logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paolo Curtaz
Ostatnie TAK. Bóg, który umiera samotny jak pies
Wydawnictwo Salwator
 


Książka Paola Curtaza "Ostatnie tak" to jak porywająca podróż przez ostatnie godziny życia Jezusa. Opowiedziana z uwzględnieniem oczekiwań współczesnego czytelnika. Barwny, żywy styl czyni z rozważań niemalże thriller, w którym autor nie tylko znakomicie charakteryzuje wszystkich zamieszanych w to najgłośniejsze zabójstwo w dziejach świata, jakim było ukrzyżowanie Jezusa, ale również ukazuje jego tło, motywacje, okoliczności...

Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7580-280-1
Format: 145x205
Stron: 364
Rodzaj okładki: Miękka
Kup tą książkę
 


 

dzień 3:
Kto zabił Jezusa?


Przyznaję się: w pierwszym planie książki, którą trzymasz w ręku, mój wytrwały czytelniku, nie zamierzałem poświęcać osobnego paragrafu temu tematowi, myśląc, że jest zupełnie zbyteczny, gdyż wszyscy znają zakończenie thrillera i imię mordercy.

Później do zmiany zdania nakłonił mnie mój anioł stróż, który musiał kiedyś wśród licznych swych zadań otrzymać również to, by czuwać nad pewnym żydowskim bratem, który trafił do Auschwitz. Żeby się więc nie pomylić, poświęćmy kilka linijek temu zagadnieniu.

Odpowiedź na to pytanie wcale bowiem nie jest przez wszystkich podzielana. W historii wielu utrzymywało, że odpowiedzialni za śmierć Jezusa są Żydzi, czyli cały naród żydowski, ten opisany przez synoptyków tłum, który głośno domagał się ukrzyżowania Jezusa. Gorzej.

Żywiąc wszelkie możliwe uprzedzenia, jakie tylko może sobie wyobrazić skrzywiony ludzki umysł, głoszono, że wina ta przechodzi z Ojców na synów zgodnie z tym, czego wyraźnie domagali się niecni zabójcy.

Ślady pełzającego antyjudaizmu znajdujemy w całych dziejach Kościoła. Z racji, których zgłębianie pozostawiam wam, już od czasu Ojców Kościoła istniały tendencje do utożsamiania przeciwników Jezusa z całym narodem żydowskim.

Obecne już w Ewangelii pierwotne napięcie między Jezusem a saduceuszami i faryzeuszami zostaje rozszerzone wraz z upływem czasu i trwa dalej w Jego uczniach, którzy są źle widziani przez władze kapłańskie.

Już od epoki średniowiecza naród żydowski był na ogół uważany za odpowiedzialny za śmierć Jezusa i oskarżany o bogobójstwo. Ta uproszczona i historycznie nieścisła wizja w epoce nowożytnej przerodzi się w antysemityzm, czego tragiczne konsekwencje wszyscy znamy.

Potrzeba wielkiej cierpliwości Ducha Świętego oraz tragedii Szoah, aby ostatecznie wymazać antyjudaizm z katolicyzmu, przynajmniej z tekstów oficjalnych i teologicznych.

I przyjścia wielkich świętych.

II Sobór Watykański (Nostra aetate, rozdz. 4) głosi:
 

Pomimo że przywódcy Żydów wraz ze swymi zwolennikami usilnie domagali się śmierci Chrystusa, to jednak tym, co wydarzyło się w czasie Jego męki, nie można obciążać ani wszystkich bez różnicy Żydów, którzy wówczas żyli, ani Żydów dzisiejszych.
 

W Katechizmie Kościoła katolickiego (nr 597-598) czytamy:
 

Biorąc pod uwagę historyczną złożoność procesu Jezusa widoczną w opowiadaniach ewangelicznych oraz nie wiedząc, jaki jest, znany tylko Bogu, grzech osobisty uczestników procesu (Judasza, Sanhedrynu, Piłata), nie można przypisać odpowiedzialności za śmierć Jezusa wszystkim Żydom w Jerozolimie mimo okrzyków manipulowanego tłumu i zbiorowych oskarżeń zawartych w wezwaniach do nawrócenia po Pięćdziesiątnicy. Sam Jezus przebaczając z krzyża, a za Nim Piotr, przyznał prawo do "nieświadomości" (Dz 3, 17) Żydom z Jerozolimy, a nawet ich przywódcom. Tym bardziej nie można rozciągać odpowiedzialności na innych Żydów w czasie i przestrzeni, opierając się na krzyku ludu: "Krew Jego na nas i na dzieci nasze" (Mt 27, 25), który oznacza formułę zatwierdzającą wyrok.
 

Z kolei wielki Jan Paweł II (Przemówienie do uczestników spotkania naukowego na temat korzeni antyjudaizmu w środowisku chrześcijańskim, 31 października 1997 r.) stwierdza:
 

W świecie chrześcijańskim bowiem – choć nie twierdzę, że za sprawą Kościoła jako takiego - zbyt długo krążyły błędne i niesprawiedliwe interpretacje Nowego Testamentu dotyczące narodu żydowskiego i jego domniemanych win, rodząc wrogie postawy wobec tego ludu. Przyczyniły się one do uśpienia wielu sumień i w konsekwencji - gdy Europę zalała fala prześladowań inspirowanych przez pogański antysemityzm, który w swej istocie był zarazem antychrześcijaństwem – obok chrześcijan broniących prześladowanych za wszelką cenę, nawet z narażeniem własnego życia, wielu było i takich, którzy nie stawili tak zdecydowanego duchowego oporu, jakiego ludzkość miała prawo oczekiwać od uczniów Chrystusa. Wasze trzeźwe spojrzenie na przeszłość, zmierzające do oczyszczenia pamięci, jest bardzo potrzebne, aby można było wyraźnie ukazać, że antysemityzm nie ma żadnego usprawiedliwienia i zasługuje na bezwzględne potępienie.
 

Mały Lolek, który w Wadowicach grywał w piłkę w meczu parafii z synagogą – kiedy jego żydowskim przyjaciołom brakowało zawodnika, wówczas nawet on stawał u nich na bramce, wypożyczony do ich zespołu (!) – i który później poznał tragedię wojny i nazizmu, gdy został przez Ducha Świętego postawiony na czele Kościoła Rzymu, usunął do głębi ten podział, jaki powstał ze starszymi braćmi żydowskimi, uroczyście prosząc ich podczas Jubileuszu o przebaczenie win zadanych ich ludowi przez chrześcijan.

W zabójstwie Jezusa maczało więc palce wielu morderców i wiele było jego przyczyn. Saduceusze znaleźli powód, by wyeliminować niebezpiecznego wichrzyciela; faryzeusze, zaciekli przeciwnicy saduceuszów, pozwolili im działać, ponieważ czuli się urażeni ciągłymi napomnieniami Rabbiego; Rzymianie poświęcili niewinnego, którego los zupełnie ich nie obchodził, byle tylko postawić w trudnej sytuacji klasę kapłańską.

Krótko mówiąc to prawdziwy spisek, w którym każdy z pozoru miał poważne powody, by pozbyć się Jezusa, ale który w żaden sposób nie może być przypisany ogólnie jednemu narodowi – temu żydowskiemu.

Narodowi, z którego pochodzą Jezus, Jego Matka i cała pierwotna wspólnota uczniów oraz Pisma…

Zależało mi na tym, aby to wyjaśnić. Nigdy nie traćmy tego z oczu.
Dobrze, teraz zrobimy kolejny krok naprzód.
Zanim będziemy uczestniczyć w widowisku ukrzyżowania, przeprowadźmy konfrontację między podejrzanymi, jak w amerykańskich filmach.


Zobacz także
Ks. Kazimierz Kubat SDS
Tam zaś gdzie nie ma pokory, nie ma prawdy, a tam gdzie nie ma prawdy nie ma wolności. Wolność bez pokory i prawdy jest ułudą, jest oszustwem, jest majakiem i zjawą. Tylko pokora prowadzi do prawdy i tylko prawda poznana w pokorze prowadzi do wolności. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to Cię oszukuje! Co więcej wpędza w niewolę kłamstwa i pychy, które są przecież podstawą każdego grzechu. Nie daj się więc nabierać. Nie łudź się. Bez pokory nie ma prawdy, a bez prawdy nie ma wolności.
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS
Już w średniowieczu próbowano rozwiązać problem z bezrobotnymi, żebrakami i sierotami. Dla pierwszych powstawały domy pracy, na które państwo miało dotować, jednakże gospodarze takich ośrodków wykorzystywali podopiecznych maksymalnie. Racje żywnościowe były wręcz głodowe, często tylko chleb i woda, bo przecież trzeba było jak najwięcej zyskać. Dla sierot "miłe rodziny" miały zapewnić opiekę, a w rzeczywistości jedzenia było jak najmniej, pracy jak najwięcej, bo przecież rodzina musi mieć z tego jak najwięcej pożytku. "Piękną ideę zamieniono w koszmar, na skutek koszmarnej realizacji. Człowiek potrafi zepsuć najpiękniejszy pomysł". A jak jest obecnie?
 
Rozmowa z o. Janem Andrzejem Kłoczowskim OP
To, co ciągle panuje w naszej kulturze, to jest dualistyczne myślenie o człowieku, to jest ten Platon, który mówi, że człowiek to jest dusza, która ma ciało. Materializm, hedonizm i rozmaite inne bardzo praktyczne pomysły na moralność powiadają, że człowiek jest ciałem, które ma duszę, ale nie jest to takie konieczne. Ja myślę, że człowiek jest zarówno materialnym, jak i cielesnym i tutaj jest problem znalezienia relacji pomiędzy nimi i to jest bardzo ważne i istotne...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS