logo
Czwartek, 05 grudnia 2024 r.
imieniny:
Kryspiny, Norberta, Sabiny, Geralda – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Kowalski
Mamy służyć, a nie żeby nam służono. Komentarz Bractwa Słowa Bożego
Mateusz.pl
 


Komentarz do pierwszego czytania

 

Czytany dzisiaj fragment z Księgi Proroka Izajasza pochodzi z czwartej Pieśni Sługi Jahwe. Pojęcie Sługi Jahwe wzbudzało od początków chrześcijaństwa duże zainteresowanie. Ewangeliści (Łk 4, 16-21 czy J 12, 37-43), jak i później Ojcowie Kościoła (np. Hieronim) upatrywali w tych Pieśniach zapowiedzi zbawczej ofiary Chrystusa. W swoim wystąpieniu w synagodze w Nazarecie Jezus jednoznacznie utożsamia się z proroctwami Izajasza, a więc pośrednio z postacią Sługi Jahwe. Wielce znamiennym jest też wyjaśnienie Apostoła Filipa dane podróżującemu dostojnikowi królowej etiopskiej Kandaki na drodze z Jerozolimy do Gazy. Etiop zapytał, kim jest ten Sługa, a Filip wskazał na Chrystusa (Dz Ap 8, 25-40).


W historii egzegezy pojęcia SJ, od chrześcijańskiej po judaistyczną (biblijną i rabiniczną), można wyróżnić trzy propozycje interpretacyjne: kolektywna (lud Boży – Izrael), indywidualna (jakaś konkretna osoba) i mieszana (np. któryś z królów żydowskich reprezentujący naród). Żadna z tych wersji nie zdobyła ogólnej akceptacji. Co jest oczywiste, gdyż dla wykładni judaistycznej jest nie do przyjęcia uznanie Jezusa z Nazaretu jako Mesjasza i Syna Bożego, ani przyjęcie Zbawiciela od grzechu.


Sens istnienia Biblii można zawrzeć w pytaniu: jaki jest Bóg i jak grzesznik może pojednać się z Bogiem, by uniknąć potępienia i wejść do wieczności z Bogiem. Prorok Izajasz daje na to wczesną odpowiedź, bo do pełnej potrzeba było jeszcze poczekać 700 lat, aż przyjdzie Chrystus-Zbawiciel na świat. Izajaszowe proroctwo było światłem na drogę rozeznawania, oczekiwania na Mesjasza. W tę stronę podążał egzegetycznie judaizm biblijny. Judaizm rabiniczny odrzucił tę drogę myślenia i poszedł w stronę kolektywnej interpretacji, rozumiejąc SJ jako lud Boży - Izraela.


Słowo-Logos mieści się nie tylko w spisanych przez człowieka Pismach. Jest ponadludzkie. Może się objawiać światu jak i kiedy chce (gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy (J 16, 5-15). Taką jest rzeczywistość Zbawienia i podobieństwo Sługi Jahwe do Syna Bożego. Naszą powinnością jest czuwać, by rozeznawać i zachowywać w sercu Słowo Boże.

 

Komentarz do psalmu

 

Dla człowieka niewierzącego, nie judeo-chrześcijanina, Psalmy to najwyżej poezja antyczna. Dla człowieka prawdziwie wierzącego, to płynąca z głębi serca modlitwa na wszystkie okazje i stany ducha. Nie bez przyczyny była i jest podstawą codziennej, obowiązkowej modlitwy osób konsekrowanych. W dawnych wiekach niepiśmienni członkowie zgromadzeń zakonnych znali je na pamięć. Psalmy to lekarstwo dla duszy, to dialog z samym Bogiem, gdy człowiek obciążony wyzwaniami, z którymi sobie nie radzi, szuka pomocy Nieba, gdy chce wyrazić Stwórcy swą wdzięczność i uwielbienie. Gdy zanurzy się już w „swoim” Bogu, odkrywa, że smutek, samotność, lęk, ból to nie zły los, tylko sygnały od Ojca przywołujące wątpiących, zagubionych, zbuntowanych do Siebie, do świętej biskości z Nim. Tego właśnie uczy, do tego przekonuje dzisiaj czytany psalm.


Oparty na 22 wierszach (według liter alfabetu hebrajskiego), podzielony jest tematycznie na trzy części: pochwałę stwórczego Słowa Bożego (6-9), utwierdzenie w pewności, że Bóg jest Panem historii (10-15), aby w ostatnich wersach przekonywać, że nie w sile zbrojnej, ale że:


„Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy oczekują Jego łaski,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.”


Wołajmy więc: „Niech nas ogarnie Łaska Twoja, Panie, według ufności pokładanej w Tobie”.

 

Komentarz do drugiego czytania

 

List do Hebrajczyków rozbudowuje, mało reprezentowaną przez inne Listy, ideę Chrystusa Arcykapłana. W dzisiejszej perykopie święty Paweł przekonuje jej adresatów do wyciągnięcia daleko idących wniosków z posiadania Chrystusa-wielkiego Arcykapłana, doskonałego wykonawcy funkcji kapłańskiej. Ustanowiona podczas wyjścia Izraela z Egiptu, była ona bardzo różnie wypełniana w jego historii. Choć pierwotnie ściśle związana z plemieniem Lewiego i rodem Aarona, funkcja ta była nadawana także osobom spoza tego grona jak za czasów Ptolemeuszy, Seleucydów czy Hasmoneuszy, wielokrotnie niechlubnie pełniona przez ludzi wybranych za sprawą pogańskich decydentów, żeby wspomnieć tylko Menealosa i Alkimosa lub Jonatana i Szymona. Od roku 104 przed Chrystusem funkcję arcykapłana mogli pełnić nie tylko kapłani, ale też królowie. Za Heroda Wielkiego arcykapłani byli już mianowani przez rządzących, czyli Rzymian i wchodzili do elit sprawujących także funkcje polityczne. Możemy sobie wyobrazić, że potencjalni kandydaci nie wywodzili się z opozycji antyrzymskiej i musieli posiadać niezły majątek, aby wygrać z innymi „wybory”. Nie dziwi więc decyzja Annasza, który za wszelką cenę chciał śmierci Chrystusa, żeby nie dopuścić do żadnych zadrażnień z Rzymem. Postawił politykę ponad rozpoznawanie woli Boga (drugi obowiązek funkcji kapłańskiej), do której był zgodnie z Prawem przypisany (Pwt 33, 8nn, Kpł 10,11). Skąd my to znamy!?


Trzecim aspektem sprawowanego urzędu arcykapłańskiego była wyłączność osobista do składania ofiar. To tylko arcykapłan miał prawo wejść do Miejsca Najświętszego Świątyni, za kotarę, gdzie przechowywana była Arka Przymierza, raz w roku w święto Jom Kipur (Dzień Pojednania).


Jezus za życia nie miał prawa wejść tak daleko do Świątyni Jerozolimskiej, ale po odkupieńczej śmierci na Krzyżu za grzechy świata wszedł do Bożej Świątyni w Niebie. Gdy kotara zasłaniająca Miejsce Święte „rozdarła się na dwoje”, stało się to symbolem otwartego dostępu człowieka do Boga jako owoc Ofiary Przebłagalnej Chrystusa. I tak dokonał się akt pojednania grzesznej ludzkości z Bogiem.


Dlatego też papież Benedykt XVI na koniec Roku Kapłańskiego (19 czerwca 2009 do 11 czerwca 2010), ustanowił nowe święto w kościele katolickim: Święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, które jest już obchodzone w pierwszy czwartek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego.

 

Komentarz do Ewangelii

 

Rozpoczyna się właśnie Tydzień Misyjny. Zwróćmy uwagę, jak czytania liturgiczne tego tygodnia wpisują się w temat powołania misyjnego. Jakie myśli w nas wzbudzą, jak poruszą nasze sumienia. To nie tylko konsekrowani misjonarze i misjonarki idący w świat, to także i my mamy żyć Ewangelią, być światłem i solą dla świata. Tego wokół nas, w naszych rodzinach, środowiskach pracy, miejscu zamieszkania, tam, gdzie posyła nas Wola Boża.


Jakże często mamy odruch chowania się w „gettach” naszych „kościółków” czy znajomych o tych samych poglądach. A przestrzeń duchowa, w której żyjemy, to „Pustynia w mieście” (za Carlo Carretto). To nasza misja.


Dzisiejsza perykopa może zwrócić naszą uwagę na, między innymi, takie problemy jak pokusa wpływów czy kariery we wspólnotach religijnych, kościele a nawet grupach parafialnych. Daje też nam Jezusowe rozwiązanie, jak uniknąć takich pokus. Jest nim świadomość postawy służebnej, że mamy służyć, a nie żeby nam służono. Jeśli nie weźmiemy sobie jej do serca i nie zrealizujemy w naszym postępowaniu, to zawsze zmarnujemy swoje charyzmaty i rozproszymy „stado”. Dokonamy też diabelskiego dzieła „skłócenia królestwa”. Ileż to grup się rozpadło albo odłączyło od kościoła ze względu na wybujałe „ego” swoich liderów.

 

Niech codzienny rachunek sumienia pomaga mi w rozeznawaniu, czy jeszcze służę, czy już nie.

 

Andrzej Kowalski
Bractwo Słowa Bożego
mateusz.pl