Biblia i pytania współczesnego człowieka
Te rozważania – po prawdzie nieco wyrywkowe – są raczej wynikiem osobistych refleksji oraz bezpośrednich lektur, a nie prawdziwych badań.
Już od lat młodzieńczych moją największą pasją było pokazywanie, że słowo Pisma Świętego jest słowem żywym i angażującym, słowem dla wszystkich, nowym i zaskakującym także – bardziej niż kiedykolwiek! – dla człowieka współczesnego, zaskakującym również dla osoby niewierzącej. Jeszcze parę lat temu wydawało mi się, że niebezpieczeństwo bierze się z pewnych przesadnie „naukowych” lektur, rozsianych w wielu analizach, które ukrywały sedno. Od jakiegoś czasu obawiam się także krańcowo różnego ryzyka, czyli pospiesznego, niecierpliwego i powierzchownego czytania tak zwanych, lecz bezprawnie, duchowych pozycji, przy których nie dochodzi do zrozumienia „litery” tekstu. Praktyce lectio divina – bez cienia wątpliwości godnej poparcia w każdy sposób – normalnie musi towarzyszyć jakaś forma poważnej, prostej, dostępnej dla wszystkich katechezy biblijnej. Wiara i rozum muszą współpracować także podczas słuchania Słowa!
Sama praktyka lectio divina powinna wywołać pragnienie zgłębienia tematyki kulturowej. Fakt, że nie zawsze się tak dzieje, powinien być dzwonkiem alarmowym. W niebezpieczeństwie nie jest egzegeza, lecz sama lectio divina.
Coraz częściej zdarza mi się spotykać osoby, które mówią, że są zmęczone, niemal znudzone lectio divina, którą prowadzi się w ich środowisku. I dzieje się tak nie z uwagi na fakt, że lectio zmieniała się w dyskurs kulturowy, lecz dlatego, że już nic nie mówi: zawsze te same myśli, te same, moralistyczne, pozbawione jakiegokolwiek przekonania stereotypy, wątpliwość, że nie chodzi już o prawdziwe słuchanie Słowa Ducha, lecz o przekazywanie własnych myśli. Żadne znaczenie nie jest bardziej duchowe i angażujące, nawet nowe i zaskakujące, od prawdziwego znaczenia tekstu. Pomijanie trudu „litery” jest stratą, nie zyskiem, i być może kryje również delikatne oznaki fideizmu. Oczywiście, to Duch Święty przemawia, lecz przemawia przez Słowo już wypowiedziane. Oczywiście, Biblię należy rozumieć w wierze Kościoła, lecz wiara nie nadaje tekstowi znaczenia, którego nie ma. Cudem Ducha i wiary jest ożywienie, uczynienie współczesnym Słowa, które już rozbrzmiało w przeszłości.
Z wielu stron słychać jak ważny jest powrót do Ojców Kościoła. Słusznie. Jednakże nie popadajmy w złudzenie, jak czynią niektórzy, że powtórzymy ich sposób lektury. Dei Verbum (nr 12) mówi, że „należy uwzględnić”, a nie powtarzać. W życiu Kościoła Pismo nigdy nie przestało być zawsze na nowo interpretowane.