logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Salij OP
Pokarm, którym jest zmartwychwstały Chrystus
Miesięcznik W drodze
 


Z perspektywy ludzi niewierzących w Chrystusa (a zwłaszcza niechętnych chrześcijaństwu) prawda o tym, że w Eucharystii spożywamy Jego prawdziwe Ciało, jawi się jako niewyobrażalnie dziwaczna.

Przyszły biskup Hippony Augustyn nie był jeszcze nawet katechumenem, kiedy w przeżyciu mistycznym zobaczył radykalną różnicę między Eucharystią a zwyczajnym pokarmem. A było to tak: Ogarnęło go dojmujące poczucie, że znajduje się bardzo daleko od Boga i nawet zalążek poznania Go jest dla niego wciąż jeszcze niedostępny. Wtedy odczuł, jakby sam Bóg podał mu rękę, usłyszał w swoim wnętrzu Jego głos: „Ja jestem pokarmem ludzi dojrzałych. Musisz wzrastać, a wtedy będziesz Mnie spożywał. Jednak inaczej niż przy pokarmie cielesnym, nie Ja będę się przemieniał w ciebie, ale ty we Mnie” (Wyznania, 7,10).

Augustyn mógł wtedy jeszcze nie znać słów Pana Jezusa na temat różnicy między pokarmem cielesnym i duchowym: „Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy” (J 6,27). Intuicyjnie rozumiał jednak naturę Pokarmu duchowego, w którym przychodzi do nas żyjący Chrystus, aby nas ze sobą jednoczyć i do siebie upodobniać.

Później, kiedy już jako biskup objaśniał wiernym Ewangelię Jana, pokazywał wzajemną zależność uczestnictwa w tajemnicy Eucharystii i naszej przynależności do Ciała Chrystusowego, którym jest Kościół: „Wierni wtedy poznają, czym jest Ciało Chrystusa, kiedy zależy im na tym, ażeby sami stawali się Jego Ciałem. Niech się stają Ciałem Chrystusa, jeżeli pragną, by ożywiał ich Jego Duch. Bo tylko Ciało Chrystusa żyje Jego Duchem” (hom. 26,13).
 
Dwa rodzaje nieporozumień na temat daru Eucharystii

Pan Jezus mówił wyraźnie: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (J 6,55). Nauka ta do tego stopnia zbulwersowała słuchaczy, że „od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło” (J 6,66). W dziejach Kościoła pierwsi, którzy nie byli w stanie przyjąć tej nauki dosłownie, to dokeci – ci sami, o których apostoł Jan mówi wyjątkowo ostro, że są „zwodzicielami, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim; taki jest zwodzicielem i antychrystem” (2 J 1,7).

Trudno się dziwić temu, że dokeci, którzy głosili, że Syn Boży tylko pozornie przyjął ludzkie ciało, konsekwentnie odrzucali prawdę, że Eucharystia jest Jego prawdziwym Ciałem. Pisze o tym w swoim liście do Kościoła w Smyrnie (rozdz. 7) prawdopodobnie w roku 108 sędziwy biskup Antiochii Ignacy: „Oni powstrzymują się od Eucharystii i modlitwy, gdyż nie wierzą, że Eucharystia jest Ciałem Pana naszego, Ciałem, które cierpiało za nasze grzechy i które Ojciec w swej dobroci wskrzesił”.

Bardziej umiarkowani w odrzucaniu prawdy, że Ciało i Krew Jezusa są prawdziwym pokarmem i napojem, byli przywódcy reformacji. Nie będziemy tu wchodzić szczegółowo w odmienności doktryny eucharystycznej Marcina Lutra, Jana Kalwina czy Ulryka Zwingliego. Wszyscy trzej obecność Ciała i Krwi Pańskiej w znakach chleba i wina zredukowali w mniejszym lub większym stopniu tylko do symbolicznego wymiaru. Toteż wydaje się, że nauka starożytnych ojców o tym, że Eucharystia buduje Kościół, a przystępujących do Stołu Pańskiego coraz bardziej weń włącza, jest w pobożności protestanckiej praktycznie nieobecna. Nie da się jednak zaprzeczyć, że swoje kontrowersyjne poglądy na temat Eucharystii reformatorzy głosili jako ludzie autentycznie wierzący w Chrystusa.

Z perspektywy ludzi niewierzących w Chrystusa (a zwłaszcza niechętnych chrześcijaństwu) prawda o tym, że w Eucharystii spożywamy Jego prawdziwe Ciało, jawi się jako niewyobrażalnie dziwaczna. Do świętego Tomasza z Akwinu zwrócono się kiedyś z następującym pytaniem: Co odpowiedzieć muzułmanom, kiedy „zarzucają chrześcijanom, że przy ołtarzu codziennie spożywają swojego Boga i choćby ciało Chrystusa było wielkie jak góra, już dawno powinno być zjedzone do końca” (Jak uzasadniać wiarę, 1).

Co najmniej z dwóch rzeczy – odpowiada św. Tomasz – nie zdają sobie sprawy ludzie, którzy przedstawiają ten tak absurdalny zarzut. Po pierwsze – w Eucharystii nie spożywamy przecież martwego ciała Chrystusa, ale Chrystusa, który żyje i ma moc nas na życie wieczne obdarzać. Po wtóre, bluźnierczym nieporozumieniem byłoby traktować Eucharystię gastronomicznie, Chrystusa Pana nie przyjmujemy przecież po kawałku, ale każdy z nas i za każdym razem, kiedy przystępuje do Komunii Świętej, przyjmuje Go całego. A jeśli przyjmujemy Go z autentyczną wiarą, dzieje się z nami dokładnie tak, jak to odczuł święty Augustyn na samym początku swojej drogi do Boga – że jest inaczej niż przy pokarmie cielesnym: nie On przemienia się w nas, ale my w Niego.
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Piotr Gąsior, Justyna Sowa

Dziś opłatki kupuje się w marketach. No bo przecież to taki miły, polski gest, z którego korzystają nawet niewierzący albo „wierzący inaczej”, którzy nie przychodzą do kościoła przed świętami, więc gdzie mieliby się w nie zaopatrzyć. Dlatego kto wie, czy w obecnej sytuacji w przeciwieństwie do czasów PRL-u odwagą nie byłoby w niektórych firmach, szkołach i klubach zrezygnowanie – po wcześniejszym wyjaśnieniu, dlaczego tak czynimy – z tego jakże głębokiego, lecz już nic niewyrażającego gestu?

 
Natalia Maria Ruman
Życie każdego człowieka jest chronione przez Boga. Zagrożenie świętości życia ma dzisiaj swoje źródło w wyobrażeniu o nieograniczonych możliwościach człowieka, które bazuje szczególnie na osiągnięciach medycyny i badaniach genetycznych. One to mogą się okazać dla człowieka i stworzenia nie mniej zgubne niż tymczasem przezwyciężone ideologie i systemy.
 
ks. Damian Płatek SCJ

Jak łączyć stare i nowe? I czy to w ogóle możliwe? Zdecydowanej większości ludzi dane jest przeżywać zarówno młodość, jak i starość. Pierwsza z nich tchnie pewną świeżością życiową, ideałami, wizjami przyszłości przybierającymi najczęściej formę marzeń. To początek drogi, na której umysł ludzki chłonie wszystko, co nowe, wszystko chce zbadać, zmierzyć, posmakować, nie bojąc się przy tym ryzyka. Starość jest z kolei czasem weryfikacji obranej przed laty drogi, okresem analizy, wnioskowania i zbierania owoców oraz dzielenia się własnym doświadczeniem.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS