logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tadeusz Basiura
Po co chodzę do kościoła?
materiał własny
 


Ci, co chodzą regularnie do kościoła, aby uczestniczyć w niedzielnej Mszy św., zauważą zapewne zmieniającą się na przestrzeni roku liczbę wiernych biorących w niej udział. Gdyby tę liczby przenieść na wykres, otrzymalibyśmy linię zbliżoną do sinusoidy o, niestety, dość dużej amplitudzie. Świadczy to o tym, że wielu katolików, nie tylko w naszej parafii, uczestniczy we Mszy św. częściej lub rzadziej, a nawet incydentalnie. 
 
Najwięcej wiernych widać w kościele w czasie Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Wielu wiernych do przeżywania tych Świąt włącza pójście do kościoła, poszukując możliwości ich duchowego przeżycia. To dobrze. Kościół w czasie Nabożeństw wypełniony jest po brzegi – nie starcza miejsc w ławkach, ba, nawet stojący są dość mocno stłoczeni. Wtedy w kościele jest naprawdę pięknie W takim zgromadzeniu naszej wspólnoty i pieśń niesie się donośniej, i modlitwa brzmi szczerzej, i wiara każdego uczestnika nabiera nowej mocy. Uczestnictwo we Mszy św., która gromadzi jak najwięcej współparafian pozwala bardziej wzniośle i z oddaniem ją przeżyć. Potem, wraz upływem czasu liczba wiernych zmniejsza się z każdą niedzielą, do kolejnego Święta.
 
Wielu z tych, którzy okazjonalnie chodzą do kościoła, swoje zaniechanie usprawiedliwiają powiedzeniem, że modlić się można wszędzie. „Nie możesz modlić się w domu tak jak w kościele, gdzie jest wielka rzesza i gdzie wołanie do Boga unosi się z jednego serca. Jest w tym jeszcze coś więcej: zjednoczenie umysłów, zgodność dusz, więź miłości, modlitwy kapłanów.: /św. Jan Chryzostom/. Przypomina się mi przypowieść o pewnym człowieku, który przestał chodzić do kościoła, bo „modlić się można wszędzie”. Po pewnym czasie, odwiedził go ksiądz, do którego dotarło swoiste pojmowanie przez niego świętowania niedzieli. Usiadł z nim przy kominku, w którego biło ciepło płonącego żaru. Po chwili milczenia ksiądz pogrzebaczem odsunął żarzącą się grudkę, która po pewnym czasie zszarzała i zgasła, a te, które były razem, nadal dawały ciepło. Po czym wstał i wszedł. Nie zdziwił się wcale, gdy następnej niedzieli ujrzał go na Mszy św. Tak jest i ze wspólnotą parafialną – będąc razem mamy siłę, aby podążać za Bogiem. Mamy pewność, że nie zbłądzimy. A żar naszej wiary nie zgaśnie. Bo tylko w kościele, uczestnicząc w Najświętszej Ofierze Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa wszyscy wierni stanowią wyjątkową jedność. Nie bez przyczyny prosił Jezus w swojej arcykapłańskiej modlitwie Swojego Ojca o to, ”aby wszyscy stanowili jedno.” /J 17,21/.
 
Były reprezentant Polski w hokeju na lodzie, olimpijczyk, Paweł Łukaszka, w wieku zaledwie 19 lat zdobył już światowe uznanie jako hokejowy bramkarz. Nie dana mu jednak była sportowa kariera. Bóg zdecydował inaczej – powołał go bowiem do pracy w swojej winnicy i dzisiaj jest księdzem w Archidiecezji Krakowskiej. Otóż powiedział on kiedyś: „Jaka niedziela, takie życie.” To mądre słowa. Godne przeżycie niedzieli przekłada się na godność naszego życia. W Katechizmie Kościoła Katolickiego /2176/ czytamy: „Świętowanie niedzieli jest wypełnieniem przepisu moralnego w sposób naturalny wpisanego w serce człowieka.” Najważniejszym elementem godnego przeżycia niedzieli jest bez wątpienia niewymuszone, ale wynikające z potrzeby własnego serca uczestnictwo we Mszy św., wsłuchanie się w słowo Boże, znajdowanie w nim wskazań na życiowe problemy, a szczere uczestnictwo w Eucharystii w zdecydowany sposób rzutuje na to, jaki będzie nasz następny tydzień, jak ukierunkujemy na ten czas swoje życie i co będzie w nim stanowiło o jego kształcie i sensie. Jak się nasza rozmowa z Bogiem przełoży na nasze podejście do rodziny, bliźnich, do wykonywanej pracy.
 
Do kościoła idzie się również po to, aby spotkać, a przede wszystkim zobaczyć Jezusa. Obraz Jezusa pod postacią Eucharystii można ujrzeć tylko w kościele, który staje się w tym momencie drzewem Zacheusza, ową sykomorą, z której widać Jezusa, Jego pragnienie zagoszczenia u nas i obietnicę naszego zbawienia /por. Łk 19, 1-10/. I tylko w kościele obraz Jezusa jest wyraźny i jednoznaczny. Nasz Papież Jan Paweł II w Encyklice „Ecclesia de Eucharystia” pisze: „Za każdym razem, gdy Kościół sprawuje Eucharystię, wierni mogą w pewien sposób ponownie przeżywać doświadczenie dwóch uczniów z Emaus: «Otworzyły się im oczy i poznali Go»”. /Łk 42,31/.  Z tej możliwości oglądania Jezusa, jaką daje udział we Mszy św., należy bez ograniczeń korzystać.
 
Tadeusz Basiura
 
Zobacz także
ks. Rafał Masarczyk SDS
W "Etyce Nikomachejskiej" Arystotelesa można spotkać rozważania na temat przyjaźni. Starożytny filozof dzieli przyjaźń na trzy rodzaje. Taką, którą zawiera się ze względu na przyjemność przebywania z drugą osobą, lub taką, która opiera się na wzajemnych korzyściach. Istnieje także trzeci rodzaj przyjaźni, który zawiązuje się między ludźmi dzielnymi etycznie. Kim jest ten człowiek dzielny?...
 
ks. Rafał Masarczyk SDS
Jezus rodzi się w podróży i od tej chwili zawsze jest w drodze. Cały czas idzie, cały czas jest w ruchu i cały czas przyspiesza. Ale nie jest to tylko przyspieszenie zewnętrzne. Również sposób rozmawiania Jezusa wymaga od tego, kto chce z Nim być, stałego przyspieszania. W dialogach narzuca swoje tempo i nie pozwala sobie przeszkadzać. Jego szybkość osiąga w pewnym momencie taką wartość, że tracimy Go z naszych, ludzkich oczu.
 
ks. Mirosław Tykfer
Św. Jana zapisał w Prologu swojej Ewangelii: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1, 14). Uniżenie Boga rozpoczęło się nie na krzyżowej drodze, ale tam, gdzie Niepojęty i Wszechmocny Pan przyjął ubóstwo ludzkiej egzystencji. Stał się jednym z nas; podobny do nas we wszystkim, prócz grzechu. Credo streszcza tę prawdę w słowach „za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS