logo
Wtorek, 19 marca 2024 r.
imieniny:
Józefa, Bogdana, Nicety, Aleksandryny – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Salij OP
Jak mówić o potępieniu wiecznym?
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Rozpoznawszy początki piekła już na tej ziemi, możemy niejako empirycznie przekonać się, że prawdziwa nasza nadzieja jest tylko w Bogu, i w ten sposób uniknąć piekła wiekuistego. Ostrzeżenia przed potępieniem wiecznym będą jednak dla nas prawdą martwą i szkodliwą, jeśli nie zobaczymy, że są one słowem Bożej miłości do nas. Co to znaczy i co z tego wynika dla głoszenia tej prawdy? Znaczy to, że mamy głosić nowinę o zbawieniu, a nie zajmować się informowaniem ludzi, iż mogą osiągnąć zbawienie albo dostać się do piekła. 
 
Dopóki Pismo święte będzie podstawą nauczania wiary chrześcijańskiej, czyli aż do końca świata – nie da się o potępieniu wiecznym nie mówić. Zbyt często i zbyt wyraźnie temat ten pojawia się w księgach świętych, żeby dało się go w nauczaniu kościelnym przemilczeć.
 
Najwięcej mówił o piekle sam Pan Jezus
 
Co więcej, mówił o nim przede wszystkim sam Pan Jezus. Hans Urs von Balthasar – można się pytać, jak zharmonizować tę jego naukę z poszukiwaniami zawartymi w książce pt. Czy wolno mieć nadzieję, że wszyscy będą zbawieni? – zauważył, że trzeba było dopiero wyraźnego ogłoszenia przez Chrystusa Pana obietnicy życia wiecznego, ażeby można było mówić o niebezpieczeństwie jego nieodwracalnej utraty:
 
Jezus proklamuje swoje orędzie miłości, otwierając o wiele okropniejsze otchłanie niż te, które w Starym Testamencie były w ogóle możliwe do przewidzenia. Błogosławieństwo i szczęśliwość, tak jak przekleństwo i potępienie, mogły mieć wówczas sens tylko w czasowej rozciągłości; ponieważ niebo nie było otwarte (por. Hbr 11,40), nie mogło być także piekła (lecz jedynie pewien stan przejściowy do obu: Hades, Szeol). Teraz, kiedy niebo się otwiera, otwiera się jednocześnie po raz pierwszy wieczne piekło [1].
 
Hans Urs von Balthasar mówił mocniej: gdyby nie odkupieńcza ofiara Chrystusa Pana, piekło byłoby losem nas wszystkich, a jak straszliwie jest ono rzeczywiste, ujawniło się to na Kalwarii:
 
W opuszczeniu Ukrzyżowanego przez Boga rozpoznajemy, z czego my sami zostaliśmy wybawieni i uchronieni, mianowicie przed ostateczną utratą Boga, która została nam oszczędzona nie poprzez jakikolwiek własny wysiłek, a tylko przez łaskę. (...)

Piekło nie jest żadną wychowawczą groźbą ani też nie jest czysto teoretyczną możliwością: ono jest rzeczywistością, którą doskonale zna Opuszczony przez Boga, gdyż nikt, nawet w przybliżeniu, nie może doświadczyć tak straszliwego opuszczenia przez Boga jak tylko Syn, odwiecznie istotowo zjednoczony z Ojcem. W ten sposób dwojaki los naszej wieczności leży odtąd wyłącznie w Jego ręku; właśnie dlatego, że On jest naszą łaską, jest On także naszym sądem, jest naszym sędzią, ale już jako nasz Zbawiciel. Będąc chrześcijanami, wiemy, że grzech knuty jawnie przez tych, którzy poznali miłość, ma ogromny ciężar w porównaniu z grzechem popełnionym w stanie niewiedzy [2].
 
Po wyjaśnieniu, dlaczego dopiero w nauce Pana Jezusa pojawiła się wyraźnie prawda o potępieniu wiecznym, przypomnijmy, że On najczęściej wyrażał ją za pomocą trzech metafor. Jest to, po pierwsze, metafora wyrzucenia na zewnątrz, ciemności, więzienia (Mt 8,12; 22,13; 25,30; Ap 22,10), następnie, metafora męki i ognia (Mt 18,8; 25,41; Mk 9,47n; Hbr 10,27), i wreszcie, metafora zguby, śmierci, zatracenia (Mt 7,13; Łk 13,3–5; Ga 6,8; 2 Tes 1,9).
 
Mówił Pan Jezus o potępieniu wiecznym również bez metafor. Fałszywi uczniowie, którzy wyznają Go ustami, ale nie sercem, usłyszą z Jego ust straszne słowa: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości” (Mt 7,23). Natomiast w Jego wypowiedzi na temat grzechu przeciw Duchowi Świętemu synonimem potępienia wiecznego są wypowiedziane w podniosły sposób słowa, że grzech ten „nie będzie odpuszczony ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,32). Analogiczny ton pobrzmiewa w słowach apostoła Pawła: „Nie łudźcie się: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy..., ani złodzieje..., ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą” (1 Kor 6,9n; por. Ga 5,19–21).
 
Na czym polega piekło?
 
Wydaje się, że głównym powodem, dla którego ewangeliczne przestrogi przed potępieniem wiecznym uległy we współczesnym nauczaniu Kościoła wyciszeniu [3], jest ucieczka przed ogromnie popularnym dziś zarzutem, iż chrześcijaństwo stworzyło cywilizację lęku.
 
W tym kontekście warto przypomnieć pogląd Karla Jaspersa, który, sam będąc człowiekiem niewierzącym, wskazywał na istotnie pozytywny wymiar tradycyjnego lęku przed piekłem i twierdził, że również człowiek niewierzący powinien – pod sankcją stoczenia się w egzystencjalną bylejakość – pielęgnować w sobie lęk analogiczny do chrześcijańskiego lęku przed piekłem, mianowicie lęk przed zmarnowaniem swojego istnienia. Zdaniem Jaspersa, fatalne są obie możliwości: zarówno pozbycie się tego lęku, jak jego rozpanoszenie się w naszym wnętrzu. Ów lęk powinien być w nas, ale jako przezwyciężony przez postawę trwałego zwrócenia ku temu, co najgłębiej pozytywne.
 
Interesujący jest ten głos w obronie lęku przed piekłem wypowiedziany przez filozofa, który w istnienie piekła nie wierzy:
 
Jeżeli lęk przed piekłem jest dla niezliczonych dusz podstawą wyboru dobra zamiast zła, to rzadko bywa to wyłącznie lęk przed czymś rzekomo realnym. Lęk ten, zaszyfrowany w obrazie piekła, może raczej uprzytamniać głębokie egzystencjalne motywy własnego istnienia. Lęk o własny byt to podstawowa cecha człowieka rozbudzonego. Spokój, który płynie z negacji piekła, nie wystarcza, spokój musi wyrastać z pozytywnego zaufania, z ustroju duszy, która kieruje się dobrą wolą zawsze przezwyciężającą lęk. Człowiek, który wyzbył się lęku, to człowiek już tylko powierzchowny [4].
 
1 2 3 4 5  następna
Zobacz także
Michał C. Kacprzak
Czym jest satanizm w swym filozoficznym aspekcie? Najkrócej mówiąc, jest kultem doczesności, cielesności, doraźnych doznań, najczęściej natury ekstatycznej, wreszcie sukcesu materialnego. Wszystko, co nie służy wyżej wymienionym celom, jest przez satanizm potępiane lub po prostu rugowane. Satanizm dobrze wpisuje się w materialistyczny światopogląd czasów współczesnych, w dionizyjskie tendencje postmodernizmu, w ideologię sukcesu...
 
ks. Przemysław Bukowski SCJ

Jako ludzie piszemy życiem nasze dzieje. One rozciągają się pomiędzy naszą przeszłością a przyszłością. Wyrastają z czegoś, co wydarzyło się nam wczoraj i prowadzą w stronę naszego nie do końca pewnego jutra. Są nieodłączne od nas. My sami – jakby powiedział Wilhelm Dilthey – jesteśmy dziejami. Nie da się z nich uwolnić. W dziejach rozgrywa się bowiem całe nasze życie, a zatem wszystko, co się z nim wiąże: nasza wolność, marzenia, aktywność na rozmaitych obszarach. Nasze dzieje wiele o nas mówią, ale i wiele nam obiecują. 

 
ks. Ireneusz Mroczkowski
Chrześcijańskie podejście do kariery musi uwzględniać zarówno konieczność realizowania wszystkich wymiarów życia człowieka, jak i niebezpieczeństwo traktowania kariery z "pożądliwościowymi przerostami". Nie można negować potrzeby posiadania, znaczenia i władzy, ale nie można też zamykać oczu na agresję i pychę...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS