logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: paweł (---.jgora.dialog.net.pl)
Data:   2006-01-07 20:05

Witam.Czy może kto¶ pomóc i poradzić jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Jakie słowa mog± choc troszke ukoić ból w tak wielkim cierpieniu?Jak można pomóc takiej
osobie dla której juz nic nie ma znaczenia? z góry dziekuje za pomoc paweł

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: klarysa (194.146.128.---)
Data:   2006-01-07 22:47

Słowa s± niepotrzebne. Należy być z ni± i pozwolić jej na przeżycie żałoby po dziecku tak jak ona chce. Z rozpacz±...bólem...tym wszystkim, co towarzyszy nam, gdy kogo¶ tracimy. Przyjdzie czas, gdy rozpacz i ból minie...zostanie jednak pamięć....i w pamięci matki ten mały człowiek będzie żył.......tak to już natura urz±dziła

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Dorota (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-08 00:40

Pawle,
My¶lę, że nie ma takich ludzkich słów. Tylko m±dra i kochaj±ca obecno¶ć, trwanie na modlitwie w jej intencji i tworzenie klimatu do otwierania się i wypowiedzenia tego bólu...
A dla tej Dziewczyny proponuję do przemodlenia Iz 54, 11-14. I trudne słowa, ale wierzę, że skierowane szczególnie do Niej: Iz 66, 7-15 i jeszcze Jr 30, 12-17. Z modlitw±, =D

 Re: Jakie słowa mogą pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Tadeusz (---.cn.net.pl)
Data:   2006-01-08 10:42

Ja bardzo lubię konkrety.
Najlepiej dać jej nadzieję, iż następne dziecko urodzi się szczęśliwie.
Jeżeli z wiarą skorzysta z poniższych rad , z pewnością wyprosi tę łaskę.

"Święty Dominik jest patronem niewiast niepłodnych, brzemiennych i rodzących. W tym ostatnim razie, aby Pan Bóg dał szczęśliwe rozwiązanie, używa się "Paska miary obrazu Suryańskiego" i nim się przepasuje niewiasta rodząca przy poleceniu jej św. Dominikowi" - czytamy w wydanej w 1877 r. "Róży Duchownej czyli zbiorze nabożeństwa ku czci Boga, Najświętszej Maryi Panny i świętych Pańskich dla wygody wiernych a mianowicie w Arcybractwie Różańca Świętego zostających".

Stary modlitewnik podaje również, że pasek "powinien być długi łokci dwa i pół ćwierci, z białej wstążki zrobiony, na którym po łacinie: O spem miram, albo po polsku: Wielką nadzieję, należy napisać, do poświęcenia dać w kościele Dominikańskim i podług potrzeby używać".
 Historia niezwykłego sakramentalium jakim jest pasek związana jest z cudownym obrazem św. Dominika z klasztoru oo. Dominikanów w kalabryjskim Soriano (Włochy)

http://www.cudaboze.pl/numer.php?numer=11

Kult obrazu i związane z tym sakramentalia - pasek a ostatnio także medalik - rozpowszechniane są dziś głównie w Polsce - w krakowskim klasztorze ss. Dominikanek "Na Gródku".
Niżej podaję szereg informacji, modlitwy i świadectwo.

Pasek Św. Dominika

Jest to dar dla małżeństw, które pragną mieć dzieci, a napotykają różne trudności w realizacji swoich pragnień.

Pasek św. Dominika nie jest talizmanem i nie jest przedmiotem magicznym! Jest sakramentalium. Jest tylko wezwaniem małżonków do usilnej i ufnej modlitwy o upragnione potomstwo za wstawiennictwem tego świętego.

Sam pasek, kawek bawełnianej tasiemki z nadrukiem krótkiej modlitwy do św. Dominika, oraz pełen zestaw modlitw w tej intencji można otrzymać od mniszek dominikańskich z Gródka w Krakowie:

Siostry Dominikanki
ul. Mikołajska 21
31-027 Kraków
tel. (012) 422-79-25

Oto modlitwy, jakie należy odmawiać w tej intencji:

MODLITWA do ŚW. DOMINIKA

Chwalebny Ojcze, święty Dominiku, który otrzymałeś od Boga tyle pomocy dla tych, którzy polecają się Tobie w obrazie z Rosiano, weź także i mnie pod swoją łaskawą opiekę i wyjednaj łaski dla duszy oraz inne dobrodziejstwa, tak mi obecnie potrzebne. Amen.

MODLITWA DO PANA BOGA za wstawiennictwem ŚW. DOMINIKA

Boże, Ty zechciałeś, aby Twój sługa, św. Dominik, przez swój cudowny Obraz w Rosiano spełniał także po śmierci swoje dzieła apostolstwa i dobroczynności, daj nam, Twoim wiernym, korzystać z owoców jego chwalebnej opieki we wszystkich niebezpieczeństwach duszy i ciała. Amen.

MODLITWA DO ŚW. DOMINIKA /"RESPONSORIUM"/

R/ O nadziejo przedziwna, którąś dał opłakującym Cię, kiedy przybliżał się Twój zgon: że będziesz po swej śmierci pomocny swoim braciom, skoro stawisz się przed Wszechmocnego Boga tron.
+ Spełń, Ojcze, to coś przyrzekł w ostatnią godzinę, i nam Twoim sługom okaż swą przyczynę!
V/ Ty, coś tyloma cudy swe imię wsławił, gdyś leczył ciała chore i kalekie, przyjdź do nas z łaską Pana Chrystusową i uzdrów dusze tą niebiańską mocą!
+ Spełń, Ojcze, to coś przyrzekł w ostatnią godzinę, i nam Twoim sługom okaż swą przyczynę.
V/ Niech Ojcu chwała wiecznie brzmi, Synowi i Duchowi po wszystkie dni.
+ Spełń, Ojcze, to coś przyrzekł…
Módlmy się:
Wszechmogący Boże, niech święty Dominik, który był gorliwym głosicielem objawionej prawdy, wspiera Twój Kościół swoimi zasługami i nauką i niech będzie dla nas troskliwym opiekunem.
Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen.


Tomek i Karolinka (Świadectwo)

Oboje z mężem zawsze pragnęliśmy mieć dzieci. Nigdy nie planowaliśmy dzieci, po prostu chcieliśmy je mieć. Myśleliśmy początkowo o córeczce Karolince, ale potem to już było wszystko jedno, czy Karolinka, czy Karol, byleby tylko było dziecko. Od 1990 r. mieszkaliśmy w Szwecji i niestety parę lat potem pierwszy raz poroniłam. Po tym wydarzeniu rzuciłam się w wir pracy, żeby zapomnieć o bólu. Nie ukrywam, że może nie byłam dojrzała, by jakoś to sobie wytłumaczyć i dalej próbować.
Taka sytuacja trwała do 1999 r., miałam wtedy 36 lat i to był najwyższy czas na macierzyństwo. Zaczęliśmy się starać o dziecko, ale bezskutecznie. W kwietniu, na początku trzeciego miesiąca, ponownie poroniłam. Wtedy bardzo się załamałam psychicznie. Doszłam do wniosku, że nasza chęć posiadania dziecka została przez te ostatnie lata przytłumiona pracą i jej zmianą oraz nauką. Byłam zagubiona w tym wszystkim. I oto nagle okazało się, że jest już za późno. Jednak bardzo pragnęliśmy być rodzicami. Gdybyśmy mieli nie doświadczyć naturalnego rodzicielstwa, zdecydowalibyśmy się na adopcję. Uważaliśmy bowiem, że w tym wszystkim jest jakaś przyczyna, cel Boży. Miałam przejść ogólne badania, które stwierdziłyby przyczynę naszych niepowodzeń, czy leży ona po mojej, czy po męża stronie. Naturalnie nie po to, aby sterować narodzinami, ale by wykluczyć wszystkie przeszkody.
Wielkanoc w 2000 r. spędziliśmy w Vadstenie. Odkryliśmy tam klasztor Sióstr Brygidek, poszliśmy na szwedzką katolicką Mszę św. Stwierdziliśmy, że dobrze byłoby pojechać tam kiedyś z dziećmi. Widziałam matki z dziećmi i myślałam, że one nie zdają sobie sprawy z tego, co mają, że bycie matką to skarb i błogosławieństwo. Myślałam też, że może ja swoim życiem lub my nie zasłużyliśmy na ten dar. Nie moją jest rzeczą oceniać, ale jest jakiś sens w tym, że oboje z mężem jesteśmy w Szwecji, mimo że do końca sami nie planowaliśmy tego. Mieliśmy przyjechać tu na parę lat, a w rezultacie mąż jest 15, a ja 14 lat.
Pobyt w Vadstenie bardzo mi się podobał. To niezwykle piękne, specyficzne miejsce, piękny kościół i klasztor założony przez św. Brygidę, zaprojektowany jakby przez samego Jezusa. Święta Brygida miała widzenie, w którym Pan Jezus powiedział jej, jak architektonicznie kościół ma wyglądać, ile ma mieć naw itd. Po powrocie z tego pięknego miejsca uspokoiłam się wewnętrznie. Wprawdzie zawsze byłam optymistką, jednak trudno było mi się z tymi poronieniami, które przeszłam, pogodzić. Obydwoje zresztą przyjechaliśmy do domu bardzo wyciszeni. Pomyślałam sobie wtedy, że może tym razem spotka nas szczęście.
Wkrótce dostałam telefon od mojej mamy i dowiedziałam się od niej o pasku św. Dominika. Z rozmowy nie bardzo zrozumiałam, co to jest. Mama, osoba bardzo wierząca, postanowiła, że przyśle mi ten pasek. I rzeczywiście przyszła gruba koperta z tekstem modlitwy, informacją o św. Dominiku i z samym paskiem - bawełnianą tasiemką z nadrukiem. Początkowo włożyłam ten pasek do szuflady, ale coś nie dawało mi spokoju. Zaczęłam czytać o św. Dominiku i najpierw co drugi dzień, a potem codziennie odmawiać modlitwę. Z początku też nie opasywałam się paskiem, choć było napisane, iż św. Dominik jest patronem kobiet brzemiennych i pragnących mieć dziecko, bo ważniejsze było dla mnie przybliżenie się do tego świętego, a przez niego do Boga. Modlitwa jest bardzo prosta i łatwo wpada w ucho. Niedługo potem, jak zaczęłam się modlić, pojechaliśmy z mężem na wakacje do Bostonu, gdzie spędziliśmy 3 tygodnie. Tam właśnie Bóg wysłuchał naszych próśb o dziecko. Później kontynuowałam tę modlitwę. Co wieczór opasywałam się tym paskiem. W miarę upływu czasu, jak przybywało mi kilogramów, pasek stawał się coraz krótszy. Mąż żartował, że wyglądam jak typowa kobieta brzemienna z dawnych czasów, gdy takie sukienki wiązało się wysoko na kokardkę. Nie rozstawałam się z paskiem aż do momentu pójścia do szpitala. Wtedy wzięłam go ze sobą do kieszeni, aby mi i tam towarzyszył.
Tak samo było z Karolinką. Drugie dziecko chcieliśmy mieć dość szybko, bo nie wiedzieliśmy, ile czasu to zajmie. Ale przyszło bardzo szybko, i też pomógł pasek św. Dominika. Mój pierwszy pasek pożyczyłam przyjaciółce. Jestem chrzestną matką jej syna. Kiedy nosiła swe dziecko pod sercem, była bardzo zestresowana, zmęczona, obawiała się nie tyle porodu, ile jak to będzie. Kolejny pasek mam dla córki znajomych moich rodziców.
Jeśli chodzi o porody, to pierwszy był bardzo trudny. Nie robiliśmy żadnych badań poza ultrasonograficznymi, które są nieszkodliwe. Za pierwszym razem późno poszłam do lekarza, bo stwierdziłam, że jak ma być, tak będzie. Nie chciałam w nic ingerować. Za drugim razem lekarka prowadząca zapytała nas, czy nie chcemy robić konsultacji prenatalnych, badania wód płodowych. Stwierdziliśmy jednak, że nie będziemy tego robić, bo nie ma takiej potrzeby.
Trudny poród Tomka trwał 24 godziny. Momentami byłam bardzo zmęczona. Mąż cały czas był przy mnie. Sam ból nie stanowił dla mnie problemu. Bałam się tylko, żeby z mojej winy dziecko nie urodziło się przyduszone pępowiną. Tylko to było dla mnie istotne. Nigdy przecież nie ma gwarancji, jakie dziecko się urodzi. Dopiero od momentu narodzin wiadomo na pewno, czy jest zdrowe, czy chore. Chciałam mieć spokojne sumienie, że wszystko zrobiłam dobrze.
Podczas tych długich godzin ofiarowałam moje cierpienie Bogu w intencji rodziny i przyjaciół, myślałam o najbliższych. Czułam też wtedy modlitwę bliskich, życzliwych mi osób, chcących mi pomóc. To było bardzo krzepiące.
Karolinka urodziła się bardzo szybko. Poród trwał godzinę. Swoje cierpienia, bóle kręgosłupa ofiarowałam także w intencji osób, które tego potrzebowały.
Zarówno Tomek, jak i Karolinka na trzecie imię mają Dominik. Dzieci na razie są zbyt małe i nie wiedzą jeszcze, co zawdzięczają wstawiennictwu św. Dominika. Oba paski są złożone i przechowujemy je jako pamiątkę. Mamy z mężem taki pomysł, żeby każdemu dziecku zrobić książeczki, dołączyć zdjęcia. Opisałam już dla Tomka w zeszyciku, jak się rozwijał i to samo zrobię dla Karolinki. Oczywiście, w książeczce na pierwszym miejscu będzie pasek św. Dominika.
Jestem osobą wierzącą. Tu, w Szwecji, moja wiara zmieniła się, miałam większą potrzebę, by zbliżyć się do Boga. To bardzo potrzebne, żeby funkcjonować w innym wymiarze niż w Polsce. Jestem pewna, że ten pasek św. Dominika pomaga. Jednak trzeba w to mocno wierzyć. Nie można założyć paska i chodzić sobie na spacer. Niezmiernie ważne jest zaufanie Panu Bogu. Specyfika paska polega na tym, że zakłada się go nie raz, lecz przez 9 miesięcy. Oczywiście, można go także zacząć nosić wcześniej, przed zajściem w ciążę, szczególnie gdy są jakieś problemy.
W życiu nie wszystko trzeba wiedzieć do końca - co było, jak było - nie to jest ważne. Wszystko ma swoją przyczynę i ja tego w życiu doświadczyłam.
W ubiegłym roku pojechaliśmy z dziećmi i moimi rodzicami do Vadsteny na obchody 700-lecia urodzin św. Brygidy. Wybraliśmy się tam 29 maja, po dwóch miesiącach od urodzenia Karolinki i to było niezwykłe, bo oto okazało się, że moje marzenie sprzed trzech lat się spełniło. A więc wszystko ma sens, tylko człowiek nie zawsze sobie z tego chce zdać sprawę. Trzeba czasu, by to wszystko w życiu zrozumieć.

Matka

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Aga (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-08 12:20

słowa s± za małe w takim przypadku. Możesz z ni± być i płakać tak jak ona

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: maryla (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-08 14:50

Chcę powiedzieć dziewczynie ,aby zaczęła m±drze i jasno budować
swoj± przyszło¶ć , planować dzień po dniu , powinna rozejrzeć się
wokół i popatrzeć na innych ludzi ,którym nie jest łatwo ,a jednak nie
popadaj± w rozpacz tylko staj± naprzeciw losowi.Trzeba odważnie
i z ufno¶ci± i nadziej± dalej żyć. Może pomóc innym.

Życzę Pani spełnienia marzeń w Nowym Roku.

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Marcin (---.chello.pl)
Data:   2006-01-08 15:54


Na pewno nie mow jej, ze "jeszcze na pewno bedzie miala duzo dzieci". Takie slowa niejako umniejszaja jej starte dziecka, ktore w tym momemncie uznaje za wyjatkowe.

Polec jej strone: http://www.poronienie.pl/ Jest tam wiele informacji, ktore pozwola jej zrozumiec, ze nie jest sama w swoim cierpieniu.

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Katarzyna (---.wroclaw.mm.pl)
Data:   2006-01-08 19:27

My¶lę, że duzo zależy od konkretnej osoby. Te same słowa potrafia jednemu pomóc, a drugiego zranić. Nie wiem też, jaka jest relacja między Tob± a t± dziewczyn±. Dlatego niewiele mogę Ci radzić. Mogę jedynie napisać, co mnie pocieszało, kiedy sama znalazłam się w analogicznej sytuacji, tj. po poronieniu.
Ze strony rodziny czy najbliższych przyjaciół tak naprawdę nie słowa liczyły się najbardziej, ale życzliwa obecno¶ć. Nie oczekiwałam, że będ± oni dzielić mój ból, skoro nie zd±żyli poznać mojego dziecka nawet tak, jak ja je poznałam przez te kilka tygodni. (Prawdę mówiac czułabym się dziwnie, gdyby np. mój tato miał płakać ze mn± nad moim nienarodzonym dzieckiem.) Chciałam tylko, aby uszanowano moj± żałobę, nie pocieszano mnie na siłę. Je¶li płakałam przy kim¶, wolałam żeby zachowywał milczenie. Je¶li akurat nie płakałam, wolałam żeby rozmawiał ze mn± "normalnie": w tym samym tonie i o tych samych sprawach, co zazwyczaj (z oczywistym wyj±tkiem opowie¶ci o ci±żach i dzieciach).
Je¶li chodzi o dalszych znajomych, najlepiej wspominam tych, którzy przyjęli formułę zdawkowych kondolencji: "Słyszałem co się stało, bardzo mi przykro." To może brzmieć bezdusznie, ale wbrew pozorom pomaga, a przynajmniej mi pomagało, ustawiaj±c niejako mój dramat na należnym mu miejscu: w¶ród mnóstwa innych ludzkich dramatów zdarzaj±cych sie każdego dnia.
Podobny, ale jeszcze lepszy efekt miało trochę zaskakuj±ce zdanie wypowiedziane przez zaprzyjaĽnionego księdza na wie¶ć o poronieniu: "Ależ cię Pan Jezus kocha!" (Ale pewnie w ustach kogo innego mogłoby mnie zirytować.)

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: basia (---.gunb.gov.pl)
Data:   2006-01-09 12:42

Ma swojego własnego Aniołka w Niebie, może z nim rozmawiać, bo jest On blisko niej, bedzie się ni± opiekował...
Matka nigdy nie zapomni swojego dziecka, które nosiła w sobie, chociaż na oczy go nie widziała.
Dzielę się z Tob± swoim życiem...
Moje pierwsze dziecko też nie przyszło na ¶wiat - umarło we mnie (ci±ża obumarła - około m-ca nosiłam umarłe dziecko - w 5m-cu samoistnie poroniłam).
Wiem jaka to tragedia dla matki, która oczekuje dziecka.
Najlepszym pocieszeniem jest aby j± rozumieć i wspierać nie tyle słowem co sam± obecno¶ci± przy niej. Stan±ć pod jej krzyżem.

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Marek (217.153.160.---)
Data:   2006-01-09 13:57

Też przeszli¶my przez to z żon±.
Nie ma łatwych pocieszeń - wiem o tym.
Trzeba wierzyć, że Bóg wie co robi - kocha nas i chce najlepiej dla nas i naszych dzieci. I wie co dla nas i dla nich jest dobre.
Kasia (tak chcieli¶my ochrzcić córkę) jest zachowana u Boga. Jest w jego rękach.

Spójrz na to tak - każdy z nas na Ziemi ma olbrzymi± władzę - może spowodowac własne potępienie (jeste¶my jedynymi istotami ktore tak naprawdę mog± przeszkodzic Bogu w zbawieniu nas).
My i nasze narodzone dzieci s± w niebezpieczeństwie - za nie się módlmy i o nie się troszczmy.
Moja Kasia jest bezpieczna.

pozdrawiam serdecznie
Marek

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-01-10 08:32

Drogi Pawle,
W watku "Co sie dzieje z dziećmi nienarodzonymi? http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=101457&t=101387
wkleilem co prawda po angielsku artykul ze Spirit Daily: 'Vatican may drop concept of limbo By Tony LaRussa
TRIBUNE-REVIEW Monday, December 5, 2005
Teologiczny koncept otchlani -- miejsca, gdzie Kosciol wierzy dusze dzieci zamarlych przed chrztem -- moze byc zmienione przez miedzynarodowa komisje, ktora spotkala sie w ub tyg. w Watykanie. Oczekuje sie, ze Komisja kierowana przez Arcybiskupa William Levada, z San Francisco, prefekta Doktryny Wiary bedzie rekomendowac papiezowi Benedict XVI, ze to naucznie bedzie zmienione. Ta idea jest w rowazana od czasu soboru watykanskiego II.
Jurek

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Grażka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-10 10:15

Witaj Kasiu, nie to nie przypadek, owszem chcę odpowiedzieć Pawłowi, ale najpierw chcę pozdrowić Kasię, bo chciałaby się tu posłużyć tym co odpowiedział pół roku temu Alce opisuj±c swoje trudne do¶wiadczenia i daj±c przepiękne ¶wiadectwo...
Pawle przeczytaj tamten w±tek, a zwłaszcza wypowiedz Kasi moze rzuci ona nowe ¶wiatło, ale tak jak napisała ona tutaj nic na siłe żadnych pocieszeń, pytań, czuła obecno¶ć i modlitwa
to jest link do tamtego w±tku:
/www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=84070&t=84013
Ł±cze sie w modlitwie , no i może pro¶ ¦w. Joanne Beretta Molla o pomoc, to niezwykła matka i ¶więta :-)

 Re: Jakie słowa mog± pocieszyc dziewczyne która poroniła dziecko?
Autor: Anna (---.ols.vectranet.pl)
Data:   2009-01-22 10:10

Dzieci które poronily¶my to nie żadne aniolki. Aniol nie ma ciała a nasze dzieci od poczęcia s± ludzmi - to s± pełnowarto¶ciowi ludzie z dojrzał± dusz±. Przez otwarcie sie na życie małżonkowie doprowadzili te dzieci do Nieba. Także mamy dzieci w niebie, one juz widz± Boga. S± szczę¶liwe i kochaj± swoich rodziców i rodzeństwo i te na ziemi i te, które nie narodziły się.
Mamy dwoje dzieci w niebie - również bardzo cierpiałam. Teraz czekam na poród czwartego syna (5 cesarka). Mamy też córke - wszyskie dzieci pamiętaj± o dwojgu rodzeństwa. I o tym, co ma sie urodzić mówi±, że jest siodmy w rodzinie. Pozdrawiam ANNA

 Odpowiedz na tę wiadomo¶ć
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: