logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Agnieszka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-07 19:55

Nie moę poradzić sobie z tym, że bliski mi i młodzieży w naszym Kościele ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców. Nie mogę przestać o tym myśleć. Jak można mu pomóc, żeby wrócił do Kościoła Katolickiego. Jak go przekonać?

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: ewcia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-08 16:42

Agnieszka, chyba przede wszytkim sie modlic i ofiarowywac za tego kapłana. Moze stworzyc cos w rodzaju małej wspolnotki modlitewnej, ustalic mała regułke modlitwy za własnie tego kapłana? Jesli ktos się z nim przyjaźnił to warto o szczere rozmowy:ze bardzo go brakuje w Kosciele katolickim,ze się za niego modlicie itd.Starajcie sie mimo wszystko otoczyc go miłoscią, co nie znaczy ,ze byc bezkrytycznym.Pozdrawiam.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: sarafan (---.chello.pl)
Data:   2006-01-08 16:59

Skoro przeszedl sam, to najwyrazniej on nie uwaza aby potrzebowal pomocy. Uszczesliwianie innych na sile, co najwyrazniej masz w planie, jest bezzasadne. Za to wydaje mi sie, ze to Ty masz problem, poniewaz piszesz "nie moge sobie poradzic z tym(...)"; "nie moge przestac o tym myslec". To Ty jestes osoba, ktora cierpi w zwiazku z ta sytuacja, czyz nie ? Kiedy uda Ci sie ogarnac rzeczywistosc od tej strony, to sama znajdziesz wyjscie, w jaki sposob >pogodzic sie z rzeczywistoscia.< Z obsesjami nie zyje sie latwo ;)
Pozdrawiam

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Michał (---.Zabrze.Net.pl)
Data:   2006-01-08 17:29

Zostaw go w spokoju.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: A (---.swn.vectranet.pl)
Data:   2006-01-08 18:19

Każdy z nas jest panem własnego losu. Ksiądz dokonał wyboru, ma wolną wolę pochodzącą od Boga...możesz się modlić - modlitwa zawsze ma odżwięk nawet jeśli Bóg i tak prowadzi inną drogą niż ta wymodlona. Po prostu zostaw go w spokoju, a sama po prostu przestań o tym myśleć. Co to znaczy, że nie możesz sobie poradzić, że był bliski Tobie? A co zorbiłabyś gdyby biskup przeniósł go do innej parafii? Też nie mogłabyś sobie poradzić?

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)
Data:   2006-01-08 19:44

Nie zostawiajcie w spokoju. Jestem za tym, co napisała Ewcia. Otoczcie go modlitwą. On bardzo jej potrzebuje. I to, że nie przestajesz, Agnieszko, myśleć o tym, jak mu pomóc świadczy dobrze o twojej wrażliwości.

Może jest to całkiem inna sprawa (innego kalibru), ale czytałam świadectwo o księdzu, który zdradził swoje powołanie kapłańskie i upomniany przez przyjaciela -wyrzucił go za drzwi. Ten przyjaciel to uszanował i więcej mu nie przeszkadzał. Po latach, gdy jego życie obróciło się w ruinę; spotkali się ponownie i miał ogromny żal, że przyjaciel nie stawał skuteczniej mu na drodze, że bardziej wtedy go nie wstrzymywał i upominał, bo być może w ten sposób by mu pomógł i nie zabrnąłby aż tak daleko.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Michał (---.Zabrze.Net.pl)
Data:   2006-01-08 22:18

Calino, tu jest trochę inna relacja, niż pomiędzy owymi przyjaciółmi. Obstaję przy swoim. I wiem co mówię. Jeden człowiek z problemem, to tylko (i aż) jeden człowiek. Niech tak zostanie.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: strzyga (---.aster.pl)
Data:   2006-01-09 00:51

Modlić się. A to, co opisała Calina to nic innego jak zrzucanie odpowiedzialności na kogoś innego. "co by było, gdyby babcia miała wąsy". Mój nauczyciel religii - ksiądz modlił się (i nic poza tym) ileśtam lat za swojego przyjaciela - księdza, który porzucił kapłaństwo. I wymodlił :) Modlitwa naprawdę ma wielką moc!

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Mati (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-09 12:04

Modlić się za jego nawrócenie - to masz robić przede wszystkim.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-09 13:18

A ja bym podszedł do faceta i zapytał się go patrząc mu w oczy:

"Jak to jest? Przez tyle lat tłumaczyłeś nam, że jest tak i siak; wierzyliśmy Ci, ufaliśmy, naśladowaliśmy; byłeś naszym wzorem i powiernikiem i co? Wytłumacz mi to!"

Myślę, że wierny ma prawo do takie zapytania swojego pasterza. Nie odmawiam owemu księdzu prawa do jego wyborów, tak jak nie odmiawam tego prawa o.Obirkowi i innym. Ale mam prawo spytać ich: "dlaczego?". W imię zwykłej, ludzkiej uczciwości.

Nie jest to żadne "sekowanie" kogokolwiek ale myślę, że od ludzi, tym bardziej od tych, którzy predystynują do roli przewodników, nauczycieli, pasterzy trzeba wymagać gotowości do wytłumaczenie swoich działań.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Marek (217.153.160.---)
Data:   2006-01-09 14:21

Nie dyskutowałbym - zakładam że nie przeszedł ze złej woli, tylko jest zwiedziony.
Modlić się - ale nie dyskutować.
pozdrawiam
Marek

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Gloria_Deo (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-09 20:14

Wiekszość z Was wypowiada się

/.../

Jak moze Pan/i przeczytac w sekcji 'Zanim zapytasz'
http://www.katolik.pl/index1.php?st=cale&typ=pomoc
formula Forum Pomocy to pytanie-odpowiedz.

Natomiast do wymiany pogladow
1. Zachecam do uzycia priva adwersarza.
2. Postawilismy Forum Dyskusji www.dyskusje.katolik.pl

pozdrawiam
moderator

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: DZIEWCZYNA (---.netia.com.pl)
Data:   2006-01-10 12:27

a ja cie bardzo dobrze rozumiem...

tez niedawno dowiedziałam się, że ksiądz, który był ogromnym świadectwem dla mnie odszedł do kobiety... jest suspendowany..
i też nie moge sobie z tym poradzić - w takim sensie, że nie mogę rzestać o nim myśleć, o tym że cierpi, ze się tak pogubił.
To tak jakby ktos z rodziny pogubił się w życiu i robił głupoty.
Modlę sie za niego codziennie - kontaktowac się nie mogę bo mieszka za granicą teraz...

Ja też uważam że to dobrze że nie daje Ci to spokoju - mamy sie torszczyć jedni o drugich, i gdy upada czy błądzi ktos z naszych braci to mamy sie za niego modlić. To obowiązek - tak uważam.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-10 16:52

Taka refleksja. Przyzwyczailiśmy się (przyzwyczajono nas?), że duchowni mają być bez skazy, niczym herosi antyczni. Wytworzył się jakiś taki platoński niemal ideał księdza, zakonnicy, mnicha, nawet alumna seminarium. Nie pasuje do ideału, odstęstwo od reguły i mamy dramat.
Tymczasem "oni" są takimi samymi ludźmi (z ich wadami i zaletami) w Świętym Kościele jak my. Z wahaniami, pytaniami, rozterkami, wątpliwościami i pokusami.
I tak, w moim odzczuciu, nie jest źle, nie gorzej przynajmniej w odniesieniu do średniej statystycznej, szczególnie w odniesieniu do pewnego narodu zamieszkującego między Odrą a Bugiem, Bałtykiem a Tatrami.

Piszę to nie dlatego, żeby relatywizować ewentualne występki lub tolerować nieprawidłowości albo obojętnie odnosić się do zła. Po prostu trzeba wykazać czasem życzliwe zrozumienie dla rozterek i wahań drugiego człowieka i wyborów wynikających z tych rozterek. W takim duchu pytałbym "dlaczego dokonałeś takiego wyboru?". To miałem na myśli pisząc mój poprzedni tekst.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Lena (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-10 19:54

Tylko się módl, to wystarczy. Próby rozmów to tak trochę, jakby człowiek nieprzygotowany zechciał nawracać Świadków Jechowy. Prędzej oni go "odwrócą", niż on nawróci ich.
Oczywiście są na świecie i w Polsce także ludzie przygotowani, ale Ty raczej nie czułabyś się chyba na siłach do dyskusji merytocznych o różnicach w wierze?
Módl się, modlitwa jest największą siłą świata, a Bóg może wszystko.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)
Data:   2006-01-11 03:34

..I dlaczego to zostawić w spokoju? - pewnie dla własnego spokoju.. Podejmować, prowadzić dialog starają się między różnymi wyznaniami. Bo taki jest apostolski wymiar chrześcijaństwa. A w tym konkretnym wypadku; - dlaczego tego kapłana nie pytać: "czemu dokonałeś takiego wyboru, czego ci brakło, że tak krzywdzisz samego siebie?" Czy komuś coś za to grozi? Od razu podejrzewać jakieś inne relacje i doradzać 'znieczulicę' w tej sytuacji?

Jednym z uczynków miłosiernych co do duszy jest: "grzeszących upominać". Tu nie potrzeba wielkich przygotowań teologicznych, bo nie chodzi o "nawracanie", tylko o upominanie. Współczucie i upominanie w duchu miłości nie jest łatwe i ci, którzy tego nie potrafią - niech pozostaną przy modlitwie za grzeszącą osobę.

Jeśli mam w miarę ugruntowaną wiarę, to mogę rozmawiać z każdym; niech to sobie będzie i ŚJ. I on mnie nie wyprowadzi z równowagi, ani nie przeciągnie na swoją stronę, by zaraz 'lecieć' za nim. To prawda, że również ja go nie nawrócę. Ale poświęcony mu czas (- on nie jest stracony), moje zainteresowanie nim, moja postawa miłości bliźniego, może zasiać ziarno, które jak Bóg da: - w swoim czasie zakiełkuje.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Cz (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-11 04:50

Ksiądz podczas sakramentu święceń otrzymuje niezatarte piętno szczególnej przynależności do Boga i szczególne łaski. Już nie jest takim samym człowiekiem jak inni. Dlatego odejście księdza jest szczególnie bolesne. Jeżeli czujesz się na siłach - upomnij go, jeżeli jednak czujesz, że tego nie potrafisz, czujesz, że lepiej nie, to pozostań przy modlitwie, modlitwa to badzo dużo.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-11 09:37

Nie traktowałbym takich lub owakich wyborów duchownych apriori w kategoriach grzechu. Ja nie wiem dlaczego i w jakich okolicznościach ów ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców. Czy PT Pytająca wie? Czy Państwo wiedzą? Ja nie byłbym skłonny "upominać grzesznych" jeśli nic nie wiem.
Dlaczego tak piszę? Bo znam z własnego doświadczenia przypadek "eksa".
Najbliższy przyjaciel mojego wuja, chłopak z "trudnego środowiska", którym opiekował się nasz proboszcz, człowiek charyzmatyczny i wielkiej świętości, wielkich zasług (ma swoją ulicę w naszym mieście). Ów chłopak był ministrantem, potem seminarium, po seminarium studia na KUL. Była duża różnica wieku między nami ale bywał w naszym domu, emanował spokojem, kulturą i wrażliwością. Chrzcił mojego najmłodszego brata, dawał ślub wujostwu i tak dalej. Takim go zapamiętałem. Skierowano go jako wikariusza na parafię, której proboszcz nie był wzorcowym duszpasterzem. Alkohol, hazard, kobiety, jakieś lewe interesy - to były jego "klimaty", "młody" miał troszczyć się o resztę. I w "młodym" coś pękło, nie wytrzymał. Depresja, próby samobójcze, bunt, dramat. Wysłano go do jakiegoś kościelnego ośrodka zamniętego. Uciekł od tego. Wtedy wyciągnął po niego łapy Antychryst. Pojawił się "życzliwy" z IV Departamentu proponujący współpracę, nawet etat. "Młody" próbował, bez większego skutku, "zaczepić" się w Kościele polskokatolickim. Po jakimś czasie spotkał kobietę, ożenił się, urodziły im się dzieci. Zaczepił się do pracy w firmie transportowej, której został dyrektorem po jakimś czasie. Gdy analizuję przypadek tego człowieka ciągle łazi mi po głowie pytanie: czy Kościół, którego jestem wiernym, zrobił wszystko co należało?

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Marysia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-11 09:54

Według mnie wszelkie wahania, wątpliwosci, w końcu może i odejścia od Kościoła wynikają z pewnych rozczarowań - rozczarowuje rzeczywistość Kościoła-Jego słabości, grzechy itd. Dlatego najlepszym 'lekarstwem' wydaje mi się być praca nad samym sobą, aby budowac Kościół świadków, który zatrzyma w tym Kościele tych, którzy patrząc, żyjąc wśród nas wątpią. Więc może przestac nawracać innych, a zacząc od siebie samych? Poprzez własne świadectwo możemy uczynic wiele więcej niż najgorętszymi słowami. Szczęść Boże na czas dawania świadectwa.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)
Data:   2006-01-11 19:45

(..) "nie można całkowicie wymazać poczucia Boga ani zagłuszyć sumienia, tak też nigdy nie da się zupełnie wymazać poczucia grzechu. (..)

Grzech w znaczeniu prawdziwym i właściwym jest zawsze aktem konkretnej osoby, ponieważ jest aktem wolności poszczególnego człowieka, a nie zaś aktem grupy czy wspólnoty. Człowiek ten może być uwarunkowany, przymuszony, przynaglony przez istotne i działające z siłą czynniki zewnętrzne, może również ulegać skłonnościom, wadom, przyzwyczajeniom związanym z jego własnym stanem. W wielu przypadkach owe czynniki zewnętrzne i wewnętrzne mogą w mniejszym lub większym stopniu ograniczyć jego wolność, a zatem zmniejszyć także odpowiedzialność oraz winę.
Jest jednak prawdą wiary, którą potwierdza również nasze doświadczenie i rozum, że osoba ludzka jest wolna. Nie można lekceważyć tej prawdy, obarczając grzechem poszczególnego człowieka, rzeczywistość zewnętrzną - struktury, systemy itd. Oznaczałoby to poza wszystkim innym przekreślenie godności i wolności osoby, które się przejawiają - nawet w sposób negatywny i katastrofalny - również i w odpowiedzialności za popełniony grzech. Dlatego w każdym człowieku nie ma niczego bardziej osobistego i nieprzekazywalnego, jak zasługa cnoty czy odpowiedzialność za winę."

Reszta tutaj:
http://spowiedz.pl/athort1.htm

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Agata (---.stny.res.rr.com)
Data:   2006-01-12 18:42

Droga Agnieszko,
Czy on tylko jeden odszedl od naszej wiary?Najpierw spojrzmy na siebie czy jestesmy idealni a nastepnie oceniajmy drugich. Ma wolna wole wiec zrobil tak jak mu sie podobalo i nam nic do tego.Wszelkie upomnienia tutaj sa raczej zbedne.W zyciu zawsze musimy wybierac.Zamiast tych wszystkich postow , lepiej pomodlic sie w jego intencji a wszelkie uwagi zostawmy Bogu. On wie co z tym zrobic. Pozdrawiam. Szczesc Boze.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-12 22:55

"Ma wolna wole wiec zrobil tak jak mu sie podobalo i nam nic do tego"

Co do pierwszej części - zgoda
Co do drugiej - nie.

Więcej nie będę rozwijał tego wątku bo nie miejsce na polemiki. Po prostu sygnalizuję sprawę do przemyślenia Państwu: jaka jest różnica między tolerancją a obojętnością.

 Re: Ksiądz przeszedł do Zielonoświątkowców.
Autor: Ricardo (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-28 01:20

Mam trzech "współbraci kapłanów", nawet najbliższego mojego kolegę kapłana z lat studiów i też "odlecielei" do "zielonych". Jakas "Tajemnica" jest w tych zdarzeniach. A po ludzku; choroba psychiczna, ...nie wiem...jeden nawet publicznie palił sutannę...to już chyba choroba nienawiści, ale!
Nie warto "nawracać". Z tym moim najlepszym kolegą "księdzem" spotykamy się od czasu do czasu i.....nigdy nie tarmosiłem się z nim, nie przekonywałem...ani słowem...Poprostu chiałem z nim być, słuchać go, dzielić czas, rozważać czym żyje. W tym "zawieszonym" kapłaństwie...wiem, zawsze będzie moc Jezusa w sytuacjach nadzwyczajnych. Tzn. w sytuacji zagrożenia życia jakiegoś człowieka, np. wypadek, szybka, pewna śmierć - może udzielić rozgrzeszenia.
Pozostawmy to temu człowiekowi i relacji z Jezusem jaką ma...nawet u "zielonych". Dziwnie się trochę wyrażę, nie eklezjalnie, ale "porzucił" Nasz Kościół ale nie porzucił Jezusa jako Boga. A studiując Dzienniczek s. Faustyny ...dochodzę do wniosku, że Jezus go nie odrzuci. Kiedyś wyczytałem z literatury taką myśl. "Jezus to taki dla nas Przyjaciel, że jak ktoś wobec Niego staję się jak bryła lodu, to On jest przy nim, czeka, kocha i płacze -nie odrzuca". Pozdrawiam, Padre Ricardo.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: