Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
W Liście do Hebrajczyków kilkukrotnie znajdujemy zdanie, że Jezus, siedzący po prawej stronie tronu Boga w niebie, nieustannie wstawia się za ludźmi, za tymi, których uczynił swoimi braćmi i siostrami, że On „zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (Hbr 7, 25). Jezus jest naszym Zbawicielem, On złożył samego siebie w ofierze za nas i odkupił nas spod panowania szatana, grzechu i śmierci. Ofiara Jezusa, patrząc z Bożej perspektywy, raz na zawsze jest zbawienna. Już jesteśmy zbawieni przez to, co uczynił Jezus, umierając na krzyżu i zmartwychwstając.
W Ewangelii często możemy przeczytać historie, w których Jezus spotyka się z chorymi, uzdrawia ich w sposób cudowny, a nawet podnosi z łoża śmierci. Może pojawia się w myślach wielu z nas żal, że dzisiaj nie można zaprosić Syna Bożego do naszych niedomagających przyjaciół i krewnych. Może też by ich uzdrowił. Takie myślenie jest błędne, ponieważ poprzez posługę Kościoła w sakramencie chorych Jezus przychodzi specjalnie właśnie do ludzi ciężko doświadczonych słabością i bólem.
W psychologii funkcjonuje pojęcie „zadań rozwojowych”. Definiuje się je jako cele, które każdy człowiek powinien zrealizować na danym etapie swojego życia. Pomyślne wywiązanie się z zadań rozwojowych gwarantuje poczucie satysfakcji, akceptacji ze strony społeczeństwa, a także jest podstawą udanego wypełnienia kolejnych zobowiązań. Wśród zadań rozwojowych, charakterystycznych dla okresu dojrzewania i wczesnej dorosłości, wymienia się m.in. ukształtowanie własnej tożsamości, nauczenie się funkcjonowania w relacjach interpersonalnych, osiągnięcie niezależności emocjonalnej, społecznej i ekonomicznej, podjęcie pracy zawodowej i innych obowiązków obywatelskich.
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną" (Rdz 1,27-28). Czym są te słowa pierwszego opisu stworzenia człowieka, jeśli nie afirmacją miłości małżeńskiej wraz z jej wymiarem fizycznym?
Astronauci Thomas Stafford i Eugene Cernan 22 maja 1969 r., przelatując statkiem kosmicznym „Apollo 10” w odległości kilkunastu kilometrów od powierzchni Księżyca, odmówili Psalm 8. Gdy w lipcu tego samego roku Neil Armstrong i Edwin Aldrin po raz pierwszy wylądowali na Księżycu, umieścili na nim tekst tego Psalmu, podarowany im przez papieża Pawła VI.
Dla Jezusa istnieją dwie najważniejsze relacje, właśnie z Ojcem i Duchem Świętym. To rewelacyjne i fundamentalne odkrycie istoty życia chrześcijańskiego. Mamy być ukształtowani przez Ducha dokładnie tak, jak Jezus w swej objawionej nam ludzkiej naturze. Najpiękniejsze w tym zadziwiającym Bożym projekcie jest świadectwo Ducha wołającego w naszych sercach „Abba”.
Z o. Cyprianem Morycem o różnych powołaniach w Kościele i jednym Duchu Świętym, który pozwala doświadczać żywego Boga niezależnie od stanu życia rozmawia o. Artur Rychta OCD
Bardzo ostre słowa, które Jezus kieruje do swego ucznia, Piotra: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”, przez wiele osób mogą być nie do przyjęcia ze względu na dzisiejszą poprawność i tolerancję dla wszystkich i wszystkiego. Słowa Pana nie są chętnie słuchane i przyjmowane także przez część Kościoła. Z chrześcijaństwa robimy kleik religijny, mdły i bez smaku ale łatwo przyswajalny. Taka rozgotowana papka jest doskonała dla małych dzieci i ludzi chorych.
Krzyż to narzędzie okrutnej i haniebnej śmierci Chrystusa, a zarazem symbol Jego zwycięstwa nad szatanem i odkupienia człowieka. Dziś wciąż ten sam: niszczony, znieważany na cmentarzach oraz w przydrożnych kapliczkach i jednocześnie kreślony na piersiach przez piłkarzy na oczach tłumu kibiców. A czym jest dla nas krzyż Chrystusowy? Znakiem wiary, przedmiotem nienawiści czy może tylko zwykłą ozdobą?
W Biblii pojęcia „poznać” i „kochać” są używane zamiennie. Adam poznał Ewę, co zaowocowało potomstwem. Żeby naprawdę poznać, trzeba kochać; żeby naprawdę pokochać, trzeba poznać. Trzeba poznać odrębność, inność człowieka, jego niepowtarzalną wartość, żeby go zaakceptować, uznać. Nie ma uznania bez poznania. Nie ma miłości bez uznania.
Żaden duchowny nie zastąpi świeckich w głoszeniu miłości Boga do człowieka. Owocne włączenie się wierzących w Chrystusa w realizację programu duszpasterskiego „Idźcie i głoście” wymaga pokonania dwóch błędnych przekonań, które utrudniają ludziom świeckim podjęcie właściwej im misji w Kościele.
Została napisana językiem zrozumiałym dla ludzi uformowanych w społeczeństwie informatycznym. Konkretnie i precyzyjnie opisuje kryteria dojrzałości w odniesieniu do wiary, nadziei, miłości i wolności. Pokazuje, że dorastanie do świętości to naśladowanie Chrystusa, który uczy nas mądrze myśleć, roztropnie kochać, solidnie pracować.