logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Roman Pindel
Czytanie i słuchanie Słowa Bożego
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Biblię można porównać do dynamitu. Odłożona na półkę jest podobna do bezpiecznie ułożonej skrzynki z materiałem wybuchowym. Biblia może być jednak źle użyta i stanowić wielkie zagrożenie – podobnie jak dynamit – nie tylko dla tego, kto bierze ją do ręki. Księga ta została dana człowiekowi, by z niej korzystał w sposób mądry. Jest to możliwe, a zagrożenie – podobnie jak w przypadku dynamitu – jest znikome, pod warunkiem odpowiedniego i odpowiedzialnego wykorzystania jej ogromnego potencjału. Jak więc czytać Słowo Boże, by owoce lektury były dobre – to temat niniejszego artykułu. W trzech kolejnych jego częściach stawiam następujące problemy:

(1) Jak czytać Biblię, by usłyszeć Słowo Boga?
(2) Co robić, by Boga dobrze zrozumieć?
(3) Jak Słowo Boga staje się nam bliskie?
 
Aby tekst przyjąć jako Słowo Boże
 
Mamy do dyspozycji niezmieniony od 19 wieków ten sam tekst Pisma Świętego. Został on zapisany w języku hebrajskim, aramejskim i greckim, tak jak zwykli to robić ludzie w czasach Mojżesza, Dawida, Salomona, Jeremiasza, Pawła, czy Jana. Polak ma dziś do dyspozycji kilka tłumaczeń tej Księgi i spory zasób pomocy dla jej zrozumienia. Można zapoznać się z treścią Biblii jak z „Iliadą” Homera, czy „O wojnie domowej” Juliusza Cezara. Jednak Biblia powstała nie tylko po to, by przez jej lekturę poznać wydarzenia z odległej przeszłości, czy dowiadywać się o życiu jednego z plemion semickich. Księga ta jest tekstem literackim z odległej epoki, ale została zachowana do dziś – nieraz z narażeniem życia – z powodu niezwykłej możliwości, jaką posiada. Dla człowieka wierzącego może stać się ona Słowem Bożym. O tej możliwości, że ludzkie słowo może być potraktowane jako Słowo Boże, pisze Paweł apostoł w Pierwszym Liście do Tesaloniczan. Do tych, którzy uwierzyli i przyjęli chrzest dzięki głoszeniu przez niego w Tesalonikach orędzia o zbawieniu w Jezusie Chrystusie, kilka miesięcy później pisze:
 
Nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was wierzących (1Tes 2,13).
 
Słowa wypowiadane przez przybyłego z odległych stron Szawła słuchacze potraktowali jako pochodzące od Boga. Doświadczyli także ich niezwykłego działania, gdy dali się przekonać do trudnej decyzji, której konsekwencją było prześladowanie ze strony rodaków (por. 1Tes 2,14). Zapisane na kartach Biblii słowa można przyjąć „nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga”. Również dzisiaj można doświadczyć takiego działania tego słowa, że człowiek jest zdumiony jego skutkami.
 
Trzeba przy tym podkreślić, że każde słowo w Biblii jest słowem Boga i jako takie winno pobyć traktowane. Z tego wynika, że dla naszego pożytku odpowiednie może być każde zdanie, z jakiejkolwiek Księgi. Przywołany już przez nas Paweł pisze o tym w sposób jednoznaczny, zachęcając do wielorakiego wykorzystywania czytanego Słowa Bożego:
 
Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu (2Tm 3,16-17).
 
Jeżeli w Liście do Tesaloniczan pisał o traktowaniu słowa mówionego jako słowa Bożego, o tyle w Liście do Tymoteusza pada stwierdzenie odnośnie do tekstu pisanego. Zostaje przy tym użyte techniczne określenie „od Boga natchnione” (gr. theopneustos) w odniesieniu do „Pisma”, sporządzonego przecież przez ludzi.
 
Z pierwszych wieków chrześcijaństwa pochodzi świadectwo człowieka, który w swoim życiu najpierw czytał Biblię jedynie jako dzieło literackie, a następnie jako słowo Boże. Św. Augustyn – bo o nim mowa – tak pisze o swojej pierwszej lekturze tej Księgi:
 
Ja, który do was przemawiam, w swoim czasie zostałem oszukany, kiedy jako młodzieniec po raz pierwszy zetknąłem się z Pismem Świętym. Potraktowałem je nie z pobożnością człowieka, który szuka w pokorze, lecz z nastawieniem tego, który pragnie dyskutować… Kierowany pychą ośmieliłem się szukać tego, co znaleźć mogą jedynie pokorni [1].
 
Gdy jednak w późniejszym okresie życia, w czasie modlitwy, zmagał się ze sobą, usłyszał słowa, które odczytał jako wezwanie Boże: „Weź to, czytaj! Weź to, czytaj!”. Nabrał wtedy wewnętrznego przekonania, że ma odczytać ten rozdział Pisma Świętego, na który natrafi przy otwarciu. Oto jak opisuje działanie Słowa Bożego w jego wnętrzu:
 
Chwyciłem książkę [2], otworzyłem i czytałem w milczeniu słowa, na które najpierw padł mój wzrok: «Nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i rozwiązłości, nie w zwadzie i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie staraniom o ciało i jego pożądliwość» (Rz 13,13-14). Ani nie chciałem więcej czytać, ani nie było to potrzebne. Ledwie doczytałem te słowa, stało się tak, jakby do mego serca spłynęło strumieniem światło ufności, przed którym cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła [3].
 
1 2 3 4 5  następna
Zobacz także
Ks. Rafał Dudała

Sobór położył kres epoce, którą Giuseppe Alberigo nazwał „wygnaniem Słowa”. Niemal natychmiastowym tego efektem był rozkwit niezliczonej wręcz liczby inicjatyw, ruchów i grup, których członkowie domagali się lepszej znajomości Biblii, by móc wziąć ją do ręki, otworzyć, czytać, rozważać, komentować, a niekiedy i spierać się z nią. Dziś nie sposób wyobrazić sobie liturgicznej celebracji czy spotkania niewielkiej choćby grupy modlitewnej bez obecności Pisma Świętego.

 
Krzysztof Mielcarek
W jednej z książek Romana Brandstaettera znajduje się przepiękna scena, w której autor wraz z ojcem wybrali się na cmentarz żydowski, by odwiedzić grób dziadka. Gdy dotarli na kirkut mały Romek otrzymał polecenie odczytania hebrajskiego napisu na macewie, przed którą stanęli. Ponieważ jednak tekst nie posiadał zapisu samogłoskowego, czytanie sprawiało mu sporo trudności. Zirytowany ojciec przerwał dukającemu malcowi i dokończył za niego. Gdy okazało się, że w tym miejscu leży Abraham, chłopiec, którego wyobraźnia pełna była historii z Pięcioksięgu, zareagował zdumieniem i zapytał, czy rzeczywiście leży tu Patriarcha Abraham. Ojciec uśmiechnął się tajemniczo, ale nic nie odpowiedział, a pisarz był mu wdzięczny do końca życia za to milczenie.
 
Krystyna Ostrowska
By żyć wartościami, najpierw trzeba wiedzieć, czym one są, jaka jest ich rola w naszym myśleniu, odczuwaniu, przeżywaniu, działaniu, co ułatwia, a co utrudnia urzeczywistnianie wartości oraz w jaki sposób możemy rozpoznać, jakimi wartościami kierują się ludzie w podejmowaniu decyzji i działaniu. Papież Benedykt XVI w przypomina wierzącym, że postawienie na pierwszym miejscu w hierarchii wartości Boga gwarantuje przyszłość jednostek i społeczeństw.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS