logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Dziedzina
Obojętność i świadectwo
Gość Niedzielny
 


Z dr. Dariuszem Karłowiczem – doktorem filozofii, założycielem i prezesem Fundacji św. Mikołaja, współtwórcą rocznika „Teologia polityczna” rozmawia Jacek Dziedzina

Orygenes napisał w starożytności „Zachętę do męczeństwa”. Czy chrześcijanin powinien pragnąć prześladowań i pchać się pod topór?

Męczeństwo jest zjawiskiem specyficznie chrześcijańskim, ale wyrasta z tradycji duchowej starożytnej filozofii pogańskiej. W języku filozofii antycznej męczeństwo daje się opisać jako stan najwyższej dostępnej człowiekowi doskonałości. Platoński imperatyw „upodobnienia do boga” przez chrześcijan rozumiany jest jako upodobnienie do miłującego Chrystusa. Akt męczeński jest takim aktem miłości, w którym miłość wobec Boga, bliźnich i prawdy okazuje się ważniejsza od życia. I to jest ten zasadniczy, centralny punkt męczeństwa – miłość, która daje nam doskonałą wolność od wszystkiego, co człowieka poniża. Trzeba pamiętać, że to właśnie upodobnienie się do miłującego Boga, a nie pragnienie śmierci jest tutaj zasadniczą myślą. W duchowej tradycji przygotowania do śmierci, mniej niż o samą śmierć chodzi raczej o stan wewnętrznej wolności wobec dóbr przygodnych, o wolność od ludzkich słabości i lęków – w tym od lęku przed śmiercią.
 
Napisał Pan, że postawa chrześcijan wobec śmierci jest kryterium wiarygodności nauki Chrystusa. Czy w tym kontekście dzisiejsi chrześcijanie są wiarygodni?
 
Dla tych, którzy dostrzegli ich świadectwo, z pewnością tak. Pamiętać jednak trzeba, że częścią strategii prześladowań jest zatarcie pamięci o męczeństwie. Zakończył się wiek, który dla chrześcijan był hekatombą. Oba systemy totalitarne, które pustoszyły Europę, odnosiły się do chrześcijaństwa wrogo. Zniszczenie Kościoła było jednym z najważniejszych celów komunizmu. Można było sądzić, że skala tych zbrodni zakończy epokę prześladowań. Nic podobnego. Co dziwniejsze, dzisiejszym prześladowaniom towarzyszy zdumiewająca obojętność europejskich mediów – bardzo mocny dowód na to, jak selektywna i jak antychrześcijańska potrafi być wrażliwość współczesnego Europejczyka.

Jaka jest przyczyna tej obojętności?

Obojętność na męczeństwo w Europie ma wiele przyczyn, ale za główną uznałbym tradycję postoświeceniowego antykatolicyzmu, który jest ideologią bardzo wpływową. Wystarczy zajrzeć do Woltera – najwięksi nawet zbrodniarze i tyrani są zwykle znacznie sympatyczniejsi od chrześcijan, których zawsze podejrzewa się o najgorsze intencje.
 
Czym dla całego Kościoła jest prześladowanie braci w wierze? 

Męczennik powtarza historię życia i śmierci Chrystusa. W pewnym znaczeniu tego słowa można powiedzieć, że męczennik, upodabniając się do Chrystusa, przemienia się tak głęboko, że staje się – dla swego pokolenia – żywym obrazem Chrystusa. W starożytności mówiono, że męczennicy są ikonami Chrystusa. W męczenniku możemy zobaczyć Zbawiciela jakby na własne oczy. W relacjach świadków męczeństwa powtarza się ten sam wątek: wrażenie naoczności ofiary Chrystusa. Jakby po raz wtóry oglądali historię męki i, co najistotniejsze, zmartwychwstania Chrystusa. Ten poziom duchowej wolności, którą osiągają męczennicy, wydaje się najpoważniejszym z dostępnych dowodem na to, że eschatologiczne dary znajdują się w zasięgu ludzkiego doświadczenia. Oczywiście dzięki działaniu łaski Bożej – tylko ona umożliwia przekroczenie ograniczeń, które wydają się nieprzekraczalne. Ogromne oddziaływanie starożytnego męczeństwa na kulturę pogańską brało się stąd, że wydawało się rzeczą nieprawdopodobną, że w tak powszechnej skali – wśród dzieci, ludzi starszych, duchownych, osób niskiego stanu – jest możliwa postawa, która wydawała się nieosiągalna dla najwybitniejszych filozofów, którzy ćwiczyli się w tym całe życie.
 
Dlaczego zatem tak mało mówi się o współczesnych prześladowaniach, skoro ma to tak budujące działanie?

Trzeba pamiętać, że dezawuowanie i odwracanie uwagi od świadectwa stanowi niewątpliwy priorytet diabelskiej polityki informacyjnej. Świadek jest jakby prześwitem w rzeczywistości zmysłowej, przemieniony stanowi dowód rzeczywistości zakrytej przed naszym poznaniem, jest obrazem tego to, co jest po drugiej stronie. Świadek jest nie tylko posłańcem, ale w pewnym stopniu jest tym, o czym świadczy. Trudno o mocniejszy dowód prawdziwości chrześcijańskiej nadziei. Czy można się dziwić, że nie jest to ulubiony temat wrogów Kościoła.
 
Prześladowanie w krajach, gdzie chrześcijanie stanowią mniejszość, jest „zrozumiałe”. Wydaje się jednak, że postchrześcijańska kultura zachodnia także ma tu trochę na sumieniu.
 
Nie mam wątpliwości, że w wielu przypadkach możemy mówić o aktach mających cechy prześladowania za poglądy religijne. We współczesnym świecie chęć wypchnięcia chrześcijaństwa ze wspólnego forum jest bardzo silna. Sprawa Rocco Buttiglionego była dla mnie pod tym względem bardzo pouczająca. Odrzucono jego kandydaturę z powodu poglądów, które przedstawiał jako prywatne. To jest dobry przykład tego, co może kryć się za postulatem neutralności przestrzeni publicznej. Miejscem chrześcijanina jest forum.
 
 
Jacek Dziedzina  
 
Zobacz także
Sławomir Rusin i Marcin Jakubionek

Prawdziwa, głęboka wiara wymaga stanięcia przed Tajemnicą, ale nie daje mi gwarancji, że określone praktyki i postawa przyniosą mi odpowiedź na wszystkie pytania i pewność, że jestem na właściwej drodze. Wiara nie polega tylko na pokonywaniu i usuwaniu wątpliwości, ale również na zdolności ich znoszenia i wytrzymywania.

 

Z o. Jackiem Prusakiem SJ, teologiem i psychoterapeutą, rozmawiają Sławomir Rusin i Marcin Jakubionek

 
Adam Suwart
Częstochowa. Duchowa stolica Rzeczypospolitej. To tu tronuje Najświętsza Królowa Polski - Matka Boska Częstochowska, zwana też Jasnogórską. Jej wizerunek, znany na całym świecie, bliski jest sercu każdego Polaka. Ileż to pokoleń wędrowało na Jasną Górę, przez długie stulecia nieprzerwanie wydeptując pątnicze szlaki, by przed cudownym obliczem Bożej Matki zanosić swe modlitwy, prośby i westchnienia...
 
ks. Grzegorz Strzelczyk

Przekonanie, że korzystna jest równowaga między pracą fizyczną i psychiczną, jest mocno obecne, w chrześcijaństwie – poprzez tradycję monastyczną. Co więcej, można powiedzieć, że w tej religii było to stosunkowo łatwe do dostrzeżenia i zachowania, bo w przeciwieństwie do klasycznej kultury grecko-rzymskiej, miała ona pozytywną wizję materii i świata, a zarazem mniejszą skłonność do dualizmu. Do chrześcijaństwa to oczywiście przenikało – wystarczy zerknąć w tym względzie choćby na regułę benedyktyńską.

 

Z Jerzym Vetulanim rozmawiał ks. Grzegorz Strzelczyk

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS