logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Józef Bakalarz TChr
Miłość wynagradzająca
Posłaniec
 



 
Serce zranione
 
 Kult Serca Jezusowego należy do centralnej rzeczywistości biblijnej. Jest on pobożnością paschalną. Stawia bowiem przed nami wielki obraz otwartego boku Chrystusa, z którego wypływa krew i woda. Jest to biblijna ikona kultu Serca Jezusowego w chrześcijaństwie. Św. Bonawentura pisze: Rana ciała ukazuje duchową ranę (...). Poprzez tę widzialną ranę oglądamy niewidzialną ranę miłości.
 
Każdy pobożny człowiek, który z wiarą bierze do ręki obraz Serca Jezusowego, słyszy delikatne zaproszenie: Wpatruj się w to Serce zranione, otoczone koroną cierniową, płonące miłością ukrzyżowaną. Medytująca osoba zaczyna rozumieć, że w tym Sercu, otwartym i krwawiącym, ukryty jest zarówno przedmiot, jak i motyw miłości. To Miłość woła o miłość, a Ofiara zaprasza do ofiary.
 
Rodzi się pytanie: Dlaczego? Kto to Serce pełne miłości zranił? Uczyniliśmy to my - grzeszni ludzie. Nasz grzech jest smutną rzeczywistością. Jest niesprawiedliwością. Jest pogmatwanym odejściem z właściwej drogi. Jest nieładem, który oddala człowieka od Boga i ludzi. Właśnie dlatego Serce Jezusowe dało się śmiertelnie zranić, aby naprawić nieład grzechu świata i aby stworzyć w każdym człowieku serce nowe i czyste, czyli odnowić ludzkie sumienia.
 
Wynagrodziciel
 
Jezus Chrystus jest Wynagrodzicielem za wszystkie ludzkie grzechy. On złożył samego siebie w ofierze, wydając się aż na śmierć. W ten sposób stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem (1 Kor 1,30). Akt odkupieńczy Chrystusa jest najczystszą, bezinteresowną miłością. Miłością wynagradzającą. Jezus w sposób zastępczy ofiarował siebie za nas. Przyjął na siebie grzechy nas wszystkich. Uczynił to, aby usprawiedliwić wielu i dźwignąć ich nieprawości (Iz 53,10-12).
 
Jezusowe zadośćuczynienie Bogu za wszystkich grzeszników jest przeobfite. Copiosa Eius redemptio! Odkupieńcze cierpienia Chrystusa mają wartość nieskończoną z racji osobowości Syna Bożego. Tym cierpieniom, złożonym za Kościół i świat, obiektywnie nie brak niczego.
 
Jednakże Chrystus jest nie tylko Głową Kościoła. Jest Głową i Ciałem, a przeto również Ciało - do którego należymy - musi uczestniczyć w udrękach swego Zbawiciela (H. Urs von Balthasar). Udręki Jezusowe muszą promieniować także w nas. Dlatego Chrystus wzywa nas, abyśmy przyszli do Niego, wzięli Jego jarzmo na siebie i uczyli się od Niego ofiarnego dźwigania krzyża (Mt 11,25-30).
 
Kościół wyznaje objawioną prawdę, że istnieje konieczność wynagradzania Bogu za nasze i cudze grzechy, zawsze jednak w łączności z Najwyższym i Wiecznym Arcykapłanem (Pius XI). Przez to wynagrodzenie jesteśmy włączeni do wspólnoty z naszym Panem w dziele odkupieńczym, czego najpiękniejszym przykładem jest Najświętsza Maryja, która nosi tytuł Współodkupicielki. Każdy z nas jest wezwany do udziału w Chrystusowym zadośćuczynieniu. Pojednani z Bogiem i braćmi możemy - razem z Jezusem - naprawiać swą przeszłość i przyczyniać się do naprawienia porządku, który naruszył grzech.
 
Dzieło odkupieńcze ma więc znamiona egzystencjalne i personalne. Ono wymaga osobistego trudu apostołów i męczenników. Ono wzywa nas do zjednoczenia się w Męce Chrystusa, czyli do uczestniczenia w Jezusowej miłości wynagradzającej. Głęboko przeżywał tę prawdę św. Paweł. Wierzył, że jego uwięzienie i cierpienia przyczyniają się do zbawiennego działania misterium Chrystusa w dziejach ludzkich (Kol 1,24; Ga 4,19).
 
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Dariusz Larus

Czy modlitwa celnika, nie jest modlitwą podobną do tej, którą zanosimy do Boga, kiedy modlimy się słowami Koronki: „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”? Pozostaje jedynie do wyjaśnienia nasze wewnętrzne nastawienie? Czy rzeczywiście proszę Boga o Jego miłosierdzie dla siebie, bo faktycznie najbardziej ja Go potrzebuję, czy tylko, albo przede wszystkim zabiegam o Boże zmiłowanie dla innych, bo to oni, ci inni, a nie ja, są najbardziej zdeprawowani i najbardziej od Boga oddaleni?

 
ks. Dariusz Larus

Pycha jest w istocie postawą wymuszania na innych takich zachowań, bym czuł się kochanym, bym był kimś dla innych. A ponieważ serce człowieka zaspokaja tylko bezwarunkowa miłość Boga, na którą drugiego człowieka nie stać, stąd też owo wymuszanie miłości, czy jej atrybutów, jest studnią bez dna. Ciągle jej za mało. Widać tu wyraźnie, jak pycha jest źródłem innych grzechów.

 
Michał Gryczyński
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego przypomina nam o wydarzeniu biblijnym, kiedy to Mojżesz – proszący Boga o miłosierdzie nad ukąszonymi przez węże – usłyszał, że ma wykonać węża miedzianego i zawiesić go na palu. To jednak nie ów wąż, tylko sam Bóg niósł im ratunek! A była to zapowiedź wywyższenia na Drzewie Krzyża Syna Człowieczego...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS