logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jean-Charles Nault
Demon południa. Acedia - podstępna choroba duszy
Wyd Marianow
 


Utrzymana w prostym i bezpośrednim stylu książka oddaje do dyspozycji szerokiego odbiorcy owoce długich badań nad acedią. Autorem kierowała doskonała intuicja, że acedia dotyczy nie tylko zakonników, ale zagraża ludziom wszystkich stanów, w każdym wieku i w każdym miejscu. dotyka bowiem bezpośrednio relacji człowieka z innymi i z Bogiem oraz prowadzi wprost do podjęcia refleksji nad tym, co stanowi istotę życia..

 

Wydawca: Promic
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-7502-637-5
Format: 136 x 205
Stron: 224
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
  
 

 
Pierwsza definicja?
 
Wróćmy na chwilę do etymologii słowa acedia. Słowo to pochodzi od łacińskiego acedia, które z kolei wywodzi się od greckiego akedia, wyrazu, który oznacza dosłownie brak troski [12]. Odsyłam czytelników do opracowań franciszkanina Bernarda Forthommea, który napisał obszerną książkę poświęconą acedii [13]. W błyskotliwym artykule wyjaśnił, że przed nastaniem chrześcijaństwa, a nawet przed Empedoklesem (który żył w latach 490-435 przed Chrystusem) czy Cyceronem (żył w latach 106-43 przed Chrystusem), terminem acedia określano między innymi niegrzebanie swoich zmarłych [14]. Innymi słowy oznaczała ona brak troski o zmarłych i z pewnością można ją było postrzegać jako podstawowy przejaw zatracania ludzkich cech. Tylko ludzie grzebią swoich zmarłych; zwierzęta tego nie robią. Brak pochówku zmarłych jest więc złem szczególnie przeciwstawiającym się człowieczej kondycji. Wraz z Ewagriuszem pojawiło się jednak nowe znaczenie: nie chodziło już jedynie o brak troski o zmarłych, lecz raczej o brak troski o własne życie duchowe, o brak starania o swoje zbawienie. Znaczące, że greckie słowo akedia niekiedy tłumaczy się na łacinę jako incuria - brak troski, niedbalstwo.
 
Ewagriusz w zasadzie nie podaje definicji acedii poza jednym przypadkiem: mówi, że jest ona: osłabieniem duszy [15], to znaczy brakiem żywotności duszy. Zazwyczaj poprzestaje na podawaniu jej opisu, jak to czyni w dwóch poniżej przytoczonych tekstach, które mimo upływu wieluset lat wcale się nie zestarzały:
 
Demon acedii, nazywany także demonem południa, jest najuciążliwszy spośród wszystkich demonów. Nachodzi mnicha około godziny czwartej [tj. 10:00] i osacza jego duszę aż do godziny ósmej [tj. 14:00]. Najpierw sprawia, że słońce zdaje się poruszać zbyt wolno lub wręcz nie poruszać wcale, a dzień tak się dłuży, jakby miał pięćdziesiąt godzin. Następnie przymusza mnicha, aby ciągle wyglądał przez okno i wybiegał z celi, by wpatrywać się w słońce, jak daleko jeszcze do godziny dziewiątej [godziny posiłku]; albo by rozglądać się tu i ówdzie, czy któryś z braci nie [wpadłby na dobry pomysł, żeby go nieco wyrwać z monotonii jego celi!]. Wzbiera w nim wreszcie nienawiść do miejsca [w którym mieszka,] do takiego życia i do ręcznej pracy. I [podsuwa myśl], że zanikła miłość wśród braci, a nie ma nikogo, kto by go pocieszył. A jeśli jest ktoś, kto w owych dniach zasmucił mnicha, to tym także posługuje się demon, by zwiększyć jego nienawiść. Sprawia, że opanowuje go tęsknota za innymi miejscami, w których łatwiej znaleźć to, co konieczne [do życia], i rzemiosło, które wymaga mniej wysiłku, a przynosi więcej korzyści. I dodaje, że podobanie się Panu nie jest zależne od miejsca. Wszędzie bowiem - mówi - można wielbić Boga (zob. J 4, 21-24). Do tego wszystkiego dołącza wspomnienie bliskich i dawnego życia, i ukazuje, jak długi jeszcze żywot go czeka, stawiając jednocześnie przed oczy trudy ascezy. I jak się to mówi, próbuje różnych sztuczek, aby mnich pozostawiwszy celę uciekł z placu [walki]. Żaden inny demon nie podąża za demonem acedii. Tak więc po wygranej walce ogarnia duszę uspokojenie i niewysłowiona radość.16
 
Drugi krótki tekst, pochodzący z traktatu O ośmiu duchach zła, jest jeszcze zabawniejszy:
 
Wzrok uległego acedii tkwi ciągle w oknie, a jego umysł wyobraża sobie odwiedzających. Zaskrzypiały drzwi - ów wyskoczył, usłyszał głos - wychylił się przez okno i nie odejdzie stąd, aż siedząc, zdrętwieje. Opanowany przez acedię przy czytaniu wciąż ziewa i łatwo wpada w senność. Pociera oczy i przeciąga się, to znów odwracając oczy od księgi, spogląda na ścianę, znowu obraca się i czyta nieco, i kartkując - bada dokładnie końcówki wypowiedzi. Liczy kartki i ustala liczbę rozdziałów, gani pismo i zdobienie. Wreszcie zamyka księgę, kładzie pod głowę i wpada w sen niezbyt głęboki, ponieważ głód w końcu budzi jego duszę i ulega ona swoim własnym troskom.17
 
Opis ten jest oczywiście uwarunkowany życiem na pustyni. Można sobie wyobrazić, że gdy między dziesiątą rano a drugą po południu na egipskiej pustyni słońce stoi w zenicie, czas się zatrzymuje. Zauważamy, że pojawia się tutaj pierwszy wymiar acedii, a mianowicie wymiar czasowy. Jeszcze do tego wrócimy. Niemniej w owej porze wydaje się, że dzień liczy pięćdziesiąt godzin. Czas ciągnie się nieznośnie, wlecze się bez końca. W tamtych czasach jadano tylko raz dziennie, zresztą nie najlepiej. Nawet jeśli mnisi żywili się korzonkami - co w gruncie rzeczy mogło stanowić pewne urozmaicenie diety - mimo wszystko spożywali dość mizerne pożywienie. Niewątpliwie w upalnych godzinach głodnych mnichów nierzadko męczyła pewna słabość fizyczna, która mogła przyczyniać się do powstawania określonych zaburzeń psychosomatycznych i psychicznych.
 
Drugi wymiar acedii ma charakter przestrzenny: jest to coś, co można określić jako poczucie ścisku, duchoty. Mnich nie opuszczał swojej małej celi zbudowanej ze ściętych gałęzi. Jeśli człowiek żył przedtem w królewskich pałacach, była to dość surowa odmiana losu. Pojawiała się więc wielka pokusa, by podejść do okna, zaczerpnąć nieco świeżego powietrza, zakosztować przestrzeni…
 
_______________
Przypisy:
 
[12]  Gr. akedía, akedeía - dosł. brak troski, od kedía - troska. [przyp. red.] 
[13]  Bernard Forthomme, De l acédie monastique a l anxiodépression. Histoire philosophique de la transformation d un vice en pathologie, Sanofi-Synthélabo, Paris 2000.
[14]  Bernard Forthomme, Émergence et résurgence de l acédie, w: Nathalie Nabert, Tristesse, acédie et médecine des âmes, Editions du Beauchesne, Paris 2005, s. 15-35.
[15]  Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła, 13, tłum. Leon Nieścior OMI, Wydawnictwo Benedyktynów Tyniec, Kraków 2015, s. 58.
[16]  Ewagriusz z Pontu, O praktyce [ascetycznej], 12, dz. cyt., s. 208-209.
[17]  Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła, 14, dz. cyt., s. 59-60.

Zobacz także
Justyna Majewska
Każde nałogowe picie zaczyna się niewinnie: jedno, drugie, trzecie piwko na imprezie czy imieninach. Każda okazja jest dobra. No bo jak odmówić w towarzystwie? Nikt nie chce zostać uznanym za „mięczaka”. Ponoć abstynenci to frajerzy, pantoflarze i maminsynki. Powiedzieć „nie” nalegającemu, wręcz naciskającemu, koledze uchodzi za heroizm. Odmówić wypicia choćby symbolicznej dawki trunku, to jakby popaść w niełaskę i zostać wykluczonym ze „stada”... 
 
Dariusz Piórkowski SJ
Jedną z największych przeszkód w rozwoju ludzkiej osobowości są nieuzasadnione lęki. Pełne zaangażowanie w życie staje się jednak możliwe dopiero w momencie przekroczenia paraliżujących nas wewnętrznych obaw i niepewności. Podobnie nie sposób owocnie odpowiedzieć na wezwanie Zmartwychwstałego, bez otwarcia się na dar pokoju, zaofiarowanego nam w doświadczeniu Bożego miłosierdzia. 
 
Kazimierz Trojan SJ
W miarę dojrzewania, gdy człowiek staje się bardziej świadomy wartości, przezwycięża poczucie zobowiązania i działa nie tyle pod przymusem (nawet wewnętrznym), co raczej w sposób bardziej świadomy i wolny. Takiemu „przekraczaniu”, stawaniu się kowalem własnego losu może towarzyszyć jakieś nieokreślone poczucie winy wynikające z faktu „łamania dotychczasowego prawa”, prawa które dotychczas było jedynym odnośnikiem dla konieczności takiego a nie innego postępowania.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS