logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Białowąs
Naukowcy o jodze
Sekty i Fakty
 


 W maju br. mass media podały „rewolucyjną” wiadomość, że „joga skutecznie leczy depresję”. „Ćwiczenie jogi podnosi w mózgu poziom substancji, której niedobór prowadzi do depresji i zaburzeń lękowych – zaobserwowali naukowcy z USA” – taką informację można było przeczytać w nieomal każdej prasie i to nie tylko tej propagującej – z założenia – niekonwencjonalne metody leczenia. Wiele gazet, portali internetowych, stacji radiowych i telewizyjnych równolegle obwieszczało światu najnowsze naukowe odkrycie mające udowodnić dobroczynny wpływ jogi na zdrowie psychiczne człowieka, dając tym zaczyn jeszcze bardziej wzmożonej kampanii na rzecz jogi, która i tak ostatnimi laty jest nasilona[*1].
 
Badania przeprowadził zespół naukowców z Uniwersytetu w Bostonie (Boston University School of Medicine), pracujący pod kierunkiem pani prof. Chris Streeter, psychiatry i neurologa. Miały one dowieść empirycznie, w jaki sposób joga wpływa na funkcjonowanie mózgu. I zapewne skłoniłabym głowę pod wpływem tej „naukowej otoczki”, w postaci sztabu naukowców z tytułami, i uznałabym rangę tego eksperymentu, gdyby nie pewien drobny szczegół: badaniem tym objęto zaledwie dziewiętnaście osób, z czego zaledwie osiem ćwiczyło jogę (asany), podczas gdy pozostałych jedenaście czytało prasę bądź nowele (nienawiązujące w żaden sposób do spraw duchowych). Obie grupy wykonywały swoje „ćwiczenia” przez godzinę dziennie[2]. Ot, cała próba badawcza…
 
Badania mózgu uczestników wykonywano przed sesją jogi bądź czytania, a także po nich – za pomocą rezonansu magnetycznego. Pomiar ten miał wykazać, że u osób, które ćwiczyły asany, w mózgu podnosi się o 27 proc. poziom kwasu gamma-aminomasłowego (GABA), głównego neuroprzekaźnika o działaniu hamującym w całym systemie nerwowym. Zbyt niski poziom GABA obserwuje się na przykład u osób z zaburzeniami psychicznymi, takimi jak depresja albo stany lękowe. W badanej grupie czytających nie odnotowano zaś większych zmian w stężeniu tego związku[3].
 
„To pierwsze badania, które pokazują, że można zmierzyć realny wpływ jogi na samopoczucie – tłumaczy dr Chris Streeter. – Joga może być bardzo użytecznym środkiem w walce z takimi problemami, jak depresja” – dodaje[4]. Do kogóż nie przemówi taka zachęta w naszych rozgorączkowanych czasach pełnych napięcia i stresu? Wszyscy z ochotą przyjmują to, co może pomóc nam rozluźnić się i odzyskać zdrowie. Zaiste, opublikowanie tych badań jest strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o strategię marketingową, wszak joga jest dzisiaj przede wszystkim towarem, o czym świadczy walka wielu międzynarodowych koncernów o możliwość opatentowania poszczególnych form i pozycji jogi.
 
W USA, Australii i niektórych krajach Europy nastał czas prawdziwej hossy dla jogi. Co ciekawe, w maju br. rząd Indii oficjalnie zaprotestował przeciw rosnącej liczbie patentów na jogę wydawanych przez Urząd Patentów i Znaków Towarowych USA (USPTO). Warto zaznaczyć, że USPTO wydał już blisko 150 praw własności związanych z jogą i zarejestrował ponad 2300 znaków towarowych tego rodzaju[5].
 
Ale powróćmy do eksperymentu bostońskiego. Sprawa ta wydaje się bowiem dość mocno kontrowersyjna, nie tylko dlatego, że inni badacze nie są zgodni co do tego, czy te badania wyjaśniają dokładnie zależność między jogą a depresją. Potwierdzają oni natomiast, że jakakolwiek relaksująca aktywność fizyczna istotnie może mieć kojący wpływ na zszarpane nerwy i problemy z samopoczuciem. Psychologowie bowiem często zalecają różne łagodne formy aktywności jako element terapii przy problemach w różnego rodzaju depresji. Z tego powodu pewna ilość medycznych kolegów pani Streeter skrytykowała jej badanie, ponieważ nie włączyła ona w eksperyment grup innych niż ćwiczących jogę. Wskazywali na istniejącą już znaczną liczbę badań łączących ćwiczenia chociażby aerobiku do obniżenia depresji i symptomów smutku[6].
 
 
1 2  następna
Zobacz także
o. Aleksander Posacki SJ
Nauka, którą głosi New Age, wydaje się być bardzo podobna do chrześcijaństwa, wiele mówi o duchu, miłości i mistyce, gdy w rzeczywistości nie ma z nimi nic wspólnego. New Age jest systemem monistycznym, co oznacza, że zamazało granice odrębności pomiędzy wszelkimi, różnymi bytami. Nie widzi rozróżnienia pomiędzy Bogiem, człowiekiem i światem...
 
Monika Kacprzak
Misje w Libii nie są takimi misjami w ścisłym znaczeniu jak misje w tzw. Czarnej Afryce czy Ameryce Południowej, dlatego że Afryka Północna to kraje arabskie, muzułmańskie. Nasza praca początkowo polegała na posłudze obcokrajowcom - katolikom, którzy w tym czasie przyjeżdżali do pracy w Libii...
 
Piotr Nyk OCD

Każdy z nas zmuszony jest do podejmowania ważnych decyzji. Duża część z nich posiada wielkie znaczenie i rzutuje na nasze przyszłe życie. Tego rodzaju decyzje poprzedza zwykle ogromny wysiłek wewnętrzny, okupiony niejednokrotnie czasem długich wahań lub kryzysów. Nie bez przypadku pojęcie „kryzysu” wywodzi się z greckiego krinein, używanego dla wyrażenia „osądzania” oraz „podejmowania decyzji”.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS