logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bruno Maggioni
Nowa ewangelizacja. Moc i piękno Słowa
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Bruno Maggioni mówi z prostotą o teraźniejszości albo, inaczej mówiąc, stawia teraźniejszość Kościoła i historii przed Słowem Bożym. Z czystą ewangeliczną jasnością Maggioniemu udaje się sprawić, że ewangeliczne słowo rozbrzmiewa w teraźniejszości nie popadając w banalne czy polemiczne uwspółcześnienia, lecz zawsze będąc odbiciem Słowa Bożego, którego siłą jest łagodność.
 
Wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7485-206-7
Format: 130 x 210
Stron: 224
Rodzaj okładki: Miękka
  
   

 
Na początku było Słowo

Pismo nie tylko mówi mi o tym, co Bóg objawił, lecz także jak to objawił. Słowo ma prawo chlubić się pierwszeństwem nie tylko z uwagi na to, co mówi, lecz również ze względu na to, jak mówi, samo Słowo uczy, jak należy je przekazywać.
 
Żeby móc jak najpełniej podziwiać panoramę, należy ulokować się w punkcie położonym jak najwyżej. Nie ma wątpliwości, że w kwestii przekazywania wiary, ewangelizacji, tym najwyższym punktem jest prolog do Ewangelii świętego Jana (J 1,1-18). Wyraża dojrzałą, i jeśli chodzi o nas niedoścignioną, wiarę wspólnoty końca pierwszego wieku.
 
Prolog – prawdopodobnie hymn liturgiczny – zaczyna się od stwierdzenia, które od razu wprowadza nas do początku i sedna tematu ­ewangelizacji: „Na początku było Słowo” (J 1,1). W ten sposób wspólnota Jana pokazuje, że zrozumiała, iż Jezus Chrystus jest „Słowem” nie tylko w swoim ludzkim życiu, z uwagi na to, co powiedział i co zrobił, lecz w swojej tożsamości trynitarnej. Syn „strukturalnie” jest Słowem. Bycie „Słowem” – słowem, które mówi Bóg! – nie definiuje tylko funkcji czy misji Jezusa Chrystusa, ani też nie wyraża po prostu napięcia Jego życia, lecz wyraża tożsamość Jego osoby.
 
Słowo, które Bóg wypowiada, i które później w historii przyjmie imię Jezus Chrystus (J 1,17) „na początku było” (J 1,1).
 
Bóg nie wypowiada słowa przypadkowego, lecz słowo, które jest „od zawsze”. Bóg wypowiada słowo, które od zawsze jest „u Boga” (J 1,1) i słucha Ojca, tak, że jest jego odbiciem. Bóg wypowiada na zewnątrz słowo, którym On sam od zawsze się nazywa wewnątrz. To słowo – które jest odbiciem Boga (Hbr 1,3) – jest równocześnie i z tego samego powodu sensem, czy planem, wszystkich rzeczy (J 1,3-4): Słowem stworzenia, ponieważ jest słowem Boga.
 
Lecz słowo Boże nie tylko przemówiło do człowieka, lecz również weszło w historię człowieka i stało się ciałem. „Słowo stało się ciałem”: Słowo może mówić oraz stać się opowieścią i egzegezą Boga (J 1,18), ponieważ jest Słowem, które jest odbiciem Boga (J 1,1), Słowem, które słucha, a ­równocześnie, ponieważ jest Słowem, które stało się ciałem człowieka, jest historią i stawaniem się. Jezus jest przypowieścią Boga i człowieka, i dlatego może mówić człowiekowi o Bogu, a Bogu o człowieku. Stając się „ciałem” słowo Boga stało się widzialne, stało się Słowem ikonicznym, Słowem, które nie tylko można usłyszeć, lecz również zobaczyć.
 
Lecz „ciało” oznacza przede wszystkim, że Słowo, nie tracąc wspaniałości jaka należy do Syna jednorodzonego, nie wyraziło się unikając braku przejrzystości historii, lecz wręcz przeciwnie, posłużyło się nią. I w ten sposób, ostateczne Słowo skierowane przez Boga do człowieka nie zmniejszyło przestrzeni sprzeczności, która towarzyszy historii człowieka, lecz uznało ją za swoją, przeżywając ją. Słowo Boga „daje się” poprzez głębokie dzielenie życia. Wchodząc w sprzeczność Jezus stanął w najdelikatniejszym (lecz również najbardziej prawdziwym) punkcie historii i człowieka. I począwszy od tej chwili wszystko oświecił. Oświecił porażki historii przeżywając je (krzyż) i udzielił odpowiedzi stawiając pytanie („Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”: Mt 21,46; Mk 15,34). W ten sposób Jezus nie stoi jedynie po stronie tajemnicy Boga ­wobec człowieka, lecz także po stronie człowieka wobec tajemnicy Boga. Chrystus naprawdę wszedł w centrum historii – tam gdzie Bóg i człowiek zdają się być w sprzeczności – przekształcając sprzeczność w objawienie. Nie istnieje inna droga przekazywania Boga. Nie jest możliwe przekazywanie poprzez udzielanie jedynie odpowiedzi. Byłoby to niczym czcze gadanie przyjaciół Hioba: mówią do Hioba nie stanąwszy wcześniej po jego stronie. Od razu stają po stronie Boga przeciw człowiekowi. A tymczasem, należy najpierw stanąć obok człowieka przed Bogiem. Tak, jak zrobiło Słowo Boże. Jezus stanął pośrodku sprzeczności – tam, gdzie prawda zostaje odrzucona a miłość pokonana i gdzie wydaje się, że nie ma Boga – i rozwiązał ją. Właśnie dlatego, że stanął tutaj, Chrystus może naprawdę nazywać się Słowem, które oświeca i przekonuje. Jeśli nie staniemy tutaj, to ani nie mówimy o Bogu (który objawił się w Ukrzyżowanym) ani nie mówimy o człowieku (który żyje w przestrzeni sprzeczności). Jeśli to centrum zostanie pozbawione kolorów bądź staniemy po jednej stronie, to będziemy wypowiadać „słowa”, lecz nie będziemy przekazywać, ponieważ nie dosięgniemy Boga (o którym chcemy mówić) ani nie dosięgniemy człowieka (któremu chcemy przekazać Dobrą Nowinę). Lecz oprócz wymiaru słuchania i wcielenia, należy także przestrzegać wymiaru koncentracji. Jezus jest Słowem, ponieważ słucha, jest odbiciem Ojca; ­albowiem jest Słowem, które stało się człowiekiem, a zatem, współuczestnictwem w dramacie człowieka, a nie tylko odpowiedzią, doświadczeniem, i nie tylko mową; i ponieważ „ukazuje Ojca” (por. J 1,18). Na zakończenie prologu czytamy: „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,18). „W łonie Ojca” w greckim tekście jest okolicznikiem kierunku, dlatego powinno się go tłumaczyć „kierujący się ku łonu Ojca”.
 
Jezus jest człowiekiem doskonałym, całkowicie kierującym się w jednym kierunku. Jezus ma tylko jedną sprawę, nie kilka. Ma tylko jedno słowo do powiedzenia, nie wiele. Jezus przekazał Boga, ponieważ w całym swoim życiu, w każdym z jego przejawów, nie wypowiedział wielu słów, lecz jedno: jedno słowo, które jednak jest jedynym, jakiego każdy człowiek naprawdę chce słuchać. Jezus jest osobą doskonałą, zawsze skierowaną do centrum, i o tym centrum mówi, nie o czym innym. Jedynie osoba doskonała jest w stanie naprawdę przekazywać. Przekazuje się to, czym się jest, nie to, czego się nauczyliśmy, gdyż o tym słyszeliśmy. Jedynie prości ludzie są w stanie mówić o Bogu. Osoby rozbite przekazują jedynie kawałki, prawdy częściowe, nudzą i powtarzają się.
 
Człowiek prosty mówi zawsze tę samą rzecz, a jednak nigdy nie powtarza się, ponieważ to, co mówi jest najważniejszą rzeczą, jaką należy poznać, i mówi o niej całym sobą, niezależnie od tego, co robi. Jezus nie mówił, nie opowiadał i nie wyjaśniał, lecz zostawił prawdę, która wynika z jego osoby. To człowiek musi stać się wyrazistym słowem, a nie po prostu głosem czy gestem. Ten, kto chce mówić o Bogu, kto chce ewangelizować, musi być wyrazisty z uwagi na to, czym jest, a nie tylko z powodu tego, co mówi, ani, zwyczajnie, ze względu na to, co robi.

1 2  następna
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ
Czy my znamy radość z bycia blisko przy Jezusie? Czy uczestnicząc w Jezusowej Eucharystii, potrafimy się radować? Czy z radością odkrywamy, że przejmująca i pełna powagi zbawcza Ofiara Jezusa niejako przemienia się i dopełnia w Uczcie, na której Oblubieniec oddaje siebie swej oblubienicy – Kościołowi, nam, mnie, tobie?
 
ks. Mieczysław Piotrowski TChr.

Każdy historyk, który szczerze szuka prawdy i odznacza się intelektualną uczciwością, badając historyczne źródła mówiące o zmartwychwstaniu Chrystusa, dochodzi do wniosku, że mamy do czynienia z historycznym faktem. Kiedy po śmierci Jezusa Jego apostołowie i uczniowie usłyszeli od kobiet, że Jezus zmartwychwstał, „słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary” (Łk 24,11).

 
ks. Leszek Zioła SDB
Wielkim wezwaniem, jakie stoi dziś przed rodzicami, pedagogami, wychowawcami jest mądra organizacja czasu wolnego dzieci i młodzieży. Obserwujemy tendencję nadawania czasowi wolnemu szczególnej rangi, ponieważ stanowi on konieczną przeciwwagę wszechobecnego pośpiechu, agresji, nerwowości, frustracji, w końcu przeciwwagę dla często przeładowanych programów nauczania...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS