dzień 5
Moja tożsamość
W życiu społecznym legitymuję się świadectwem tożsamości. Jest nim paszport, dowód osobisty, metryka urodzenia, prawo jazdy. Jest to dokument ważny dla społeczności ziemskiej. Przed Bogiem zaś legitymacją tożsamości jest pieczęć Jego obrazu i podobieństwa wyryta w duszy.
Z Objawienia zawartego w Biblii wiemy, że w drabinie stworzeń człowiek, dzięki złożoności osoby z ducha i ciała, zajmuje szczebel poczesny, pierwszorzędny.
Znany pisarz, historyk, filozof i teolog C.S. Lewis (†1963), napisał książkę pt. "Listy starego diabła do młodego" (ang. "The Screwtape Letters"), która zawiera listy starego diabła do jego siostrzeńca. W listach przekazuje swemu krewniakowi rady dotyczące sposobów kuszenia człowieka, aby doprowadzić go do potępienia. W listach tych stary diabeł szydzi z Boga z powodu stworzenia człowieka. Nazywa człowieka odrażającym mieszańcem, na wpół duchem, na wpół zwierzęciem. I to ten karykaturalny twór miał być podobno jednym z powodów, który miał popchnąć Lucyfera do buntu przeciw Bogu.
Każdy człowiek ma nadzwyczajną godność daną mu przez Boga. Opiewa ją Psalmista: "Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich; obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod jego stopy". Po czym Psalmista wylicza stworzenia od człowieka niższe: "owce i bydło wszelakie, ptactwo powietrzne oraz ryby morskie, wszystko, co szlaki mórz przemierza". Zachwyt Psalmisty osiąga najwyższy akord w słowach: "O Panie, nasz Panie, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi" (Ps 8,6-10).
Powinienem uwielbiać Boga i okazywać Mu ogromną wdzięczność za to, że stworzył mnie człowiekiem. Przecież z materii użytej na moje ciało mógł uczynić garść ziaren piasku i rozsypać je na plaży; mógł też stworzyć nasienie pszenicy potrzebne do wyrobu chleba. Z materialnych elementów, które wziął do budowy ciała, mógł stworzyć stokrotkę i ukryć ją w kobiercu traw; albo barwnego motyla, który zachwyca oczy dziecka. A nawet mógł stworzyć pokornego osiołka do noszenia ciężarów czy skowronka do umilania śpiewem znojną pracę rolnika; mógł z mojej materii stworzyć niestrudzoną czerwoną mrówkę, która oczyszcza dżunglę z padliny. Ze szczypty żelaza znajdującego się w ludzkim ciele można by zrobić kilka gwoździ, z fosforu pudełko zapałek, wapnem można by pomalować pokoik. Woda użyta do funkcjonowania naszego organizmu mogłaby być cząstką strumienia lub oceanu, względnie spoczywać w płatkach śniegu na górskich szczytach, wędrować w chmurach i deszczem użyźniać ziemię.
Mojego ducha, "spokrewnionego" z aniołami mógł wcale nie powoływać do istnienia. A mnie i ciebie wcale nie stwarzać. Skoro jednak stworzył, to świadczy, że mnie i ciebie kocha. Gdyby mnie nie chciał, nie kochał, to by mnie nie stwarzał, to by nas nie było tu, gdzie teraz jesteśmy. Człowiek musi mieć tę podstawową pewność, że jest kochany i akceptowany. Właśnie dlatego, że każdy jest dzieckiem Bożej Miłości, "Człowieka trzeba mierzyć miarą serca" (bł. Jan Paweł II).