logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Francisco Fernandez Carvajal
Kierownictwo duchowe i jego zadania
Mateusz.pl
 


Skrzypce

Był sobie pewien biedny człowiek, który zarabiał na życie graniem na skrzypcach. Odwiedzał miasteczka, zaczynał grać, a ludzie zbierali się dookoła. Po skończonym graniu przechodził między słuchającymi podsuwając im podziurawiony beret w nadziei, że któregoś dnia się napełni.

Pewnego dnia zaczął grać jak zwykle, ludzie się zebrali, skrzypek czynił swój mniej więcej harmonijny hałas. Niczego więcej nie można było się spodziewać ani po skrzypku, ani po skrzypcach.

Właśnie wtedy przechodził tamtędy znany kompozytor i wirtuoz. Zbliżył się do zebranych ludzi; w końcu instrument znalazł się w jego rękach. Zgodnie ze swoimi możliwościami, nastroił skrzypce, przygotował się i zagrał zadziwiająco pięknie. Aż sam właściciel, speszony i zadziwiony, przechodził z jednej strony na drugą mówiąc: to przecież moje skrzypce! Moje skrzypce! Moje skrzypce! Nigdy nie myślał, że w tych strunach drzemały takie możliwości.

Nie trudno zauważyć, że każdy z nas zagłębiając się nieco w siebie samego, może zdać sobie sprawę, jak bardzo nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. W wielu rzeczach jesteśmy jak te stare podniszczone skrzypce. Może gdzieś tam brakuje jakiejś struny. Bywamy kiepskim instrumentem, często nawet nie nastrojonym.

I kiedy w naszym życiu chcemy zagrać coś poważnego, wychodzi nam to samo, co owemu grajkowi: mniej więcej harmonijny hałas. Kończąc zaś, odczuwamy potrzebę przejścia między ludźmi z naszym dziurawym beretem. Potrzebujemy aplauzu, poważania, pochwały... Tym żyjemy i jeśli tłum niezbyt nas docenia, czujemy się przegrani, ogarnia nas pesymizm. W najlepszym razie spełniają się słowa powiedzenia „kto żywi się okruchami, zawsze chodzi głodny”. To co czynimy nie jest zdolne wypełnić naszych potrzeb.

Jakaż różnica, jeśli pozwolimy, aby Bóg, wielki kompozytor, nastroił nas, naprawił, wstawił brakujące struny i zagrał! Wtedy stajemy się Bożymi instrumentami. Sami zaczynamy dziwić się możliwościom, które zamknięte drzemały w naszym życiu. Wtedy, stając się instrumentami Boga, dostrzegamy wielkość i piękno naszego życia, i zaczynamy rozumieć, że tylko On może nas nasycić, ponieważ zostaliśmy stworzeni do rzeczy nieskończonych.

Kto nas naprawi?

Tylko Jezus ma lekarstwo uzdrawiające rozstrojone skrzypce naszego życia. Tylko On może naprawić nasze życie, nadać mu piękno i harmonię.

Jest Mistrzem, w prawdzie i z mocą poucza nas o drodze prowadzącej do radości, skuteczności i zbawienia. „Naucza z mocą, a nie jak uczeni w Piśmie” — mówił o Nim lud.

Jest Lekarzem, ma potrzebną wiedzę i lekarstwa. Nie istnieją choroby, których Chrystus nie mógłby wyleczyć, nie ma problemów, których nie mógłby rozwiązać. Wystarczy byśmy z zaufaniem zbliżyli się do Niego i pozwolili się uleczyć. „Jest Lekarzem i leczy nasz egoizm, jeśli tylko pozwolimy, aby Jego łaska dotarła aż do głębi naszej duszy. Jezus ostrzegł nas, że najgorszą chorobą jest hipokryzja, duma prowadząca do maskowania własnych grzechów. Z lekarzem trzeba być całkowicie szczerym, wyznać całą prawdę i powiedzieć: Domine, si vis, potes me mundare (Mt 8,2), Panie, jeśli chcesz – a Ty chcesz zawsze – możesz mnie oczyścić. Ty znasz moje niedomagania, czuję ich objawy i ulegam słabościom. I szczerze pokazujemy mu nasze rany i ropę, jeśli jest ropa. Panie, Ty który uleczyłeś tyle dusz, spraw, żebym przyjmując Cię do serca albo kontemplując Cię w Tabernakulum, uznał Cię za Bożego Lekarza” (J. Escrivá, To Chrystus przechodzi, nr 93).

Jeśli czasem czujemy się bardzo chorzy, nie zapominajmy o pocieszających słowach Pana Jezusa: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Wtedy On jest bliżej nas niż kiedykolwiek, niezależnie od tego, jak wielkie było nasze wykroczenie i jak wiele naszych potknięć. Nawet gdyby się nam wydawało, że nie ma na nie lekarstwa.

Wszyscy jesteśmy trochę chorzy, dlatego wszyscy potrzebujemy Chrystusa. On jest lekarstwem na wszystkie nasze dolegliwości.

 
1 2 3 4 5  następna
Zobacz także
Marian Zawada OCD
Zarówno Bóg, jak i szatan, pragną w człowieku zamieszkać. Bezdomne zło, czyhające na zewnątrz, chce staranować bramy naszego serca i zamieszkać, podobnie jak kiedyś Słowo zamieszkało między nami, zamieszkało w nas. Zło wtargnąwszy, staje się grzechem i osadza się każdorazowo w człowieku, jak patyna, tworząc coraz grubszą skorupę, aż do swoistej skamieliny. Dlatego Biblia mówi o zatwardziałym, nieczułym na Boga i dobro, mrocznym sercu. Grzech można popełnić, a popełnia się rzeczy nieprzystojne, niebezpieczne. 
 
ks. Krzysztof Grzywocz
Pewien mężczyzna odmawiał modlitwę wieczorną. Podszedł do niego Pan Jezus i przyglądał mu się uważnie. „Może byśmy porozmawiali” - zaproponował. „Poczekaj, aż skończę modlitwę” - odpowiedział mężczyzna... Historia brzmi być może humorystycznie, lecz kryje w sobie  wielki dramat. Co zrobić, aby - odmawiając modlitwę - nie odmówić spotkania?
 
ks. bp Konrad Krajewski
Kiedy Ojciec Święty nominował mnie Jałmużnikiem Papieskim, powiedział: „Sprzedaj biurko, nie chcę cię widzieć na Watykanie. Idź i szukaj biednych, bo to jest Jezus. To jest czysta Ewangelia: «Byłem nagi, byłem w więzieniu, byłem chory…». I powiem ci, jak masz ich szukać”. A potem w kolejnych dniach dodawał mi „instrukcję obsługi” jałmużnika.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS