logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bartosz Rajewski
My, czyli Kościół
materiał własny
 



 
 Kościół Chrystusowy można określić „rzeczywistością złożoną”, która składa się z pierwiastka ludzkiego i boskiego. Ta rzeczywistość stanowi wielką tajemnicę, którą jedynie wiara może w pełni odsłonić i wszechstronnie naświetlić. Spojrzenie na Kościół dostrzega w nim przede wszystkim widzialną strukturę, a więc kształt ustrojowy nadany mu przez Chrystusa. Drugi zasadniczy aspekt Kościoła nasuwa znacznie więcej trudności w wyjaśnianiu, gdyż dotyczy tajemniczej tożsamości Kościoła z Chrystusem, którą trudno wyrazić przy pomocy terminów teologicznych. Zagadnieniu temu poświęca się większą uwagę dopiero w XX wieku. Dopiero w naszych czasach nauczanie kościelne podaje pierwsze pełniejsze przedstawienie nauki o Kościele jako Mistycznym Ciele Jezusa Chrystusa.
 
Kościół jest tajemnicą, którą nie sposób do końca zgłębić. Przez dwa tysiące lat próbowali tego dokonać wielcy uczeni, teologowie, papieże, filozofowie, myśliciele. Dlatego nie sposób syntetycznie przedstawić choćby najmniejszej części z bogatego dorobku naukowego tychże badaczy i uczonych. Dlatego pragnę się skupić na jednym wybranym aspekcie, mianowicie na podkreśleniu faktu, że wszyscy nie tylko stanowimy Kościół, ale tym Kościołem jesteśmy. Co więcej – do Kościoła są również na różny sposób przyporządkowani ci, którzy nie zostali ochrzczeni. Szerszej na ten temat wypowiedział się Sobór Watykański II w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele w punktach 14, 15 i 16.
 
Co raz częściej spotykamy ludzi ochrzczonych, którzy podają się za „wierzących, ale niepraktykujących”. Cóż za paradoks! Jak można jednocześnie wierzyć w Boga – Chrystusa, a nie przyjmować faktu, że ten sam Bóg – Chrystusa założył Kościół – wspólnotę wiary, która ma ukazywać Boga żywego, ma uczyć człowieka życia z Bogiem i prowadzić go do życia wiecznego. Jezus wielokrotnie powtarzał: „Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawiać to, co zginęło” (Łk 19,10). Wiedział i głosił od początku, że Jego misją było „nieść dobrą nowinę ubogim, więźniom głosić wolność, a niewidomym przejrzenie” (por. Łk 4,18). Wiedział i głosił od początku, że został posłany przez Ojca jako Zbawiciel (por. J 3,17; 12,47). Stąd też Jego szczególna troska o ubogich i grzesznych. Ta misja zbawcza Chrystusa jest nadal kontynuowana przez Kościół w nieustannej asystencji Ducha Świętego.  Podkreśla to Sobór Watykański II w Dekrecie Ad gentes: „To zaś, co Pan raz ogłosił albo co raz w Nim dokonało się dla zbawienia rodzaju ludzkiego, należy obwieszczać i rozpowszechniać aż po krańce ziemi, rozpoczynając od Jerozolimy, tak żeby to, co raz dopełnione zostało dla zbawienia wszystkich, z biegiem czasów osiągnęło we wszystkich swój skutek” (Ad gentes 3).
 
Niezwykle bolesny jest fakt, że tak niewielu katolików świeckich angażuje się w życie swoich wspólnot parafialnych. Pamiętajmy, że przez Chrzest zostaliśmy włączeni do wspólnoty Kościoła, tworzymy tę wspólnotę, jesteśmy za nią odpowiedzialni i mamy być żywymi członkami tej wspólnoty. To nie tylko księża stanowią Kościół i za niego odpowiadają. Wszyscy ochrzczeni są Kościołem, którego Głową jest Jezus Chrystus, który poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie wyprowadził nas z grzechu i śmierci do nowego życia.  Dlatego każdy, na miarę swoich możliwości, powinien angażować się w różne wymiary działalności Kościoła. Najpierw – czynnie uczestniczyć w liturgii i korzystać z jej uświęcającej mocy. Nie ma to być jedynie zaangażowanie zewnętrzne (zwykła obecność, wykonywanie pewnych gestów itp.), ale nade wszystko mamy się zaangażować osobowo i wewnętrznie, tzn. dążyć do zjednoczeniu z Chrystusem i wspólnotą zgromadzoną w Duchu Świętym. Następnie – jako Kościół – powinniśmy czynnie uczestniczyć w służbie, posłudze braciom, którzy mają różnorakie problemy. Kolejna płaszczyzna naszej działalności, to budowanie wspólnoty. Jednak ma to się dokonywać nie przez tworzenie i reorganizację struktur zewnętrznych, lecz przez nasze wewnętrzne zespolenie z Bogiem, przez Chrystusa w Duchu Świętym.
 
Św. Augustyn używał określenia „Ecclesia sancta ex peccatoribus” (łac. „Kościół Święty złożony z grzeszników”). Jest to paradoksalne porównanie, które ukazuje niezwykłą prawdę wiary, że Chrystus umarł za wszystkich grzeszników oraz, że do zbawienia jest potrzebna łaska Boża. Dlatego nie zapominajmy, że Kościół – w swoim widzialnym wymiarze – jest taki, jacy my jesteśmy. My tą wspólnotę tworzymy i każdy nasz grzech w tą wspólnotę uderza. Św. Ambroży nauczał: „Kościół nie jest zraniony w sobie samym (...) lecz w nas. Uważajmy więc, żebyśmy przez nasze przewinienia nie zadawali ran Kościołowi” (Św. Ambroży, „De virginitate”, nr 48: PL 16,278). Ewidentnie o tej prawdzie zapominają ci, którzy za swoją nieobecność w życiu parafii obwiniają Kościół, który wg nich jest bardzo niedoskonały, nie może być strażnikiem wiary i moralności oraz uzurpować sobie  prawa do ukazywania Boga i prowadzenia ludzkości do zbawienia. 
 
Bartosz Rajewski
 
Zobacz także
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD

Autentyczna modlitwa - według Mistrza z Avila - wyzwala z egoizmu i samolubstwa: "Zamykasz za sobą drzwi, by się modlić, zaraz jednak szukasz swojej chwały, ostentacyjnie wykonując niby dobre uczynki. Tam w skupieniu opłakujesz swoje grzechy, a zaraz potem jesteś przyczyną łez drugich ludzi. Tam oświadczasz, że jesteś prochem, jednak zaraz przysięgasz na niebo, że twoja krew jest lepsza. Zapominasz o tym, że wszyscy pochodzimy z tej samej ziemi. (...) Staraj się poznać, jak jesteś przyziemny, pełen samolubstwa. We wszystkich twoich ćwiczeniach szu­kasz samego siebie" (648).

 
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD

Słowo uczta – choć dziś rzadziej używane – wciąż uruchamia naszą wyobraźnię i potrąca jakąś czułą strunę duszy. Do tej struny odwołują się reklamy, gdy mówią np. o uczcie kinomana i sportowca, czy też o uczcie dla ucha lub podniebienia itp. Wszyscy tęsknimy za czymś, co oderwałoby nas od szarej codzienności i przeniosło w świat zachwytu, podziwu, świętowania i radości. We wszelkim ucztowaniu jakoś przeczuwany istnienie jakiegoś wspaniałego „innego wymiaru”, daleko wykraczającego poza to wszystko, co wypełnia zwykły dzień pracy.

 
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD

Ponieważ modlitwa nie jest tylko sprawą łaski Bożej, ale i sprawą ludzkiego działania, trzeba się w nią wdrażać przez pewne ćwiczenia wprowadzające. Pewne metody elementarne każdemu są potrzebne, ale nie wszyscy takich samych pomocy potrzebują. Do takich metod elementarnych wprowadzających w świat modlitwy należy czytanie duchowne, modlitwa ustna, rozmyślanie, wraz z całą gamą różnych metod i systemów rozbudowanych przez wieki.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS