logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Przemysław Węgrzyn
Wielka moc Różańca
Przewodnik Katolicki
 


Rano, wieczorem, często po południu dla dzieci – tak w miesiącu październiku wygląda odmawianie Różańca w większości polskich parafii. W tradycji naszego katolicyzmu mocno zakorzenione jest przeświadczenie o tym, jak ważna to modlitwa.

Są tacy, którzy mówią, że nie potrafią odmawiać Różańca, a szczególnym problemem jest dla nich rozważanie kolejnych tajemnic przy jednoczesnym wypowiadaniu modlitwy „Zdrowaś Maryjo”. W październiku jednak wielu z nich sięga po różaniec, by modląc się z Maryją, jednoczyć się z Jezusem Chrystusem, uczyć się Go i coraz lepiej poznawać. Wystarczy przypatrzeć się poszczególnym tajemnicom różańcowym, by odnaleźć w nich piękno posłuszeństwa Syna Bożego względem Ojca, a także pełną pokory i miłości postawę Najświętszej Maryi Panny – naszej najlepszej Matki.
 
Potrzeba modlitwy z Maryją
 
Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa odczuwano potrzebę, by o wstawiennictwo prosić Tę, która jako wzór posłuszeństwa i pokory – podporządkowując się całkowicie woli Bożej – dała światu Zbawiciela – Jezusa Chrystusa. Modlitwa, w której powtórzone zostały słowa wypowiedziane do Maryi przez archanioła Gabriela, pojawia się już w najstarszych księgach liturgicznych. Pierwsze zapisane chrześcijańskie świadectwo o wielokrotnym odmawianiu „Zdrowaś Maryjo” znajduje się w żywocie świętego Ildefonsa – biskupa Toledo zmarłego w 667 r. W XII w. utrwalił się w Kościele zwyczaj częstego odmawiania pozdrowienia anielskiego ze sceny zwiastowania (Łk 1, 28), a z biegiem czasu dołączono do tego słowa świętej Elżbiety, które znajdujemy w ewangelicznym opisie sceny Nawiedzenia (Łk 1, 42). Kiedy mówimy o początkach Różańca, trzeba przywołać postać św. Dominika (†1221),  założyciela zakonu dominikańskiego. Istnieją bowiem obrazy, na których święty otrzymuje różaniec z rąk Najświętszej Maryi Panny, a tradycja przekazuje, że święty Dominik miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. „Zdrowaś Maryjo”, którego dziś używamy w naszych codziennych modlitwach, ostatecznie ukształtowało się w XV w. (modlitwę zatwierdził papież Pius V w 1566 r.) i coraz częściej było łączone z odmawianym od samego początku chrześcijaństwa „Ojcze nasz”. W ten sposób dwie zestawione modlitwy dały początek Różańcowi.
 
W 1569 r. w konstytucji apostolskiej Consueverunt Romani Pontifices, ustanawiając ostateczną formę modlitwy różańcowej, papież Pius V ukazuje ją jako szczególnie skuteczną w czasie zagrożeń i utrapień. Papież Leon XIII w roku 1885 zlecił zbiorowe odmawianie Różańca przez cały październik i włączył do litanii loretańskiej wezwanie: „Królowo Różańca świętego, módl się za nami”.
 
W centrum stoi Chrystus
 
Sensem i centrum modlitwy różańcowej jest kontemplowanie dzieła zbawczego, które dokonało się w historii dzięki Jezusowi Chrystusowi – Synowi Bożemu, który stał się człowiekiem. Rozważając poszczególne tajemnice kolejnych części Różańca, odbywamy  wędrówkę od miasta Nazaret, gdzie anioł zwiastuje Maryi nadejście czasu wypełnienia Bożych obietnic i narodzenie Jej Boskiego Syna, aż do Niebieskiego Jeruzalem, gdzie Maryja została wzięta z duszą i ciałem, by przebywać tam, gdzie Jezus Chrystus. Od sceny zwiastowania zatem dostrzegamy wielki zamysł Bożej miłości i stawiamy w centrum Jezusa Chrystusa, którego narodzenie oznacza pełnię czasów. Idąc Jego śladami, kontemplujemy najważniejsze wydarzenia w historii ludzkości, które całkowicie odmieniły świat i nadały nowy sens każdemu ludzkiemu życiu, jakim jest osiągnięcie zbawienia, a więc wejście do Niebieskiej Ojczyzny po to, by żyć w obecności Boga i cieszyć się tajemnicą obcowania świętych.
 
W Roku Wiary – kiedy tak często słyszymy z ust Ojca Świętego zaproszenie, by na nowo odkryć i pogłębić więź z Jezusem Chrystusem – każda tajemnica różańcowa jest lekcją i kolejnym obrazem Syna Bożego rysującym się w naszym sercu. Błogosławiony kard. John Henry Newman mówił, że „wielka potęga różańca polega na tym, że Credo przekłada na język modlitwy. Credo oczywiście już jest w pewnym sensie modlitwą i wielkim aktem uwielbienia Boga; lecz różaniec ukazuje nam naczelną prawdę o Jego życiu i śmierci w celu głębszego przemyślenia, przybliżając równocześnie naszym sercom jej bogactwo. Nadto chrześcijanie, pomimo, iż znają Boga, bardziej się jednak Go lękają, niż kochają. Doniosła natomiast moc różańca tkwi w niezwykłym sposobie, w jaki uprzystępnia on tajemnice Chrystusa, gdyż nasze o Nim rozważanie przeniknięte jest myślami Jego Matki, a w takim kontekście jawi się przed naszymi oczami cała Święta Rodzina i jej dom, w którym Bóg-Człowiek przeżywa swą nieskończoną miłość”. Staje się też ogromną pomocą w naszym ewangelizacyjnym posłannictwie, bo dzielić się możemy tylko tym, co nosimy w swoim sercu.
 
Chrystocentryczny charakter modlitwy różańcowej staje się zatem pomocą do lepszego zrozumienia Ewangelii, jej głębszego poznania i zrozumienia misji Jezusa Chrystusa. Różaniec pozwala odkryć nieskończoną miłość Boga, uwierzyć w nią i podjąć wysiłek odpowiedzi przez naszą szczerą miłość. Wyjątkowość tej modlitwy polega na tym, że pomimo swego maryjnego charakteru skupia nasze myśli na Jezusie – jedynym Zbawicielu człowieka. To tak, jakbyśmy oczami Maryi próbowali patrzeć na Jej Syna i rozważali tak jak ona w swoim sercu wszystkie wydarzenia z Nim związane. Razem z Maryją odbywamy wędrówkę za Jezusem Chrystusem, by słuchać, widzieć i zachowywać w sercu wszystko, co związane z naszym zbawieniem.
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Bogdan Giemza SDS
Wędrując przed kilku laty z przyjacielem w Karkonoszach, zmierzaliśmy w gęstej mgle do schroniska "Strzecha Akademicka". Będąc już na wzgórzu okalajacym schronisko, nie widzieliśmy go nadal. W pewnym momencie wiatr rozwiał mgłę i ukazał się nam jak na dłoni, w bliskiej perspektywie, budynek schroniska. Po kilku dosłownie sekundach mgła spowiła ponownie wzgórze. Szliśmy dalej w milczeniu, zdążając na wyczucie do celu wędrówki...
 
Elżbieta Wiater

Ostatni obraz, jaki podaje Lumen gentium, obecnie stał się wyjątkowo trudnym tematem. Po aferach wynikających z błędnie rozumianej mistyki oblubieńczej, które przetaczają się teraz przez Kościół, może rodzić się pokusa traktowania jej jak słonia w pokoju, i to przerośniętego. Tekst o Kościele jako Nowej Jerozolimie zakończyłam wskazaniem na ostatnie rozdziały Apokalipsy...

 
Dariusz Kowalczyk SJ
Na końcu Apokalipsy, ostatniej księgi Biblii, znajdujemy wezwanie: „Przyjdź (Marana tha), Panie Jezu”. Co znaczą te słowa? Otóż chrześcijanie czasów apostolskich oczekiwali z ufnością na rychłe, powtórne przyjście Chrystusa, czyli na... koniec świata.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS