logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Krzysztof Napora SCJ
Przekazał im swój majątek
Czas Serca
 
fot. Vitaly | Unsplash (cc)


„(…) przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. (…) Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: «Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem». Rzekł mu pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!». Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: «Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem». (…) Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: «Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!». Odrzekł mu pan jego: «Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma»”.
(Mt 25,14-29)
 
Lectio
 
Jezus rozpoczyna przypowieść o talentach od słów: „Podobnie też [jest z królestwem niebieskim] jak z pewnym człowiekiem…” (Mt 25,14). Greckie wyrażenie ὥσπεργὰρ wskazuje na porównanie lub służy jako element łączący z tym, co zostało powiedziane wcześniej. Rzeczywiście przypowieść ta opowiedziana została w kontekście pytania o nadejście królestwa i powtórne przyjście Syna Człowieczego. Opowieść o ludziach obdarzonych talentami stanowi trzecie z opowiadań mających przekonać słuchaczy/czytelników o konieczności oczekiwania na przyjście Pana. Obok obrazu sługi czekającego na powrót swego pana oraz historii panien, które z lampami wyczekiwały na Oblubieńca, również ta przypowieść kładzie nacisk na konieczność czuwania, to znaczy oczekiwania w postawie gotowości.
 
Meditatio
 
Warto zwrócić uwagę na podobne opowiadanie, które pojawia się w Ewangelii św. Łukasza: „Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić” (19,12). Również i ten człowiek pozostawia swój majątek pod opieką sług. Przypowieści te mają wiele punktów wspólnych: w obydwu dodatkowe środki zostają przydzielone tym, którzy mają najwięcej, bo „kto ma, temu będzie dodane” (por. Mt 25,29), podobny los spotyka także tych, którzy nie zrobili dobrego użytku z pieniędzy zostawionych pod ich opieką. Tym bardziej warto zwrócić uwagę na różnice. To właśnie one pozwolą nam odkryć elementy charakterystyczne dla każdego z ewangelistów oraz dostrzec to, co każdy z nich chciał uwypuklić w swoim przekazie.
 
O ile św. Łukasz wspomina o dziesięciu sługach, z których każdy dostał od swego pana jedną minę, o tyle w przekazie św. Mateusza są tylko trzej słudzy . Pierwszą zatem różnicą jest liczba tych, którym pan powierza swoje dobra. A jednak w obu przypadkach słudzy pozostają dla nas postaciami anonimowymi. Ponieważ Ewangelia nie podaje ich imion ani dokładnej charakterystyki, każdy ze słuchaczy czy też czytelników Ewangelii może odnaleźć siebie pośród nich. W odróżnieniu od św. Łukasza, który nie wspomina o różnicach pomiędzy dziesięcioma sługami, św. Mateusz od początku zaznacza, że każdy z nich dostaje środki „według jego zdolności” (Mt 25,15). Język grecki używa tu słowa δύναμις, które oznaczać może siłę, potencjał czy też zdolność do określonego działania, możliwość lub wydajność. Zatem w opisie św. Mateusza pan owych sług doskonale ich zna, wie dokładnie, jakie są ich możliwości w dziedzinie pomnażania pieniędzy i na tej podstawie rozdziela każdemu stosowną sumę. W naszym odczuciu podział ten może nie wydawać się sprawiedliwy. A jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Ewangelia św. Mateusza lepiej oddaje sytuację zróżnicowania pomiędzy ludźmi. Pan z tej Ewangelii zadziwia trafnością sądu co do potencjału swoich sług. Jego „nierówny” podział okazuje się lepiej uwzględniać kondycję podległych mu ludzi, a słowa, jakie wypowiada do pierwszych dwóch: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”(Mt 25,21.23), są najlepszym dowodem, że w swojej ocenie wyników pracy poszczególnych sług jest naprawdę sprawiedliwy.
 
Kolejną różnicą jest suma, jaką otrzymali poszczególni słudzy. W przypadku św. Łukasza każdy otrzymał jedną minę, zaś u św. Mateusza trzej słudzy otrzymali odpowiednio pięć talentów, dwa talenty i jeden talent. Warto teraz zwrócić uwagę na różnicę w rzędzie wielkości. Święty Łukasz wspomina o minach, tymczasem św. Mateusz pisze o talentach. Talent (gr. τάλαντον) był pierwotnie miarą wagi wynoszącą od 26 do 36 kg w zależności od czasu i miejsca, gdzie używano tej jednostki. Wartość talentu zależała również od kruszcu, ponieważ talent miał zastosowanie przy ważeniu złota, srebra lub miedzi. Zdaniem egzegetów, w czasach Jezusa jeden talent wart był 60 min, mina zaś stanowiła równowartość stu dniówek robotnika. Pierwszy sługa otrzymał zatem do dyspozycji sumę wartą 30 000 (5 × 60 × 100) dniówek, drugi – 12 000, a trzeci – 6000. W każdym przypadku jest to suma ogromna i świadczy niewątpliwie o ogromnym zaufaniu, jakim właściciel obdarzył swoich poddanych.
 
Współcześnie, mówiąc o talentach, rzadko myślimy o wartościach materialnych, najczęściej chodzi nam o pewne zdolności człowieka, niekiedy trudne do oszacowania. Być może refleksja nad pierwotnym znaczeniem słowa τάλαντον oraz uświadomienie sobie wartości materialnej daru powierzonego sługom powinny i nas skłonić do spojrzenia chłodnym, „bankowym” okiem na inwestycję, którą uczynił Bóg, powierzając nam nasze talenty. I nie chodzi o przeliczenie na dolary czy euro naszych talentów muzycznych, poetyckich, organizacyjnych itd. Chodzi o to, byśmy wreszcie dostrzegli rozmach Bożej inwestycji, szaleństwo zaufania i konieczność zaangażowania wszystkich naszych sił, by pozostawionych nam talentów nie zmarnować.
 
Oratio
 
Panie, naucz mnie liczyć. Naucz mnie dodawać: ziarnko do ziarnka, chwilę do chwili, grosik do grosza. Naucz mnie odejmować: to, co jest zbędne, i to, co nie służy. Naucz mnie mnożyć: każdy talent, który mi dałeś, i dobro, którym mnie obdarzyłeś. I naucz mnie dzielić: sprawiedliwie – to znaczy nierówno.

Contemplatio
 
W odróżnieniu od św. Łukasza, który przekazuje polecenia pana skierowane do sług, aby zarabiali przy pomocy przekazanych im min, św. Mateusz wspomina tylko, że słudzy otrzymali swoje talenty, a ich pan wyjechał. Słudzy u św. Mateusza bez słowa instrukcji wiedzą, co mają robić z talentami, które otrzymali. Ewangelista mówi: „Zaraz (εὐθέως) ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć” (Mt 25,15-16). Ε oznacza „natychmiast”, „bezzwłocznie”, „bez chwili wahania”, „bez dyskusji”. A ja? Czy wiem, czego Bóg ode mnie chce? Czy potrafię Jego wolę pełnić bez zwłoki? Bóg złożył w moje dłonie skarb, który muszę pomnożyć – nie jutro, nie w przyszłym roku, nie kiedy przejdę na emeryturę albo kiedy się zestarzeję. Ε – zaraz, natychmiast, bezzwłocznie!
 
ks. Krzysztof Napora SCJ
Czas Serca nr 129 
 
Zobacz także
Paweł Klefas

Wolność drugiego człowieka czasem prowadzi do tego, że nie zaakceptuje on upomnienia. Jezus tłumaczy, że gdy kolejne próby zawiodą, trzeba, by taki stał się jak poganin i celnik. Jest to nic innego jak wyłączenie ze wspólnoty. Jednak nie możemy pozostawać jedynie na odrzuceniu. Miłość pozostaje dalej – mamy miłować bliźniego a nie tylko tych, którzy są „z nami”. Chrystus dbał także o tych, którzy nie chcieli iść za Nim, również i za tych ludzi poszedł na krzyż. 

 
Dariusz Piórkowski SJ

Nigdy w ciągu roku nie rozpoczynamy naszego spotkania z Bogiem w Kościele od milczenia i głębokiego pokłonu. Tylko ten jeden raz, w Wielki Piątek. To milczenie ma nam zamknąć usta, wprawić nas w niepokój, abyśmy przynajmniej na chwilę przerwali nasze mędrkowanie, naszą gadaninę i nasz święty spokój. Po co? Abyśmy posłuchali najbardziej dramatycznej mowy Boga, jaką kiedykolwiek do nas wypowiedział. Tą mową jest Jego Syn, który kończy swoje życie na krzyżu jak pospolity przestępca.

 
Ewelina Gładysz

Jasne, stworzył je Pan Bóg. A co było później? Co się wydarzyło w momencie, kiedy już przeprowadziły się z małej miejscowości na skraju Nieba o nazwie „Boże Plany” do ciut większego miasteczka o nazwie „Brzuch Mamy”? Wtedy zaczęła się ich przygoda, ich kobiece stawanie się.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS