DRUKUJ
 
O Słowie Bożym i modlitwie
 


Konferencja wygłoszona przez s. Barbarę Szczygieł SDS w kaplicy pw. NMP Matki Zbawiciela w Goczałkowicach Zdroju, 17 czerwca 2018 r., w ramach Roku Ojca Jordana, przygotowującego do setnej rocznicy śmierci czcigodnego sługi Bożego Franciszka Marii od Krzyża Jordana, która przypadnie 8 września 2018 r.
 
 „Wiedz, że twój Zbawiciel cię uwolni w Jemu znanej godzinie i będzie cię pocieszać! Na modlitwie zwracaj uwagę na to i pamiętaj, z kim rozmawiasz! Nie spiesz się przy tym!” (DD I/18). Słowa te o. Jordan zanotował w pierwszym zeszycie swojego dziennika, będąc jeszcze w seminarium, a które dla nas dzisiaj są wstępem do refleksji nad znaczeniem słowa Bożego i modlitwy w życiu Ojca Założyciela.
 
 
„Chcę się modlić, żeby stała się wola Boża”
 
Wiemy, że o. Jordan był człowiekiem głębokiej wiary i bezgranicznej ufności, a jego wrażliwe i pokorne serce wypełnione było jednym pragnieniem: czynienia wszystkiego dla chwały Bożej i zbawienia ludzi. Rozeznał, że zamiarem Boga było uczynić go kapłanem. Świadomy woli Bożej z radością ją przyjmuje. Chce stawać się doskonałym, świętym, całkowicie oddanym Zbawicielowi. Kiedy przyjął święcenia kapłańskie, w jego duszy wybrzmiewały kolejne Boże natchnienia: wezwania do czegoś więcej. Zanotował: „Chcę się modlić, żeby stała się wola Boża i żebym rozpoznał moje powołanie; również chcę od dzisiaj codziennie wspominać we Mszy św. tych, którzy kiedyś zostaną powierzeni mojej trosce” (DD I/147; 23.10.1878). Przystąpił więc do opracowania planu pracy, a w zasadzie współpracy z Bogiem, dla osiągnięcia doskonałości. Bardzo mocno wierzył w to, że powodzenie w jego zamiarach, zależy od relacji, a ściślej mówiąc: od więzi z Bogiem, bez którego nic nie może uczynić (DD II/12). Tak zanotował w jednej ze swoich refleksji: „Więcej przezwyciężania siebie, zwłaszcza wieczorem! Częściej być sam na sam z Bogiem; częściej przebywać samotnie przed tabernakulum, oderwany od wszystkiego!” (DD II/92).
 
„Nie zaniedbuj nigdy rozmyślania!”
 
Jednym ze środków, który o. Jordan wybrał, a który zapewniał mu głęboki i trwały kontakt z Bogiem, była refleksja nad Słowem Bożym. To w nim Jordan poszukiwał wskazówek dla siebie. To w nim dostrzegał środek, aby całkowicie zanurzyć się w Bogu. To właśnie słowo Boga dostarczało mu pociechy, umocnienia i światła w chwilach kryzysu i zwątpienia. To ono mobilizowało go do działania i ciągłej aktywności. To właśnie za pomocą Pisma Świętego Bóg dostarczał mu nowych natchnień i objawiał dalszy kierunek drogi. Jordan z pokorą i wielką ufnością przechowywał wszystkie te poruszenia w swoim sercu. Czytał, rozważał, modlił się i kontemplował. Słowo Boga stało się jego stałym drogowskazem na zawsze. Oddają to notatki: „(…) chcę czytać Pismo Święte z największą czcią i pobożnością, bez pośpiechu, bardziej spokojnie i uważnie, wyjątkowo uważny na wszystko, co mi pomoże stać się pokornym” (DD I/68); „Choćbyś miał jeszcze wiele pracy, rozmyślaj codziennie przez jedną godzinę, jeśli pozwala ci na to zdrowie!” (DD I/48; 17.01.1878); „Poświęć się modlitwie! Nie zaniedbuj nigdy rozmyślania! Zrób je przynajmniej jako czytanie z refleksją! Studiuj intensywnie Pismo Święte! (…) Jeśli chcesz z pomocą Bożą wykonać to dzieło, to nie opuszczaj medytacji! (DD I/150).
 
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”
 
Determinacja, z jaką Jordan oddawał się medytacji Słowa Bożego, poprowadziła go do rozpoznania woli Bożej. Bóg chciał, aby został założycielem. Pragnienie, by wszyscy znali i kochali Chrystusa, stało się zalążkiem nowego dzieła apostolskiego. W momencie, gdy Jordan odkrywał swoje powołanie, nie brakowało ataków złego; nie brakowało wahań, lęku, świadomości własnych niedoskonałości i trudów, których ludzki umysł nie jest w stanie ogarnąć. W takich chwilach zawsze uciekał do Boga. Uspokajał siebie słowami z Pisma Świętego, które skrzętnie notował w dzienniku, ku pamięci, by gdy znów nastąpi atak złego, umocnić słabą ludzką naturę: „Wszechmogący, daruję Ci moje całe zaufanie, Ty znasz moje życzenia, Ty znasz również moją nędzę, moją słabość ale wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (DD II/18).
 
„A to jest życie wieczne: aby poznali Ciebie, …”
 
Słowo Boże było przy nim, gdy na górach Libanu, ostatecznie doświadczył pewności co do swojego powołania założycielskiego i charakteru tego dzieła. Wydarzenie to pozwala zauważyć, jak mocny i trwały ślad pozostawia w duszy człowieka usłyszane słowo Boga. Fragment z Ewangelii wg św. Jana, który mocno uderzył Jordana jeszcze w seminarium: „A to jest życie wieczne: aby poznali Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”(J 17, 3), owocuje podczas jego pobytu w Ziemi Świętej. Słowo, które zasiewa w nas Bóg, daje nam światło w decydujących momentach. Jordanowi daje odpowiedź i poczucie pewności, do czego Bóg go wzywa. Dzieli się tym wydarzeniem na kartach dziennika, zapisując następnie duchową poradę w formie wymownego zapytania: „Czyż nie dał ci Bóg wyraźnego znaku, do czego cię powołał, gdy w żarliwej trosce o zbawienie dusz udzielił ci najwyższej wewnętrznej radości, pociechy i pokoju serca?” (DD I/136).
 
„Zanim podejmiesz znaczące dzieło, …, zbadaj je jeszcze, …”
 
Rozważanie słowa Bożego stało się w życiu o. Jordana formą modlitwy. W swoich przemówieniach czy w dzienniku wielokrotnie podkreślał jej znaczenie i siłę dla duchowego wzrostu i życia wewnętrznego. Pisał: „Stale się modlić i nie ustawać! Módl się usilnie, jeszcze usilniej, najusilniej” (DD I/79); „Kto chce dokonać wielkich rzeczy, musi być człowiekiem modlitwy” (DD I/81). Kiedy rozeznawał natchnienia Boga i Jego wolę, to w czasie modlitwy szukał skupienia, by postąpić zgodnie z tym, czego Bóg sobie życzy. To na modlitwie pytał, oczekiwał poczucia pewności, podejmował decyzje. Wnioskujemy zatem, że modlitwa to odpowiedni czas i miejsce na rozeznawanie i podejmowanie życiowych wyborów. To również czas i miejsce, by odpowiednio przeżywać naszą codzienność. Potrzeba otwartego i pokornego serca, które przyjmie zaproszenie Boga do słuchania opowieści o naszym życiu w świetle Jego słowa. Czytamy o tym w dzienniku duchowym o. Jordana: „Prowadź rozmowy duchowe z dobrym Zbawicielem! Usiądź pokorny i otwarty u Jego stóp i słuchaj uważnie Jego słów!” (DD I/65); „Zanim podejmiesz znaczące dzieło, które wydaje ci się najbardziej pożyteczne i dobre, zanim poświęcisz się temu zadaniu z całą mocą, zbadaj je jeszcze, przebywając przynajmniej kilka godzin na modlitwie z Bogiem! Choćby nie wiem jak liczne były twoje prace dla dobra, spędź codziennie z dobrym Bogiem kilka godzin na skupionej modlitwie i rozmyślaniu albo na kontemplacji, aby zachować należne skupienie i ciszę lub je odzyskać. Ilekroć możesz, przeznaczaj noc na modlitwę!” (DD I/65 i 66).
 
„Modlitwa jest najpotężniejszą bronią…”
 
W swoich zapiskach dotyczących modlitwy wskazywał na to, aby to w Bogu pokładać nadzieję, słuchać Jego rad i podążać za Jego głosem. Człowiek ma skłonność do tego, by wsłuchiwać się bardziej w ludzkie słowa, które nie zawsze są pożyteczne dla jego duszy. Zanotował ową intuicję następująco: „Módl się wiele. Módl się wiele oraz rozmyślaj! Nie przywiązuj się nigdy do czegoś ziemskiego i nie kieruj się według ludzi i ich gadaniny! Słuchaj rady bardzo niewielu ludzi zjednoczonych z Bogiem! Podążaj tylko za Bogiem i Jego świętymi!” (DD I/151*; 1880); „Stań się naprawdę (człowiekiem) wewnętrznym, przebywaj cały czas przed Bogiem i rozmawiaj z Nim!”(DD I/180). Starał się również pamiętać to, czego doświadczał na modlitwie. Notował odczucia, myśli, dzielił się pragnieniami. wylewał wszystko to, czego nie mógł lub nie potrafił w danym czasie udźwignąć. Oddawał Bogu to, co nieraz go przerastało i zawstydzało, wszystko, co wiązało się z grzechem i słabością, bo wiedział, że tylko w taki sposób, - z pokorą i na klęczkach -, ujrzy chwałę Bożą, doświadczając Jego pomocy i łaski. Pisał: „Rozważ, jaką siłę i jaką pociechę znalazłeś dzięki modlitwie!” (DD II/30); „Aby zostać wysłuchanym przez Boga, nie mogę niczego innego, jak tylko pokazać Mu moją głęboką nędzę” (DD I/41); „Dusza, która kocha modlitwę, będzie mogła pokonać wszystkie doświadczenia, krzyże i trudności, a – jeśli trzeba – nawet cały świat. Jeśli ktoś się modli, nie ma niczego, i niech to będzie nie wiem jak wielkie i trudne, do czego nie byłby zdolny” (o. de Ravignan SJ; DD II/29); „Modlitwa jest najpotężniejszą bronią, która prowadzi do zwycięstwa. Modlitwa jest drabiną i bramą do raju; jest monetą, którą wybił sam Bóg i za którą możemy pewnie zakupić wieczną radość niebieskiego Jeruzalem” (św. Augustyn; DD I/201).
 
„Słyszysz!? Nie zaniechaj tego!”
 
Czytając dziennik o. Jordana, można dostrzec, że momentami jest on dla siebie bardzo surowy, jeśli chodzi o pielęgnowanie ducha modlitwy. Upomina samego siebie notując wymowną reprymendę: „Franciszku, módl się usilnie. Franciszku! Franciszku! Franciszku! O Franciszku! Zarezerwuj sobie codziennie przynajmniej siedem godzin na modlitwę! Słyszysz!? Nie zaniechaj tego! Ty bardzo niedobry (…), niestały, (…) leniwy Franciszku. Jeśli tego nie wypełnisz, nałóż sobie ciężką pokutę” (DD I/197, 198). Będąc świadomy swoich niedoskonałości, modlił się gorąco o dobre, święte życie i dobrą śmierć, powierzając siebie Najwyższemu: „Módl się błagalnie do Boga Ojca przez Jezusa Chrystusa i przez Jego Pięć Najświętszych Ran o święte i miłe Bogu życie i kiedyś o dobre odejście do Twojego ukochanego Oblubieńca!” (DD I/194; 08.03.1887).
 
„Nie spocznij, aż nie zaniesiesz Słowa Bożego 
do wszystkich zakątków świata!”
 
Kontemplacja słowa Bożego poprowadziła go nie tylko do rozpoznania powołania, do codziennego odkrywania woli Bożej, ale także do pokornego poznawania siebie i obcowania z Najwyższym. Wiedział, że od Niego otrzymał wszystko, że to Bóg jest dawcą wszelkiego dobra. Wiedział, że on sam jest tylko narzędziem w Bożych rękach: „Zwracanie się z głęboką czcią do Boga jest językiem duszy. Kto go ma, ten potrafi rozmówić się i mówić ze Słowem Przedwiecznym” (DD I/40); „Bóg mój i wszystko moje, jak wiele zostało mi obiecane, gdy będę słuchał tego Twojego głosu! O Panie, upominaj mnie, gdybym miał zapomnieć – co niech będzie mi obce! (…) Staraj się rozważać i studiować Pismo Święte, w nim się zatapiać” (DD I/139). Pragnął, aby na wzór apostołów, salwatorianie i salwatorianki, nieśli wszystkim narodom Ewangelię, dając im tym samym poznać i umiłować Jezusa Chrystusa Zbawiciela świata: „Bądź prawdziwym Apostołem Jezusa Chrystusa i nie spocznij, aż nie zaniesiesz Słowa Bożego do wszystkich zakątków świata!” (DD I/182).
 
„Mój Boże, …, żeby zostali wszyscy świętymi”
 
Nieustanne lectio divina w życiu o. Jordana, zmieniało go i przeobrażało. Jordan wzrastał ku doskonałości jako mężczyzna, kapłan, założyciel, ojciec duchowny, jako święty. U kresu swego życia, wdzięczny Bogu za wszystko uwielbiał Go, modląc się poprzez akty strzeliste, wierząc i ufając do końca, że Bóg zatroszczy się o jego dzieło – o Swoje dzieło: „Mój Boże, błogosław moje dzieci, umocnij je i ucz je walczyć i uczyń, żeby zostali wszyscy świętymi” (Ostatnie słowa ojca Franciszka Marii od Krzyża Jordana według świadectwa ojca Pankracego Pfeiffera SDS, wikariusza generalnego; zob. DD, s. 427).

s. Barbara Szczygieł SDS