logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marek Chmielewski
Chrystus w doświadczeniu duchowym Teresy od Jezusa
Zeszyty Karmelitańskie
 


W tradycji biblijnej nadawanie imienia miało nie tylko znaczenie funkcjonalne, ale przede wszystkim wskazywało na przeznaczenie człowieka lub na jakąś wyróżniającą go cechę. Stanowiło zatem swoisty program życia i jego dewizę. Takie traktowanie imienia stało się powszechną praktyką w środowiskach życia zakonnego niemal do naszych czasów. Toteż wybór imienia i nadanie go w chwili wkroczenia na drogę dziewiczego, ubogiego i posłusznego naśladowania Chrystusa nigdy nie był sprawą mody czy osobistych upodobań, ale stanowiło zobowiązujące zadanie – niemal charyzmat dla osoby zakonnej.

Wśród niezliczonych przykładów potwierdzających tę zasadę wskazać należy na Teresę Sánchez de Cepeda y Ahumada, która przywdziała karmelitański habit w klasztorze Wcielenia w Awili dnia 2 listopada 1536 roku. 24 sierpnia 1562 roku, w dniu rozpoczęcia Reformy przyjęła imię: Teresa od Jezusa. Zapewne ta zakonnica nie była wówczas świadoma, że Jezus Chrystus stanie się wyłączną treścią całego jej życia i duchowego doświadczenia. Istotnie, jak zgodnie twierdzą badacze życia i doktryny Teresy, jej doświadczenie duchowe, a zwłaszcza doświadczenie mistyczne, jako integralna jego część, jest wybitnie chrystocentryczne, to znaczy skoncentrowane na Osobie Jezusa Chrystusa, co zresztą sama wyraźnie podkreśla. Jednocześnie jest to doświadczenie chrystologiczne, bowiem osobiste zjednoczenie z Chrystusem daje jej podstawę do wypracowania wzniosłej doktryny, głównie na temat roli Jego Człowieczeństwa w procesie modlitwy i całego uświęcenia chrześcijanina.

Zanim jednak podejmiemy próbę szkicu kilku wybranych kwestii z tego dość rozległego i niełatwego zagadnienia, konieczne będzie uściślenie, co należy rozumieć przez chrześcijańskie doświadczenie duchowe. To pozwoli nam prześledzić rozwój tego doświadczenia u Karmelitańskiej Mistyczki i nieco bliżej opisać jego przedmiot.

Pojęcie doświadczenia duchowego

Konieczność doprecyzowania tego pojęcia wynika z faktu, że doświadczenie należy do podstawowych właściwości rozumnej natury ludzkiej i współcześnie niemal wszystkie dziedziny ludzkiej aktywności, zwłaszcza poznawczej i przeżyciowej, w mniejszym lub większym stopniu odwołują się do niego, nadając mu własne znaczenie. Toteż H.G. Gadamer stwierdza, że pojecie doświadczenia należy zaliczyć do najbardziej niejasnych.

Współczesna teologia duchowości za podstawę swojej hermeneutyki przyjmuje doświadczenie brane nie jako eksperyment czy jednostkowe wrażenie podpadające pod zmysły (Erlebnis), ani też jako sumę wiedzy habitualnej (Erfahrung) nagromadzonej dzięki doświadczeniu zmysłowemu, lecz jako przeżycie egzystencjalne. Nie chodzi zatem o doświadczenie w sensie epistemologicznym, w którym przedmiot i treść doświadczenia pozostają na zewnątrz podmiotu, lecz o taki rodzaj doświadczenia, które wpisuje się w samo sedno ludzkiej egzystencji. Mamy tu na myśli nie tyle poznanie dyskursywne towarzyszące procesom życiowym, co raczej poznanie zdobywane dzięki życiu miłością. Poznanie to nie oznacza zrozumienia, w doświadczeniu chodzi bowiem o intuicyjno-egzystencjalny, a nie doktrynalny wymiar poznania.

O tym, czym jest doświadczenie w ogóle, wiele mówi łacińska etymologia słowa experientia, w którym należy wyróżnić przedrostek ex- (z czegoś), a następnie temat złożony z dwóch elementów per- (poprzez coś, dla kogoś lub czegoś) oraz itere (‘powtarzać’, podejmować po raz wtóry’; ‘iść’, ‘podróżować). Biorąc pod uwagę semantykę tych elementów, można powiedzieć, że doświadczenie jest "poznaniem smakującym", dzięki któremu człowiek poznaje "smak", jaki wydobywa (ex) z wszelkiej rzeczywistości, którą przemierza (per) jako drogę życia (itere). Oznacza to, że w każdym doświadczeniu zawiera się jakiś moment kontemplacji.

Podobnie w języku polskim słowo "doświadczenie" od strony semantycznej wyraźnie nawiązuje do "świadomości" i czynności "świadczenia" lub "zaświadczania", czyli bycia dowodem czegoś lub występowania w charakterze naocznego obserwatora. W doświadczeniu chodzi więc o takie poznanie, które głęboko wpisując się w świadomość poznającego czyni go zdolnym do wiarygodnego przekazu poznanych treści, czyli świadkiem. Jest zatem zawsze aktem osoby, to znaczy że doświadczenie, ściśle biorąc, nie istnieje samo w sobie, w abstrakcji, lecz jest świadectwem osoby wchodzącej w sposób świadomy w relację z jakimś przedmiotem lub osobą, niejako mu się podporządkowując.

 
1 2 3 4 5 6  następna
Zobacz także
Ela Konderak

Nieprzeciętny do granic możliwości! We wszystko, co robił, angażował zawsze wszystko, czym był. Miał tak wielki autorytet w pierwotnym Kościele i tak wiele mądrych rzeczy wypowiedział o Chrystusie, że niektórzy złośliwcy mówią nawet, że to on wymyślił chrześcijaństwo. Dzieje Apostolskie poświęcają mu aż piętnaście rozdziałów z dwudziestu siedmiu, które zawierają. Jedyny Apostoł, który nie znał Mistrza, a ośmielał się pouczać Dwunastu. A jednocześnie u Piotra i pozostałych Apostołów szukał potwierdzenia swego wybrania i swej misji. Są tacy, którzy chcieliby widzieć w nim epileptyka i w ten sposób pomniejszyć wielkość jego dokonań. Łatwiej im uwierzyć w chorobę Pawła niż w Jezusa, którego spotkał. Mówią też, że był człowiekiem surowym, w przeciwieństwie do swego Mistrza. A przecież "Listy" i działanie Pawła są pełne niezwykłego miłosierdzia.

 
Anna Maria Patejuk

Nie od dziś wiadomo, że słowa mogą ranić bardziej aniżeli czyny. Z własnego doświadczenia wiem, że wśród trudnych wspomnień przeważają właśnie słowa, które mocno mnie wówczas zraniły. A które, jak się okazuje, czasami gdzieś w gorszych chwilach potrafią jeszcze człowieka bardziej przygnębić. Nie ukrywajmy – powtarzanie dziecku różnych rzeczy w naszej złości czy bezradności może powodować, że dziecko zaczyna w nie wierzyć. Jak zatem mówić do dzieci, by nas słuchały, a jednocześnie, by ich nie przygnębiać, tylko wspierać?

 
Dominik Jarczewski OP
Zbliżam się w pokorze jest jedną z bardziej popularnych w naszym kraju pieśni eucharystycznych. Jej słowa znamy na pamięć i zdążyliśmy się do nich przyzwyczaić. Rzadko wchodzimy w głąb i przyzwyczajeni do licznych, płytkich w znaczeniu pieśni, nie staramy się przemedytować samego tekstu. Poniższy tekst stanowi próbę pochylenia się nad tekstem i odczytania go w kontekście nauczania i życia św. Tomasza z Akwinu.
 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS