Maryja w jedności z krzyżem Chrystusa

Maryja była pierwszą z tych, którzy "wspólnie z Nim cierpieli" (Rz 8, 17). Cierpiała w sercu to, co Syn cierpiał na swoim ciele. Któż, jeśli wie co oznacza być matką, mógłby pomyśleć inaczej? Jak Chrystus, kiedy zawołał donośnym głosem: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" (Mt 27, 46), tak i Najświętsza Panna Maryja została przeniknięta cierpieniem, które w ludzki sposób odpowiadało cierpieniu Syna. "Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu" (por. Łk 2, 35); "również i Twojego serca, jeśli jeszcze będziesz miała odwagę wierzyć, jeśli jeszcze będziesz miała na tyle pokory, by wierzyć, że naprawdę zostałaś wybrana pośród kobiet jako Ta, która otrzymała łaskę przed Bogiem". Z pewnością napisał to któryś z braci protestantów; jeśli byłby to któryś z nas, byłoby zbyt przesadne powiedzenie, że Maryja na Górze Kalwarii została przeniknięta cierpieniem, które w ludzki sposób odpowiadało cierpieniu Syna. Ale jest to najczystszą prawdą, jeśli zwróci się szczególną uwagę na przysłówek "po ludzku".

Jezus był również człowiekiem i jako człowiek był, w tym momencie w oczach wszystkich, Synem straconym w obecności Matki. To nie "grzech", że umierający Syn w takich okolicznościach odrzucony przez wszystkich, szuka schronienia w sercu i oczach Matki, która Go zrodziła i jest przekonana o Jego niewinności. To jest po prostu natura i ludzkie współczucie, ponieważ umierający Jezus doświadczał ludzkiego współczucia, a nie grzechu. Istotna odmienność Maryi i Jezusa nie powinna pozwolić nam zapomnieć o równie ważnym podobieństwie jakie ich łączyło. Inaczej, jak można zanegować, że Jezus był naprawdę człowiekiem. Byłoby to herezją.

R. Cantalamessa


teksty pochodzą z książki: "Z Maryją na co dzień - Rozważania na wszystkie dni roku"
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR,   Kraków 2000
www.salwator.com