logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tomasz Duszyc OFMCap
On zamiast mnie
Głos Ojca Pio
 


Gdy porównujemy się z bandytami, ludźmi molestującymi dzieci czy nawet sąsiadami, może wypadamy całkiem nieźle. Jednak w porównaniu z Jezusem Chrystusem, z Bożymi standardami, widzimy swoje braki. Somerset Maugham, angielski powieściopisarz i dramaturg, powiedział: „Gdybym zapisał każdą myśl, jaka się we mnie zrodziła, i każdy swój uczynek, ludzie nazwaliby mnie zdeprawowanym potworem”.
 
Czasami chcielibyśmy uczynić z Dekalogu test egzaminacyjny, w którym wystarczy rozwiązać tylko trzy z dziesięciu podanych zadań. Jednak List św. Jakuba mówi: „Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie” (Jk 2,10). Nie jest możliwe posiadanie ,,w miarę czystej” kartoteki policyjnej. Albo jest ona czysta, albo nie. Przesądza o tym jedno przestępstwo. Tak jest również z życiem: złamanie jednego przykazania zanieczyszcza je całe.
 
Niewolnicy grzechu
 
Grzech nas zniewala. Złe czyny mają moc uzależniania. Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,34). W pewnych dziedzinach jest to bardziej widoczne niż w innych. Wiemy, że zażycie narkotyku prowadzi do uzależnienia. Ale można się także uzależnić od złości, zazdrości, arogancji, dumy, samolubstwa, plotkowania czy rozwiązłości. Możemy również ulegać pewnym wzorcom myślenia lub zachowania, których sami nie potrafimy przełamać. Emerytowany biskup Liverpoolu, J. C. Ryle napisał: „Wszystkie grzechy, i każdy z osobna, mają tłumy nieszczęsnych więźniów, przykutych za ręce i nogi do ich łańcuchów. Ci biedacy czasem się chwalą swą wolnością. Ale żadna inna nie jest podobna do tej niewoli. Grzech rzeczywiście jest najtwardszym z ekonomów. Nieszczęścia i rozczarowania po drodze, rozpacz i piekło na końcu – taką zapłatę grzech oferuje swym sługom”.
 
Grzech pociąga za sobą karę. Jest coś w ludzkiej naturze, co woła o sprawiedliwość. Kiedy widzimy maltretowane dzieci, starców atakowanych we własnych domach, bite niemowlęta i tym podobne obrazy, pragniemy, aby sprawcy tych czynów zostali ujęci i ukarani. Nasze motywy mogą być mieszane, mogą zawierać element zemsty. Ale istnieje coś takiego jak sprawiedliwy gniew: słusznie uważamy, iż przestępcom nie należy pobłażać, a za grzechy trzeba karać.
 
Jednak nie tylko grzechy innych zasługują na karę, nasze także. Kiedyś wszyscy zostaniemy osądzeni przez Boga. Święty Paweł mówi: „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6,23). Ma na myśli nie tylko śmierć fizyczną, ale także duchową, czyli wieczne rozdzielenie z Bogiem. To oddzielenie zaczyna się już teraz. Prorok Izajasz głosił: „Ręka Pana nie jest tak krótka, żeby nie mogła ocalić, ani słuch Jego tak przytępiony, by nie mógł usłyszeć. Lecz wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha” (Iz 59,1-2). Tę barierę wznoszą nasze złe czyny.
 
Zastępczy winowajca
 
Wszyscy potrzebujemy rozprawić się z problemem grzechu w naszym życiu. Im bardziej tej potrzeby jesteśmy świadomi, tym lepiej docenimy to, czego dokonał Bóg: złożył siebie w ofierze na krzyżu za nasze grzechy. Im głębiej rozumiemy potrzebę uwolnienia się od grzechu, tym większa jest nasza miłość do Niego i gorętsze pragnienie służenia Mu.
 
Chrześcijańska dobra nowina mówi, iż Bóg nas kocha i nie pozostawi w chaosie, do jakiego sami doprowadzamy swoje życie. Zszedł na ziemię w osobie swego Syna Jezusa, aby za nas umrzeć. Możemy to nazwać „samozastępstwem Boga”. Apostoł Piotr mówi: „On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – [krwią] Jego ran zostaliście uzdrowieni” (1 P 2,24).
 
Co oznacza samozastępstwo? Ernest Gordon w książce Cud na rzece Kwai opowiada prawdziwą historię grupy jeńców wojennych pracujących przy budowie linii kolejowej w Birmie podczas drugiej wojny światowej. Pod koniec każdego dnia zbierano narzędzia. Pewnego razu japoński strażnik uznał, że brakuje łopaty i domagał się, by jeden z jeńców przyznał się do winy. Kiedy żaden z nich nie wystąpił z szeregu, rozkazał wszystkich rozstrzelać. W tej chwili jeden z nich wyszedł naprzód. Gdy tak w milczeniu stał na baczność, strażnik zaczął go okładać kolbą, aż ten skonał. Kiedy wrócili do obozu, ponownie policzono narzędzia – żadnej łopaty nie brakowało. Jeden człowiek stał się zastępczym winowajcą, by ocalić innych.
 
Podobnie Jezus przyszedł na świat jako zastępcza ofiara za nas. Zniósł ukrzyżowanie – jedną z najokrutniejszych form egzekucji znanych człowiekowi, zakazaną w 315 roku, gdyż nawet Rzymianie uznali je za nazbyt nieludzkie – choć to my na nie zasłużyliśmy. Jednak najgorszym cierpieniem nie była fizyczna udręka i tortury ani też emocjonalny ból odrzucenia przez świat oraz przyjaciół, ale duchowa agonia oddzielenia od Ojca, ponieważ spoczęły na nim nasze grzechy.
 
Na sali sądowej
 
Święty Paweł mówi, stosując termin prawniczy, że dzięki śmierci Chrystusa dostąpiliśmy usprawiedliwienia (zob. Rz 5). Jeśli kogoś na rozprawie sądowej uniewinniono, to znaczy, że został usprawiedliwiony.
 
W obrazowy sposób mówi o tym historia dwóch przyjaciół z dzieciństwa, którzy poszli różnymi drogami i stracili ze sobą kontakt. Jeden doszedł do stanowiska sędziego, drugi staczał się coraz niżej i w końcu został przestępcą. Pewnego dnia przestępca został zatrzymany i przyznał się do winy. Sędzia rozpoznał starego przyjaciela i stanął wobec dylematu: z racji pełnionego urzędu musiał wymierzyć sprawiedliwość, ale też nie chciał go ukarać ze względu na dawną przyjaźń. Za wykroczenie zasądził więc odpowiednią grzywnę, a potem sam ją zapłacił. Taka jest miłość.
 
Powyższy przykład ilustruje to, co Bóg uczynił dla nas. W swojej sprawiedliwości sądzi nas, bo jesteśmy winni, ale ze względu na miłość zstępuje w osobie swego Syna i spłaca nasz dług. W ten sposób jest zarówno „sprawiedliwy” – nie puszcza płazem przewinień­ – jak i „usprawiedliwiający” – w osobie swego Syna biorąc karę na siebie, czyni nas niewinnymi. Jest równocześnie Sędzią i Zbawicielem. My zaś musimy dokonać wyboru: chcemy, by nas odkupił, czy też wolimy odpowiedzieć za nasze przewinienia przed Bożym sądem.
 
1 2  następna
Zobacz także
Barbara Stefańska

Przebywanie w miejscach męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa pozwala uświadomić sobie, że to wszystko naprawdę się wydarzyło, co ułatwia głębokie duchowe przeżycie Triduum i Wielkanocy

 

– mówi o. prof. Narcyz Stanisław Klimas, franciszkanin z Kustodii Ziemi Świętej oraz wykładowca historii Kościoła, w rozmowie z Barbarą Stefańską

 
Karolina Krawczyk

„Dzisiaj mówię to z całą szczerością i odpowiedzialnością: nie wyobrażam sobie życia Kościoła bez tego sakramentu. Spowiedzi nie trzeba się bać. Co więcej, nie wolno się jej bać”

 

– o odwadze grzesznika, słowach „teraz albo nigdy” i miłosierdziu Boga mówi ks. Michał Kowalski w rozmawie z Karoliną Krawczyk.

 
Ks. Kazimierz Kubat SDS
Wszystko co złożone może zostać rozłożone. Wie o tym każde dziecko, a szczególnie każdy chłopak, który rozłożył już "na części pierwsze" kilka zabawek i kilka zegarków. I tak właśnie stało się na początku. Byt przygodny, złożony został zniszczony i rozdarty. Człowiek zamiast żyć w pełnej harmonii z Bogiem i stworzoną przez Boga (a daną człowiekowi we władanie) naturą zniszczył tę harmonię i rozdarł jedność bytu przygodnego. Dobro zostało uszczuplone w swej mocy, zło wdarło się w dobrą, stworzoną przez Boga naturę i rozprzestrzenia się zdobywając coraz większe panowanie.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS