty dobrze o tym wiesz.
Ty wiesz. ŻYĆ.
Dusi Cię ktoś za gardło? Walcz? nie możesz? Walcz.
"Jeden Cios by paść, Jeden t e n s am by WSTAĆ"
Nikt nie bedzię żył za Ciebie. Kazdy ma swoje właśne życie jak piszesz. Gdyby tylko tak było to Ci wszyscy ludzie którzy to piszą by poprostu......... nie pisali.
Nie jest cieżko zauważyć że chcą Ci pomoć
tu internauci
bliscy
Bóg
choć może cieżko Ci w to uwierzyć. Może ten k t o ś każe Ci nei przyznawać racji i się buntować może już nie masz siły.
Ja też g o znam. ale "Przestałam być dzieckiem ciemności i stałam się dzickiem światła. ciemność mnie znienawidziłą i wypowiedziała mi wojne. Ale ja sie nie zlękne puki On jest ze mną. Powiedział że o mnie nie zapomni nie zostawi i zawsze bedzie."
Wystarczy klęknąć na kolana i się modlić. Uwierz. Wiara czyni cuda.
Próbowałeś wszystkiego ... tak? próbój ale nie wybróbuj (może sie uda)
próbój tak długo aż wstaniesz nie masz siły ? masz!
-----masz wole walki------
skąd wiem? innaczej byś tu nie napisała
Z Bogiem.
*** Ja w Ciebie wierze. I nawet gdyby wszyscy w Ciebie zwątpli... Kiedy Ty sama stracisz wiarę... Pan mówi: " Czy może matka zapomnieć o swym dziecku? nawet jeśli zapomni. JA NIE ZAPOMNIE O TOBIE"
Uwierz mu.
A teraz idź sie moglić...
spotkać z Chrystusem...
Ja tam czekam i on tam czeka...
Amen.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-27 10:02

Pokój Tobie
Jezus Chrystus przyszedł ocalić to co stracone, to co zmarnotrawione zbawić.
Dla Niego nie ma przegranego człowieka, dla Niego nie ma zmarnowanego życia.
Dla Niego nikt nie jest stracony. "Nie złamie czciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku, nie spocznie, aż zamiar Swój przeprowadzi" - tak mówi o Sobie słowami Proroka Izajasza, a zamiarem Boga jest wydobyć Cię z Twoich grzechów i zbawić.
Polecam też Tobie książeczkę "Zraniony Pasterz"
Nasze serce jest często twarde jak z kamienia, Słowo Boże jest miękie jak woda, ale woda kropla po kropli drąży i kruszy każdy kamień.


Marcin

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: hymkująca (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-27 11:03

Cześć Majka! Często tak jest jak ktoś ma problem nagle, wszyscy się oddalają.Ale zawsze pozostanie choć jedna osoba która chce Ci pomóc- rodzina. Bardzo Ciebie kochają pragną porozmawiać tylko to jest bardzo ciężkie, nie możesz ich od siebie oddalać.Wiem że nie łatwo ich zrozumieć,ale postaraj się coś sobie postanowić,leczyć się nie poddawać,Zobacz masz szanse,wielu ludzi było w podobnej sytuacji i napewno jest i wyszli, wychodzą z tego cało i nie poddają się, wrócili do lat dzieciństwa.........
Bóg dał Ci szansę na wyzdrowienie ale ty musisz podać Mu swoją ręke. Nie załamuj się wiem że łatwo jest mówić, ale po mimo wszytko Zaufaj Bogu.Jeżeli jest taka sposobność to módl się przed Naswiętszym Sakramentem, bądź cierpliwa, Bóg nie śpi on jest blisko. A tak gdy popełnisz samobójstwo grozi Ci piekło wieczne potępienie odłączenie od Miłośći Chrystusa, a tego chyba nie chcesz co??? Czekasz na dzień kiedy to wszytko się zmieni, i czekaj cierpliwie, Pan Bóg słucha uważnie. pozdrawiam

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: Zofia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-14 17:00

Też pragnęłam śmierci, lecz gdy zorientowalam się, że to przeciwnik Boga tak mi podpowiada, bo nie chce życia osoby kochającej Boga to postanowiłam podjąć walkę i służyć Bogu a więc ludziom. Wstąpiłam do Szkoły Nowej Ewangelizacji w Gliwicach i zaczęłam się uczyć tego posługiwania. A jak się dowiedziałam że jestem lubiana, to już wiedziałam ,że Panu Bogu to jest miłe. To jest to.

 Re: Tak bardzo pragnę śmierci...
Autor: ada (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-26 16:35

nie powinnaś tak myśleć, jest wielu, dla których jesteś ważna. pamiętaj o tym.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: