logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Leon Knabit OSB
Zdrada małżeńska
Poważne sprawy - poważne odpowiedzi
 


Ojca Leona słów kilka:

Czym właściwie jest zdrada?

Słowo "zdrada" jest dzisiaj bardzo nielubiane przez ludzi, którzy w jakiś sposób odchodzą od pierwotnego stylu życia, miłości i zobowiązań. Znajdują całą masę rozmaitych wytłumaczeń, próbują zwalić winę na innych, dzięki temu sami czują się niewinni. Oczywiście uważam, że słowem "zdrada" nie należy zbytnio szafować, gdyż w naszej kulturze ma ono bardzo negatywne konotacje. Jeżeli spojrzymy z punktu widzenia etyki - zdrajca jest człowiekiem zasługującym na najwyższą naganę.

Jednak nam chodzi o sam fakt, o odpowiedzenie na pytanie, czym właściwie jest zdrada. Przyznanie się do jakichś ideałów, złożenie obietnicy czy przysięgi i potem - dla takich czy innych powodów - odejście.

Małżeństwo z choinką

Jeżeli chcemy mówić o zdradzie małżeńskiej, musimy się zastanowić, czy w ogóle jest sens o tym mówić ludziom, którzy pojęcie małżeństwa rozciągnęli do monstrualnych rozmiarów, czasami wręcz śmiesznych. Jeden pan z Australii poślubił choinkę, bo taką miał akurat potrzebę, ktoś inny poślubił pieska czy kotka, nie wspominam już o ślubach homoseksualnych, a już w ogóle o ślubach heteroseksualnych, gdzie jest piąta żona lub szósty mąż! Pojęcie stałego małżeństwa, zawartego zgodnie z planem Bożym, pomiędzy mężczyzną i kobietą, jest dzisiaj tak kontestowane i wypaczane, że ci, którzy uważają, że mają prawo zdradzać i odchodzić do innego partnera i nie wolno tego potępiać,  bo ludzie mają możność wyboru. 

Parlament w Szwajcarii chce oficjalnie zezwolić na stosunki między krewnymi, które dotychczas były zawsze uważane za kazirodcze. W duchu tego myślenia, jeśli zabrania się kontaktów seksualnych z najbliższymi krewnymi, to znaczy, że ogranicza się autonomię człowieka, który ma prawo współżyć z każdym, z kim tylko chce. Zupełne "róbta co chceta" w takiej formie, której zupełnie na zdrowy rozsądek nie można przyjąć.

Rozrywalnie związki

Jednocześnie słyszy się głosy spokojne, roztropne, nawet wśród młodzieży, która ma dość luźny stosunek do stałości. Pojawiają się pretensje do tych, którzy zmieniają partnerów jak rękawiczki. Kiedy nie ma małżeństwa, ale jest jakiś związek pomiędzy dziewczyną i chłopakiem, to cieszą się, że on chodzi z jedną, ona chodzi z jednym. A jeżeli zmienia, raz i drugi, to uważają, że to jest zdrada. Wtedy w wielu kręgach młodzieżowych na takiego człowieka patrzy się nieprzychylnie.  Związek z drugim człowiekiem, jeśli zostaje rozerwany lekkomyślnie, przez ogół ludzi jest nie bardzo dobrze przyjęty.

Jezus mówi o jedności małżeństwa

Jeżeli w małżeństwie dwoje ludzi daje sobie wolną rękę, oboje zgadzają się na ewentualne "skoki w bok", to przypomina to pierwotny sposób życia ludzi, kiedy przy ognisku, w jaskiniach, nie miało znaczenia, kto z kim, natomiast było to bardziej na zasadzie "każdy z każdym". To jest stan totalnego bałaganu, z którego wyprowadza Jezus, nauczając, że jedność małżeńska jest znakiem jedności Chrystusa z Kościołem, a łaska sakramentu daje siłę do tego, aby w trudnych sytuacjach radzić sobie z pokusami i trzymać się razem, a w razie chwili słabości i chęci odejścia, wrócić tam, gdzie potrzeba.

Zdradzanie samego siebie

Czytałem ostatnio artykuł w jednym z czasopism, w którym psychologowie, badający sprawę satysfakcji seksualnej, życia seksualnego i uczuciowego stwierdzają, że długotrwałe życie z jednym tylko partnerem dopiero pozwala zasmakować seksu w całej jego rozciągłości. Badania prowadzone na osobach, które lubią seks i często zmieniają partnerów, tylko po to, żeby przeżyć tzw. dreszczyk emocji, dowodzą, że częsta zmiana partnerów w ogóle nie ubogaca człowieka. Brakuje w takich związkach więzi osobowej. Wychodzi na to, że taka postawa jest zdradzaniem samego siebie. To jest najistotniejsze: seks jest wyrazem oddania się drugiemu człowiekowi i również przyjęcia jego daru. Zdarza się, że nawet po wielu, wielu latach małżeństwa dalej są ze sobą szczęśliwe, między małżonkami panuje wzajemna miłość, zrozumienie, dobre współżycie, świetnie się rozumieją, są jedną osobą w dwóch ciałach - i to jest najwspanialsze!

Budować trwałe podstawy społeczeństwa

Długie pożycie małżeńskie to przykład i wzór dla wszystkich, z którymi takie małżeństwo ma do czynienia, którzy patrzą na nie z boku. Ale również godne podziwu jest to że wytrwali, że budują trwałe podstawy społeczeństwa, bo stabilna rodzina na pewno przyczynia się do budowy trwałego społeczeństwa.

Rozwody z całą pewnością wpływają na osłabienie nawet życia gospodarczego (co, jak się okazuje, zostało już naukowo opracowane i udowodnione).

Próbujmy tej wierności dotrzymywać na wszystkich polach, żeby do nas nie "przyczepiło się" słowo "zdrajca". Oczywiście nie szafujmy takimi określeniami zbyt łatwo, bo nieraz dramaty ludzkie są bardzo wielkie, a odejścia bywają spowodowane okolicznościami zewnętrznymi. Jeżeli potraktuje się kogoś jako zdrajcę, można go  podwójnie zranić. Tylko Pan Bóg może sądzić, co jest w człowieku. 

Leon Knabit OSB

 
Zobacz także
Ewelina Gładysz
Teren rodziny jest w pewien sposób zaminowany – jeśli możemy użyć takiego militarnego porównania – jeśli chodzi o mężczyzn dojrzewających do ojcostwa. I choć nie wiem, jak bardzo tęsknym okiem spoglądamy w przeszłość, to nie ma powrotu do czasów patriarchalnych. Jednak faktycznie w odległych czasach było naturalne, że starszy uczył się od młodszego. Dzisiaj liczy się nie dojrzałość, ale młodzieńczość.  

O ojcostwie z inicjatorem Tato.Net, Dariuszem Cupiałem rozmawia Ewelina Gładysz
 
ks. Marek Dziewiecki
Wyjaśnienie istoty szóstego grzechu głównego wymaga najpierw rozróżnienia dwóch odmiennych znaczeń, jakie posiada słowo "gniew". Otóż w języku polskim słowo to odnosi się najpierw do przeżyć emocjonalnych, a te ze swej natury nie podlegają ocenie moralnej. Ponieważ uczucia same w sobie nie są dobre ani złe...
 
O. Joseph-Marie Verlinde
Bycie ojcem jest w obecnych czasach zadaniem szczególnie trudnym. Nie w sensie fizycznego zrodzenia, ale w sensie biblijnym – odpowiedzialności za wzrastanie dziecka, później człowieka młodego, dorastającego, aż do jego wieku dorosłego. To ojciec jest dla niego tym, który symbolizuje otaczający świat. Ojciec przedstawia się dla dziecka jako ten „inny”, ktoś drugi, w odróżnieniu od matki, która jest z nim raczej w bardzo bliskiej więzi. Później jednak ojciec jest tym, który pomaga dziecku „narodzić się po raz drugi”...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS