BOŻY POMYSŁ NA PEŁNIĘ CZŁOWIECZEŃSTWA
Medytacja nad Psalmem 45
Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię (Jr 1,5a)
Prawdopodobnie tylko pierwsze chwile i tygodnie ludzkiego życia wiążą się ze zdumiewającym i bezinteresownym zachwytem wielu bliskich nam osób nad naszą męskością lub kobiecością. Nikt nie mierzy nas wtedy miarą pełnionych funkcji czy zasług, a z wielu serc wyrywa się poczucie dumy i zachwytu wyrażone w słowach: "chłopiec!" lub "dziewczynka!". Wiemy, jak niezwykle ważne jest przyjęcie przez rodziców poczętego przez nich dziecka i jak istotne dla przyszłego życia tego dziecka jest przyjęcie go w jego męskości lub kobiecości. Od tej akceptacji w miłości będzie w dużej mierze zależeć, czy chłopiec dojrzeje do męskości, a dziewczynka stanie się kobietą, czy syn dorośnie do ojcostwa a córka do macierzyństwa. Przyjęcie siebie jako mężczyznę, czy kobietę w dużej mierze zależy od tej pierwszej decyzji rodziców i bardzo mocno wpływa na to, czy człowiek spełni się w swoim powołaniu do małżeństwa, życia zakonnego, a w przypadku mężczyzn do kapłaństwa.
Nawet czytając dokumenty Kościoła, można dojść do przekonania, że teologia życia konsekrowanego tylko w teorii bierze pod uwagę to, co najbardziej pierwotne, czyli nasze człowieczeństwo, naszą męskość lub kobiecość. Bywa, że konsekracja jest przedstawiana jako piękna szata zawieszona jakby w próżni, jakby na wieszaku lub na płocie. Tak jakby pod nią już nic nie było, jakby nie było człowieka. Podejmowane są, co prawda, różne próby uwzględnienia człowieka w konsekracji, np. poprzez organizowanie różnego rodzaju warsztatów psychologicznych, ale widać wyraźny brak spojrzenia teologicznego, które nie ograniczałoby się do przedstawienia moralnych powinności czy pastoralnych postulatów. Potrzeba takiego teologicznego ukazania człowieka, które odkrywałoby stwórczy zamysł Boga, aby pomóc nam nazwać te tęsknoty, które – czy tego chcemy, czy nie – w nas istnieją, bo są one tęsknotą za podobieństwem do Stwórcy w naszej męskości i kobiecości. Potrzeba nam tego zachwytu nad człowiekiem, które pokazał nam św. Jan Paweł II, tego niezachwianego przekonania, że bliźni jest darem Boga, a nie zagrożeniem. Pisma pozostawione przez naszego papieża wciąż inspirują i to nie tylko uczonych, a jego duch fascynacji zamysłem Bożym co do męskości i kobiecości coraz mocniej działa w Kościele.
W podejmowanych rozważaniach odwołam się przede wszystkim do teologicznego przesłania Ps 45. W jego interpretacji wielką pomocą będą nam dwa pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju, które męskość i kobiecość opisują w samej istocie jako uzupełniającą się różnorodność. Pełnia człowieczeństwa bowiem to kobieta i mężczyzna razem.