DRUKUJ
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Miłość za kratami
Czas Serca
 


Rzecz zupełnie bez sensu 

Czy za kratami można znaleźć miłość? W jednej z rozmów w zakładzie pracy mężczyźni wymieniali swoje uwagi na różne tematy. Z powodu praktykanta, który nie krył swych zainteresowań dotyczących religii, rozmowa zeszła aż na temat zakonów klauzurowych. I w tym momencie kierownik działu zaczął wyrażać wielki żal, że młode dziewczyny w tak niezrozumiały sposób marnują sobie życie, bo jak można się zamknąć na zawsze w klasztorze i pozbawiać się radości tego życia? Rzecz zupełnie bez sensu i absolutnie nie do przyjęcia!

Za kratami

Trzeba temu panu przyznać rację, jeśli oceniamy sprawę tylko po ludzku. Ale nawet człowiek pozbawiony wiary (albo zbyt "rozsądny") musi się zastanowić, dlaczego osoby żyjące za klasztornymi kratami są radosne, uśmiechnięte, spokojne i zwykle doczekują późnej starości.

Aby znaleźć odpowiedź na te pytania, cofnijmy się nieco w czasie.
Jest XVII wiek, środkowo-wschodnia Francja. Do klasztoru sióstr wizytek wstępuje młoda, dwudziestoczteroletnia kobieta - Małgorzata Maria Alacoque. Dlaczego zdecydowała się na ten "desperacki" krok? Przecież miała tylu adoratorów i to z bogatych domów. Odpowiedź może być tylko jedna: wstąpiła do klasztoru, bo tam był jej Skarb, za Nim podążyło serce. Poszła za kraty ze względu na większą miłość.
Jak bardzo trzeba kochać, aby do końca oddać swoje życie Chrystusowi? Tajemnica tej miłości tkwi w tym, że to On pierwszy ją wybrał, pierwszy ją umiłował.

Pociągnięta więzami miłości

Najpierw okazał jej trudną miłość przez chorobę - jako 10-letnie dziecko zachorowała i cztery lata była przykuta do łóżka. Uzdrowiła ją Maryja, której w zamian przyrzekła ofiarować swoje życie.
Kolejny raz pociągnął ją więzami miłości, gdy uzdrowiona z choroby zdawała się zapomnieć o swoim przyrzeczeniu i rzuciła się w wir radości tego świata. Wówczas Pan Jezus objawił się Małgorzacie Marii w tajemnicy biczowania i w ten sposób pobudził ją do tego, by wynagradzała Mu za cierpienia, które poniósł dla zbawienia ludzi. Wyjawił jej też, że wybrał ją na swoją oblubienicę.

Poryw serca?

Jeszcze bardziej objawił Małgorzacie Marii swoją miłość w wielkich wizjach (w roku 1673,1674 i 1675), podczas których ukazał jej swoje Serce rozpalone miłością - do niej i do całej ludzkości.
Małgorzata Maria nie pozostała obojętna na te wszystkie przejawy wyjątkowego wybrania przez Jezusa i odtąd jej życie stało się nieustanną odpowiedzią miłości do Jego Najświętszego Serca. Nigdy nie będzie to tylko poryw serca i droga usłana różami. Jej osobista odpowiedź na Jego miłość będzie naznaczona duchem ofiary, poświęcenia, dobrowolnego przyjmowania cierpień i upokorzeń. Małgorzata Maria była świadoma, że w ten sposób o wiele bardziej upodobni się do obrazu swojego Mistrza, który przecież od krzyża nie stronił.

Wejście na drogę samotności

Szczególne wybranie, jakiego doświadczyła ze strony Jezusa – aby przypomniała światu o ogromie Jego miłości i by sama odpowiadała na nią – łączyło się z wejściem na drogę samotności. Przez to, że była inna, miała wizje, bardzo dużo od siebie wymagała, była głosem sumienia we wspólnocie, nie mieściła się w ramach konwenansu – posądzano ją o szaleństwo, wyśmiewano jej widzenia i nie szczędzono jej upokorzeń.

Ta samotność pozwoliła jej jednak łatwiej zrozumieć samotność Chrystusa, również nierozumianego przez ludzi, dotkniętego obojętnością i oziębłością. Dlatego te dwa serca tak bardzo przylgnęły do siebie, a Małgorzata Maria odtąd w swoim ludzkim sercu będzie nosić żar miłości samego Jezusa.

Wbrew logice świata

Wydawałoby się, że życie w zamknięciu, w odosobnieniu, odarte ze zwykłych ziemskich radości musi być szare, beznadziejne, pozbawione szczęścia. Światło wiary otwiera jednak zupełnie nowe horyzonty. Wbrew logice świata – kraty, mury i samotność nie muszą być przeszkodami, aby przeżyć szczęście i wielką miłość. Jak nam to pokazała św. Małgorzata Maria, jest jedno Serce, które kocha niezawodnie, jest jedna Miłość, która nie ustaje, jest jeden Oblubieniec, który zawsze jest wierny. On kocha bez względu na okoliczności, na osobę. Zawsze gotów jest okazać szczególną miłość tym, którzy Mu zaufają i zdobędą się na odrobinę wzajemności.

ks. Dariusz Salamon SCJ