logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
s. Monika Hoffmann MChr
Miłość siłą misjonarskich serc i rąk
Profile
 


"Być misjonarzem to kochać całym sobą Boga aż do oddania – gdy to konieczne – własnego życia.
Również w naszych czasach wielu misjonarzy i misjonarek – księży, osób zakonnych i świeckich – poniosło męczeństwo, dając w ten sposób najwyższe świadectwo miłości"
orędzie na 80. Światowy Dzień Misyjny
papież Benedykt XVI "Miłość duszą misji".
 
 80. Światowy Dzień Misyjny, był nie tylko wspomnieniem czasów minionych, ale powinien być także zastanowieniem się nad obecnym, dzisiejszym zaangażowaniem się pasterzy, kapłanów, zakonników i świeckich w Polsce w misyjne sprawy Kościoła. Świadomość misyjna wiernych w Polsce w dużej mierze zależy od tego, jaka jest atmosfera misyjna w danej parafii. Są parafie, w których o misjach pamięta się tylko w miesiącu październiku w czasie tzw. tygodnia misyjnego. Warto z okazji dnia misyjnego zastanowić się, jak ja osobiście pomagam misjom, czy wspieram misje – modlitwą, ofiarą? Czy sam byłbym gotów dzisiaj wyjechać na misje i głosić Dobrą Nowinę, jako kapłan, czy też osoba świecka? Prawdą jest, że najpiękniejszym darem dla misji jest "ofiara z samego siebie", ale sprawa misji to nie tylko obowiązek misjonarzy. Każdy z nas powinien choćby w najskromniejszym stopniu starać się pomóc misjom przez modlitwę, świadectwo życia i wsparcie materialne. Wtedy to ja sam staję się misjonarzem.
 
Drogi Czytelniku!
Z niemałym lękiem pochylam się nad klawiaturą komputera by napisać choć kilka słów o Brazylii. Lęk, który być może spowodowany jest niedostateczną ciągle wiedzą o Kraju, w którym dane jest mi poświęcać kolejne dni mego misjonarskiego życia. Minął dopiero rok, a może już rok od niesamowicie zaskakującego mnie wyjazdu do Ameryki Południowej. Mimo iż jestem misjonarką już od "jakiegoś" czasu to jednak świadomość misji, tej tak bardzo bezpośredniej, aż do tego momentu była mi dość odległa. Dziś stała się ona i moim udziałem, bynajmniej w jakimś stopniu.
 
Może jeszcze w niewielu miejscach Brazylii dane mi było być (tu myślę o Południu Brazylii-Rio Grande do Sul, Paraná i obecne miejsce mego pobytu - Rio de Janeiro) to czasem wydaje mi się, że zdołałam już wiele zobaczyć, zobaczyć na tyle by jeszcze szerzej otworzyć nie tylko oczy, ale i serce, by zakasać rękawy, by stanąć w pełnej gotowości do służby Chrystusowi w bliźnim, by spojrzeć z miłością na tego, który jest moim bliźnim, który stoi obok mnie i potrzebuje więcej, więcej miłości, opieki, fasoli czy ryżu ... Potrzeba "zakasać rękawy", gdyż: "Żniwo jest wielkie, ale robotników mało, proście, więc Pana żniwa..."
 
Pozwólcie iż podzielę się moimi spostrzeżeniami, na dziś jeszcze może kogoś, kto jest poniekąd "obserwatorem". Ale zdaje mi się, że może to być możliwe tylko do momentu, kiedy nie zaczniesz Czytelniku mówić językiem tych ludzi, kraju, w którym się znajdujesz, poznasz ich kulturę i zwyczaje, co jest ich bogactwem, ale i co jest biedą... Owa bieda zdaje się, iż uderza najwięcej, jest doprawdy okrutna, jak zawsze...
 
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Bożena Sztonyk
Gorąco pozdrawiam z Papui, dokąd przybyłam tydzień temu. Obecnie mamy tu porę deszczową i nie doświadczamy dnia bez ulewnego deszczu lub burzy. Nasz ośrodek usytuowany jest podnóża najwyższej góry w tej okolicy, na wysokości 2,5 tys. m, dlatego wieczorami przymarzamy mimo otaczającej nas tropikalnej przyrody...
 
Bożena Sztonyk
W 1535 roku przypłynął do Wietnamu pierwszy misjonarz – Portugalczyk. W tym czasie byli już w Wietnamie Europejczycy, na przykład pewien Holender, który założył dobrze prosperującą fabrykę. W 1626 roku pojawił się bardzo ważny misjonarz, Alexandre de Rhodes, który opracował dostosowany do wietnamskiego języka łaciński alfabet. W tym czasie pracowali w Wietnamie jezuiccy misjonarze portugalscy i hiszpańscy, do których dołączyli Francuzi z Les Missions Etrangeres de Paris...
 
Andrzej
Trudno jest mówić o Panu Bogu, mówiąc o swoim życiu, bo to zawsze mówię ja. Nie chcę jednak mówić o sobie, ale o tej łasce, która nam była dana. Pamiętam na początku lat dziewięćdziesiątych na jednym z Czuwań Odnowy w Częstochowie była modlitwa wstawiennicza za osoby, które czują w sercu miłość do Boga i chciałyby pojechać do krajów byłego Związku Radzieckiego, by świadczyć o tym. Pomyślałem wtedy: "Nigdy! Wszędzie, ale nie tam!"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS